[Le] Wer Wind sät, wird Sturm ernten
Omawiamy długotrwały weekend, wypełniony zmaganiami z rosnącym wysiedleniem, gentryfikacją i nieznośnym oblężeniem glin w naszych dzielnicach. Po eksmisji dwóch skłotów wściekłość nasiliła się po raz kolejny.
Po eksmisji skłotu Luwi71 wezwano na demonstrację w następny czwartek. Kilkaset osób odpowiedziało na wezwanie i wyraziło złość w związku z ewikcją przyszłego centrum społecznego w pobliżu dzielnicy Eisenbahnstraße. Zaatakowano gliniarzy, wzniesiono płonące barykady. Konfrontacje trwały kilka godzin, w trakcie których ludzie próbowali też odzyskać Luwi71. Pałarze nieustannie próbowali rozproszyć tłum, ale zamiast tego kilka małych grup popychało konfrontację do przodu. Część z mieszkańców dzielnicy, którzy obserwowali konfrontację, zdecydowało się wziąć w nich udział. Czuć było wściekłość i złość z powodu codziennego oblężenia i kryminalizacji sąsiedztwa Eisenbahnstraße przez policję, gdzie dwa lata temu rząd Saksonii zbudował pierwszy „Waffenverbotszone”. W trakcie konfrontacji i po kilku nieudanych atakach gliniarze zaczęli losowo strzelać gazem łzawiącym w tłum przechodniów, mieszkańców, demonstrantów i dziennikarzy. To, że użyli tu i następnego dnia amunicji zabronionej przez prawo , nie dziwi w obliczu militaryzacji saksońskiej policji.
An der Kreuzung Liebmann/Ludwigstraße geht es nochmal hoch her. Demo zur #luwi71 Erst Pyro, dann Polizeieinsatz an der #Hildegard #Leipzig
Artikel live unter https://t.co/vfcF5apdAR#LeipzigBesetzen #le0308 pic.twitter.com/PrvLlcA24U
— Leipziger Zeitung (@LIZ_de) September 3, 2020
W ciągu tego wieczoru zatrzymano ponad 20 osób, wszystkim życzymy dużo siły! Wypuszczono ich następnego ranka.
Następnego dnia, w piątek 4 września, ludzie zajęli kolejny budynku w Leipzig Connewitz. Ale niestety gliniarze i samochody ochrony poruszające się po okolicy, okrążyły skłot i eksmitowały go, zanim udało się zmobilizować masę krytyczną przed budynkiem. Niemniej jednak wiele osób dowiedziało się o akcji, ponieważ kilka godzin później zgrupowało się około 300 osób na spontanicznej demonstracji. To, co nastąpiło, było właściwą odpowiedzią na działania policji. Po tym, jak Sponti [spontaniczne demo] rozpoczęło się z szerokim użyciem pirotechniki, zaatakowano przyczółek gliniarzy w Connewitz, zniszczono kamery monitorujące i uszkodzono kilka okien farbą i kamieniami. Od otwarcia komisariatu w 2014 roku był to piąty większy atak na budynek. Następnie Sponti ruszyło przez Hammerstraße w kierunku Bornaische Straße, gdzie początkowo policyjna furgonetka została odesłana przez kamienie i pirotechnikę, a pierwszy oddział pałarzy został odesłany gradem kamieni. Gdy demonstracja dotarła do skrzyżowania Bornaische / Stockartstraße, główne siły policyjne przybyły z południowej i północnej strony obszaru. Doszło do kilkuminutowej konfrontacji. W jej trakcie furgonetki policyjne przepychały się z dużą prędkością przez tłum ludzi, zmuszając ludzi do odskoczenia w ostatniej chwili na bok, aby nie zostać przejechanym. Podczas tego prawie staranowali tramwaj i ostatecznie zatrzymali się, hamując awaryjnie, aż obie policyjne suki zderzyły się ze sobą. Bez dramatyzowania chcielibyśmy jednak jasno powiedzieć do czego się dopuścili: do próby zabójstwa ludzi, którzy są solą w oku państwa. To, że podczas tego wypadku samochodowego nikt nie został zabity przez policję, to prawie cud. Mimo całej radości ze zdjęć zniszczonej