12 sierpnia 2017 r. biali rasiści, rozpoczęli atak w Charlottesville w stanie Wirginia, w wyniku którego zginęła Heather Heyer, celowo przejechana przez samochód. Od tego czasu częstotliwość takich ohydnych incydentów rośnie w całych stanach. Marsze Ku Klux Klanu, odbywały się publicznie i bezwstydnie w 2018 r. – od Madison w stanie Indiana po Anaheim w Kalifornii. Podczas gdy liczba aktywnych oddziałów KKK maleje w całym kraju, te, które pozostają aktywne, wzmogły działalność; ponadto, wraz z ponownym pojawieniem się publicznej działalności KKK, stale rośnie liczba innych bojówek białych suprematystów.
Proud Boys – grupa faszystowskich szumowin, których pełne nienawiści twarze odzwierciedlają idealnie nawałnicę białej supremacji i patriarchatu – entuzjastycznie brali udział podczas ataku na Charlottesville; ich przywódca, Gavin McInnes, zrobił karierę, próbując przekonać świat, że te szumowiny nie są tym, kim bardzo wyraźnie są: prawa ręka państwa, wykonująca swoją brudną robotę – „wynoszenie śmieci”. Udowodniono, że: w co najmniej jednym przypadku (w Portland w stanie Oregon w zeszłym roku) Proud Boys zostali zaproszeni do pomocy funkcjonariuszom policji w aresztowaniu protestujących. W październiku ubiegłego roku McInnes wygłosił przemówienie w Metropolitan Republican Club na Manhattanie, gdzie dumni chłopcy i boneheadzi stali ramię w ramię i atakowali antyfaszystów, którzy zgromadzili się w proteście przeciwko temu wydarzeniu.
Na początku 2019 r. prawicowa ochotnicza milicja United Constitutional Patriots (Zjednoczeni Patrioci Konstytucyjni) przetrzymywali ludzi i całe rodziny jako zakładników – na strzelnicy, na środku pustyni, w środku nocy. Nie tylko było to całkowicie legalne, ale często zachęcane przez agentów ICE, dopóki naciski społeczne nie wzrosły do takiego stopnia, że państwo poczuło się zmuszone do zrobienia z lidera grupy, Larry’ego Mitchella Hopkinsa (znanego również jako Johnny Horton Jr.) przykładu.
Ideologia białej supremacji napędzała również „samotnych wilków”, takich jak Patrick Crusius, rasista, który zastrzelił 21 i ranił 26 osób w Wall Marcie w El Paso, ponieważ martwił się o „meksykańską inwazję”; oraz Santiniego Williama Legana, nastoletniego faszystę, który strzelał podczas Garlic Festival w Gilroy w Kalifornii – podobno tylko dlatego, że był „bardzo zły”, ale wkrótce odkryto, że mocno wierzył w „darwinizm społeczny”, czyli rasizm dla snobów. Oba te mordercze ataki miały miejsce latem 2019 r.
Tym razem nikt nie zalał lotnisk.
W 2018 r. opinia publiczna przeraziła się, gdy dowiedziała się, że rodziny są oddzielane na granicy – praktyka, która w rzeczywistości miała miejsce od dziesięcioleci w USA, ale stała się natychmiast i niepokojąco powszechniejsza w obecnym reżimie. W czerwcu Trump podpisał zarządzenie przekonujące liberałów, że te separacje się zakończą; teraz, dzisiaj, w sierpniu 2019 r., nadal się to dzieje. Wiele dzieci, które zostały w ten sposób rozdzielonych, faktycznie zaginęło, podobnie jak wielu rodziców. Cele, które zostały sfałszowane latem ubiegłego roku, dotyczące powrotu dzieci do ich rodzin, pozostają teraz tak samo fantazją, jak wtedy.
Pod koniec 2018 r. dziesiątki jasnookich, długowłosych liberałów świętowało „Błękitną falę”, która miała położyć kres wszystkim tym okropnościom (które w pewnym momencie były utrwalane przez „niebieskich” ludzi). Dziś zakaz wpuszczania muzułmanów obowiązuje nadal; państwo za państwem ogranicza aborcje do tego stopnia, że skutecznie je zakazuje; dzieci wciąż są wyrywane z rąk rodziców, a ludzie wciąż umierają w ośrodkach detencyjnych, a także na pustyni i we wszystkich więzieniach. Osoby o dobrych intencjach, takie jak Scott Walker, wolontariuszka No More Deaths, która dała wodę i schronienie dwóm osobom na pustyni, czeka na spędzenie ponad dwudziestu lat w klatce za okazanie tego najbardziej podstawowego odruchu ludzkości.
