W pierwszym tygodniu października 2017 „nieznanym sprawcom” udało się wejść na teren wydziału nauk ścisłych Universidad de Chile w kampusie im. Juana Gomeza Milla między alejami Macul i Grecia.
Upewniwszy się wcześniej, że w laboratorium odbywają się eksperymenty na zwierzętach, „nieznani sprawcy” włamali się do niego, uwolnili uwięzione w nim zwierzęta (głównie gryzonie) i zniszczyli urządzenia laboratoryjne jak i opracowania „badań” które w nim się znajdowały. „Nieznanym sprawcom” udało się uciec bez bycia zidentyfikowanymi czy złapanymi.
W przeciągu następnych dni potwierdzono, że uwolniono 120 gryzoni laboratoryjnych, na których dokonywano badań, by sprawdzić fizjologiczne skutki zmian klimatycznych. Tzw. „Komitet Instytutu ds. Użytkowania i Opieki nad Zwierzętami” (CICUA) – organizacja odpowiedzialna za zatwierdzanie, nadzorowanie i certyfikowanie użytkowania zwierząt w celu dokonywania eksperymentów – oświadczył, że zwierzęta nie doświadczały przemocy, jak i zaznaczył, że „większość uwolnionych gryzoni cierpi z powodu różnych dolegliwości zdrowotnych oraz nie przeżyje zbyt długo na wolności, jako że potrzebują pomocy ludzkiej do zapewnienia sobie dobrostanu i przetrwania”.
Jednakże bardziej szczere były słowa dziennikarki Paz Montenegro, która stwierdziła że „wszystkie gryzonie w laboratorium były narażone na PEWNE SZKODLIWE CZYNNIKI (promieniowanie jonizujące, substancje psychoaktywne, leki, mutacje genetyczne, itd.)”
Prasa z drugiej strony świętowała domniemaną bezcelowość akcji po tym jak w przeciągu kilku dni po niej w pobliżu placówki znaleziono kilka martwych gryzoni. W zderzeniu z tą sytuacją konieczne jest sięgnięcie pamięcią w historię walk z dominacją i przypomnienie uwolnienia zwierząt z laboratorium Stołecznego Uniwersytetu Nauk Pedagogicznych (UMCE) w czerwcu 2008 przez „grupę ludzi działających na rzecz wyzwolenia zwierząt”.
Warto również przeczytać znakomity tekst „W obronie wyzwolenia norek”, napisany po systematycznej serii ataków na przemysł futrzarski w Hiszpanii. Prasa, specjaliści oraz liberalni pseudo-”obrońcy” zwierząt wskazywali na to, że kilka norek zmarło po tym jak zostały uwolnione, oraz że te które przeżyły mogą powodować szkody dla środowiska.
Oto fragment zdecydowanej odpowiedzi na te brednie: „Wierzymy, że żadne zwierzęta nie powinny być przetrzymywane w klatkach, nawet jeśli uwolnienie może odbić się negatywnie na środowisku naturalnym. Wierzymy, że każdy pojedynczy przedstawiciel każdego z gatunków zamieszkujących tę planetę ma prawo żyć w wolności, bez jakichkolwiek wyjątków. Robiąc inaczej, to tak, jakbyśmy byli zwolennikami zamykania ludzi w klatkach (system więzienny), ponieważ w codziennym życiu każdy człowiek wywiera ogromny wpływ na środowisko naturalne… tym o czym powinniśmy dyskutować jest to jak niemożliwym jest to dla nich, jeśli pozostaną w klatkach. W przeciwieństwie do tego, co wygadują nasi przeciwnicy, właśnie jedyną szansą na przeżycie dłużej niż pół roku (w takim wieku zabijane są łasicowate hodowane na futro – przyp. tłum.) jest wypuszczenie ich na wolność.”
(Polecamy przeczytać cały tekst, którego tłumaczenie powinno pojawić się na CT w najbliższym czasie.)
Tłumaczenie tekstu z ulotki na pierwszym zdjęciu:
„Stajemy dziś i podejmujemy działania na rzecz zmiażdżenia klatek nauki i postępu budowanych na cierpieniu. Solidarni z uwięzionymi szczurami. Odrzucamy usprawiedliwienia z tytułu autorytetu białego kitla. Dlatego też będziemy atakować wszystkie placówki badawcze, które wykorzystują zwierzęta inne niż dobrowolni ludzcy ochotnicy, gdyż naszym celem jest zniszczenie / zakończenie wszelkich form wyzysku włącznie z gatunkizmem.
Tym samym wysyłamy wiadomość do dręczycieli zwierząt: Wiemy kim jesteście, gdzie pracujecie i co robicie.
Nie cofniemy się przed zaatakowaniem ponownie”
(Źródło: Noticias de la Guerra Social, tłumaczenie z Insurrection News)