We Francji trwa rewolta „żółtych kamizelek”. Pretekstem była duża podwyżka cen paliwa, jednak powodem była nie tyle owa podwyżka, co pogarszające się warunki życia… To, że warunki się pogarszają zawdzięczamy prymatowi ekonomii i liderom politycznym, którzy uważają, że ekonomia jest fundamentem życia. Sytuacja będzie się systematycznie pogarszać i nie jest to jedynie problem określonego kraju (Francji), problem ten dotyczy każdego państwa. Dlaczego ekonomia jest przyczyną problemu? – Dlatego, że jest dziedziną, która mnoży deficyty, czyli braki. Braków tych można doświadczyć w postaci rosnących podatków, rachunków i cen. Rosnące opłaty stają się realnym ograniczeniem dostępu do dóbr, stając się tym samym przyczyną braku. Przykładowo: Gdy wzrosła dziś cena paliwa, to obecnie możemy kupić mniej paliwa niż wczoraj. Mniej paliwa, to mniejsza możliwość poruszania się samochodem – czyli ograniczenie możliwości. W konsekwencji coraz rzadziej możemy korzystać z samochodu, a zatem doświadczamy coraz większego braku w tym zakresie. Oczywiście poza rosnącymi cenami, możemy też od czasu do czasu doświadczyć wzrostu tzw. wynagrodzenia. Jednak globalny wskaźnik zamożności społeczeństw (tzw. HDI Human Development Index) pokazuje, że „coraz mniej ludzi posiada coraz więcej”, czyli, że bogatych jest coraz mniej i są coraz bogatsi, a zatem coraz więcej ludzi doświadcza ograniczeń związanych z pieniędzmi, co oznacza, że coraz większa ilość ludzi doświadcza braków.
Ten sposób funkcjonowania musi doprowadzić do wielkiego kryzysu – kumulacja niedoborów sprawi, że system, prędzej czy później, się załamie.
„Nadejdą czasy (nazywa się to krzywą Gaussa) kiedy zatrudnienie będzie niskie, produkcja będzie rosła, a siła nabywcza będzie minimalna. System przestanie działać. Banki upadną i nic już nie będzie działać. Bardzo szybko zmierzamy w tym kierunku ”.
Nie jest to kwestia bycia zwolennikiem takiej czy innej opcji politycznej, tylko faktów, które można przewidzieć analizując model życia, w którym dominuje ekonomia.
Prezydent Francji, początkowo nieustępliwy wobec żółtych kamizelek, później postanowił zgodzić się na drobne ustępstwa. Po trzech tygodniach protestów i aktywności partyzantki miejskiej, lider władz odpuścił i zadeklarował duże ustępstwa: podniesienie stopy życiowej, zagwarantowanie pensji minimalnej, dodatki do pensji i inne ekonomiczne cuda… Buntownicy/-czki z ruchu „żółtych kamizelek” odrzucili jednak wszelkie propozycje władz. Kontynuowali protest. Rośnie wśród nich świadomość, że z władzami się nie negocjuje… że władzom stawia się ultimatum: „podajcie się do dymisji!”, „nie chcemy was i waszych instytucji!”, „nie słuchamy waszych kłamliwych obietnic!”, „macie zawsze dwie twarze i dwa języki”…
Władze boją się Rebelii, dlatego zwiększają uprawnienia funkcjonariuszom i zaostrzają kary za akty nieposłuszeństwa. Bardziej wyrafinowanym sposobem, który stosują władze, w celu stłumienia buntu w zarodku, jest sprowadzanie każdego problemu do kwestii politycznej. Tam gdzie jest polityka, tam nie ma prawdy ani faktów – są jedynie opinie i interesy… To rodzi podziały, podziały zaś są tym, co umożliwia władzom przyjęcie roli arbitra, który godzi skłócone strony.
Ludzie sprawujący rządy skrupulatnie wykorzystują fakt istnienia niezgodności opinii i interesów do tego, by narzucać swoje instytucjonalne rozwiązania.
Metoda ta znana jest też pod nazwą tzw. „wojny psychologicznej”. Polega ona na „wytworzeniu klimatu napięcia i konfliktu”. Efekt ten uzyskuje się wtedy, gdy istnieje stan zantagonizowania (strony, stronnictwa, frakcje, obozy). Polityka jest idealnym narzędziem wojny psychologicznej, nie istnieje ona bowiem bez zaklętego kręgu antagonizmów.
