Od czterech w dni w Kobane trwają braki w dostawie wody i energii elektrycznej. Poziom rzeki Firat jest tak niski, że dno rzeki widać co najmniej na szerokości trzech metrów. Kanton [jednostka terytorialno-administracyjna w Rożawie – przyp. tłum.] nie wie jak długo to potrwa. Ci, którzy mają studnie, dzielą się swoimi zapasami wody z sąsiadami, jednak to nieskuteczna i ograniczona alternatywa. Tysiące pozostają bez kropli wody.
Wykorzystywanie i kontrola nad zasobami naturalnymi były używane przez państwo tureckie przeciw Kurdom od dziesięcioleci. Sankcje dyscyplinarne i masowe naruszenia praw człowieka wobec Kurdów, które wciąż mają miejsce w Bakur spowodowały, że Różawa powoli dusi się z powodu embarga i braków w dostawie wody. Co gorsza, kiedy Turcja w końcu uwalnia wodę, setki wsi zostają zalane, przynosząc ogromne szkody i problemy w rolnictwie oraz hodowli zwierząt (co miało już miejsce w ubiegłym roku), które są podstawą gospodarki. To taktyka, której Erdogan wielokrotnie używał przeciwko Różawie. Podobnie działał Assad, odcinając dostawy wody do regionów kurdyjskich lub przekierowując wodę z kurdyjskich obszarów do regionów arabskich.
Terroryzm przybiera różne formy – są to między innymi bombardowania, niszczenie tysięcy wiosek, spalanie setek akrów lasów i gospodarstw czy zatrzymywanie dostaw wody, by wprowadzić embargo. Wykorzystywanie środowiska i ziemi do gnębienia i terroryzowania skolonizowanych to doskonała technika państwa przeciwko rdzennym społecznościom i mniejszościom.
Motto różawiańskiej rewolucji brzmi: “Opór to życie”, nie wiadomo jednak jak długo, to głęboko uciśnione, słabo rozwinięte gospodarczo społeczeństwo, zmagające się z brakiem zasobów, infrastruktury i dostępu do wielu granic, będzie w stanie stawiać opór takiemu terroryzmowi.