Poniższy komunikat od towarzyszy z Seattle otrzymaliśmy nad ranem. Zaoferowali oni częściowy raport z wielu wydarzeń, do których doszło: niektóre z nich są demoralizujące, niektóre inspirujące a niektóre przerażające. Niezależnie od ich skutków, wszystkie te wydarzenia reprezentują to, co ma nadejść – krystalizację tego historycznego i politycznego ruchu.
CrimethInc.
Początek dnia
Seattle, bastion liberalizmu oraz kołtuńskiego lewicowego samozadowolenia, był bardzo zajęty w dniu inauguracji. Według policji, opór rozpoczął się o 9:30, gdy “niezidentyfikowany człowiek rzucił kamieniem w przednią szybę pojazdu funkcjonariusza Departamentu Policji w Bellevue”, który stał na pod Kapitolem.
Dzień rozpoczął się w południe od masowych protestów. Uczniowie z kilku lokalnych szkół średnich oraz gimnazjów wyszli i natychmiast zebrali się na ulicach. Z ręcznie wykonanymi banerami, pomysłowymi śpiewami oraz buntem wiszącym w powietrzu zablokowali ruch i pomaszerowali pod Centrum Kształcenia Ustawicznego w Seattle. Kilku studentów niosło gigantyczny transparent przeciwko budowanemu więzieniu dla młodzieży.
Atmosfera była hałaśliwa i radosna, szczególna przyjemność towarzyszyła wyrażaniu gniewu na ulicach, wraz z towarzyszami.
Niestety, radosny i buntowniczy duch został stłamszony, przekierowany i gdy tylko uczniowie doszli do swojego celu, wiecu w centrum Seattle. Organizatorzy z Alternatywy Socjalistycznej rzucili się na możliwość rekrutacji członków i zbiórkę funduszy. Twórcze znaki oraz śpiewy zostały szybko zastąpione przez wyuczone przemówienia, rozdawano też śpiewniki i wydrukowane znaczki. Kshama Sawant, lokalna socjalistyczna celebrytka z Rady Miejskiej, szybko weszła na scenę, aby promować swoją partię, Alternatywę Socjalistyczną, jako jedyną możliwość na przeciwstawienie się Trumpowi. Celebrowała ducha oporu, podczas gdy organizatorzy wiecu dołożyli wszelkich starań, aby zapobiec krytycznemu myśleniu oraz samodzielnemu działaniu, budując jednocześnie ich aparat partyjny. Alternatywa Socjalistyczna przyjęła identyczną strategię podczas protestów antywojennych: tworzyła grupy studentów, które nosiły jej symbole i wysunęła żądania o kredyt na autonomiczną działalność studencką.
Oto część naszej nowej rzeczywistości – lewica już przygotowuje się do powrotu polityki z czasów rządów Busha, budując swoje listy członkowskie i mówiąc o zmianach, skupiając ludzi przy tej samej nieefektywnej strategii wyborczej, która nigdy nas nie wyzwoli. To było przygnębiające i zaskakujące.
Westlake
Część główną całego wydarzenia została zaplanowana na około piątą po południu. Wtedy część protestujących postanowiła oderwać się od wiecu Alternatywy Socjalistycznej. Zainspirowani wydarzeniami na Wschodnim Wybrzeżu, wielu z nas miało nadzieję na rozszerzenie gniewu i pokazanie innych możliwości walki. Przeciwko wiecowi i marszowi, który został pierwotnie zaprojektowany w celu budowy kariery lokalnych polityków, anarchiści zaoferowali akcję bezpośrednią przeciwko strukturom i osobom, które nas gnębią – przeciwko bankom, policji, więzieniom i innym.