policyjnej furgonetki, mimo żartów na temat nielegalnych wyścigów policjantów i tak dalej, nie zapomnimy, że w tej chwili świadomie narażano życie. Konserwatywny rzecznik klasy rządzącej, bogaci i prawicowi populiści, Springerpresse, pisał, że wypadek samochodowy był spowodowany atakiem na gliniarzy. Jest w tym ziarno prawdy, skoro pały w zaatakowanych pojazdach próbowały wtedy przejechać przez atakujących ich ludzi. To wysoce obłudny sposób wyrażenia się w tym momencie, kiedy pan ważny gliniarz Torsten Schultze oskarża nas o narażanie życia, a jego żołnierze usiłują nas zabić. Ponieważ mamy do czynienia z w pełni wyposażonymi i dobrze wyszkolonymi oddziałami, w zbrojach i hełmach, które po setkach rzuconych kamieni zwykle (niestety) powodują tylko lekkie obrażenia. Gniew i nienawiść wobec policji, konfrontacje i walki ostatnich miesięcy zostały spotęgowane przez ich ataki. Poprzez nadużycia, rany i obrażenia nieustannie powodowane przez ich działania. Przez wszystkie przymusowe eksmisje, prześladowania, permanentne oblężenie dzielnicy. Nie trzeba się dziwić, że coraz więcej osób przestało wierzyć w pokojową zmianę problemów społecznych w naszym mieście.
Po 45 minutach intensywnej konfrontacji demonstracja wycofała się powoli i rozproszyła. Fakt, że nie było aresztowań, bardzo nas cieszy i pokazuje, że zbiorowe procesy uczenia się jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach miały sens, że poświęcamy sobie więcej uwagi i że nie są już tak pewni siebie, aby dokonać aresztowań, ponieważ nauczyli się, że kiedy spróbują, będzie opór i muszą liczyć się ze zbiorową próbą uwolnienia zatrzymanych osób. Ale wynika to również z faktu, że po poprzednim wieczorze gliniarze nie spodziewali się, że w piątek zostaną skonfrontowani z zamieszkami na południu Lipska. Nie byli przygotowani do kolejnej spontanicznej akcji i mieli tylko około 3 godzin na rozmieszczenie jednostek, dlatego byliśmy w stanie działać lepiej niż oni.
W sobotę wieczorem odbyła się zapowiadana demonstracja “Połączone Zmagania”. Przemawiano na temat walk społecznych w Lipsku i na arenie międzynarodowej, a biorąc pod uwagę bieżące wydarzenia, nawiązano także do eksmisji Luwi71 i B34. Demo od początku było bardzo bojowe i wyrażało antagonistyczny stosunek do państwa burżuazyjnego. Wszystko to między innymi przez masowe użycie pirotechniki i różne mniejsze ataki na gliniarzy. Po ataku na luksusowe apartamenty przy Wolfgang-Heinze-Straße gliniarze zdecydowali się przerwać demonstrację i zaatakować jednocześnie z różnych stron. Doszło do fizycznych ataków na przechodniów i dziennikarzy. Grupy ludzi ścigano bocznymi uliczkami i brutalnie aresztowano. Niemniej jednak byliśmy w stanie przeciwdziałać szerzącej się przemocy policyjnej poprzez solidarne reakcje i trzymanie się razem w dużych grupach. Policjanci byli wielokrotnie atakowani przez małe grupy, a część z nich została przepędzona, więc liczbę aresztowań można było ograniczyć do co najmniej 15 (co nadal jest o 15 za dużo). Od samego początku było jasne, że po dwóch poprzednich nocach małych zamieszek i ataków na policje głównym celem gliniarzy będzie duża liczba aresztowań. Było też jasne, że gliniarze wykorzystają każdą okazję, aby przerwać demonstrację i rozpocząć polowanie. Z radością przyjęliśmy wiadomość, że w tym samym czasie, w którym odbywała się demonstracja na zachodzie Lipska, spłonęło jedno pomieszczenie na terenie biura policji.
