Ruch jako pole bitwy. Walcząc o dusze ruchu Żółtych Kamizelek.

W odpowiedzi na propozycję Emmanuela Macrona dotyczącą zwiększenia podatku od paliwa z powodów “ekologicznych”, Francja przeżyła kilka tygodni niepokoju związanego z ruchem żółtych kamizelek. To powstanie oddolne ilustruje, w jaki sposób sprzeczności współczesnego centralizmu – takie jak fałszywa dychotomia między przeciwdziałaniem zmianom klimatu a uwzględnieniem potrzeb ubogich – mogą tworzyć ruchy społeczne, które stanowią żyzny grunt dla populistów i nacjonalistów. Jednocześnie rosnące zaangażowanie anarchistów i innych autonomicznych buntowników w niepokojach rodzi ważne pytania. Jeśli skrajnie prawicowe grupy mogą przejmować ruchy, tak jak to było w przypadku Ukrainy i Brazylii, czy antykapitaliści i antyautoryści mogą skierować ich na bardziej systemowe rozwiązania?

“Żółte kamizelki zwyciężą” – lecz czym będzie to zwycięstwo?

We wtorek, 4 grudnia, rząd Macrona zaoferował swoją pierwszą koncesję, opóźniając podatek paliwowy przez sześć miesięcy. Ale historia jeszcze nie osiągnęła swego szczytu. Protesty i przemoc wobec policji w całej Francji trwają nieprzerwanie; teraz zaangażowani są kierowcy ciężarówek i licealiści. Model żółtej kamizelki rozprzestrzenił się już w Belgii, a w Hiszpanii i Niemczech odbywają się demonstracje.

W tę sobotę wezwano do kolejnego dnia akcji; po raz pierwszy od początku ruchu związki zawodowe oficjalnie ogłosiły, że wezmą w nim udział. Pracownicy kolei, studenci i antyfaszyści wzywali ludzi do zebrania o 10 rano w pobliżu dworca kolejowego Saint Lazare. Innymi słowy, wydaje się, że kolejny antyfaszystowski i antykapitalistyczny blok zostanie zaplanowany na sobotę. Rząd przygotowuje się do zintensyfikowania przemocy państwowej jeszcze raz w odpowiedzi na to. Wszyscy członkowie rządu mówią, że “naprawdę boją się tej soboty”.

Jak zwykle wydaje się, że nikt po żadnej stronie konfliktu nie myśli o żadnej strategii, z wyjątkiem dalszej eskalacji.

Ale kto z niej skorzysta? Czy radykalizuje zwykłych ludzi, wyposażając ich, by bronili swoich środków utrzymania przed neoliberalnymi środkami oszczędnościowymi poprzez bezpośrednie działania? Czy zaoferuje policji nowe uzasadnienie dla dalszych represyjnych ustaw i środków? Czy w miejsce rządu Macrona wejdzie władza skrajnie prawicowo-nacjonalistyczna?

Podobnie, jeśli ten wewnętrznie sprzeczny ruch rozszerzy się na inne części Europy, jakie jego aspekty się rozprzestrzenią? Czy zastąpi ksenofobiczny populizm powszechną wściekłością na gospodarkę, oczyszczając drogę dla nowej fali anty-kapitalizmu? Czy stworzy on pojazd dla skrajnej prawicy do stworzenia fali nacjonalizmu, otwierającego nową erę faszystowskiej przemocy ulicznej? Czy nadal będzie to pole bitwy, na którym nacjonaliści, anarchiści i inni będą walczyć o określenie, jaką formę przyjmie opozycja wobec centrystów, takich jak Macron, w nadchodzących latach?

Przyjrzyjmy się sytuacji.

W Stanach Zjednoczonych, w mniej reakcyjnych czasach, ruch Occupy widział niektóre z tych samych konfliktów. Prawicowi liberałowie, lewicowi pacyfiści, powstańcy anarchistyczni, skrajnie prawicowi krypto-faści i niezadowoleni źli biedni ludzie zbiegli się w ruchu i walczyli o określenie jego charakteru. Na początku nie było jasne, czy Occupy będzie najbardziej przydatne dla demokratów klasy średniej, prawicowych teoretyków spiskowych, czy naprawdę biednych i zrozpaczonych; w rzeczywistości we wrześniu 2011 r. usłyszeliśmy ten sam pesymizm na temat Occupy, który usłyszeliśmy od anarchistów na temat ruchu żółtej kamizelki w listopadzie 2018 r. Jednak po kilku tygodniach anarchiści i inni bojowi przeciwnicy kapitalizmu i białej supremacji przejęli inicjatywę , zwłaszcza w Occupy Oakland, koncentrując ruch na stawianiu czoła podstawowym przyczynom ubóstwa i zapewniając, że wielu ludzi, którzy zradykalizowali się podczas Occupy, przyjęło politykę emancypacyjną, a nie reakcyjną.

Na Ukrainie dwa lata później przeciwstawiliśmy się procesowi, w którym faszyści zyskiwali inicjatywę za pomocą tego samego podejścia, które anarchiści używali w Occupy Oakland – przejmując linię frontu w starciach z policją i wymuszając na swoich adwersarzach opuszczenie przestrzeni protestu.

Dziś skrajna prawica osiągnęła znaczne zyski od 2014 r., A konflikty na całym świecie rozgrywają się o wiele bardziej gwałtownie niż za czasów Occupy. Francja ma długą historię ruchów na rzecz wyzwolenia, w tym wiele potężnych zmagań w ciągu ostatnich dwóch dekad. Miejmy nadzieję, że stworzyły one potężne sieci, które nie pozwolą nacjonalistom objąć przewodnictwa w określaniu, jak będą wyglądały ruchy społeczne we Francji.

Ale nawet jeśli rozumiemy sam ruch jako pole bitwy, to tylko zadajemy kolejne pytania. Jaki jest najlepszy sposób wpływania na charakter ruchu? W jaki sposób angażujemy się w tę walkę w sposób, który nie osłabia ruchu, oferując przewagę policji? W jaki sposób pozostajemy skupieni na łączeniu się z innymi zwykłymi uczestnikami ruchu, a nie na pogrążaniu się w prywatnej kłótni z faszystami?

Mgła wojny.

W celu dokładniejszego zapoznania się z tymi pytaniami przedstawiamy następującą aktualizację z Francji. Raport ten pojawia się tam, gdzie nasza poprzednia analiza została przerwana, w następstwie demonstracji z żółtej kamizelki z 24 listopada.

Następstwa 24 listopada.

