Ateny, Grecja: Anarchiści na Egzarchii napadli gliniarzy prowadzących śledztwo narkotykowe

Jak donoszą greckie media korporacyjne, rzecz miała miejsce podczas operacji policyjnej pograniczników tropiących uchodźców. Operacja była konsekwencją śledztwa narkotykowego, którego początkiem było aresztowanie Syryjczyka lub Irakijczyka (źródła są różne w tej kwestii) za posiadanie 200 gram marihuany w Pireusie, a dalsze tropy wiodły do pewnego budynku na Egzarchii. Gliniarze wtargnęli i aresztowali dwie kobiety w tym jedną Syryjkę (lub Marokankę, znów nieścisłość w źródłach) przy których znaleźli półtorej kilo zioła.

Ta historia- jakich wiele, mogła się rozegrać gdziekolwiek…

Jak tylko gliniarze wyszli z budynku podjechały dwa pojazdy, z których wysiadło około 50 zamaskowanych postaci, według świadków jedna osoba miała w ręku karabin maszynowy AK-47, wywiązała się walka, podczas której jeden z gliniarzy został dźgnięty nożem oraz odebrana została mu broń, a jedna z zatrzymanych przez policję kobiet została odbita. Anarchiści (jak twierdzą oba źródła) uciekli skutecznie.

Dlaczego anarchiści mieliby zaatakować gliniarzy aresztujących dwie kobiety-dealerki? Nie wiadomo, jednak jeden ze świadków donosi, że uważali oni, że na skłocie była brutalna policyjna eksmisja.

Być może to nieporozumienie, być może nie byli to anarchiści, a jeśli jednak byli to inni, to mogli nie życzyć sobie gliniarzy na swoim terenie.

Politycy podnieśli larum  o narkotykowych powiązaniach anarchistów i konieczności rozwiązania kwestii Egzarchii, a gliniarze  musieli tłumaczyć się ze swojej nieudolności. Jak powiedziała minister ds. bezpieczeństwa obywateli Olga Gerovasili: „Wszyscy wiemy, że na Egzarchii są problemy. Problemów przestępczości nie da się rozwiązać, naciskając magiczny guzik”.

Od wydarzenia minęło trochę czasu, nie pojawił się żaden komunikat zaprzeczający udział anarchistów czy biorący odpowiedzialność za akcję, prawdopodobnie nigdy już się nie dowiemy co tej nocy zaszło na Egzarchii.

Wiemy natomiast jedno, Egzarchia należy do anarchistów, a policja i państwo muszą tam mieć się na baczności.

(opracowano na podstawie źródeł korporacyjnych)