Myanmar – „Jesteśmy pierwszą linią” – młodzież stawia czoła kulom i aresztom, by podtrzymać ogień protestów

 

 

Myanmar Frontier spotyka się z młodymi mężczyznami i kobietami stojącymi na czele kolumn protestów, którzy zaimprowizowali nowe metody i narzędzia w odpowiedzi na eskalującą przemoc policji i armii.

Oryginalnie opublikowane przez Frontier.

Ko Kyaw Htet jest pierwszoliniowym członkiem grupy protestacyjnej, która przez kilka ostatnich tygodni każdego dnia gromadziła się w gminie Yangon’s Sanchaung.

23-latek, którego imię, jak imię każdego innego protestującego wspomnianego w tym artykule, zostało zastąpione pseudonimem dla ich bezpieczeństwa, używa tarczy zrobionej z talerza satelity SkyNet, by chronić się przed gumowymi pociskami. Aktywista nosi również żółty plastikowy kask i gogle, by chronić swoje oczy przed gazem łzawiącym i dymem.

„Jesteśmy pierwszoliniowcami. Wiemy, że możemy być zaaresztowani lub zabici przez ostrą amunicję, kiedy żołnierze do nas strzelają, ale musimy chronić swoich przyjaciół” – powiedział.

Podczas gdy wczesne protesty uliczne przeciwko wojskowemu zamachowi stanu 1 lutego w większości były pokojowe, przyciągając ludzi z wszelkich warstw społecznych, policja i armia brutalnie rozbijała wiele ostatnich demonstracji, dotąd zabijając ponad 70 osób. To ograniczyło udział osób w protestach do młodszych, śmielszych grup urządzających zabawy w kotka i myszkę z siłami porządkowymi: wykonując taktyczny odwrót i ponownie zbierając siły chwilę później. By uniknąć śmierci, obrażeń czy aresztu, musieli szybko przyjąć nowe metody i narzędzia.

Mieszkaniec gminy Mayangone, Ko Phyo Tin, 25-latek, który każdego dnia dołącza do grupy protestacyjnej Kyun Taw, używa tarczy zaimprowizowanych z kawałka stali, by chronić się przed gumowymi pociskami i ostrą amunicją, i przywdziewa zrobiony w chinach hełm bojowy.

„Większość z nas używa sprzętu ochronnego wyprodukowanego w Chinach. Nie ufamy jego jakości, ale nie mamy alternatywy” – powiedział, dodając, że grupa z przyjemnością przyjęłaby darowizny w postaci wysokiej jakości masek gazowych, kasków i pancerzy.

Protestujący w dzielnicy Insein w Rangunie przygotowują się na starcia z policją i wojskiem 4 marca. (Frontier)

 

Również kobiety zajęły pozycje “pierwszoliniowczyń”, protestujących, którzy przyjmują na siebie ciężar policyjnych i wojskowych ataków i osłaniają tych, którzy stoją za nimi. Należy do nich Ma Thu Thu, 23 lata, założycielka zespołu pierwszoliniowczyń, który działa w dzielnicach Hlaing i Kamaryut, gdzie takie grupy się mnożą.

Thu Thu powiedziała, że jej zespół składa się z ponad 10-osobowej grupy, wspieranej przez około 50 wolontariuszy, którzy nauczyli się taktyki ulicznej stosowanej w ruchach dysydenckich za granicą.

“Widziałam protesty w Hong Kongu i to one dały mi pomysły na to, jak możemy się bronić” – powiedziała Thu Thu, której drobna budowa ciała świadczy o zdolności do znoszenia wyczerpujących konfrontacji z siłami bezpieczeństwa.

Thu Thu protestuje przeciwko rządom wojskowym od 6 lutego i jest coraz bardziej przekonana, że ludzie potrzebują ochrony przed śmiercionośną siłą, jakiej policja i żołnierze użyli przeciwko strajkującym robotnikom portowym w Mandalay 20 lutego, kiedy to siły bezpieczeństwa wystrzeliły ostre naboje do tłumu ponad 1000 demonstrantów w stoczni, zabijając dwóch i raniąc dziesiątki.

26 lutego Thu Thu obserwowała, jak policja brutalne rozprawia się z dużymi tłumami protestujących na skrzyżowaniach Myanigone i Hledan w Rangunie.

“Policja otworzyła ogień, by rozproszyć protestujących, którzy uciekali w chaosie. Niektórzy zostali aresztowani. Kiedy to zobaczyłam, pomyślałam, że musimy być w stanie chronić protestujących podczas demonstracji zaplanowanych na 28 lutego, Dzień Sojuszu Mlecznej Herbaty” – powiedziała, odnosząc się do luźnego sojuszu ruchów prodemokratycznych w Tajlandii, Hong Kongu, Tajwanie, a teraz także w Myanmarze.

“Umieściłam [te myśli] na Facebooku i jedna z moich przyjaciółek powiedziała, że podaruje 30 tarcz. Rozmawiałam z kilkoma moimi przyjaciółmi płci męskiej i zdecydowaliśmy się zgłosić na ochotnika jako pierwszoliniowcy” – dodała.

“Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy pisać [o naszym planie], skontaktowało się z nami około stu osób [chcących się przyłączyć]. Członkowie naszej grupy pochodzą z wielu różnych dzielnic Rangunu”.

Demonstranci zauważają natarcie sił bezpieczeństwa w Sanchaung 28 lutego, który aktywiści nazwali Dniem Sojuszu Mlecznej Herbaty. (Frontier)

Odzyskanie ulic

W Dniu Sojuszu Mlecznej Herbaty grupa zamierzała użyć drewnianych tarcz do obrony protestujących na skrzyżowaniu Hledan, ale policja i wojsko otworzyły ogień z gumowych kul i kilku ostrych naboi, zanim Thu Thu i jej zespół dotarli na miejsce, zabijając dwie osoby.

Słysząc to, zastanawiali się, czy porzucić swój plan, wiedząc, że ich drewniane tarcze nie są kuloodporne, ale zdecydowali, że mają obowiązek chronić innych protestujących bez względu na wszystko. Zajęli swoje pozycje na linii frontu i na szczęście policja nie otworzyła ognia ponownie tego dnia w Hledan.

Następnego dnia sięgnęli po domowe środki, gdy gaz łzawiący został rzucony na protestujących na odcinku Insein Road, w pobliżu przystanku autobusowego Butaryone w Hlaing Township.

“[Na początku] bardzo cierpieliśmy z powodu gazu łzawiącego, więc każdy z nas nosił przy sobie puszkę Coca-Coli, […] przygotowaliśmy torby z wodą i nosiliśmy ręczniki na szyi” – powiedziała Thu Thu, wyjaśniając, że ponieważ “wiele masek gazowych dostępnych na rynku jest bezużytecznych przeciwko gazowi łzawiącemu”, protestujący nauczyli się polewać twarze płynem lub przykładać mokry ręcznik.

“Zamieniliśmy również nasze drewniane tarcze na stalowe”, powiedziała, opisując, jak grupa stworzyła linię frontu noszących tarcze, zwaną grupą “Czołg” – odniesienie do roli bojowej odgrywanej w Mobile Legends, popularnej wśród młodzieży w Azji Południowo-Wschodniej grze na smarfony.

Za Czołgiem znajduje się grupa, której zadaniem jest odpieranie salw gazu łzawiącego, m.in. poprzez tłumienie wylatujących kanistrów workami z wodą i nasączonymi kawałkami materiału, a w niektórych przypadkach poprzez oblanie kanistrów gaśnicą.

Grupy frontowe próbują również wznieść dwie prowizoryczne bariery, aby oddzielić siły porządkowe od protestujących.

“Potrzebujemy dwóch, aby można było wrócić do drugiej, kiedy policja zniszczy pierwszą” – powiedziała Thu Thu, dodając, że sami zaimprowizowali tę strategię.

Frontowcy w Sanchaung trzymają linię przeciwko salwom gazu łzawiącego, gumowych kul i granatów ogłuszających w dniu 2021 28 lutego. (Frontier)

Pomimo użycia brutalnej siły przez policję i wojsko, powiedziała, że doświadczenie nauczyło protestujących, że na linii frontu “bardziej potrzebowali ludzi odważnych niż silnych fizycznie”.

“Na początku wybraliśmy silnych fizycznie, ale kiedy policja zaczęła strzelać, uciekli” – powiedziała, śmiejąc się. “W naszej grupie “Czołg” żaden z mężczyzn nie jest wyższy niż pięć stóp osiem cali”.

“Kiedy kończymy dzień i zarówno pierwszoliniowi obrońcy, jak i zwykli protestujący mają się dobrze, uważamy to za zwycięstwo” – powiedziała Thu Thu, dodając, że trudno im było sobie wybaczyć za każdym razem, gdy jakiś protestujący został zraniony lub aresztowany. “Myślimy o tym do późnych godzin nocnych. Czasami płaczę.”

Pierwszoliniowczynie powiedziały Frontierowi, że nie boją się policji, ale jeśli żołnierze są rozmieszczeni, uciekają.

“Jeśli to tylko gaz łzawiący, gumowe kule lub granaty ogłuszające, nie boimy się. Ale boimy się prawdziwych kul. Dlatego przerzuciliśmy się na stalowe tarcze” – powiedziała Thu Thu, choć przyznała, że nawet one mogą nie uchronić go przed ostrymi nabojami. Przekonała się o tym 11 marca, gdy jeden z protestujących w dzielnicy North Dagon Township w Rangunie zginął, gdy pocisk przebił jego prowizoryczną metalową tarczę.

