Kraków, Polska: Relacja ze spotkania organizacyjnego Alternatywnej Bazy Turystycznej

Gdzieś w górach na terytorium tymczasowo okupowanym przez zbrodnicze państwo polskie, jest pewna górska polana. I to właśnie ona była bohaterką niedzielnego spotkania na krakowskim Warsztacie. We wspomnianej autonomicznej przestrzeni miałem okazję być pierwszy raz, i na pewno tam jeszcze wrócę. Zanim koncertowa sala wypełniła się grupą około 30 osób przed spotkaniem był czas na rozmowy, oraz nabycie najnowszych zinów i periodyków jakie wyprodukował ostatnio polski ruch anarchistyczny. Zaskoczyła mnie objętość zina “Chaos w Mojej Głowie”, oraz fakt, że wbrew moim wyobrażeniom znalazło się tam całkiem sporo materiałów politycznych, nie tylko związanych z muzyką. Oprócz “Innego Świata” miałem okazję rzucić okiem na nowy zin 161 Crew zatytułowany “Alerta!”. Jakość wykonania na prawdę zadowala, co do treści niestety nie mogę się wypowiedzieć dopóki nie przeczytam. Cały czas był dostępny wegański poczęstunek, oraz niewyczerpalne źródło kawy.

Z tradycyjną anarcholską obsuwą około 20 minut spotkanie oficjalnie się rozpoczęło. Za biurkiem wyposażonym w laptop i projektor zasiadło dwóch prelegentów, a sala wypełniła się ludźmi z wielu ekip południowej Polski. Pierwszy mówca opowiedział nam o anarchistycznych powiązaniach tego miejsca w górach, gdzie od 10 lat odbywają się obozy anarchistyczne. W czasie gdy snuł on swoją opowieść z projektora wyświetlane były liczne zdjęcia pokazujące obozowe życie. Opowieść jednak zaczęła się od samej idei spotykania się w dziczy poza miejskim zgiełkiem, było o pierwszych tego typu inicjatywach trójmiejskiego Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego, o obozach antygranicznych, o obozie wędrownym poznańskich anarchistów, czy podobnych inicjatywach innych kolektywów z którymi już nam nie jest po drodze. Podsumowując: ruch anarchistyczny ma tradycję obozowania w głuszy, oraz warto się spotykać w okolicznościach przyrody, aby lepiej się poznać i nawiązać przyjacielskie stosunku z innymi towarzyszami. Tak zwyczajnie lepiej się działa na codzień.

Drugi wykład dotyczył specyfiki lokalnej, oraz stosunków z mieszkańcami. Temat niezwykle ważny dla całego projektu. Jak się dowiedzieliśmy, stosunki są raczej poprawne, mieszkańcy są co najmniej obojętni, a wielu z nich wręcz przychylnych. Jest gdzie zostawić samochody i sprzęt obozowy, lokalny sklep jest nam również przychylny, a nasze plany rozbudowy tego miejsca w stałą bazę mogą tylko te relację poprawić. Mieszkańcom zależy na tym, aby żaden developer nie położył swoich chciwych łapsk na okolicy, i formuła miejsca o charakterze turystycznym, coś bliskiego schronisku lub polu namiotowemu jest dla nich sprzyjające. Oczywiście polem do ewentualnych niesnasek mogą być myśliwi. W tym roku przecież doszło między nami, a nimi do spotkania niezbyt korzystnego dla morderców zwierząt. Nasza stała obecność w ciepłych miesiącach roku, z pewnością skutecznie utrudni im uprawianie swojego chorego hobby. W sprawie rozbudowy miejsca były już prowadzone rozmowy z lokalną społecznością i jeżeli nic się zmieni, powinno się udać. Kwestia dobrych relacji ze społecznością lokalną jest wręcz tutaj kluczowa.

Trzeci mini wykład dotyczył kwestii prawnych samej lokalizacji. Z obrazu wyświetlanego przez projektor mogliśmy oglądać mapki i zdjęcia satelitarne okolicy z oznaczeniami działek, lasów, dróg i innych cech krajobrazu. Tutaj tematyka zeszła na właściwości prawne czy też możliwości jakie przed nami stoją. Było też o wstępnych kosztach, np. wykopania studni. Ponieważ miejsce należy do osoby z ruchu, wszelkie tego typu sprawy muszą być kolektywnie przegadane. Nie ma co się czarować, powodzenie projektu zależy od naszej inicjatywy, energii oraz współpracy. I niestety też od funduszów.

Sam projekt przewidziany jest na bliżej nieokreśloną przyszłość, udział w nim jest całkowicie dobrowolny na zasadzie każdy według chęci i swoich możliwości. Jednak widać, że jest silna i zdeterminowana grupa inicjatywna, a fakt, że są to ludzie dobrze się znający z obozów w tym miejscu pozwala na lekki optymizm. Szczęśliwie rozmowy zaczęły się odpowiednio wcześnie. Docelowo wizja jest taka, że miejsce to będzie otwarte przez okrągły rok dla ludzi z ruchu oraz sympatyków jako miejsce wytchnienia, okazję do spotkań, warsztatów, zabawy, sportu czy aktywizmu. Z pewnością już w roku 2018 roku zamiast dwóch tygodni, miejsce to będzie wypełnione anarchistami przez wszystkie ciepłe miesiące. Planowane jest również poszerzenie infrastruktury obozowej, tak aby miejsce było optymalne do funkcjonowania z poszanowaniem przyrody. Uważam, że to dobry i realny projekt i warto się zaangażować odstawiając  na bok jakieś nic nie znaczące nieporozumienia pomiędzy różnymi ekipami. Być może gdy posiedzimy razem przy ognisku w nocy, wszystkie różnice i ciernie wydadzą się małostkowe i nic nie warte.

K.