Tydzień temu panowała totalna dezorientacja dotycząca ruchu żółtej kamizelki – i wewnątrz niej. Samozwańczy ruch “pozbawiony przywódcy”, “spontaniczny” i “apolityczny” przeciwko podwyżce podatków od paliwa osiągnął swój pierwszy impas. W jaki sposób ruch mógł pozostać zjednoczony, gdy ludzie z całego spektrum politycznego wzięliby udział w całkowicie sprzecznych poglądach na temat tego, jak zająć się rządem, jaki rodzaj taktyki zastosować i na czym polega narracja? W tym samym czasie, w jaki sposób ruch może przeciwstawić się próbom oportunistów politycznych i liderów partyjnych, a jednocześnie naciskać? Ruch żółtych kamizelek pękał w szwach od tych kwestii.

Ruch żółtej kamizelki to prawdziwe pole bitwy dla całego spektrum politycznego.

Dzień po paryskiej demonstracji w sobotę 24 listopada, kiedy to aleja Pól Elizejskich przekształciła się w pole bitwy między demonstrantami a policją, część ruchu głosowała za wyborem ośmiu oficjalnych rzeczników. Czyniąc to, mieli nadzieję przywrócić ruchowi staroświecką hierarchię i centralizację, aby nawiązać dialog z rządem.

Po raz kolejny w tych wyborach nietrudno było zachować pozory, że ruch żółtych kamizelek był “apolityczny”. Dwóch z nowo wybranych rzeczników miało związki z skrajną prawicą:

  • Thomas Mirallès wystąpił w wyborach lokalnych w 2014 r. z ramienia Front National (obecnie Rassemblement National). Aby się bronić, opisuje to polityczne doświadczenie jako “młodzieńczy błąd” i podkreśla, że od czasu tych wyborów “nigdy więcej nie prowadził kampanii”.
  • W mediach społecznościowych Eric Drouet dzielił się filmami z migrantami i przedstawił argumenty używane przez ksenofobiczną skrajną prawicę. Wiedząc, że może to zepsuć jego nowy “szacowny” wizerunek jako rzecznika ruchu, usunął wszystkie swoje publikacje na Facebooku do 18 listopada.

Jednak te wybory zostały odrzucone przez inną część ruchu, który odmówił wpadnięcia w pułapki reprezentacji i negocjacji. Niektóre żółte kamizelki wyraźnie odrzucają koncepcję reprezentacji: zamiast mieć rzecznika, chodzi o to, aby każdy uczestnik mówił sam za siebie. Co więcej, po intensywnych konfrontacjach, które miały miejsce podczas demonstracji 24 listopada w Paryżu, kilku lokalnych organizatorów zdecydowało się zdystansować od ruchu.

Konflikt w ruchu nie powstrzymał niektórych zdeterminowanych żółtokamizelkowców od wezwania do kolejnego dnia akcji w sobotę, 1 grudnia, w celu zwiększenia nacisku na rząd, by zrezygnował z podatku – lub po prostu destabilizacji samego rządu. Ton został nadany!

Władza państwowa, zdestabilizowana.

Rząd próbuje dialogu.

Jest jasne, że rząd francuski nie spodziewał się, że gniew demonstrantów się nasili, wywołując kilka godzin rozruchów w Paryżu. Kiedy w następny weekend pojawiło się kolejne wezwanie, rząd zdał sobie sprawę, że traci kontrolę nad sytuacją. Dlatego po tygodniach wyrażania pogardy wobec ruchu żółtej kamizelki członkowie rządu zmienili swoją strategię w nadziei na uspokojenie sytuacji. W tym względzie decyzja o wyborze oficjalnych rzeczników ruchu była strategicznym błędem, ponieważ ułatwiła rządowi starania o nawiązanie “dialogu”, w którym politycy dyktowaliby warunki przedstawicielom, którzy następnie dyktowaliby ich uczestnikom.

We wtorek, 27 listopada, prezydent Macron wygłosił publiczne przemówienie, aby zaprezentować utworzenie Haut Conseil pour le Climat (Wysoka Rada ds. Klimatu), której celem jest “zapewnienie niezależnego spojrzenia na rządową politykę klimatyczną.” Podczas swojego przemówienia prezydent Macron zmienił swoją strategię, odnosząc się bezpośrednio do niektórych żądań i obaw żółtych kamizelek, przedstawiając się jako pedagog chcący wysłuchać, co ludzie mają do powiedzenia. Ta polityczna maskarada zawiodła; wielu członków ruchu żółtej kamizelki odrzuciło tak zwaną “pomocną dłoń” oferowaną przez prezydenta i skrytykowało jego hipokryzję, ponieważ Macron kategorycznie odmówił spotkania z żółtymi jeszcze tego ranka.

Później tego samego dnia, na prośbę prezydenta Macrona, minister ekologii, François de Rugy, przyjął na wizytę czołowe postacie ruchu. To spotkanie miało doprowadzić do pewnego rodzaju dialogu między rządem a ruchem, aby znaleźć wyjście z sytuacji. Jednak po dwóch godzinach impas pozostał. Nie przekonani o słowach z ministra, dwóch rzeczników potwierdziło zamiar zademonstrowania w sobotę 1 grudnia.

Rozumiejąc, że sytuacja narasta, ponieważ coraz więcej żółtych entuzjastów odrzuca ideę dialogu i angażuje się w protesty na ulicach, rząd próbował jeszcze raz nawiązać dialog. 30 listopada premier Edouard Philippe zaprosił ośmiu rzeczników ruchu na spotkanie. Spotkanie to również było porażką: ostatecznie tylko jeden z ośmiu rzeczników spotkał się z premierem i ministrem ds. Przemian ekologicznych. Drugi rzecznik, Jason Herbert, opuścił spotkanie wkrótce po jego rozpoczęciu.

Żółty kolor dla każdego!

Żyzna ziemia dla populistów.

W tym samym tygodniu samozwańcze “legalne” i “oficjalne” części ruchu, w tym wybrani przywódcy i rzecznicy żółtych kamizelek, przedstawili w tradycyjnych mediach 42 żądania. Patrząc na tę listę, łatwo dostrzec zamieszanie w ruchu, ale także zidentyfikować niektóre wpływy polityczne, z którymi utożsamiają się jego bohaterowie.

Lista zawiera żądania z każdej pozycji w spektrum politycznym. Pojawiają się żądania społeczne, takie jak podwyższenie płacy minimalnej, zwalczanie bezdomności i zwiększanie pomocy finansowej dla osób niepełnosprawnych. Ale są też żądania reakcyjne, w tym deportowanie imigrantów, którzy nie otrzymali prawa do azylu, blokowanie migracji, opracowanie polityki asymilacji dla tych, którzy chcą mieszkać we Francji, wydłużenie kadencji prezydenckiej z 5 do 7 lat i zapewnienie większego finansowania departamentu sprawiedliwości, sił policyjnych i wojska.