Niestety, duża grupa została zatrzymana i zaatakowana przez oddziały policji w drodze na marsz. W bójce, która wybuchła, przechwycono wiele materiałów, w tym czarne flagi mające zaznaczać naszą obecność oraz pomagać innym towarzyszom znaleźć nasz blok w obrębie całego morza symboli. Według SPD, przechwycone zostały też tarcze z napisami “Prawicowe ścierwo, nadszedł wasz czas”, drewniane słupy, ciężkie rury, race i młoty (my, oczywiście, zachęcamy, byś nie brał tego wszystkiego za całkowitą prawdę).
Oto eskalacja działań policji w Seattle; podczas, gdy była ona bardziej niż szczęśliwa podczas atakowania anarchistów na oślep w przeszłości, aż do teraz nie zatrzymali żadnej osoby i nie zdobyli żadnych flag. Nie przechwycili żadnej flagi od Mayday w 2012 roku, kiedy prezydent ogłosił stan wyjątkowy i zakazał wieszania flag w centrum.
Owa eskalacja represji w pierwszym dniu urzędu Trumpa jest niepokojącym sygnałem tego, co nadejdzie.
Rozbrojony i wstrząśnięty tłum dotarł do Westlake po to, by znaleźć kolejny marsz, min. ten z Kashamą Sawant w roli głównej. Wiadomość o jej obecności spotkała się z masowymi okrzykami, takimi jak “Kobieta, która nie wymaga przedstawiania”. Z tonem (of home game) zmieszanym z populistycznym marszem, cała impreza śmierdziała politykami i charyzmatycznymi liderami. W obliczu trudnych warunków, wielu towarzyszy szybko przeniosło swoją uwagę na Uniwersytet w Waszyngtonie, gdzie antyfaszyści demonstrowali przeciwko “alt-rightowej” mizoginii, transofobii oraz rasiście Milo Yiannoupoulos, który miał przemawiać na kampusie Kane Hall.
Plac Czerwony
Plac czerwony, czyli główny plac przed Kane Hall, był zalany niezgodą i wrogością, kiedy dotarliśmy na miejsce. Widząc setki ludzi rozproszonych na placu, byliśmy początkowo podekscytowani tymi wszystkimi antyfaszystami, którzy przybyli, by demonstrować – dopóki nie zorientowaliśmy się, że większość z zebranych tu ludzi to zwolennicy Trumpa, którzy przyjechali, by zobaczyć przemowę Milo. Antyfaszyści częściowo zablokowali schody wejściowe, jednak byli znacznie mniej liczni od morza głównie białych i głównie męskich rasistów, którzy przyszli, by zobaczyć, jak Milo szerzy nienawiść. Szybko uformował się czarny blok, powiększając się o jakieś 50 osób, co pomogło utrzymać linię ze wzmocnionych banerów i ciał. To było dziwne i chaotyczne; jesteśmy przyzwyczajeni do stania za policją, na warunkach, które są nam znane i frustrujące. Niektórzy z nas zostali zmuszeni do skierowania się w stronę wyraźnie neonazistowskich boneheadów – równie łatwych do rozpoznania. Jednak w morzu studentów wokół nas, prawie niemożliwym było, aby rozpoznać kto był protestującym a kto przyjechał tam, aby zobaczyć przemowę Milo. Tylko ironiczne czerwone czapki – spośród których wiele zostało radośnie ściągniętych z głów rasistów i zniszczonych – oraz wręcz wrogość w postaci pchania się i okrzyków, pokazywała “strony”. To przenikanie, wraz z warującymi policjantami, spowodowało, że pewne interwencje były trudne do zrealizowania. Pociski są niebezpieczne, jeśli tłum jest wymieszany, a parcie do przodu z grupą o nieznanych poglądach wystawia innych potencjalnych towarzyszy na ryzyko. Zadanie to zostało dodatkowo skomplikowane przez ugodowych działaczy, zdeterminowanych do deeskalacji sytuacji i złagodzenia konfliktu, którzy stanęli pomiędzy banerami zwolenników Milo.