Władza dyskredytuje każdą krytykę, twierdząc, że to kwestia poglądów politycznych, a te są różne. Ten sposób dyskredytowania krytyki trafia do przekonania przeciętnego obywatela: „no tak, na tym polega tzw. pluralizm”. Istnieje wiele poglądów, a każdy pogląd ma swoich zwolenników/-czki i przeciwników/-czki. W takim ujęciu nie istnieje prawda, jest jedynie relatywna wartość opinii.
Krytyka zaś traci swą moc.
I tym sposobem wszyscy tkwimy w martwym punkcie, a istotne Zmiany nie nadchodzą.
Żeby Zmiany nadeszły, potrzebny jest inny rodzaj protestu niż polityczne manifestacje. To protest apolityczny, który bazuje na świadomości problemów, a nie na ideowym zaangażowaniu. To jedyny sensowny protest – Bunt, który nie ma charakteru politycznego, tylko jest totalną niezgodą na absurd…
Stwierdzenie absurdu i sprzeciw wobec niego, nie jest radykalną opinią zaangażowanego politycznie działacza. Stwierdzenie absurdu jest stwierdzeniem faktu, którego doświadczamy. Czy absurdem nie jest mechanizm nieskończonego zadłużania? Czy absurdem nie jest poświęcanie wielkiej ilości ludzkiej energii na egzekwowanie zasad prawa, których nikt nawet nie jest w stanie spamiętać? Czy absurdem nie jest pożytkowanie ludzkiej pracy w celu utrzymania mechanizmów kontroli społecznej? Przecież pożytek ludzkiej pracy polega na tym, że poprawiają się warunki życia, a nie na tym, że zwiększa się stopień kontroli. Zwiększanie kontroli nie jest warunkiem poprawy jakości życia. Gdyby bowiem tak było, to najlepsze warunki panowałyby w miejscach, w których rządzą krwawi dyktatorzy. Czy absurdem nie jest wymuszanie posłuszeństwa po to, by stworzyć kontrolowany proces społeczny, który – mimo wszelkich wysiłków władz – musi zakończyć się tragedią?
Apolityczność ruchu żółtych kamizelek może zdawać się dyskusyjna. To prawda, że „konserwatywne i skrajnie prawicowe grupy mają nadzieję narzucić swój dyskurs, upowszechniać swoje idee i wykorzystać «apolityczny ruch wściekłych obywateli» jako sposób, by zdobyć więcej władzy”. Jednak apolityczny ruch, w którym istnieje świadomość problemów jest znacznie wartościowszy niż ruch polityczny, w którym liczy się przywiązanie do doktryny. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że świadomość problemu jest znacznie więcej warta niż wyznawanie jakiejkolwiek doktryny (dogmatyzm). Po drugie, zaletą ruchu apolitycznego jest to, że władza nie może go zdyskredytować za pomocą kategorii politycznych. Apolityczność sprawia, że tracą moc zarzuty: „to jakieś niedorzeczne, lewicowe roszczenia”, „to tylko liberalna wizja problemu”, „to pretensje socjalistów, którzy wierzą w nauki Marksa” etc. Gdy znikają wszystkie kategorie polityczne, to zostaje prawda i fakty, a władza nie lubi ani odnosić się do prawdy ani dyskutować o faktach.
Pomimo różnych wątpliwości odnośnie apolityczności samego ruchu żółtych kamizelek, istnieje w nim silna – dominująca tendencja, która sprawia, że ruch ten pozostaje właśnie apolityczny. Martwi to władze, martwi też hieny dziennikarskie, które żerują na sensacjach wynikających z przekraczania norm, a zarazem nie potrafią sobie wyobrazić nieunormowanych relacji społecznych: „To, co widać dziś we Francji, to przede wszystkim wyraźny kryzys demokracji przedstawicielskiej. Tysiące ludzi wychodzi na ulicę, jednoznacznie odrzucając odwoływanie się do swoich posłów, partii politycznych, związków zawodowych czy jakichkolwiek innych organizacji. To główna przyczyna trudności władz z reagowaniem na tę sytuację. Po prostu nie ma z kim rozmawiać”.
„Władze starają się też odizolować radykałów i nawiązać stały dialog z umiarkowanymi działaczami ruchu protestacyjnego. Nie jest to łatwe, bo ruch ten programowo odrzuca zorganizowanie się w jakiekolwiek struktury i wyłonienie przywódców. Nie wiadomo więc, z kim rozmawiać”.
