Film: “Aż do piekła”

“Aż do piekła” ma wiele elementów świetnego kina. Połączenie społecznego nerwu i wyczucia filmowego gatunku. Świetne zdjęcia Gilesa Nuttgensa w panoramicznych, szerokich kadrach, jednym ujęciem potrafiące powiedzieć o świecie przedstawionym więcej niż licząca kwadrans scena dialogowa. Klimatyczną muzykę Nicka Cave’a. (…)
Film opowiada o dwójce braci, którzy postanawiają przeprowadzić serię napadów na banki aby wydźwignąć się biedy i uratować rodzinną farmę przed zajęciem przez bank.(…) Bardzo coenowskie są także obecne w filmie pytania: Jak daleko może się posunąć jednostka pod ekonomiczną i społeczną presją? Jakie granice będzie gotowa przekroczyć? Pod jakimi warunkami może być za swoje działanie usprawiedliwiona? Pytania te zadajemy sobie głównie w odniesieniu do jednego z braci, Toby’ego. To on wymyśla całą operację. W przeciwieństwie do drugiego brata nie ma przestępczej przeszłości, nie kieruje nim chęć osobistego, łatwego wzbogacenia się. Toby w pewnym momencie ma po prostu dość bycia poniewieranym przez życie, mówi “dość” i decyduje się na wielkie ryzyko, by chronić swoją rodzinę. Jednocześnie przekracza przy tym pewne niekwestionowalne etyczne normy. Czy kiedykolwiek przekroczyłby je jednak, gdyby nie strukturalne zło? Nawarstwiające się od stuleci historii regionu, co symbolizują także indiańskie kasyna – jedyne, co zostało ze społeczności Komanczów, do których kiedyś należała cała ta ziemia. (filmweb.pl)