Pomimo tej mylącej dynamiki, antyfaszyści i anarchiści byli w stanie utrzymać poziom konfliktu i antagonizmu na wystarczającym poziomie, by odwrócić sytuację. Kilka okrzyków, rumiany mężczyzna skończył oblany farbą. I choć nikt tak sławny jak Richard Spencer nie został zaatakowany, z pewnością wielu rasistów będzie jutro leczyło swoje podbite oczy oraz inne urazy. Owe przepychanki były wspomagane przez znane od dawna taktyki anarchistyczne: transparenty pozwoliły ludziom atakować, a następnie wycofywać się. Nawet zbici towarzysze z czarnego bloku przejęli inicjatywę by później zniknąć, co pozwoliło nam skutecznie uniemożliwić faszystom przenikania w nasze szeregi.
Warto było poczekać na moment, kiedy tłum oczekiwał na przemowę Milo. Pomimo tego, że był on z pewnością w większości biały i stworzony przez mężczyzn, nie zabrakło osób innych płci i koloru skóry. Niektórzy fani uwielbiający Milo byli poddali się wpływom internetu, których z łatwością owładnął ich swoją “ostrą” retoryką co oznacza, że niektórzy z nich byli zdeklarowanymi rasistami i bigotami: jedna osoba wielokrotnie krzyczała o “wojnie rasowej”, inna zaś nazywała ludźmi pedałami. Regularnie narzekali, że ich prawo do wolności wypowiedzi zostało zaatakowane, oraz, że nie było to bezpieczne miejsce dla prawicowych polityków.
Biorąc pod uwagę prawicowe ataki na zmarginalizowane społeczności oraz atak Milo na koncept “safe spaces” ironią jest, że gdy zostają skonfrontowani ze złym i potężnym tłumem antyfaszystów, płaczą o braku ochrony. Mylący był również ich upór w mówieniu, że to my jesteśmy nazistami, ponieważ nie pozwoliliśmy im zobaczyć swojego ulubionego faszysty na żywo. Na szczęście kilku protestujących zaprezentowało swoją troskę o wolność słowa dla faszystów poprzez uciszanie ich oraz zapobieganie ich organizacji. To pozytywna odmiana po latach słuchania tego, jak liberałowie bronią wolności słowa dla rasistów.
Trwało to jakiś czas dopóki nie usłyszeliśmy huku i ludzi krzyczących, że “towarzysz został postrzelony”. Wielu z nas myślało, że usłyszało wybuch granatu, jednak stopniowo zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że ktoś został postrzelony. Choć wszyscy pragnęli dowiedzieć się i omówić kontekst wokół postrzelenia naszego towarzysza, jesteśmy aktualnie skupieni przede wszystkim na jego dobrym samopoczuciu oraz dochodzeniu policyjnym, które będzie miało miejsce. Wiemy, opierając się na twitterze SPD, że sprawca sam zgłosił się na policję. Więcej szczegółów być może poznamy w przyszłości, w przeciwieństwie do nich.
Oto rzeczywistość, w której teraz żyjemy: bycie postrzelonym na antyfaszystowskiej demonstracji nie jest dla towarzysza niczym zaskakującym.
Widzieliśmy ataki przy pomocy noży w Sacramento i widzieliśmy atak z bronią palną tutaj. Staje się to nową rzeczywistością, co jest nie do przyjęcia. Jak już pisaliśmy, słyszeliśmy również doniesienia, że ktoś dzisiejszej nocy jechał przez centrum Olimpii i strzelał do witryn sklepowych, krzycząc “Chwała Trumpowi!”. W tym kontekście, warto pomyśleć o tym, jak chronić i dbać o siebie nawzajem podczas demonstracji i innych wydarzeń. Istotne jest również to, że ten rodzaj przemocy musi być bezwzględnie tłamszony. Ważne jest to, by dalej walczyć.
Pochód z centrum przybył pod Uniwersytet w Waszyngtonie na krótko po strzelaninie, a liczebność dramatycznie przesunęła się na naszą korzyść. Wielu fanów Milo odeszło rozczarowanych, nie mogąc zobaczyć swojego bohatera, pomimo pieniędzy, które wydali i cennych biletów, które trzymali – spośród których wiele zostało wyrwanych z ich rąk. Rozmowa z Milo nie została jednak całkowicie odwołana – kilka osób dostało się do sali – jednak spotkanie to zostało mocno zakłócone, udowadniając, że bezkompromisowe akcje przeciwko faszystom zdają swój egzamin. Im mocniej zakłócamy ich imprezy, tym mocniej obnażamy ich ohydne twarze oraz politykę, a tym samym trudniej jest im coś zorganizować. Zmniejsza się też liczba miejsc, w których nastroje faszystowskie są tolerowane.
Wnioski i obawy
1. Antyfaszyzm jest łatwym powodem dla ludzi, aby stać z boku. To jednocześnie dobrze i źle. Widzieliśmy anarchistyczne taktyki oraz estetykę łatwo rozprzestrzeniające się na liberałów i radykałów innych niż anarchistyczni politycy i analitycy. W pewnnym momencie zauważyliśmy, że trzymamy sztandar ramię w ramię z innymi ubranymi na czarno, którzy rzucili się do informowania nas, że gdyby Bernie wygrał, system byłby bardziej sprawiedliwy. Pomimo tego cieszymy się, że różni ludzie są skłonni do podejmowania bojowych działań przeciwko faszystom. Warto pamiętać też, że sam antyfaszyzm nie wystarcza. Widzieliśmy jak fronty ludowe zostawiały anarchistów: na lodzie i spłukanych, a w najgorszym przypadku w gułagach lub zamordowanych.
2. Policja i faszyści to różni wrogowie. Przyzwyczailiśmy się do walki z policją w Seattle – i oni niestety przygotowali się do walki z nami. Dziś trzymali się niezwykle z dala od nas, nie licząc przejęcia sprzętu oraz ignorowania z radością przepychanek i walk pomiędzy demonstrantami i rasistowskimi szumowinami. Choć nigdy nie patrzymy na policję jak na ochronę, to ciekawym i niepokojącym jest to, że pomimo doniesień o strzałach na kampusie uczelni, wciąż pilnowali swojego perymetru nie interewniując. Większość strzelanin na uczelniach powoduje odcięcie ich od świata – w tym przypadku nie było widać żadnej reakcji policji. To przypomina po raz kolejny, że policja nie chroni i nigdy nie będzie nas chronić. Możemy chronić wyłącznie sami siebie.
3. Broń jest tutaj obecna, a szanse postrzelenia lub otrzymania ciosu nożem ze strony białych suprematystów są naprawdę duże. Musimy przygotować się na to ryzyko, jednak wiemy, że wyspecjalizowana i uzbrojona walka prowadzi ku izolacji i jego (ryzyka) zwiększenia. Nasza siła leży na ulicach – w tworzeniu sytuacji, które są nie do opanowania, w tworzeniu przestrzeni dla tych, którzy eksperymentują z autonomią i akcją bezpośrednią, by uniemożliwić faszystom organizowanie się. Jesteśmy bardzo świadomi zagrożenia ze strony uzbrojonych faszystów, jednak pewne jest również to, że symetryczna wojna skończy się źle dla nas – i dla anarchizmu. Z pewnością były w historii momenty, kiedy chwycenie za broń i pójście w góry miało dla anarchistów sens – i być może ludzie powinni posiąść te umiejętności na wypadek, gdyby nadeszły one ponownie – jednak na codzień nie widzimy broni i wyspecjalizowanej przemocy, prowadzących do marginalizacji oraz zwiększenia podatności na podobne ataki ze strony faszystów i policji.
Tłumaczenie z CrimethInc.