Ponieważ z niektórych doniesień prasowych wybrzmiewały oburzenia na ataki na luksusowe budynki przy Wolfgang-Heinze-Straße, chcemy zająć w tej sprawie krótkie stanowisko. Musi być jasne, że nie jesteśmy oficjalnym rzecznikiem demonstracji i nie możemy reprezentować wszystkich opinii uczestników. Przede wszystkim uważamy za rozsądną, niezbędną i słuszną formę symbolicznego protestu, jaką jest atakowanie nowych budynków farbą, kamieniami, ogniem lub czymkolwiek innym. Pozwala to wyrazić uzasadnioną złość w związku z procesami wysiedlenia. Procesy przesiedleń, prowadzą do niszczenia sieci społecznych, wypychania ludzi z ich środowiska i życia oraz konieczności zrobienia miejsca dla osób o wyższych dochodach. Jeśli ci lepiej zarabiający zdecydują się opuścić Connewitz i tym samym spadnie popyt na luksusowe apartamenty, jest to pożądany przez nas efekt uboczny. To, czego naturalnie nie odrzucamy, to to, że w przypadku takich ataków nie można wykluczyć, że może to mieć wpływ na dzieci lub pokoje dziecięce. Nie możemy ocenić, w jakim stopniu napastnicy to zrobili. Jednak fakt, że różne artykuły prasowe piszą o tym, jak to źle się stało, że luksusowe apartamenty zostały zaatakowane kamieniami i butelkami, że ludzie ekscytują się bengalem na balkonie wykonanym całkowicie z kamienia, zakrawa o pogardę na dla wszystkich tych bez schronienia. Wobec wszystkich ludzi, którzy musieli oddać swoje domy z powodu leasingu i luksusowych remontów, wszystkich, którzy nie mogą już płacić czynszu lub robią to z wielkim trudem. Wszystko to rozumiemy jako przemoc strukturalną, przemoc, która emanuje z systemu gospodarczego, w którym wszystko staje się towarem, w którym ze wszystkiego można czerpać jak największy zysk. System, w którym godność ludzka jest tylko irytującą przeszkodą dla wyzysku i akumulacji, i który jest utrzymywany za pomocą zinstytucjonalizowanej przemocy w postaci policji, wojska i więzienia.
Oprócz wielu demonstracji i konfrontacji przez cały weekend w Connewitz odbył się także weekend dyskusji i wydarzeń. „Soziale Kampfbaustelle” zapraszanie do dyskusji, prezentacji i nawiązywania kontaktów, w otoczeniu stoisk informacyjnych, kuchni dla wszystkich i cocktail baru. Wszystkie wydarzenia odbywały się w przestrzeni publicznej, w okolicznych parkach i na ulicach. Wiele osób siadało na słońcu lub mżawce i dyskutowało. Czasem nawet 60 zainteresowanych słuchało wykładów o kobietach i walce zbrojnej, walkach społecznych w Chile, represjach we Włoszech czy zagrożonym eksmisją projektem domu Liebig34. Stało się to pomimo obecności w okolicy dużej liczby policjantów. Również przed Luwi71 odbyło się zaproszenie na sąsiedzki brunch w niedzielę, gdzie mimo masowej obecności gliniarzy, niektórzy sąsiedzi i sympatycy Luwi71 spotkali się i omówili perspektywy po eksmisji lub organizację pomocy w sprawie szkód ubocznych, które nastąpiły w ciągu dnia trwania dema. Zauważamy, że szczególnie w tych czasach istnieje wielka potrzeba wymiany i dyskusji na temat istniejących warunków i że odbywa się ona w różnych dzielnicach. A także, że wielu podziela gniew i chce go wyrazić w obliczu bezsilności wobec procesów represji, szerzącego się rasizmu i mizoginii, narastającego faszyzmu i represji państwowych.
Nie dziwi nas, że ze względu na warunki społeczne i rozwój wydarzeń, zwłaszcza na rynku mieszkaniowym w Lipsku, ludzie są źli. Niemniej jednak cieszy nas stopień, w jakim spory z właścicielami domów, firmami z branży nieruchomości i państwowymi poplecznikami przybrały w miniony weekend, ale także w ostatnich miesiącach. Oczywiście wszyscy aktorzy państwowi i burżuazyjne gazety wychodzą naprzeciw pilnej potrzebie oczerniania wszystkich tych, którzy wyszli na ulice w miniony weekend jako szerzących chaos. Gniew i przemoc nie były jednak bynajmniej chaotyczne; przez ostatnie trzy dni były skierowane wyłącznie przeciwko nowym projektom budowlanym i policji. W ten weekend wiele osób zaatakowało w ukierunkowany sposób tych, którzy oddali się w służbie klasie posiadaczy, chroniąc ich własność i uniemożliwiając wszystkim innym godnie żyć. Gdyby jednak byli ludzie, których samochody, domy lub rowery zostały uszkodzone w trakcie konfliktu, miejmy nadzieję, że wspólnie znajdzie się jakieś rozwiązanie.