Oprócz tych żądań widzieliśmy także “klasyczną” opozycję wobec wzrostu podatków od gazu, a także pewne argumenty ekologiczne, protekcjonistyczne i nacjonalistyczne. “Prawnicza” lub “oficjalna” część ruchu grała niebezpieczną grę, dając populistom od lewej do prawej, uzasadnienie dla poparcia ruchu, jeśli nie pozwalając im na całkowitą kooptację.

Jean-Luc Mélenchon, przywódca lewicowo-populistycznej partii France Insoumise, publicznie zaprzecza, że jego partia zaangażowała się w jakiekolwiek wysiłki na rzecz zjednoczenia ruchu; w rzeczywistości populistyczny przywódca, który ma obsesję na punkcie nadchodzącej “rewolucji obywatelskiej”, ma nadzieję, że gniew na ulicach osłabi rząd Macrona. Jest to czysty oportunizm, ponieważ lewicowa populistyczna partia chce zwiększyć swoje szeregi, przyciągając “gniewnych” wyborców w wyborach europejskich w 2019 roku.

Po drugiej stronie spektrum politycznego, ożywionego falą dalekosiężnych zwycięstw w USA, Włoszech i Brazylii, nacjonaliści wiedzą, że ten ruch zbiorowej złości stanowi dla nich wspaniałą okazję do zdobycia władzy i potwierdzenia swojego statusu jako “Prawdziwa polityczna alternatywa” dla obecnego rządu. Nicolas Dupont-Aignan, lider Debout La France, wspiera ruch od samego początku, a niektórzy żółci kamizelkowcy są członkami jego partii politycznej – na przykład Frank Buhler, którego wideo stało się viralem w Internecie.

Marine Le Pen, przywódczyni Rassemblement National, uważa, że ​​ruch żółtych kamizelek reprezentuje to, co opisywała od lat jako “Francja ludzi porzuconych”. Partia nacjonalistyczna uważa, że ​​”Żółte kamizelki to nasi wyborcy. Nieszczęśliwi i nieszczęśni ludzie, ponieważ zazwyczaj są niewidzialni i mają silną pogardę dla polityków. “To wyjaśnia, dlaczego Rassemblement National był niezwykle ostrożny pod względem strategii. Obawiają się, że jeśli spróbują zbyt gwałtownie zamknąć ruch, mogą skierować demonstrantów przeciwko nim. Postanowili zamiast tego udzielić ustnego poparcia demonstracjom, bez ich przywódców maszerujących ulicami obok protestujących. Koncentrowali się na komunikacji i obronie niektórych “42 żądań” w mediach korporacyjnych. Marion Maréchal Le Pen, siostrzenica Marine Le Pen, powiedziała, że ​​była obecna na Polach Elizejskich 24 listopada i opisała swe “żarliwe moralne wsparcie dla cierpienia żółtych kamizelek”, twierdząc, że “ma dużo empatii dla nich.”

1 grudnia w Paryżu.

Szykując się na nieznane.

Sfrustrowani, że nie udało się zneutralizować ruchu poprzez dialog i obawiając się, że drugi tydzień z rzędu rozpęta się chaos na ulicach Paryża, który zdominuje przekaz medialny, rząd zdecydował się podjąć wszelkie możliwe środki, aby utrzymać swój cenny porządek republikański podczas demonstracji w sobotę 1 grudnia.

Aby zabezpieczyć stolicę, zapobiec konfrontacjom lub je powstrzymać, a także radzić sobie z infiltracją radykałów i “elementów ekstremistycznych”, rząd zorganizował na ten dzień 5000 policjantów (Żandarmów i CRS). Ich zadaniem było kontrolowanie wszystkich dróg dojazdowych do Pól Elizejskich, miejsca spotkania demonstracji. Aby upewnić się, że do demonstracji nie zostaną rzucone żadne niebezpieczne przedmioty ani potencjalne pociski, władze odfiltrowały punkty dostępu, przeszukując każdą osobę, która chciała wejść na obrzeżach. Kontrole te miały obowiązywać od 6 rano w sobotę, 1 grudnia do 2 rano w niedzielę, 2 grudnia.

W celu ochrony najważniejszych budynków, symboli i organów władzy władze wyznaczyły obszary o ograniczonym dostępie, w których swoboda przemieszczania się byłaby ograniczona. Cały dostęp do Elysée (Pałacu Prezydenckiego), Place Beauvau (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych), Hôtel Matignon (biuro premiera) lub Zgromadzenia Narodowego został całkowicie zamknięty na cały dzień.

Innym powodem, dla którego rząd podjął te wszystkie środki bezpieczeństwa, było to, że żółte kamizelki nie były jedyną grupą demonstrującą tego dnia w Paryżu. O dziesiątej nad ranem kolejarze mieli się zbierać w pobliżu dworca kolejowego Saint Lazare, aby bronić swojego statusu; planowali dołączyć do żółtych kamizelek po ich akcji. O godzinie 12, inne związki zawodowe zbierały się na tradycyjny coroczny marsz przeciwko bezrobociu i niepewności. O pierwszej po południu kilka kolektywów z paryskich przedmieść i antyfaszystów postanowiło zebrać się w Saint Lazare, aby dołączyć do ruchu żółtych kamizelek.

Krótko mówiąc, w przededniu dnia 1 grudnia w dniu akcji wszystkie elementy łączyły się, tworząc prawdziwie wybuchową mieszankę na ulicach Paryża.

Wszyscy gliniarze to dranie, a każdy samochód to barykada.

Lont jest podpalony…

Ze względu na dramatyczny zakres wydarzeń z 1 grudnia nie możemy przedstawić wyczerpującej listy wszystkich działań i konfrontacji, które miały miejsce tego dnia na ulicach Paryża. To tylko niepełny przegląd przebiegu wydarzeń. Również w odniesieniu do przedstawionych tu zdjęć i opowiadań widać, że niektórzy z bohaterów mogą być członkami skrajnej prawicy.

Wcześnie rano pierwsi demonstranci zaczęli zbliżać się do Pól Elizejskich. Policja była już rozlokowana i ostrzeżona; wszystkie żółte kamizelki przeszukano przed wejściem na teren demonstracji. Pułapka stworzona przez rząd była efektywna. Przez pierwszych kilka godzin dnia policja aresztowała kilka osób w związku z oskarżeniami o posiadanie broni i pocisków.

