17 lipca, zaledwie 4 godziny po tym jak sąd podtrzymał dalszy areszt dla Irianny, na Placu Monastiraki (tłumne miejsce turystyczne w centrum Aten) zwołano natychmiastowy wiec solidarności z Irianną i Peryklesem.
Irianna to 29-letnia pracowniczka akademicka, która padła ofiarą prześladowań policji, ponieważ konsekwentnie wspierała i broniła swojego partnera Peryklesa, którego władze oskarżyły o udział w grupie partyzanckiej. Mimo, że został on ostatecznie uniewinniony władze wykorzystały okazję i wciągnęły do sprawy dziewczynę, kryminalizując ich związek. Irianna przebywa w areszcie od 13 miesięcy, a sąd zadecydował właśnie, że nadal będzie tam pozostawała.
W ciągu zaledwie 3 godzin na skutek informacji przekazywanej z ust do ust na Monastiraki zgromadziło się ok. 800 towarzyszy i towarzyszek z całego spektrum ruchu anarchistycznego/antyautorytarnego oraz pozaparlamentarnej lewicy.
Gdy demonstracja zmierzała na plac Syntagma przed greckim parlamentem, część uczestników postanowiła zaatakować pobliski pasaż handlowy na słynnej ulicy Ermou, gdzie znajdują się drogie butiki, sklepy międzynarodowych marek, itp. Za nimi podążyła dalsza grupa demonstrantów którzy przyłączyli się do niszczenia sklepowych witryn.
Oczywiście media czym prędzej zaczęły opisywać to jako “ślepe, agresywne zachowanie”, cenzurując kontekst uwięzienia Irianny i Peryklesa. Dziennikarze jak zwykle zaczęli używać sytuacji do tego by dzielić ruch na “dobrych demonstrantów” (którym nie pozostaje nic innego jak pokornie zaakceptować wyrok sądu) i złych zadymiarzy. W opublikowany oświadczeniu uczestnicy demonstracji zgodnie oświadczyli jednak, że atak na Ermou był oświadczeniem i deklaracją solidarności.
Poniżej wideo z ataku: