Tag Archives: autokrytyka

Anonim: Insurekcyjna praktyka anarchistyczna

Tekst ukazał się pierwotnie w zinie pt. “Willful Disobedience” prowadzonym przez Wolfi Landstreichera. Seria tych zinów “była stale rozwijającą się prowokacją skierowaną do anarchistów i innych wędrowników, aby zagłębić się w krytyczną myśl i radosny bunt”. Ten konkretny tekst został napisany przez osobę anonimową. – CzT

Rozwój insurekcyjnej praktyki anarchistycznej na zasadzie projektu wymaga zdolności do krytycznego spojrzenia na to, co się zrobiło. Kiedy czyjeś cele są wystarczająco jasne i zaczynamy rozwijać bardziej precyzyjne pomysły, jak osiągnąć te cele w praktyce z innymi, narzędzie krytyki staje się najbardziej użyteczną bronią w konkretnych realiach walki. Jednakże w tej sferze nie może być ona zredukowana do prostej akceptacji lub odrzucenia, do binarnej logiki “tak” bądź “nie”. Musi raczej obejmować uważne badanie działań, które zdecydowałyśmy się podjąć w świetle naszego celu, jakim jest zniszczenie porządku społecznego poprzez proces insurekcyjny. Jeśli stwierdzimy, że dany rodzaj działania sprowadził nas na złą drogę, wówczas bez żalu zaczynamy od nowa. Zdolność do rozpoznawania błędów i zaczynania od nowa, jeśli to konieczne, odzwierciedla twórczą wyobraźnię i pełną pasji inteligencję, którą powinien posiadać każdy zdrowy ruch insurekcyjny, bez względu na to, jak mały. Niestety, historia – w tym ta, którą sami żyliśmy – jest zazwyczaj traktowana jako mitologia, to znaczy jako wyższa rzeczywistość, którą należy czcić lub jako teologia, którą należy badać jedynie na poziomie doktrynalnym, aby odszukać właściwą prawdę. Osoby anarchistyczne, w szczególności, mają tendencję do tworzenia opowieści o wielkich momentach ze swojej przeszłości. To mitologizujące podejście zamienia naszą historię w serię “chwalebnych porażek”, zamiast w ciągłą walkę, w której popełniono wiele błędów i w której zrealizowano wiele niesamowitych projektów. Nasza historia, definiowana jako seria wielkich momentów i chwalebnych porażek, staje się bezużyteczna dla naszej bieżącej walki. Musimy raczej badać wydarzenia pod kątem tego, czego możemy się nauczyć, co jest praktyczne dla naszej obecnej walki, nie po to, by wymazać piękno i poezję, które można znaleźć w większości historii rewolty, ale by wzmocnić to piękno i poezję poprzez uczynienie ich praktycznymi dla naszej codziennej walki z władzą.

Jednym z ostatnich wydarzeń, które zostało zmitologizowane, jest seria demonstracji blokujących konferencję na szczycie WTO w Seattle w zeszłym roku1. W ciągu następnych miesięcy miały miejsce podobne demonstracje przeciwko różnym ważnym konferencjom, spotkaniom czy zjazdom rządzących. W większości tych demonstracji miały miejsce bardzo realne akty buntu, a ja solidaryzuję się z tymi, którzy ich dokonali. Ale przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, większość z tych wydarzeń została zorganizowana przez działaczy politycznych, których celem było sprawienie, aby ich usłyszano – “mówienie prawdy władzom”, jak wielu z tych małoznaczących polityków lubi mawiać – i którzy byli skłonni negocjować z władzami w sprawie tych wydarzeń. W przeważającej części anarchistki zachowały mitologię stworzoną wokół Seattle i ograniczyły swoje dyskusje i krytyczne analizy do kwestii niszczenia mienia oraz natury przemocy i braku przemocy, utrzymując te dyskusje na gruncie moralnym, na którym to lewicowi organizatorzy polityczni wolą się spierać. Nic z tego nie zagraża mitowi Seattle. Nie otwiera to również pytania, które jest o wiele bardziej interesujące z perspektywy insurekcyjnego anarchizmu: jakie miejsce, jeśli w ogóle, mają takie demonstracje w naszej trwającej walce, w naszym projekcie insurekcyjnym. Nie jest to kwestia odmowy pójścia na takie wydarzenia, ale pójścia na nie, jeśli ktoś się na to zdecyduje, z jasnym zamiarem, w sposób, który wypływa z i wraca do naszej codziennej walki. Zadając sobie tego rodzaju pytania, każdy z nas wyciągnie własne wnioski i będzie działał w konsekwencji, ale jeśli nie będziemy zadawać takich pytań, będziemy nadal wleczeni przez programy władzy i jej lojalnej opozycji, biegając tu i tam bezskutecznie i narzekając, że mitu nie da się przeżyć.

Strzępki informacji, które słyszałem o wydarzeniach w Pradze i o różnych demonstracjach solidarnościowych na całym świecie wskazują na to, że było kilka wyraźnie antykapitalistycznych wydarzeń i że były one w znacznie mniejszym stopniu zdominowane przez “niestosujących przemoc” aktywistów. Poniżej zamieszczam kilka tekstów, które mają zachęcić do dalszej dyskusji nad tymi kwestiami.


1 Opisywane wydarzenia miały miejsce w 1999 r.


Źródło: The Anarchist Library

Aragorn!: Anarchia bez drogowskazów i przymiotników

Czemu tekst o anarchizmie bezprzymiotnikowym na CzT? Przede wszystkim ze względu na autora; parę osób z redakcji podchodziło niejednokrotnie do przetłumaczenia któregoś z tekstów Aragorn!‘a, ale jak to najczęściej bywa – coś wypadło, coś nie pyknęło, coś nie zadziałało… Jednak, jako że kilka dni temu minęła pierwsza rocznica śmierci osoby autorskiej, postanowiły.liśmy po raz kolejny przysiąść do jednego z jego tekstu, aby w pewien sposób uhonorować zarówno jego osobę, jak i jego twórczość samą w sobie. Po drugie, anarchizm bezprzymiotnikowy po prostu nie koliduje z niespołecznymi formami anarchizmu, zwłaszcza będąc użytym – tak jak w tekście – w postaci autokrytyki ruchu anarchistycznego. – Osoba tłumacząca

•••

Większość tendencji wewnątrz anarchistycznych kręgów ma wąską koncepcję tego, co tak naprawdę czyni człowieka osobą anarchistyczną, czym jest projekt anarchistyczny, oraz w jaki sposób transformacja w stronę anarchistycznego świata będzie wyglądać. Czy to Zielone czy Czerwone, Komunistyczne czy Indywidualistyczne, Aktywistyczne czy Krytyczne – Osoby Anarchistyczne poświęcają równie dużo czasu na obronę swoich spekulatywnych stanowisk dotyczących tych skomplikowanych kwestii, co dowiadując się co do zaoferowania mają inne osoby – szczególnie inne osoby anarchistyczne.

W rezultacie, wielu odkrywa, że wolałoby realizować własne projekty, polityczne i społeczne, poza anarchistycznymi kręgami. Albo uważają, że ich konkretny projekt nie zainteresuje osób anarchistycznych, mimo tego, że uważają go za ważny (tak jak w większości progresywnego aktywizmu), lub nie przepadają szczególnie za towarzystwem osób anarchistycznych oraz pewnego rodzaju napięcia wiążącego się z taką współpracą. Za oba te powody niemal całkowicie odpowiedzialny jest głęboki brak zaufania osób anarchistycznych w stosunku do programów innych osób anarchistycznych.

Dawno, dawno temu, wydano anarchistyczny zew o „Anarchizm bez Przymiotników”, odnosząc się do doktryny, która tolerować miała koegzystencję różnych szkół myśli anarchistycznej. Zamiast kwalifikować Anarchizm jako kolektywny, komunistyczny czy indywidualistyczny, Anarchizm Bezprzymiotnikowy odmawiał przyjmowania ekonomicznych rozwiązań na czas porewolucyjny. W zamian za to, Anarchizm Bezprzymiotnikowy postulował, że to obalenie władzy, a nie sprzeczki na temat przyszłości, są sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu.