Ta mapa przedstawia strefy, do których dostęp został zakazany lub ograniczony.
Ta mapa przedstawia części Paryża, w których doszło do starć. W kolorze niebieskim, obszar zastrzeżony kontrolowany przez siły policyjne; na żółto – obszary, w których krążyły żółte kamizelki; na czerwono, główne strefy konfrontacji, w tym droga, którą niektórzy anarchiści zamieścili w swoim raporcie.

Co zaskakujące, plan bezpieczeństwa ustanowiony przez władze chronił aleję Pól Elizejskich, ale nie Place de l’Etoile – wokół Łuku Triumfalnego. Ufundowany przez Napoleona I w 1806 roku, Łuk Triumfalny został zainaugurowany w 1836 roku przez Ludwika Filipa, ówczesnego króla Francji, który poświęcił pomnik armii rewolucji i Imperium. W 1921 r. Rząd francuski pochował Nieznanego Żołnierza I Wojny Światowej. Płomień pamięci ożywia się codziennie, a oficjalne uroczystości militarne odbywają się co roku. Pomnik jest symbolem francuskiej chwały.

Świadomi, że Łuk Triumfalny nie był pod kontrolą policji, i wiedząc, że aby uzyskać dostęp do Pól Elizejskich, będą musieli poddać się rewizji i sprawdzić ich tożsamość, demonstranci zaczęli gromadzić się wokół pomnika, tuż poza granicami policji. O ósmej rano na miejscu było już około stu żółtych kamizelek, a oficjalny początek demonstracji miał nastąpić o 14.00. Krótko po, około 9 rano, zaczęły się pierwsze konfrontacje, kiedy żółci próbowali przebić się przez punkt kontrolny, aby wejść do Pól Elizejskich. Policja natychmiast odpowiedziała gazem łzawiącym, który tylko eskalował starcia.

Z tego punktu widzenia nie jest łatwo potwierdzić, kto zainicjował pierwsze konfrontacje lub kto brał w nich udział. Podobnie jak w poprzednim tygodniu, konfrontacje obejmowały wszystkich od neonazistów i innych faszystów po anarchistów, antykapitalistów i antyfaszystów, nie zapominając o gniewnych żółtych z wielu różnych środowisk i tendencji politycznych.

Jak zwykle w przypadku ruchu żółtej kamizelki sytuacja była dość myląca. Niektórzy protestujący gromadzili się wokół płomienia Nieznanego Żołnierza tak, jakby składali hołd wojnie, nacjonalizmowi i imperializmowi. Inni zaczęli śpiewać Marsyliankę – francuski hymn narodowy. Tymczasem bardziej zdeterminowani protestujący rzucali brukiem w siły policyjne, budując barykady na sąsiednich ulicach i podpalając samochody.

Wkrótce cały plac został wypełniony gazem łzawiącym. Sytuacja nadal się nasila. Za każdym razem, gdy policja podeszła bliżej, protestujący powitali ich deszczem bruku i innych pocisków. W międzyczasie pierwsze napisy pojawiły się na Łuku Triumfalnym; ten imperialny symbol został ostatecznie sprofanowany! Niestety, chociaż niektóre napisy były wyraźnie zrobione przez anarchistycznych i anty-etatystycznych towarzyszy, inne zostały napisane przez faszystów.

Łuk triumfalny.
Francuskie podatki w akcji.

Obecność zorganizowanych grup faszystowskich podczas starć wokół Place de l’Etoile w godzinach porannych 1 grudnia była niezaprzeczalna. Kilka głównych mediów głównego nurtu relacjonujących protesty wspomniało o ich obecności. W jednym artykule dziennikarka mówi: “Kilka pojazdów policyjnych musiało pospiesznie opuścić plac des Ternes po tym, jak zostały zaatakowane przez dziesiątki osób noszących widoczne symbole skrajnej prawicy”. W innym artykule autor donosi o obecności monarchistów, tradycyjnych grup katolickich, oraz grup nacjonalistycznych i faszystowskich, takich jak GUD (Groupe Union Défense), skrajnie prawicowy związek studencki.

W osobistym raporcie o demonstracji żółtej kamizelki, anarchistyczni towarzysze wspominają również o obecności skrajnej prawicy w pobliżu Place de l’Etoile:

“Kiedy dotarliśmy do Place de l’Etoile około godziny 12, był już ogromny chaos trwający prawie trzy godziny. Według niektórych towarzyszy, których spotkaliśmy na miejscu, konfrontacje były niezwykle gwałtowne pod Łukiem Triumfalnym w godzinach porannych. Wydawało się, że wiele osób zostało rannych. Również w tym obszarze radykalne skrajnie prawicowe grupy były najbardziej obecne w ciągu dnia. Był tam GUD. Widzieliśmy dużą ilość ścian pokrytych celtyckimi krzyżami. Zdecydowana prawica w swojej “legalistycznej” tendencji także była dobrze reprezentowana wśród demonstrantów. Wydawało nam się, i zgodnie z kilkoma innymi świadectwami, że te faszystowskie tendencje były obecne cały dzień wokół Place de l’Etoile. Niemniej trudno było naprawdę je określić.”

Łuk Triumfalny był głównym punktem konfrontacji przez cały ranek. Policja wielokrotnie starała się odeprzeć protestujących z historycznego pomnika, ale nie bez trudności, o czym świadczy ta scena, w której grupa demonstrantów zaatakowała policję do tłumienia zamieszek, która próbowała chronić gmach. Podczas szarży jeden policjant został odizolowany od swojej jednostki i pobity przez żółtych.

To zdarzenie raz jeszcze obrazowało zamieszanie i niezgodę w ruchu. Podczas gdy kilka żółtych atakowało policjanta, inni pomagali mu uciec przed atakującymi, aby mógł ponownie dołączyć do swojej jednostki. Później inny żółty zwrócił nawet policyjną po tym, jak demonstranci ją odebrali.

Tymczasem po drugiej stronie francuskiej stolicy inni ludzie w żółtych kamizelkach zebrali się w dzielnicy Bastille i szli wzdłuż dużej ulicy Rivoli, przechodząc przed głównym ratuszem w Paryżu, aby wejść do Pól Elizejskich z przeciwnej strony – przez Place de la Concorde.

Muzeum pod Łukiem Triumfalnym.

… nadszedł czas by wybuchł.

Poniższy rozdział nawiązuje do narracji opublikowanej przez anarchistów, uzupełnionej informacjami z mediów korporacyjnych i innych źródeł.