Pomimo tej ponurej rzeczywistości istnieje powód do nadziei, która nie istniała w 2018 r. czy w 2017 r. Ludzie zaczynają się przeciwstawiać. Nie retorycznie i nie poprzez głosowanie; ludzie w końcu zaczynają rozumieć, że obecny system jest okrutny, przerażający i niezrównoważony, a dobrzy ludzie sumienia podejmują działania, aby wyznaczyć linię na piasku, ryzykując niemalże wszystko.
13 lipca 2019 r. Willem Van Spronsen został zamordowany podczas próby sabotażu obiektu ICE w Tacoma w stanie Waszyngton. Jego ostatnie słowa zaczynają się następująco: „jest sobie zło i jest też dobro. nadszedł czas aby przeciwstawić się temu złu. zło twierdzi, że jedno życie jest mniej warte niż inne. zło twierdzi, że naszym celem jest przepływ kapitału. zło twierdzi, że obozy koncentracyjne dla tych uznawanych za gorszych są konieczne. służebnica zła twierdzi, że obozy koncentracyjne powinny być bardziej humanitarne. strzeż się centrystów.”
Dostarcza także przydatnych analiz historycznych dla tych, którzy nie są jeszcze gotowi przyznać, w jakim momencie obecnie się znajdujemy: „Gdy byłem chłopcem w powojennej Holandii, później we Francji, moja głowa była pełna historii o faszyzmie z lat 30stych. Obiecałem sobie, że nie będę jednym z tych, którzy stoją z boku, gdy sąsiedzi są wyrywani z domów i uwięzieni za to, że w jakiś sposób są postrzegani jako gorsi… Czy pozostaniesz z boku? ”
Dokładnie miesiąc później, 13 sierpnia 2019 r. – zaledwie kilka tygodni po strzelaninie w El Paso – ktoś, kogo jeszcze nie zidentyfikowano, został zwolniony z ICE w San Antonio w Teksasie. Ten akt potwierdził, na co wcześniej można było tylko liczyć: że działania Willema nie były jednorazowe. Że ludzie zaczynają widzieć las przez drzewa.
Przez cały sierpień zbuntowani obywatele polewali oficerów NYPD wodą. 14 sierpnia co najmniej sześciu policjantów zostało zastrzelonych podczas próby nalotu w Filadelfii w Pensylwanii.
Zaledwie trzy dni później, 17 sierpnia 2019 r., policja bezlitośnie rozpyliła gaz pieprzowy na rodziny świętujące „Marcy Day” w Marcy Houses w Bed Stuy na Brooklynie w Nowym Jorku. Niezrażeni mieszkańcy bronili się, rzucając w policję różnymi przedmiotami, raniąc trzech funkcjonariuszy.
Ten moment jest wyjątkowy, zarówno pod względem ludzkiego potencjału, jak i ludzkiej woli – prawdziwych składników siły ludu, z których żaden nie może zostać przegłosowany ani zakrzyczany. Nie jest to również nic specjalnego: kolejna runda ludzi budzących się z dźwięków, widoków i zapachów własnego ucisku; kolejny pokos ludzkości odrzucającej kajdany. Jesteśmy w wyjątkowej sytuacji, aby uczyć się z rewolucyjnej historii i szanować wspomnienia tych, którzy walczyli i umierali, próbując zlikwidować białą supremację, dokańczając to, co zaczęli. Wiemy już, jakich form manipulacji i brutalności można się spodziewać; ale wiemy też, że teraz nie tylko radykałowie promują rewolucję. Jest to coś, z czym ogół ludzi – więcej ludzi niż wielu z nas wcześniej wyobrażało – jest chętnych się zaangażować.
Stoimy u progu nowej rzeczywistości historycznej, w której państwowa propaganda coraz bardziej zawodzi, wycofując się z istnienia; w którym sąsiad i przyjaciel stają się towarzyszami – najpierw jeden po drugim, potem w grupach, a potem w tłumie; i w których systemy, trzymające ludzi w klatkach, wykorzystując i krzywdząc ich, zostają zniesione raz na zawsze. Zbliżamy się coraz bardziej do tej wizji; ale jednym z podstawowych zadań każdego rewolucjonisty jest rozpoznanie, kiedy iść, a kiedy skoczyć.
(tłumaczenie z Anarchists Worldwide)