O rewolucyjnej praktyce sabotażu w kontekście operacji „Zielona Nemezis”

Zanim proklamacja komórki „Nikoli i Alfredo FAI/IRF” dotycząca sabotażu produktów Coca-Coli i Nestle zdążyła obiec sieć, mimo osiągnięcia przez sprawców założonego celu w raptem kilka godzin [1], natychmiast rozgorzał festiwal napływającej zewsząd krytyki. Padała ona również z ust ludzi określających się mianem anty-kapitalistów, uważających się i chcących, by inni postrzegali ich jako tzw. „członków ruchu”. Formułowane uwagi dotyczyły głównie politycznej poprawności akcji, jej moralnego wymiaru, czy skuteczność z punktu widzenia ruchu, rewolucji itd.

Obiekcje (konsumującej) większości

Każda osoba, nie potrafiąca otrząsnąć się ze swojego konsumenckiego wymiaru, stanowiącego jak widać jedną z ważniejszych sfer życia, zawsze będzie w stanie sformułować tysiące zarzutów pod adresem sprawców. Powodem tego jest mimowolne dążenie do odrzucenia każdego działania, który wykracza poza nakreślone przez system granice legalności. Mogą być one prawdopodobne lub nawet uzasadnione, jeżeli patrzymy na sytuację z „kapitalistycznej” perspektywy, choć rezultat jest tylko jeden – dyrektor generalny greckiej filii Coca-Coli nie musiał płacić za kampanię informacyjną; konsumenci sami generują i reprodukują argumenty na korzyść firmy i to całkowicie za darmo.

Tak więc, rozgorzała dyskusja na temat niebezpieczeństwa jakie może stanowić sabotowanie dwóch szeroko konsumowanych marek: „A co jeśli małe dziecko napiłoby się z podmienionej butelki ? Co gdyby ktoś z Twoich bliskich został otruty ? Twój wybranek/wybranka ? Ksiądz z lokalnej parafii ? Niewinni ludzie kolejny raz poniosą konsekwencje i nic się nie zmieni…”

Inni twierdzili, że atak o podobnej skali nie jest nawet pstryczkiem w nos dla dwóch międzynarodowych kolosów takich jak Coca-Cola i Nestle. Co więcej, nawet gdyby sabotaż odbył się na międzynarodowym poziomie, „oni znaleźliby sposób na rozwiązanie sytuacji, zmieniając butelki na takie, które ciężko w niewidoczny sposób zafałszować, przenosząc w rezultacie koszty na biednego konsumenta”, albo „konsument może przez kilka dni spożywać napoje od innych wielkich korporacji, a więc nie będzie realnej szkody dla systemu jako takiego”.
Oczywiście, każdy poirytowany „aktywista” domknie swój wywód stereotypowym twierdzeniem, że działania tego typu „wyłącznie szkodzą ruchowi, szkalując go w oczach społeczeństwa, intensyfikują represje, a sprawcy to banda idiotów działających w sposób irracjonalny na szkodę innych” i tak do znudzenia…

Niestety uciekając w ostracyzm i proste wytłumaczenia, nie wysilili się by nad tym pomyśleć, nawet na poziomie logicznego rozumowania oraz formułowania kontrargumentów. Dlatego proponujemy kilka własnych spostrzeżeń:

a) Akcja, o której mowa w żaden sposób nie uderzała w niczyje dobra, poza finansowymi interesami dwóch międzynarodowych korporacji. Nie stanowiła realnego zagrożenia dla postronnego obywatela, dziecka, czy nieświadomego sytuacji konsumenta. Ostrzeżenie pojawiło się natychmiast, było precyzyjnie sformułowane i dawało cztery dni na odpowiednią reakcję. Było więcej niż oczywiste, iż wskazane produkty zostaną natychmiast wycofane z rynku, co jest proste do logistycznego zaplanowania i wykonania; nie z powodu humanitaryzmu i obawy o ludzkie życie, ale ponieważ dwie korporacje nie zaryzykowałyby nadszarpnięcia swojej reputacji oraz zechcą przeciwdziałać ogromnym stratom finansowym.