I to jest istota skutecznego protestu – „nie ma z kim rozmawiać”, „nie ma jednoznacznych postulatów”, nie ma reprezentantów, z którymi można by się dogadać, składając polityczne (czyt. fałszywe) obietnice”. Jest tylko świadomość tego, że sytuacja systematycznie się pogarsza i Bunt związany z tą świadomością narasta.
Władza boi się takiego stanu rzeczy, bo traci wpływ na sytuację. Władza nie boi się opozycji, z którą może pertraktować… władza boi się ChAosu.
Protest jest naturalną reakcją na Absurd. Jaka jest optymalna forma protestu? – Wzniecanie ChAosu…
ChAos!… żywioł, który nie uznaje norm, zasad, prawnych paragrafów i konwenansów…
ChAos, który przekreśla sens negocjacji z wyznawcami porządku społecznego.
Wy, którzy sprawujecie rządy – boicie się ChAosu, który oznacza brak kontroli… przerażeni wizją utraty kontroli nie dostrzegacie, że podstawą utrzymania kontroli jest Absurd.
Oto realne zagrożenie dla nas wszystkich (dla was również) – nie ChAos, który was przeraża, tylko Absurd, który my widzimy.
Nie dostrzegacie, że podstawą rządzenia są wymysły, które nam wszystkim szkodzą?… Że lansowane przez was instytucjonalne rozwiązania są przyczyną kryzysu? Niezależnie od tego, co dostrzegacie, a czego nie, faktem jest, że wszyscy mamy wielki problem (wy – miłośnicy rządzenia – również). Tym problemem jest deficytowy i destruktywny model życia, którego wszelkie rządy bronią jak najcenniejszej rzeczy na świecie. Rządy nie rozwiązują problemu, mało tego, wszelkie próby rozwiązania uważają za pogwałcenie „świętych” zasad prawa. Dlatego właśnie między innymi rządy same są problemem.
Warto w tym momencie przytoczyć słowa Einsteina: „Nie możemy rozwiązywać problemów używając takiego samego schematu myślowego jakim posługiwaliśmy się w trakcie ich pojawienia się”. Więcej: Nie możemy rozwiązywać problemów używając takiego czy innego schematu myślowego – schematami są prawne paragrafy, ekonomiczne statystyki, instytucjonalne procedury. Dość schematów! Zamiast nich otwarty, wolny umysł. Umysł, który posiada świadomość problemów i widzi Absurd.
Wy, którzy sprawujecie rządy – widzicie tylko postulaty, programy, opcje…. Widzicie lewą i prawą stronę, komunizm i kapitalizm, dwa punkty widzenia, wieczny dualizm zantagonizowanych – walczących ze sobą wyznawców odmiennych doktryn… Dwa skrzydła. Nie widzicie, że te skrzydła należą do tego samego ptaka?
Nie rozmawiacie o faktach, nie interesuje was prawda… To, co was obchodzi, to polityczne rozgrywki, które rodzą – a nie rozwiązują – problemy. To, co was obchodzi, to ochrona modelu życia, który stanie się naszym grobowcem.
My, którzy wzniecamy ChAos, występujemy przeciwko modelowi życia, którego fundamentem jest Absurd… jesteśmy solą w waszym oku – w oku władzy, która w imię kontroli postanowiła poświęcić nasze istnienia.
Chcecie, żeby ludzie wrzucali kartki do urn, żeby był spokój… jednak ludzie, którzy dostrzegają Absurd, nie będą spokojni – nie będą wrzucać kartek do waszych kanciastych i bezsensownych pudełek… Będą w was rzucać kostką brukową… w was i w waszych bezmyślnych – posługujących się służbowymi algorytmami funkcjonariuszy, będą wybijać szyby i podpalać ulice…
Wy – wyznawcy kontroli, rządów i prawotwórstwa – wiecie, co możecie zrobić? – możecie odejść, czekamy na wasze rezygnacje…
Zwracam się do was ludzie władzy: „Odejdźcie i nigdy nie wracajcie!”
‘Władza to tyrania,
Policja to terror,
Prawa to wymuszenia,
Podatki to kradzież.’
„- Podzielasz ich poglądy?
– Nie mam żadnych poglądów”
Thomas Shelby. Peaky Blinders
Sathaniell Zakalwe