Prostytutki-anarchistki na początku maja przeprowadziły kolejną udaną akcję mającą na celu poniżenie policyjnej świni. Wpis z 4 maja informuje nas, że dzień wcześniej dokonano bezpośredniej akcji terenowej. Jej wykonawcami byli nie tylko członkowie Bojowej Frakcji Prostytutek, ale sama akcja została przez nich zainspirowana. Chociaż akcji nie dokonały tylko prostytutki, to jej inicjatorem/ką była prostytutka.
Współspiskowcami Prostytutek byli tzw. „przestępcy”. W uznaniu ich entuzjazmu, Prostytutka z zachwytem wspominała o ich „instynktownym anty-autorytaryzmie”, który posiadali mimo że nie czytali żadnych „inspirujących anarchistycznych tekstów (napisanych przez starych, białych mężczyzn wieki temu)”. Doszli do tego poprzez prawdziwe, życiowe doświadczenia długotrwałych, wielokrotnych, systemowych represji oraz ich kryminalizację przez siły Państwowe.
Współuczestnicy w akcji dysponują wrodzoną z natury przenikliwą analizą naszych wrogów i utrwalanego przez nich totalitarnego reżimu. Podobnie ich postawa jest napędzana przez wściekłość i różnego rodzaju objawy utajonych, politycznych działań (życie diametralnie przeciwstawia się zbytecznemu dogadzaniu sobie i onanizowaniu się przez anarchistów, którzy zajmują się wyłącznie teoretycznymi rozważaniami).
Prostytutka miała okazję usługiwać członkowi Centrali Żandarmerii
Wojskowej w Dżakarcie (Central Jakarta Military Police), a następnie udało jej się ustalić adres domowy ZBRODNIARZA WOJNY SPOŁECZNEJ oraz jego skłonność do palenia metamfetaminy. Prostytutka skupiła się na zbieraniu informacji o policyjnym bydlaku, szukając możliwości dokonania zemsty poprzez wywłaszczenie jego własności i momentu, gdy mieszkanie
zostanie opuszczone z okazji długiego weekendu przez policyjnego psa, jego (prawdopodobnie długo cierpiącą) żonę, dzieci i nisko opłacanych niewolników. W buncie przeciwko hipokryzji zbrodniarzy w wojnie społecznej, prostytutka przekazała zdobyte informacje swoim towarzyszom tzw. „przestępcom”, którzy byli prześladowani w podobny sposób przez tych, których nazywani są najplugawszymi faszystowskimi żołnierzami. Wiedząc o urlopowych planach policyjnego bydlaka, nasza drużyna odwiedziła jego dom i upewniła się, że jest pusty. Z łatwością dostała się do środka, radośnie i złośliwie wyzwoliła i wywłaszczyła dużo drogich i widocznie kosztownych dóbr, które była w stanie wynieść, należących do zbrodniarza wojny społecznej.
Powodem przeprowadzenia akcji, oprócz oczywistej nienawiści do
umundurowanych, policyjnych świń, była chęć anonimowego wsparcia kilku nieformalnych kolektywów podobnie myślących anarchistów i insurekcjonistów, z którymi się trwale się solidaryzują i które szanują ( i w których część z nich uczestniczy). Uznali, że niezbędne jest okazanie wsparcia, solidarności i przekazanie środków pieniężnych ich przyjaciołom obecnie uwięzionym w miażdżących ducha lokalnych więzieniach.
Po udanej akcji kolektywnie zdecydowano, że ostatecznym szyderstwem będzie/byłaby sprzedaż wywłaszczonych dóbr z powrotem członkom aparatu Państwowego należną im za obecną tam korupcję, drobne oszustwa i kulturę wymuszeń. Sprzedaż przyniosła większe zyski niż można by oczekiwać, sprzedając u lokalnych paserów.
Podczas wieczornego szaleńczego świętowania uczestnicy akcji wysłali, nie podlegającą negocjacji wiadomość do policyjnego bydlaka, którego własność wyzwolono: „znamy twój adres; mamy intymne nagranie twojej żałosnej, niesatysfakcjonującej próby seksu i niekontrolowanego, nielegalnego przyjmowania narkotyków (które osobom, nie będącym pod „ochroną” munduru grozi w Indonezji wyrok minimum 3 lat pozbawienia wolności); zrobiliśmy potajemnie zdjęcia twoim, wywołującym wymioty wystawionym na widok portretom rodzinnym krzyczącym „szczęśliwa rodzina”; a jeśli będziemy podejrzewać, że w jakikolwiek sposób jesteś zmieszany w nieuchronny napada na nasze miejsce pracy, sprawimy, że twoje życie stanie się BARDZO NIEPRZYJEMNE!”
Z niecierpliwością czekamy na kolejne udane akcje Bojowej Frakcji Prostytutek i jej przyjaciół.
VIVA LA PUTA!!!
Tove