W szachach, gdy zagrozisz figurze króla, przeciwnik dokonuje jej przesunięcia, aby gra mogła toczyć się dalej. Święty zysk nigdy nie może być zagrożony. Woleliby stracić kilka (lub wiele) tysięcy euro, niż zaryzykować utratę wszystkiego. Zarówno sprawcy, jak i ich adwersarze są tego faktu świadomi. Niektórzy dalej będą pytać: „a co jeśli komunikat nie zostałby podany do opinii publicznej ?”. W takim przypadku, międzynarodowe korporacje, dziennikarze, do których trafił dokument, policja itd. ponosiliby wyłączną odpowiedzialność za ewentualny rozwój wydarzeń. Wina spoczywałaby na każdym, kto dopuścił sfałszowane towary na sklepowe półki, by zapobiec krótkoterminowym stratom tej, czy innej korporacji.

b) Założenie, iż przeciwnik postara się znaleźć sposoby na wybrnięcie z sytuacji obronną ręką jest całkowicie uzasadnione. Nie oznacza to jednak nikłej skuteczności sabotażu, wręcz odwrotnie; przeciwnik jest zmuszony do reakcji, a więc podjęcia kosztownych i nie korzystnych dla siebie działań. Co się zaś tyczy konsumentów, jeżeli dany produkt jest nieopłacalny, jego cena nieadekwatna do wartości, to zwyczajnie go nie kupią… Czy nie to starają się nam wmówić kapitaliści opowiadając bajki o wolnym rynku ? Dlaczego mieliby być zmartwieni, gdy ich bajki choć raz okażą się prawdą ?

Jeśli w przyszłości, jakiekolwiek władze zdecydują się nie interweniować w podobnej sprawie, będą ponosić wyłączną odpowiedzialność za wszystkie następstwa takiego postanowienia. Kolejny raz przedłożą zysk ponad wszelkie wartości; sprawiając zagrożenie dla życia ludzi, czego nie zmieni wciskanie bzdur o wolności słowa i przepływie informacji.

c) Państwo nie musi szukać pretekstów, by zrealizować najbardziej represyjną politykę wobec, tych którzy otwarcie wypowiadają mu wrogość. Ewikcje skłotów, niepohamowana przemoc wobec demonstrantów, tortury na posterunkach, prowokacyjne rasistowskie wypowiedzi wysokich rangą urzędników greckiej policji – już dawno powinny przekonać wszystkich, że państwowa przemoc nie potrzebuje uzasadnienia, przynajmniej nie w danym odcinku czasowym. Co więcej, prawdę mówiąc nie istnieje żaden „ruch”. Przeciwnie, wyzwanie polega na ciągłym poszukiwaniu sposobów na jego budowę.

d) Tradycyjne formy walki z państwem/kapitalizmem doprowadziły teoretyczny ruch do punktu całkowitego nasycenia. Organizowane na przestrzeni wielu lat marsze protestacyjne, nawet gdy masowe, osiągają jedynie poziom spektaklu, nie przynosząc żadnych wymiernych rezultatów. Radykalne środowiska, przestrzenie anarchistyczne znajdują się w permanentnej defensywie. W swoich krótkich zrywach aktywności, stale poruszają się poza sferami agresji państwa, uwięzieni w pułapce „pracy u podstaw” i skupionej na pojedynczych wydarzeniach walki antyfaszystowskiej. Rewolucyjna wyobraźnia jest dobra, gdy przejawia się napisami na murach, wpisami na blogach oraz w tekstach piosenek, ale nawet lepsza, gdy przybiera formę ofensywy przeciwko kapitalistom, pozbawiając ich choćby jednego łyczka szampana, dając ruchowi małe lub większe zwycięstwa.

Faktyczne osiągnięcia sprawców

Poza szkodami wyrządzonymi dwóm międzynarodowym koncernom, można wskazać pewne nowe elementy, które nie zostały wychwycone przez aktywistów…

– Natychmiastowa i całkowita realizacja planu działania (wycofanie produktów).

– Szerokie rozprzestrzenienie proklamacji; stojący za akcją polityczny komunikat dotarł w każdy zakątek społeczeństwa, do każdego domu, każdego konsumenta.

– Skuteczne wykorzystanie bezkrwawej, pokojowej strategi (argument dla tych, którzy potępiają przemoc bez względu na to, kto ją zadaje. Chyba, że osoba ta uważa za przemoc również ekonomiczny atak na przemysłowych gigantów – nawet gdy akcja nie obróciła się przeciwko żadnej konkretnej osobie).

– Jasno nakreślony cel ataku, czyli międzynarodowe koncerny – nikt poza nimi nie poniósł strat. Zamiast konkretnych jednostek/symboli, to kapitalizm został wyraźnie i jednoznacznie zidentyfikowany jako przeciwnik. Akcja nie personifikowała celu, lecz zamiast tego, skupiała się na systemie jako całości, bez wskazywania konkretnych jednostek-wrogów.