Około pierwszej po południu, podczas gdy Łuk Triumfalny wciąż był otoczony masywnymi chmurami gazu łzawiącego, grupa towarzyszy postanowiła zmienić swoją strategię i stworzyć nową dynamikę, rozpoczynając dziką demonstrację i pozostawiając impas wokół ronda za nimi. Nagle procesja 800 osób opuściła plac i wkroczyła na ulice zamożnych dzielnic Paryża. Tłum był dość heterogeniczny, ale atmosfera wydawała się przyjazna.

Na alei Hoche, dzikie demonstracje dotarły do wielkiej procesji robotników kolejowych, którzy zmierzali w kierunku stacji kolejowej Saint Lazare, aby dołączyć do popołudniowych protestów podmiejskich i antyfaszystowskich kolektywów. Nie zastanawiając się dwa razy, obie procesje zjednoczyły się i kontynuowały marsz ku miejscu spotkania. Rozwój ten przesunął horyzont możliwości na resztę dnia.

Kiedy wszystkie marsze zbiegły się w luksusowej dzielnicy Opéra, tysiące ludzi szło ulicami. Ponad sto lat temu, podczas ery Belle Epoque, anarchiści tacy jak Emile Henry demonstrowali koncepcję propagandy czynu w tej okolicy, atakując bogaczy i ich symbole w ich luksusowej dzielnicy. Tutaj, w przeciwieństwie do atmosfery wokół Łuku Triumfalnego, było lepiej. Wewnątrz tej wielkiej procesji znajdowali się anarchiści, antyfaszyści, dziwaczni radykałowie, kolektywy przeciwko przemocy policji, pracownicy kolei, żółci, niektórzy ludzie moglibyśmy opisać ich jako zadymiarzy bez przymiotników i wielu innych, w tym po prostu ciekawskich. Po raz pierwszy naprawdę wydawało się, że jakiś rodzaj antykapitalistycznej i antyfaszystowskiej siły może zdobyć przyczółek w niespokojnych wodach ruchu żółtych kamizelek.

Kierując się na południe, wielki marsz dotarł wreszcie do Rue de Rivoli – dużej ulicy łączącej Bastylię z Place de la Concorde, bardzo ograniczonym obszarem w pobliżu Pałacu Prezydenckiego. W tym momencie część tłumu postanowiła udać się na wschód i dalej maszerować w kierunku ratusza w Paryżu – gdzie zostali przyjęci przez policję z gazem łzawiącym. Reszta, około 1500 osób, była zdecydowana pójść w przeciwną stronę i przebić się przez policyjny punkt kontrolny w pobliżu Place de la Concorde.

Kiedy zbliżyli się do placu, liczne policyjne ciężarówki i armata wodna zablokowały im drogę. Trwały nieprzerwane i intensywne konflikty między radykałami a siłami policyjnymi. Barykady pojawiały się na różnych frontach, pociski rzucano na policję, a deszcz kanistrów z gazem łzawiącym padał na protestujących, a armatka wodna wypluwała wodę na pełnych obrotach. W końcu jednak armatka zdawała się mieć pewne problemy techniczne. Niektórzy demonstranci skorzystali z tej okazji, aby podpalić samochód do wykorzystania jako dodatkowa barykada.

Barykada.

Dalej, w okolicach Saint Augustin, od godz. 15.00 na głównym skrzyżowaniu gromadziło się około 3000 osób, budując liczne barykady w okolicy, by blokować ruch uliczny. Ludzie radośnie wyrażali swoje pragnienie obalenia Prezydenta Macrona. Płoty pobliskiego placu budowy zostały użyte do wzniesienia nowych barykad, podczas gdy inne zostały podpalone. Nieco dalej policja już blokowała ulice. W tym momencie pojawiła się także policja konna. Nie zastanawiając się dwa razy, protestujący zaczęli rozbijać asfalt i rzucać pociski na policję. Przez ponad godzinę trwała konfrontacja na tym skrzyżowaniu. To pokazuje, jak zdecydowani byli ludzie tego popołudnia. W międzyczasie pobliski bank został całkowicie uszkodzony, podczas gdy inni demonstranci przewrócili ciężarówkę. Organy ścigania ostatecznie oczyściły obszar protestujących masowym atakiem gazu łzawiącego.

W tym roku gwiazdka w Paryżu nadeszła wcześniej.

Kilka różnych części Paryża było całkowicie pogrążonych w chaosie. Na fantazyjnym bulwarze Haussmanna płonęły trzy samochody, nazwanym imieniem reakcyjnego urbanisty, który po rewolucji 1848 r. usiłował doprowadzić do powstania w Paryżu. Kilka ulic dalej, pusty samochód policyjny został zniszczony, splądrowany i podpalony. Tłum radykałów dotarł do Place Vendome, znanego z luksusowych sklepów jubilerskich, Ministerstwa Sprawiedliwości i niesławnej kolumny, którą komuniści kiedyś zniszczyli. Plastikowe choinki znalezione na pobliskich ulicach ustawiono w stosy jako barykady i podpalono.

Podczas gdy gęsta chmura dymu otulała dzielnicę Opera, antykapitaliści_stki postanowili_ły ruszyć w kierunku Bourse, historycznego budynku giełdowego – kolejnego symbolu kapitalizmu i władzy państwowej. Od 1998 roku, nie było żadnej transakcji finansowej w tym budynku. Mimo to kilka okien zostało zmiażdżonych, drzwi frontowe zostały otwarte, a fajerwerki wleciały do środka. Potem tłum buntowników opuścił teren, atakując po drodze kolejny samochód policyjny na sąsiedniej ulicy. Wykorzystali miejskie meble i sprzęt budowlany do blokowania ruchu, zniszczyli przednie okna kilku banków i zniknęli do wczesnej nocy.

Pewnego dnia wszystkie pieniądze będą tylko płonącymi śmieciami.
Wieczór 1 grudnia.

Powstanie pewnego rodzaju bloku antykapitalistycznego i antyfaszystowskiego było ważnym wydarzeniem w ruchu żółtych kamizelek. Prawdopodobnie korzystając z wieloletniego doświadczenia w demonstracjach, takich jak protesty z okazji 1 maja i Loi Travail, blok skorzystał z ogólnego zamieszania, aby przeprowadzić liczne akcje w całym Paryżu z jasnymi celami i zamiarami.