W tym miejscu chcielibyśmy zacytować wezwanie do demonstracji „Połączone Zmagania”:
„Szczególnie w Connewitz od lat mamy do czynienia ze strategią wysiedlenia rozgrywaną przez administrację miejską, która najwyraźniej nie tylko dąży do zysku, ale także do rozłamu i wypierania tak zwanej „sceny” w Connewitz. W tamtym czasie to właśnie ta „scena” uratowała domy przed rozkładem i wyburzeniem w latach 90. i stworzyła krajobraz sztuki, kultury i barów, który sprawił, że dzielnica stała się jedną z najbardziej atrakcyjnych w mieście. I to nie tylko dla tzw. „alternatywy”, ale także dla wielu młodych rodzin. Tak więc ludzie, którzy w latach 90., także w walce z państwem, schronili się przed codziennym nazistowskim terrorem, nie mogą już płacić czynszu w modnym Connewitz. (…) Kiedy więc atakowane są place budowy, nowe domy maluje się farbą, to my nie widzimy znudzonych szerzycieli chaosu, ale ostatni rozpaczliwy bunt tych wszystkich, którzy nie chcą być wypychani z sąsiedztwa bez walki.”
Cel, jakim jest zorganizowanie przestrzeni życiowej dla wszystkich i budowanie miasta od dołu, nie zostanie osiągnięty poprzez negocjacje, strajki czynszowe, przepisy dotyczące ochrony środowiska czy zakrojone na szeroką skalę kampanie wywłaszczeniowe. Państwo burżuazyjne zawsze przedkłada interesy kapitału nad ludzkie życie. Dlatego też w Lipsku, pomimo wielu pustych słów i wyrazów zrozumienia, żadna z partii politycznych nie jest poważnie zaangażowana w zapewnienie, aby przestrzeń życiowa pozostała przystępna cenowo lub stała się znowu dostępna. W końcu jest to dochodowy i odporny na kryzys rynek. W ostatnich latach, zwłaszcza w dużych miastach, nastąpił masowy rozwój akumulacji kapitału, co doprowadziło do tego, że tylko kilka osób ma szczęście posiadać własne cztery ściany, a tym samym większość z nich jest zależna od właścicieli i rynku nieruchomości na całe życie. Nastąpił również wzrost liczby osób, które straciły swoje domy z powodu wynajmu lub pozostawania na utrzymaniu urzędu pracy lub które nie mogą nawet dostać mieszkania z powodu władz imigracyjnych i rasistowskich przepisów.
Historia również pokazuję, że łatwo jest spekulować na rynku nieruchomości mieszkaniami biedniejszych ludzi i ich długami, nie tylko patrząc na kryzys finansowy 2008 roku. A budowanie luksusowych apartamentów i modernizacja dzielnic to nie tylko duże zarobki, wszystko to idzie w parze z władzą i wpływami politycznymi. To wielkie firmy zajmujące się nieruchomościami decydują ostatecznie o tym, jak będą wyglądać nasze miasta, kto gdzie dostanie mieszkania, a kto zostanie w tyle. Jeśli nie zbuntujemy się przeciwko temu całemu systemowi, nie pozostanie nam wiele do wyboru. Nasza zdolność do obrony wynika zatem z organizacji w sąsiedztwie, z niepaństwowej organizacji, solidarności i wzajemnej pomocy oraz z oporu, za pomocą którego przeciwstawiamy się systemowi kapitalistycznemu i rosnącym siłom faszystowskim.
