Wrocław, P*lska: Oświadczenie kolektywu Carnations po demie z 23 lipca w sprawie Agnes

“Jedno, wielkie, NIE. Od gwałtu na komisariacie rakowiec przy ulicy Traugutta 94 minęły już 2 miesiące. Czy pomoc udzielona Agnes przyszła ze strony instytucji państwowych? Nie. Czego broni policja, jeśli nie interesu swojego oraz pracodawczych podmiotów? Czy policja to instytucja godna zaufania? Nie. Czy policja szanuje prawa człowieka? Nie. Nie że warto, ale wręcz należy wspomnieć, że gwałciciel jest opłacany z naszych podatków! Policjant – morderca Igora Stachowiaka został skazany dopiero po 1000 dni, po trzech latach, od wykonania morderstwa. Ile podobnych sytuacji na komisariatach policji we Wrocławiu odbyło się w ciągu tych tych trzech lat sprawy Igora Stachowiaka? Ile sytuacji odbyło się do teraz? Ile w tym czasie w całym kraju? Przemoc policyjna jest faktem! To nie policja ci pomoże, a bliskie otoczenie osób przyjacielskich, kolektywy lub organizacje pozarządowe.” – podkreśla jedna z osób przemawiających podczas demonstracji.
“Kolejny miesiąc, dwa lub kwartał mija bez podstawowej sprawiedliwości! Osoba, która zgwałciła Agnes, oraz osoby współpracownicze, które przemilczały agresję, nadal chodzą obok nas. Zatajenie przemocy oznacza współudział i jest niemal takim samym okrucieństwem, jak sam atak.”

Demonstracja spontaniczna, która odbyła się 23 lipca o godzinie 17:00 przy komisariacie na ulicy Traugutta 94 przebiegła bezpiecznie. Osoby policyjne obstawiły budynek komisariatu pod ścianami, jednak tak by nie blokować wejścia głównego. Nie podchodzili także do osób demonstrujących, stojących kilka metrów od komisariatu, na jego przeciw. Przemoc nie była widoczna ze strony osób policyjnych, jak i demonstrujących. Odczytane zostało przemówienie wskazujące na bierność działań związanych ze sprawiedliwością dla Agnes oraz przypominające sytuację Igora Stachowiaka i proces skazania policjantów ówcześnie, morderców. Przeczytany został także list od Agnes oraz fragmenty artykułu Mai Staśko pod tytułem: “„Dlaczego mnie nie zabił?”. Trwa postępowanie dotyczące gwałtu na komisariacie we Wrocławiu.” Pokazane zostały banery mające napisy: “Agnes – nie będziesz szło samo.”, ” Policja morduje”. Wywieszone zostały także flagi anarcho-feministyczne. Odbyło się rozdawanie osobom przechodnim ulotek wyjaśniających powód demonstracji w tym miejscu, a także oklejanie okolicy plakatami zawierającymi identyczne wyjaśnienie. Ulotki jak i plakaty zawierają adres do strony  “carnations.noblogs.org”. Kontrdemonstracja, zarejestrowane zgromadzenie, obok miejsca demonstracji antypolicyjnej, nie była powiązana z demonstracją spontaniczną. Osoby demonstrujące antypolicyjnie zgodnie wygłosiły że nie zgadzają się z przemówieniem osoby prowadzącej jednoosobowe kontr-zgromadzenie. Zakończenie demonstracji spontanicznej odbyło się także spokojnie, bez większych i poważniejszych działań osób policyjnych. Podczas demonstracji spontanicznej nie została wylegitymowana żadna osoba biorąca udział w tejże demonstracji.

“Cześć,
Jestem Agnes.
Jestem Igorem Stachowiakiem
Jestem osobą zgwałconą
Jestem osobą pobitą
Jestem osobą zaburzoną psychicznie osobą
Jestem osobą chorą(…)
Jestem osobą przetrwałą z wieloma wieloma ranami.
Minął ponad miesiąc a ja nadal walczę o siebie. Boję się powiedzieć jak mam na imię, muszę zakładać torbę na głowę aby mnie nie rozpoznano.
Spójrzcie w lewo i w prawo. Może stoję obok Ciebie. Mogę być każdą z nas. Mogłom być tobą.” – pisze w liście Agnes.

Maja Staśko informuje w swoim artykule “„Dlaczego mnie nie zabił?”. Trwa postępowanie dotyczące gwałtu na komisariacie we Wrocławiu”: “Od początku miesiąca Agnes coraz gorzej się czuło, w ostatnich dniach przed zatrzymaniem miało załamanie nerwowe. Nie chodzi na psychoterapię, bo pomimo pracy na pełen etat nie ma na nią pieniędzy przez koszty życia w Polsce.”.

“Muszę się ukrywać bo boję się, że ktoś mnie rozpozna na ulicy i będzie wyzywać, będzie mówić, że mi się należało bo jestem tylko głupią złodziejką. Boję się, że ludzie wycenią moje zdrowie i życie na 21 złotych i jedno stłuczone lusterko. Boję się, że policja mnie aresztuje za co tylko będzie chciała. Boję się, że jak już to powiedziałom to teraz państwo i policja zrobi wszystko żeby mnie uciszyć. (…) Nie dajmy im po raz kolejny zamieść sprawy pod dywan.” – apeluje w swoim liście Agnes.