Oprócz starć z policją doszło również do kilku konfrontacji z faszystami. Członkowie GUD byli widywani na barykadzie z celtycką flagą. W innym przypadku protestujący rozpoznali Yvana Bennedettiego – znanego nazistę i byłego prezydenta ultranacjonalistycznego ugrupowania Oeuvre Française, które rozwiązało się po zabiciu antyfaszysty Clémenta Méric’a w 2013 roku. Został skutecznie wyparty z tego obszaru, jeśli nie z całości ruchu.

W sobotę 1 grudnia w Paryżu rozpętał się burzliwy wiatr insurekcji. Wiele tysięcy ludzi uwolniło swój gniew przeciwko symbolom władzy: policja była nieustannie nękana; banki i agencje ubezpieczeniowe były systematycznie niszczone; liczne sklepy zostały splądrowane, niektóre nawet podpalono; samochody i miejskie meble zostały użyte do budowy barykad; kilka prywatnych rezydencji zostało zdewastowanych i podpalonych; zabytki historyczne i symbole republikańskie zostały zajęte lub zaatakowane, w tym giełda i Łuk Triumfalny. Demonstranci zdołali wejść, grabić i zniszczyć muzeum znajdujące się pod pomnikiem historii.

W obliczu takiej determinacji, rząd i policja zostały całkowicie przytłoczone. Istnieje kilka wyjaśnień na ten temat. Pierwszym powodem jest szeroka gama osób biorących udział w zamieszkach. Nie tylko anarchiści i antykapitalistyczni radykałowie atakowali siły policji, ale także wielu innych wściekłych ludzi w żółtych kamizelkach, w tym skrajnie prawicowych aktywistów i innych uczestników zamieszek. Po drugie, protesty nadal się zmieniały i rozwijały przez cały dzień, przyjmując nieprzewidywalne nowe formy. Wreszcie, ekstremalna mobilność, rozproszona organizacja i determinacja demonstrantów sprawiły, że idealnie atakowali oni do oficerów, którzy zostali przypięci do swoich zadań polegających na obronie predefiniowanych obszarów. Rzeczywiście, ponieważ większość sił policyjnych przydzielono do stanowisk w rejonach zamkniętych lub zajęto się konfrontacjami w pobliżu Pól Elizejskich, nie mogły one reagować na wydarzenia w innych dzielnicach Paryża. Niemniej jednak, kilkakrotnie członkowie BAC (Anti-Criminality Brigade) byli widywani na ulicach przypadkowo strzelając gumowymi kulami do każdego demonstratora w zasięgu wzroku.

Wielu urzędników i mediów zgadza się, że Paryż nie doświadczył takich rozruchów od 1968 r. Do tej oceny musimy dodać następujące liczby.

  • Łącznie aresztowano 412 osób, a 378 zatrzymano.
  • Trudno powiedzieć, ile amunicji użyła policja; liczby różnią się znacznie między źródłami. Okazuje się jednak, że podczas konfrontacji użyto około 8000 granatów łzawiących, 1000 granatów sting-ballowych, 339 granatów ogłuszających GLI-F4, 1200 gumowych kul i 140 000 litrów wody.
  • Ostatecznie, podczas samej paryskiej demonstracji, 133 osoby zostały ranne, podczas gdy władze naliczyły 112 samochodów, 130 sztuk miejskich mebli (ławki i stoliki) i sześć budynków podpalonych na 249 pożarów.
  • Całkowita kwota zniszczenia mienia może wynieść 4 miliony euro.
Starcia pod Łukiem Triumfalnym trwały do późna w nocy.
Gliniarze wyciągają jeszcze więcej amunicji.
Niektóre z konsekwencji.
Jeśli chcesz, abyśmy wydali więcej na paliwo, możesz wydać więcej na samochody.

Ogień rozprzestrzenia się na wietrze.

Paryż nie był jedynym miejscem we Francji, gdzie żółte kamizelki wyrażały swój gniew działaniami. W różnych miastach protestujący zebrali się w tym trzecim ogólnokrajowym dniu akcji; niektórzy z nich byli tak zdeterminowani jak ci, którzy wybrali się na ulice Paryża.

W Nantes pierwsze akcje odbyły się na lotnisku, gdzie demonstrantom udało się wjechać na płytę. Po południu około tysiąca żółtych zebrało się na ulicach Nantes. Demonstracja nie trwała długo; jak tylko protestujący próbowali wejść do dzielnicy handlowej, policja rozpyliła ogromne ilości gazu łzawiącego, aby rozproszyć marsz.

W Tuluzie doszło do intensywnych starć między żółtymi kamizelkami a organami ścigania. W Narbonne żółci podpalają punkt poboru opłat. W Bordeaux wybuchły starcia między policją a demonstrantami, kiedy tłum żółtych kamizelek przybył do ratusza i próbował wejść siłą.

W Tours demonstracja przyciągnęła około 1300 osób. Wkrótce po rozpoczęciu marszu uczestnicy zaczęli rozbijać witryny sklepów, a konflikty z policją nasiliły się. Jeden żółty stracił rękę w wyniku eksplozji granatu rzuconego przez policję.

W Marsylii konfrontacje rozpoczęły się pod koniec dnia. Protestujący spalili pojemniki na śmieci, rozbili kilka witryn sklepowych, zrabowali sklepy, rozpalili ogień przed halami miejskimi 1. i 7. dzielnicy, a na koniec podpalili samochód policyjny przed posterunkiem policji w Canebière. Wygląda na to, że 21 osób zostało aresztowanych po tych działaniach. 80-letnia kobieta zginęła, gdy granat z gazem łzawiącym uderzył ją w twarz, gdy zamykała okiennice.

Ostatecznie około 3000 osób zebrało się w Puy-en-Velay. Żółci weszli na dziedziniec lokalnej prefektury z oponami i odmówili opuszczenia. Niektórzy je podpalili. Siły policyjne próbowały rozproszyć tłum za pomocą gazu łzawiącego, ale to tylko zwiększyło gniew demonstrantów. Nastąpiły liczne konfrontacje. Sam prefekt próbował przedyskutować z protestującymi, aby przywrócić porządek, ale bez powodzenia. W końcu, niezadowoleni z sytuacji, żółci podpalili prefekturę.

Dni chaosu.

Dogrywka.

Dzień po demonstracjach rząd wiedział, że osiągnął impas. Prezydent Macron był na wycieczce do Buenos Aires na szczyt G20; Gdy tylko dowiedział się o sytuacji w Paryżu, natychmiast powrócił do Francji, aby poradzić sobie z tym poważnym kryzysem politycznym.

