Sprawa RC10: Kapusie czy rabusie? Niech głos zabierze milcząca mniejszość.

W środowisku porobiło się ostatnio trochę nieporozumień. Ktoś się z kimś pokłócił przy piwie, zarzucając mu współpracę z policją. Ktoś inny się oburzył, że o pewnych sprawach pisze się publicznie, co miałoby dostarczać policji informacji i “narażać ruch na niebezpieczeństwo”. Oczywiście przedmiotem sporu jest plotka jakoby jeden z Trójki oskarżonych o próbę podpalenia radiowozów, miał współpracować z policją.

Nie wchodząc w polityczne zawiłości całej sprawy, nasuwa się kilka uwag. Po pierwsze plotki są raczej nie najlepszym powodem do podejmowania działań. Dopóki nie ma możliwych do zweryfikowania, wiarygodnych źródeł, które potwierdziłyby czyjąś winę, naturalne jest domniemanie czyjejś niewinności.

Po drugie jeśli już coś się wydarza, dobrego czy nie, warto publicznie wyjaśnić dlaczego i na jakich podstawach się kogoś broni lub atakuje, co słusznie uczyniły skłot RC10, Syrena i Przychodnia. Warto teraz by głos zabrali antyfaszyści, którzy pojawili się na Celnej, zaniepokojeni zarzutem czyjejś współpracy. W ten sposób będziemy mieli pełniejszy obraz sytuacji.

Po trzecie, nie należy bać się publicznego dyskutowania takich wydarzeń. Dzięki dyskusjom mamy możliwość rozpoznawania istoty pojawiających się problemów, naszych wad, zalet i ograniczeń. Konflikty są częścią życia, a rozwój bardzo często dokonuje się na ich bazie. Czasem jednak niestety oznaczają regres, nic na to nie poradzimy. Ważne, żeby się uczyć i nie udawać fałszywie, że wszystko jest ok. Pytanie dotyczy raczej tego, czy wynikają one z konfliktów personalnych czy różnic politycznych?

Oczywiście można na zewnątrz utrzymywać wizerunek doskonałej jedności, obgadując wszystko zakulisowo, trzeba jednak pamiętać, że będzie to wówczas anarchizm zamkniętego kręgu, a dostęp do dyskusji będą mieli tylko ci którzy nawzajem się znają. Taki anarchizm dla wybranych to raczej nie najlepsza opcja, biorąc pod uwagę, że mleko już się rozlało, a środowisko tworzą też ludzie nie mający bezpośredniej styczności ze stronami sporu.

Po czwarte, i najważniejsze, w zaistniałej sytuacji głos powinni zabrać sami zainteresowani czyli warszawska Trójka. Jeśli komuś coś się zarzuca wypadałoby żeby ustosunkował się do tych zarzutów. Rozumiemy, że milczenie towarzyszy poddanych prawnych represjom ma swoje uzasadnienie, jednak gdy dochodzi do takich sytuacji jak na RC10, należałoby je przerwać, by uciąć domniemania i pomóc ludziom rozwiązać konflikt.

Trudno też nie odnieść wrażenia, że to właśnie z powodu milczenia warszawskiej Trójki pojawiają się rozmaite spekulacje, a plotki rozrastają do takich rozmiarów, że zaczynają wpływać na zachowania ludzi. Uczy nas to, że przesłanianie toczących się procesów zbyt ciasną zasłoną milczenia nie zawsze wychodzi środowisku na dobre. Już kilka miesięcy temu cała Trójka przyznała się przed sądem do zarzucanych im czynów. Nie towarzyszyła temu żadna informacja skierowana do środowiska. To także wydaje się niezrozumiałe.

Z anarchistycznym pozdrowieniem dla obu stron sporu.

Nieprzystosowany