Maja Staśko przytacza w artykule fragmenty swojej rozmowy z Agnes:
“Tego dnia byłom z kolegą, po imprezie. O 17:00 następnego dnia, 26 maja, próbowałom ukraść butelkę wódki, tzw. małpkę, w sklepie Aldi. Normalnie bym tego nie zrobiło, nie kradnę alkoholu ze sklepu. Gdy złapał mnie ochroniarz, nie przyznałom się do tego. Podeszła pracownica i zaczęła mnie szarpać, żebym wyjęło butelkę zza kurtki. Mówiła, że mam oddać wódkę. „Chcesz? To masz!” – powiedziałom i rzuciłom butelkę. Rozbiła się z trzaskiem.”

“Nawet nie wiecie ile siły musiałom włożyć w to aby powiedzieć co się stało. Już nie mam więcej, wykorzystałom ją całą na czytanie artykułu o mnie, co chwila, bo co chwilę wprowadzano nowe poprawki. O opowiadaniu o tym kolejnym i kolejnym lekarzom, kolejnym znajomym, którzy chcieli pomóc. Po prostu nie mam już siły ale się udało. Powiedziałom wam wszystkim o tym, że mnie zgwałcono i pobito. Wielu mi nie wierzy, nazywają mnie pierdolniętom, ćpunkom, wariatką, patusiarą. Są setki komentarzy w których zarzuca mi się kłamstwo bo mam zaburzenia osobowości.” – tłumaczy Agnes w liście.

“Po zbiciu lusterka znów się uspokoiłom, czekałom na karetkę – opowiada Agnes. – Ciągle mówiłom, że jej potrzebuję, że jestem chore, że nie panuję nad sobą, mam ataki paniki i histerii. Nagle dwóch mężczyzn rzuciło się na mnie. (…) Pamiętam tylko, jak mnie szarpali za ubrania. Krzyczałom, że mają mnie nie dotykać, bo nie wiedziałom, kim są. Kolejna rzecz, którą byłom w stanie powiedzieć, to: „Dusisz mnie”. Powtórzyłom to trzy czy cztery razy. Gdy odzyskałom głos i mogłom oddychać, powiedziałom mojemu przyjacielowi obok, że ma nagrywać. Prosiłom, żeby podali nazwiska, stopnie, komisariat. A oni nic. Jeden policjant przyduszał mnie kolanem do ziemi, a drugi skuwał mi ręce kajdankami. (…) Gdy przyduszali i szurali mną o asfalt, jeden z nich macał mnie po pośladkach. Mówiłom, że mnie molestuje, że mają przestać. Nie reagowali. Gdy wrzucali mnie do samochodu, uderzyli moją głową w próg. Miałom wielkiego siniaka na czole.” – relacjonuje Agnes w rozmowie z Mają Staśko.
“W pokoju przesłuchań na komisariacie od wielu godzin biją mnie, popychają, wyśmiewają, poniżają. Odmawiają dostępu do lekarza czy telefonu do mamy. Kiedy zostawiają mnie w samotności z policjantem, ten mówi, że kojarzy mnie z protestów. I że jestem taką walczącą feministką, bo nikt mnie porządnie nie zerżnął. Po czym mnie gwałci. (…) Gdyby nie przyjaciele, już dawno by mnie nie było. „Kolejna ofiara śmiertelna wrocławskiej policji” – czytalibyście nagłówki. Ale żyję i chcę opowiedzieć swoją historię.” – przytacza słowa Agnes Maja Staśko.

“Polska policja, rząd i wszyscy, którzy przy korycie plują na nas z góry zasłaniając się słowem demokracji nie raz już pokazali jak mają nas w dupie. Nie raz używali wobec nas przemocy. Nie raz nas gwałcono, bito, zabijano. W dzisiejszych czasach w Polsce nie mamy praw, które by nas chroniły. Bezprawie, przemoc i wyzysk. To mamy. Dość tego. Chcę żebyśmy wszystkie były Agnes. Żebyśmy przestały bać się mówić. Czas iść po swoje. Czas pozwolić sobie na odebranie naszych praw. Czas już zasadzić łąki na tej górze niesprawiedliwości.
Proszę, dość już przyzwolenia na przemoc. Mam już tak bardzo dość. Nie mam już siły czytać o kolejnych gwałtach, śmierciach, wyzyskach, pobiciach, niesprawiedliwości i o ludzkim cierpieniu jakiego doznajemy w tym kraju.” – pisze Agnes w swoim liście.

“Komenda Główna Policji informuje w odpowiedzi na interwencję poselską, że prowadzenie dodatkowych czynności kontrolnych byłoby niecelowe. Na zapytania OKO.press Oficer Prasowy wciąż nie odpowiedział.”
– zwraca uwagę na brak komunikacji ze strony policji Maja Staśko.
Okrojony artykuł Mai Staśko na Oko.press:
https://oko.press/agnes-oskarza-policje-o-gwalt-co-sie-stalo-we-wroclawskim-komisariacie/
Pełna wersja artykułu Mai Staśko:
https://carnations.noblogs.org/dlaczego-mnie-nie-zabil-trwa-postepowanie-dotyczace-gwaltu-na-komisariacie-we-wroclawiu/
https://carnations.noblogs.org

Zdjęcia są autorstwa Krzysztofa Zatyckiego.