W niedzielę, 2 grudnia, prezydent Macron spotkał się z niektórymi policjantami i strażakami, którzy poprzedniego dnia byli na ulicach. Zrobił także małą wycieczkę po szkodach spowodowanych godzinami walk powstańczych, po czym udał się z powrotem do pałacu w Elysée na nadzwyczajne spotkanie z całym rządem. Prezydent zwrócił się do swoich ministrów, aby odwołali wszystkie podróże służbowe na następne dwa dni.

Prezydent Macron nie złożył oficjalnej deklaracji po spotkaniu. Niemniej jednak osobiście poprosił premiera Edouarda Philippe’a, aby następnego dnia zobaczył wszystkich przywódców politycznych różnych partii, a także rzeczników ruchu żółtej kamizelki.

W międzyczasie lewicowy populista Jean-Luc Mélenchon zażądał, aby każda grupa polityczna w Zgromadzeniu Narodowym przeciwna rządowi, złożyła wotum nieufności, aby potępić “katastrofalne zarządzanie kwestią żółtej kamizelki”. W tym samym czasie skrajnie prawicowa liderka Marine Le Pen zażądała rozwiązania Zgromadzenia Narodowego. Po raz kolejny nietrudno zobaczyć, kto chce skorzystać z tej sytuacji.

W sobotę wieczorem minister spraw wewnętrznych oświadczył, że jest gotów rozważyć wszystkie możliwości zapewnienia republikańskiego pokoju i porządku we Francji, nawet przywracając stan wyjątkowy do poradzenia sobie z ruchem żółtych kamizelek. Jest to nieuzasadnione: w nowej ustawie antyterrorystycznej przyjętej 31 października 2017 r. wiele elementów stanowiących wyjątkowy aspekt stanu wyjątkowego jest obecnie w pełni zintegrowanych ze zwykłym francuskim prawem zwyczajowym – na przykład tworzenie stref zamkniętych podczas wydarzeń.

Niemniej jednak, w niedzielę, 2 grudnia, żółci zdecydowani popchnąć swój ruch dalej już planowali czwartą rundę z rządem, wzywając do kolejnego narodowego dnia akcji w sobotę, 8 grudnia. Tak się składa, że tego samego dnia odbędzie się globalny marsz dla klimatu w Paryżu. Z tej okazji radykałowie wezwali do akcji. Zobaczymy, czy te dwa ruchy mogą nawiązać połączenie.

We wtorek, 4 grudnia, premier Edouard Philippe powiedział, że rząd podjął decyzję o zawieszeniu podwyżek podatków paliwowych na kolejne sześć miesięcy. Ponadto rząd zawiesił także nowe, surowsze przepisy dotyczące kontroli pojazdów przez taki sam okres, a także zobowiązał się nie zwiększać taryf za energię elektryczną do maja 2019 r. Ponadto premier ogłosił, że debata na temat podatków i wydatków publicznych na poziomie krajowym miałaby miejsce między 15 grudnia 2018 a 1 marca 2019 roku. Dokonując tych ustępstw, rząd chce pokazać, że jest otwarty na dialog z żółtymi kamizelkami.

Wydaje się jednak, że część żółtych kamizelek nie chce zrezygnować z walki. Rzecznicy ruchu żółtej kamizelki odrzucili zaproszenie premiera, aby znaleźć wyjście z obecnej sytuacji; kilka lokalnych żółtych kamizelek wzywa do kontynuowania swoich działań.

Jak dotąd, zapowiedzi rządu nie miały większego wpływu na szeregi ruchu żółtej kamizelki. Od początku ruchu 17 listopada liczba demonstrantów spadła wraz ze wzrostem intensywności konfliktu. Nawet jeśli niektórzy żółci odpadli ze względu na coraz bardziej konfrontacyjną strategię, ostatni dzień akcji pokazał, że niektórzy demonstranci są zdeterminowani, aby kontynuować opór.

Przed nami jeszcze nieznany horyzont – i wiele świtów, które mogą nadejść.

Rewolucyjny optymizm.

Refleksje.

Tak jak się spodziewaliśmy, w ruchu żółtych kamizelek pojawił się antykapitalistyczny i antyfaszystowski front. W Paryżu 1 grudnia stworzono punkt konwergencji i katalizator dla osób, które nie utożsamiają się z narracją nacjonalistyczną. Mamy nadzieję, że przyczyni się to do rozpowszechnienia dyskursu, który identyfikuje strukturalne przyczyny programów Macrona, zamiast określać go jako “zdrajce” polityka, którego należy po prostu zastąpić bardziej nacjonalistycznym populistą.

W ciągu zaledwie trzech tygodni ruch żółtych kamizelek przeszedł od blokowania ruchu drogowego do niszczenia bogatych dzielnic Paryża. To ilustruje skuteczność bezpośredniego działania, horyzontalności i odmowy negocjacji. W erze zglobalizowanego kapitalizmu każdy ruch, który ma stawić czoła neoliberalnemu atakowi na standard życia zwykłych ludzi, będzie zmuszony do eskalacji w ten sposób i oprzeć się wszelkim próbom kontrolowania, reprezentowania lub ułagodzenia.

Jak anarchiści podkreślali już wcześniej, skuteczny opór wobec kapitalizmu wymaga udziału szerokiego grona ludzi, nie tylko tych, którzy mają wspólne ideologiczne ramy. Oznacza to, że ruch musi rozciągać się poza kontrolę jakiejkolwiek grupy lub pozycji. Rzeczywiście, możemy zrozumieć ruch żółtych kamizelek jako powszechne popularne przywłaszczenie taktyki konfrontacyjnej, którą anarchiści i inni rebelianci stosowali we Francji od lat – na przykład w protestach przeciwko Loi Travail i w dniu 1 maja.

Jednak powszechne przywłaszczenie radykalnych taktyk niekoniecznie jest krokiem ku lepszemu światu, chyba że ludzie również przyjmą wartości i wizje, które im towarzyszą. Powstanie Trumpa i nacjonalizmu w USA zostało na każdym kroku naznaczone przez skrajnie prawicowe przywłaszczenie lewicowej i anarchistycznej retoryki i taktyki, które wykorzystali, by rozwinąć własny program.

To, co dzieje się wewnątrz ruchu przeciwko rządowi, jest tak samo ważne jak to, co dzieje się w konfliktach między tym ruchem a policją. Właśnie dlatego podkreśliliśmy znaczenie walki na dwóch frontach – przeciwko policji Macrona i przeciw faszystom i nacjonalistom.

Zjednoczone kolory oporu?

Nie ma czegoś takiego jak apolityczny ruch.