Podczas gdy siły bezpieczeństwa nie były w stanie złamać determinacji grup protestujących, takich jak Thu Thu, coraz częściej usuwały ich z głównych dróg i skrzyżowań, spychając na osiedlowe uliczki. To pozwoliło im ukryć się w mieszkaniach wspierających ich mieszkańców podczas tłumienia protestów, ale także naraziło tych mieszkańców i ich domy na niebezpieczeństwo. 10 marca, policja w Sanchaung rozpoczęła naloty na mieszkania osób podejrzanych o udzielanie schronienia protestującym.

Thu Thu powiedziała, że to ryzyko dla zwykłych mieszkańców miasta sprawiło, że dla protestujących ważniejsze stało się ponowne zajęcie głównych dróg.

“1 i 2 marca możemy powiedzieć, że wygraliśmy; protestujący byli właścicielami Insein Road”, powiedziała, odnosząc się do głównej arterii komunikacyjnej. “Ale potem policja wystrzeliła gaz łzawiący i kule i zniszczyła nasze barykady, więc ludzie stali się zbyt bojaźliwi, by protestować na głównych drogach”.

Niektórzy chcą protestować z wewnątrz swoich salonów, które uważają za względne bezpieczne, powiedziała Thu Thu, ale jeśli to zrobią, “policja będzie strzelać do ich domów”. To jest jeden z powodów, dla których chce widzieć więcej ludzi na ulicach.

“Wierzę, że rewolucji nie wygrywa się bez rozlewu krwi, ale tak długo, jak protestujący są na ulicach, pomożemy ich bronić”, powiedziała, dodając, że pierwszoliniowczynie intensywnie myślą o sposobach zaoferowania większej ochrony, tak aby “ludzie mieli odwagę wyjść z powrotem na ulice”.

“Jeśli nie wrócimy na główne drogi, przegramy” – powiedziała. “W Rangunie mieszka około siedmiu milionów ludzi; jeśli wszyscy wyjdą na ulice, to policji nie będzie łatwo się z nimi rozprawić”.

Pierwszoliniowcy wiedzą, że ryzykują aresztowanie, a nawet śmierć. Thu Thu powiedziała swoim przyjaciołom: “Jeśli umrę, proszę, oddajcie moim rodzicom wszystko, co mam”.

Protestujący w Sanchaung pospiesznie neutralizują kanister z gazem łzawiącym 28 lutego. (Frontier)

Wiemy, że ryzykujemy życiem”

Mieszkaniec Hlaing, Ko Thiha, 22 lata, jest pierwszoliniowcem aktywnym w swoim miasteczku. Nosi czerwoną flanelową koszulę i ma przy sobie stalową tarczę, w którą uderza krótką plastikową rurką, podczas gdy on i inni pierwszoliniowcy skandują: “Rewolucja musi zwyciężyć!”.

Powiedział, że za pierwszym razem, gdy służył jako pierwszoliniowiec na skrzyżowaniach dróg Baho i Hlaing River 2 marca, był zarówno podekscytowany, jak i przestraszony. “Teraz jestem bardziej pewny siebie” – powiedział Frontierowi trzy dni później – “Prosimy protestujących, aby zostali za nami i nie bali się, ponieważ będziemy ich chronić przed policją”.

Powiedział też, że kiedy oddziały wojskowe nacierają, instrukcje są inne: “uciekajcie”.

Thiha i jego przyjaciele nauczyli się swojej taktyki, w tym używania metalowych tarcz, obserwując inne grupy protestujące w Rangunie. Czerpali również inspirację z powstania w Hong Kongu, gdzie protestujący wznosili barykady, używali tarcz domowej roboty, nosili twarde kapelusze i znajdowali pomysłowe sposoby neutralizowania gazu łzawiącego.

Ale grupa Thiha wprowadziła też własne innowacje. “Tarcze wykonujemy sami, używając polerowanej stali, co oznacza, że możemy ich również używać do odbijania światła słonecznego na oczy policji, gdy posuwają się w naszym kierunku” – powiedział z dumą. “To był nasz pomysł”.

Ryzykując brutalną pacyfikację i masowe aresztowania, kolumna protestacyjna okupuje główną arterię komunikacyjną w Insein 4 marca. (Frontier)

Thiha, który powiedział, że oglądał również film dokumentalny o tak zwanej rewolucji godności na Ukrainie, która rozpoczęła się w listopadzie 2013 roku i trwała 91 dni, aby obalić opresyjny reżim, powiedział, że stalowe tarcze chroniły tylko przed gumowymi kulami, których używa policja. “Jeśli w akcji biorą udział żołnierze, musimy uciekać – oni używają ostrej amunicji” – powiedział.

Przyznał również, że jego kask i tania maska przeciwgazowa oferują niewielką ochronę przed gumowymi kulami lub gazem łzawiącym w bliskiej odległości, ale i tak są lepsze niż nic.

“Wiemy, że ryzykujemy życiem, ale musimy chronić pokojowych demonstrantów. Dlatego zdecydowałem się dołączyć do linii frontu” – powiedział.

“Mogą nas aresztować, zranić lub zabić, ale jeśli osiągniemy demokrację, to wszystko będzie tego warte”.