– Bezpieczeństwo dla samych sprawców. Po wycofaniu zagrożonych produktów, nie było powodu, by ktokolwiek ryzykował podrzucenie ich fałszywek na sklepowe półki, gdzie nie ma już towarów o tych samych parametrach… Cel akcji został w pełni osiągnięty już dzięki samej groźbie. Wszystkie inne założenia są całkowicie sprzeczne z logiką.

– Sięgnięcie po metody wroga. Zasadniczy element gry stanowiła groźba naruszenia reputacji oraz utraty klientów przez obie korporacje. Stawką były więc zyski, a także sposób w jaki dotknięte firmy ocenią sytuację – na jakie zdobędą się rozwiązanie, by zminimalizować szkody. Oto przykład nowych metod dla tych, którzy są zmęczeni demonstracjami i starciami z uzbrojonymi kordonami prewencji, tych, którzy odrzucają walkę zbrojną przykładając wagę do mobilizowania społeczeństwa. To duża rzecz, wykorzystać rdzeń przekonań wroga oraz fundament jego świata w celu wyprowadzenia ciosu. To uderzenie (realne, a zarazem symboliczne) w serce kapitalizmu, jedyną „wartość”, która spaja ich rzeczywistość; niepohamowany zysk, kosztem ludzi, natury, rozumu.

– Rewolucyjne i anty-konsumpcyjne przebudzenie dla osób, które pozostają obojętne wobec tego aktu sabotażu; a jest ich wiele. W rzeczywistości, ilu z nich zasmuca fakt, że ich ulubione marki napojów bezalkoholowych doznały choćby najmniejszego uszczerbku ? Jak wielu identyfikuje się z ekonomicznymi interesami tych przemysłowych gigantów ? Ci, którzy myślą w podobny sposób, jakim rodzajem aktywistów są naprawdę ?

O aktywizmie i zahamowaniach moralnych

Niezależnie od tego, jak wyobrażasz sobie środki mogące prowadzić do rewolucji, obalenia tego świata, rebelii (nazwijcie to jak chcecie), dyskusja o tych metodach jest nieunikniona. Elity nie odstąpią dobrowolnie swoich przywilejów i władzy, którą bezpośrednio czy pośrednio sprawują.

Pozycja każdej jednostki nie mającej ochoty uczestniczyć w tym pęknięciu jest do zaakceptowania. Przyczyny takiej decyzji mogą być różne – strach, niewiedza, albo zwyczajny brak chęci… Wszystkie one są do przyjęcia. Jednakże, gdy przystępujesz do dyskusji o metodach obalenia istniejącego porządku, musisz koniecznie rozważyć środki, dzięki którym osiągniesz swój cel; jeżeli masz choć odrobinę godności.

Można nie zgadzać się ze strategią sabotażu, jednak w takim przypadku należy zaproponować własne „how-to”; nie w formie porad dla innych, lecz wskazówek do samodzielnej realizacji. Możesz rozważyć skuteczność metod tutaj opisanych, lub nie, ale historia poddała nas próbie. Dlatego niektórzy powinni sobie szczerze odpowiedzieć, co dokładnie im przeszkadza w taktyce walki zwanej sabotażem, ujrzeć punkt, do którego chcą dotrzeć, zanim potępią innych, stąpających własną ścieżką – unikając przy tym uciekania się do wyeksploatowanych zarzutów sformułowanych w zamierzchłej przeszłości.

Krytyka przychodzi łatwo. Walka to już cięższy kawałek chleba. Naganny (co do zasady) nie jest fakt, że ktoś nie podejmuje walki, bądź walczy popełniając czasem błędy. Na potępienie zasługuje jednak „aktywna” krytyka wobec tych, którzy walczą (ze swoimi prawdami i omyłkami), podczas gdy w rzeczywistości zamartwiasz się ponad normę o każdy akt wojny, nie podejmując jej samemu. Rewolucja powinna i musi opierać się na moralności, ale gdy (zastępcze) zahamowania moralne nie pozwalają się jej rozwijać, wtedy to jednostka ma problem ze swoimi zahamowaniami, a nie jest to kwestia rewolucji.

Dual Group

____________________________________________________________

[1] gdy Coca-Cola ogłosiła profilaktyczne wycofanie każdego napoju Coca-Cola oraz Nestea w plastikowej butelce o poj. 500 ml