Od samego początku ruch żółtych kamizelek twierdził, że jest “apolityczną” przestrzenią otwartą dla wszystkich. To stanowiło żyzny grunt dla populistów i nacjonalistów do promowania swoich pomysłów. W większości przypadków nie byli oni większością osób podejmujących działania na ulicach, ale często ustawiali dyskurs online. Grupy faszystowskie zyskały także widoczność, nawet jeśli ich liczba wydaje się stosunkowo skromna. Są teraz lepiej zorganizowani niż na początku ruchu. Nie możemy porzucać ulic i ruchu dla prawicy.

Żaden ruch społeczny nie jest monolitem; każda z nich jest heterogeniczną przestrzenią ciągłej zmiany i napięcia. Głupotą jest myśleć o ruchach godnych lub niegodnych, osądzając je jak papież, zrzucających tym, którzy nie spełniają naszych standardów, że są strefą wpływu naszych przeciwników. Zamiast tego możemy dążyć do tego, aby uczestniczyć w sposobach, dzięki którym prądy emancypacyjne w nich mogą nabrać rozpędu i odróżnić się od reakcyjnych prądów. Wyzwanie polega na zaoferowaniu naszym współobywatelom pożytecznych przykładów rozwiązania ich bezpośrednich problemów i powiązania ich z wizjami długoterminowych zmian – i zrobienia tego wszystkiego bez tworzenia narzędzi i rozpędu, które mogą wykorzystać faszyści, autorytarni lewacy lub inni oportuniści.

Być może powinniśmy bardziej zastanowić się nad relacjami między bitwami ulicznymi a walką o idee. Historycznie anarchiści często zakładali, że ci, którzy są gotowi podjąć największe ryzyko, będą najlepiej przygotowani do określenia charakteru i celów ruchu. W praktyce jest to często prawdziwe – na przykład, gdy ruch eskaluje konflikt z policją, może zmusić centrystów i legalistów do wycofania się. Ale powinniśmy również pamiętać, że rebelianci z uciskanych grup najbardziej ryzykowali i cierpieli najwięcej represji, tylko po to, aby autorytaryści skorzystali z ich poświęceń, aby umocnić swoją władzę. To bardzo stara historia, od francuskich rewolucji 1830, 1848 i 1870 i włoskiego Risorgimento do rewolucji rosyjskiej w 1917 roku i rewolucji egipskiej w 2011 roku.

Powinniśmy wziąć pod uwagę wszystkie te lekcje, gdy rozważamy, czy najlepszym sposobem uzyskania efektu dźwigni w ruchu jest bycie największym ryzykantem ramach tego ruchu. Jak możemy się upewnić, że nasi przeciwnicy w ruchu nie mogą zmusić nas do przejęcia większości ofiar, podczas gdy oni po prostu przejmują władzę?

Dziesięć lat temu, w mniej skomplikowanych czasach, niektórzy anarchiści i autonomiści wyobrażali sobie, że ludzie, zamiast być połączeni wspólnym zestawem wartości i aspiracji, mogą być połączeni po prostu zachowując się niepokornie w relacjach z władzami. Wciąż można znaleźć przykłady tej “antyideologicznej” postawy we Francji dzisiaj, pomimo dowodów, że przynajmniej niektórzy z tych, którzy noszą żółtą kamizelkę, po prostu walczą o intronizację innych władz, które będą równie niebezpieczne, gdy już przyjdą. Nie byłby to pierwszy raz, kiedy zbuntowana przemoc uliczna spowodowała powstanie nowego opresyjnego rządu.

Tak, porządek, który panuje, musi zostać podważony wszelkimi niezbędnymi środkami. To samo dotyczy zwolenników rywalizujących porządków rządzących. Wywalanie Yvana Bennedettiego z demonstracji jest równie ważne jak obronienie go przed policją.

Jednocześnie dla wszystkich nowo zmobilizowanych i upolitycznionych uczestników tych ruchów musi być jasne, że nie jesteśmy po prostu robotami działającymi zgodnie z wcześniej zaprogramowanymi ramami ideologicznymi, ale mamy autentyczną nadzieję, że się z nimi połączymy, wymienimy pomysły i będziemy współpracować, aby stworzyć rozwiązania naszych wspólnych problemów. Nie próbujemy ich uwodzić, aby dołączyć do naszej partii, ale starają się stać razem czymś nowym. Nasza opozycja wobec autorytarystów nie jest założeniem religii, lecz trudną lekcją na temat tego, czego potrzeba, aby stworzyć przestrzeń wolności i możliwości.

Pod tym względem momenty dialogu między nieznajomymi, które rozgrywają się na ulicy, są tak samo ważne, jak odważne działania, dzięki którym ludzie trzymają policję na dystans i odpychają faszystów. Nie bądźmy naiwni, nie odrzucajmy naszych opinii i nie porzucajmy naszych przekonań, ale pozostańmy otwarci na możliwość, że będziemy mogli stać się silniejsi dzięki współpracy z innymi, których jeszcze nie poznaliśmy, którzy dzielą nasze problemy, ale nie podzielają naszych punktów odniesienia.

Długa gra.

Wcześniej czy później, ten moment kryzysu minie – albo liderzy zawrą umowę z państwem, a policja zdoła wyodrębnić tych, którzy odmawiają współpracy, albo rząd Macrona upadnie i zostanie zastąpiony przez inny, który obiecuje rozwiązać problemy, które wypędziły ludzi na ulicę.

I co potem? Czy skrajna prawica będzie mogła twierdzić, że to oni odnieśli zwycięstwo nad Macronem? Większość z 42 wspomnianych żądań jest zgodna zarówno z programami populistycznymi lewicowymi, jak i skrajnie prawicowymi; nie byłoby zaskoczeniem, gdyby ruch ten podzielił się na dwie części i byłby wspierany przez dwie populistyczne partie. Od czasu zamieszek w ubiegły weekend obaj populistyczni przywódcy zostali pobudzeni przez żądanie obalenia prezydenta Macrona i jego rządu. Jest całkowicie możliwe, że po Macronie dojdzie do władzy skrajnie prawicowy rząd.

Co powinniśmy teraz zrobić, aby przygotować się na tę sytuację, aby upewnić się, że ludzie będą nadal spotykać się na ulicach przeciwko następnemu rządowi?

Kiedy walczymy – we Francji, w Belgii i wszędzie, gdzie neoliberalne rządy wymuszają na nas środki oszczędnościowe – zastanówmy się, jak wyjść z każdej walki bardziej zjednoczeni, bardziej doświadczeni i z ostrzejszym sposobem na identyfikację zadawanych przez nas pytań.

Powodzenia wam wszystkim, towarzysze i towarzyszki.

(tłumaczenie z CrimethInc)