Oprócz debaty na temat mieszkalnictwa i pogarszających się warunków socjalnych w Lipsku jest wiele rzeczy, które nas poruszają i powodują gniew. Wiele lewicowych projektów mieszkalnych w Berlinie jest zagrożonych eksmisją. Walcząc przed laty, teraz powinny zniknąć, aby przyspieszyć wzniesienie nowej bogatej stolicy. W Saksonii faszystowskie siły zdobywają wpływy, popularność zyskują niemal tylko prawicowe partie populistyczne, a treści prawicowe zyskują uznanie. Na odzień ludzie są atakowani przez faszystów z powodu niezmiennych cech lub pochodzenia społecznego. Tysiące nazistów maszerujących z „zaniepokojonymi obywatelami” nie jest już rzadkością od czasów „Pegidy”. I jest tajemnicą poliszynela, że broń władz państwowych dociera do prawicowych grup lub że faszystowskie sieci terrorystyczne są chronione, a nawet wspierane przez agencję wywiadowczą lub policję.
Connewitz czy Lipsk wydają się być w Saksonii antyfaszystowskim bastionem, ale to zostało okupione walką. W ostatnich latach, a zwłaszcza w tym roku, toczy się burza represji skierowana na antyfaszystów, jak np. naloty na mieszkania w czerwcu zeszłego roku. Inne lewicowe pola polityczne są również w centrum uwagi władz represyjnych, nowy proces 129a uderza w towarzyszy we Frankfurcie nad Menem, a w zeszłym tygodniu w całym kraju odbyło się 27 przeszukań domów z powodu procesu 129a przeciwko komunistycznej grupie „Roter Aufbau”. Państwo obecnie próbuje masowo zaatakować i zniszczyć lewicowe konteksty i siły społeczne. Na całym świecie obserwujemy też umacnianie się faszyzmu i nieograniczonej woli rządzenia neoliberalizmu, który jeszcze wyraźniej pokazuje swój prawdziwy charakter z powodu szalejącej pandemii.
Ale w ostatnich latach na całym świecie wybuchły bunty przeciwko potędze kapitalizmu i światowym klasom rządzącym. Rewolucyjne przebudzenie w Chile przeciwko neoliberalnej polityce, prowadzone przez klasę biedniejszą z silną reprezentacją tubylczą i feministyczną, daje nadzieję, że system może zostać obalony na ulicach. Jednak z powodu pandemii ruch ten musiał na razie skoncentrować się również na ochronie własnej i społeczności. Ponieważ większość ofiar wirusa, nie tylko oczywiście w Chile, to najbiedniejsi w społeczeństwie, którzy nie otrzymują odpowiedniej opieki z powodu prywatyzacji systemu opieki zdrowotnej. Na Białorusi od tygodni ludzie wychodzą na ulice i atakują dyktaturę, która zamyka tysiące ludzi i strzela do demonstrantów, aby utrzymać się przy władzy. W USA konflikt społeczny osiągnął punkt kulminacyjny, który kipi od dziesięcioleci. Czarne społeczności, rdzenni amerykanie i biali antyfaszyści bronią się przed strukturalnym mordowaniem kolorowych przez policję. Walczą z normalnością rasistowskiego państwa i destabilizują system polityczny, który zawsze był rządzony przez białą elitę polityczną. Niepokoje, które trwały od miesięcy, szybko rozprzestrzeniły się po całym kraju i za granicą. Pomimo, a może z powodu wielu ofiar, których ruch doznał w ostatnich miesiącach, zastrzelonych, przejechanych lub zabitych przez morderczą policję lub faszystowskie bojówki, konflikt trwa jeszcze intensywniej. Wiatr wieje przez świat, a znaki wskazują na burzę.
Musimy walczyć, opór musi trwać! Brak działania oznacza poparcie lub rezygnację!
** Wzywamy Was do wzięcia udziału w tygodniu akcji dla Liebig34 i do energicznej demonstracji 12 września na Wassertorplatz (Berlin Kreuzberg) o 20:00!
** Każda eksmisja ma swoją cenę!
** Pozdrowienia solidarnościowe z Lipska do Aten, gdzie towarzysze muszą stanąć przed sądem za obronę przed eksmisją squatu Gare i do Dimitrosa Chatzivaseilidisa, który postanowił nie dać się złapać i od listopada ubiegłego roku jest poszukiwany.
(tłumaczenie z Anarchists Worldwide)