Kijów, Ukraina: Noworoczna akcja zbrojna grupy „Zemsta Marii Nikoforowej, komórki FAI”

Otrzymano 02.01.2018:

Noworoczny spacer „Maria Nikoforowa”

Wyszedłem z domu, kiedy światła płonęły we wszystkich oknach.
Czułem, że ulice czekają na mnie.
Taksówki przejeżdżają, ale nie mam nic do zapłaty, i nie potrzebuję ich, idę sam…
Widziałem noc, chodząc po mieście aż do rana.

W Sylwestra 2017/18, zamiast siedzieć w betonowej celi i pić, postanowiłem wybrać się na spacer po jednej z dzielnic Kijowa. Naprawdę chciałem przejść się w tych godzinach ulicami i ciemnymi zaułkami. Chciałem wyrazić swój gniew i zemstę.

Wyjąłem pistolet i amunicję z kryjówki. Wytarłem je, aby na kulach i łuskach nie pozostały żadne ślady biologiczne. Załadowałem 12 pocisków do magazynka. Jeden pocisk został natychmiast wysłany do komory, więc czułem się spokojniej. Następnie zamknąłem zatrzask bezpieczeństwa pistoletu i umieściłem go w kaburze, którą pewnie zamocowałem na pasku. Pod moją długą kurtką kabura nie wystaje.
Aby uzyskać szybki dostęp do pistoletu, nie zapinam kurtki. Ale i tak lubię tak chodzić od dzieciństwa, a także żyć swobodnie.

W rzeczywistości rzadko noszę broń. Jest to bardzo niebezpieczne i ryzykowne. Wymaga to znacznej odpowiedzialności. Trudno o tym zdecydować komuś, kto nie ma doświadczenia w korzystaniu z niej w praktyce, kto bez pozwolenia na broń nie przekracza tego zakazu, bojąc się ewentualnej kary ze strony państwa. Jest to również trudne dla osób, które mają za sobą lub są w trakcie postępowań karnych. Dlatego w głębi serca szanuję ludzi, którzy dla własnej obrony i dla wolności nigdy nie rozstają się z bronią. Jedynym wyjątkiem są policja i inni słudzy państwowych reżimów.

…Idę wzdłuż dzielnicy Swiatoszyńskiego. Nie widzę żadnej policji. Wiem, że tej nocy powinno być ich więcej na ulicach, oraz że samochody patrolowe nie używają świateł ostrzegawczych. Wchodzę na dziedziniec. Na ścianach jest dużo anarchistycznych graffiti. Cieszę się, że nasi bracia namalowali coś tutaj. Ale tę rozkosz przerywa widok drogich samochodów wśród tych tanich. W kraju jest bieda. Mój sąsiad – robotnik, który mieszka z żoną i córką, harował by kupić Opla za 5 tysięcy dolarów. Wiem, jak ciężko mu to przyszło. A ci dranie jeżdżą w roadsterach, samochodach sportowych i jeepach. Parkują je również na chodnikach. Widzą, że wokół jest dużo biednych ludzi. Wiedzą, że to nie jest normalne. Ale oni nadal podkreślają swój luksus i wyższość społeczną, wywyższając się nad nierównością i ubóstwem, co jest antyludzkie. Dlatego na widok samochodów burżuazji mam pierwszy pomysł – ukarać, podpalić, a jeśli właściciel wybiegnie, to dostanie lekcję. Ale teraz nie mam benzyny. Obejdę się dziś bez tego …

Jest 5 minut po północy. Z okien szarych kasetonowych bloków mieszkalnych rozlegają się okrzyki, gdzieś głośno gra muzyka. Mieszkańcy dzielnicy, siedzą w apartamentach, pijąc, bawiąc się i zapychając brzuchy jedzeniem. Nie obchodzi ich, że ich ciała ciężko za to potem zapłacą.
W końcu odreagowanie tego wszystkiego jest ciekawe. To rozprasza. Wielu ludzi żyje tak od dawna.

Nagle ktoś zaczyna rzucać petardy. Rozglądam się. Z wejść stopniowo wychodzą fani pirotechniki, pojawiają się fajerwerki. Ulice ożywają, wybuchy zabijają ciszę.
Wyją alarmy samochodowe. Nikt nie reaguje. W powietrzu unosi się dym, czuć zapach spalonego prochu. Wszystko to bardzo mnie ekscytuje. Przez chwilę przypomniałem sobie Majdan i barykady w 2014 roku. Pociąg do broni i materiałów wybuchowych jest ze mną przez całe życie. Od przedszkola lubiłem zapałki i rozkochiwałem się w ogniskach. A teraz biorę broń. przestawiam przełącznik bezpieczeństwa na tryb strzelania. Naciskam spust. Kula znajduje się w komorze od dłuższego czasu. Rozglądam się. Dziedziniec osiedla mieszkaniowego Nikolskaja Borszczagowka szepce do mnie – chodź. Wchodzę w aleję i zmierzam prawdopodobnie do pustego samochodu terenowego jakiegoś bogacza. Bam-bam-bam! Dzwoni mi w uszach. Samochód został uszkodzony przez ołów. Ale alarm z jakiegoś powodu nie zadziałał. Chowam pistolet
do kabury. Biegnę przez szkolne podwórko. Zanurzam się w kolejną kwartę i okrążam dziedzińce.

Wysyłając jeszcze jedną kulkę do innego drogiego samochodu, opuściłem Borszczagowkę. Godzinę później znajduję się w dzielnicy mieszkalnej Swjatoszyno. W tym czasie na ulicy było znacznie więcej osób. Sto metrów ode mnie grupa facetów uruchomiła potężne fajerwerki. Eksplozje są tak silne, że strzał z pistoletu po prostu rozpływa się w hałasie. Zauważyłem Hyundaia Sonatę. Chciałem już to zrobić, ale zauważyłem mężczyznę biegnącego w moim kierunku. Gonił swojego psa, który najwyraźniej przestraszył się fajerwerków. Kiedy mężczyzna zniknął z pola widzenia, zacząłem realizować moje plany. Ukryłem się za narożnikiem wysokiego budynku. Rozejrzałem się. Bam-bam! Dwie kule przebiły boczne okno. Włączył się alarm.

Jestem szczęśliwy w duchu, biegnę do kolejnej kwadry. Lekka mgła pomaga mi szybciej zniknąć w betonowej dżungli. Zostało jeszcze 6 pocisków… Po tym strzeliłem do dwóch kolejnych samochodów. Wróciłem do domu wcześnie rano. Napiłem się mleka i poszedłem spać. Moja zemsta znów spadła na luksusowe samochody, po raz pierwszy zamiast ognia użyto pocisków ołowiowych. Zaatakowałem sposób życia i przedmioty, które podkreślają przepaść między biednymi i bogatymi. Zrobiłem to, ponieważ chciałem i mogłem.

Umarli wracają po zemstę!

Burżuje i policja nie mogą spać bezpiecznie!

Anarchistyczna Grupa “Zemsta Mariusza Nikiforova” – komórka FAI

01.01.2018

(źródło Anarchy Today, tłumaczenie z Insurrection News)