Dziś, jest równie wiele (jeśli nie więcej) podziałów co do tego, jak obalenie władzy powinno wyglądać, tak jak sto dwadzieścia lat temu były podziały co do kwestii programu ekonomicznego Po Rewolucji. Anarchistyczne osoby aktywistyczne („osoby organizujące”), sądzą, że to siła oddolna obali władzę. Osoby anarchistyczne walki klas, uważają, że to klasa robotnicza zakończy istnienie władzy w kapitalistycznym społeczeństwie. Osoby kolapsystyczne1, wierzą, że to warunki ekonomiczne i środowiskowe nieuniknienie doprowadzą do transformacji społecznych oraz końca władzy.

Z drugiej strony, wiele osób anarchistycznych nie uważa, że obalenie władzy powinno być jakkolwiek dla osób anarchistycznych kwestią o pierwszorzędnym znaczeniu. Argumentują, że władzy nie da się łatwo pojąć (jest to zarówno kapitalizm, jak i państwo, jak i żadne z nich); że osoby anarchistyczne nie mają wystarczającej (politycznej, społecznej, ludzkiej lub materialnej) siły jej obalić, oraz że władza przekształciła się w coś o wiele bardziej rozproszonego niż królowie i monopoliści z XIX wieku. Jeśli władzę najlepiej dziś rozumieć jako spektakl, wtedy jest zarówno rozproszona jak i skoncentrowana. Ta elastyczność ze strony społeczeństwa spektaklu, doprowadziła do tego, że starania o obalenie władzy jako takie (oraz praktyka wielu osób anarchistycznych) są postrzegane jako utopijne oraz (spektakularnie) niedorzeczne.

Osoby anarchistyczne spod każdego koloru flagi zgadzają się z tym, że rewolucyjne programy przeszłości, mocno zawiodły w całkowitym wyzwoleniu uciskanych. Osoby lewicowe sądzą, że te programy miały swoją rację bytu, jednak czas i warunki były nieodpowiednie. Wiele osób anarchistycznych uważa, że czas na Programy już minął. Te perspektywy są częścią anarchizmu, i są źródłem niekończących się sporów przy tworzeniu oraz spotkaniach grup anarchistycznych.

Historii powinno być używać by nadawać kontekstu tym różniącym się perspektywom, a jest zamiast tego traktowana jako narzędzie dostarczające dowodów jednej czy drugiej stronie. Zamiast próbować zrozumieć siebie nawzajem, komunikować się – wydaje się, że korzystamy z okazji braku naszego sukcesu, by okopać się w naszych pozycjach i upierać się przy mniejszych korzyściach.

Jeśli anarchia nie posiada drogowskazów, to my (osoby anarchistyczne) możemy ze sobą swobodnie współpracować. Takie wspólne projekty nie muszą być tej samej skali co strajk generalny, czy nawet wstrzymanie biznesu jak zwykle w głównym obszarze metropolii, ale byłyby one jednak wciąż projektami anarchistycznymi. Anarchia bez drogowskazów czy przymiotników mogłaby być tą, w której kontekst wspólnie podejmowanych decyzji byłby kreowany przez nas, raczej niż nam narzucony. Byłaby to anarchia „teraz”, raczej niż nadziei dnia następnego. Odpowiedzialnością za zdobycie zaufania obciążyłoby tych, którzy rzeczywiście mają wspólny polityczny cel (obalenie państwa i kapitału), zamiast tych, którzy nie mają celu, bądź tych, których cel jest sprzeczny z anarchistycznym.

Anarchia bez drogowskazów czy przymiotników nie ignoruje różnic, a zamiast tego umieszcza je w odpowiadającym im kontekście. Gdy stoimy w obliczu momentu ekstremalnego napięcia, gdy wszystko co znamy wydaje się dążyć ku zmianie, wtedy możemy wybrać różne rozwidlenia drogi. Do tego czasu, osoby anarchistyczne powinny podchodzić do siebie nawzajem z tą samą naiwnością, z jaką podchodzimy do świata. Jeśli uważamy, że świat może się zmienić, i mógłby się zmienić w radykalnym kierunku, zamiast kontynuować tendencję, która utrzymuje się od przeszło kilku tysięcy lat, to powinniśmy mieć choć trochę zaufania do tych, którzy pragną tego samego.

•••

1 z ang.: collapsists – czyli osoby wyznające ideologie, które w upadku cywilizacji widzą pewny potencjał emancypacyjny od cywilizacji, porządku społecznego, normalnego funkcjonowania ekonomii itd. Takie ideologie to kolapsyzm [z ang.: collapsism]


(Źródło: The Anarchist Library)