Tag Archives: ekonomia

Pracownicy zjednoczeni są zwyciężeni

Nadesłano anonimowo, osoba autorska odnosi się tu do pracy Afredo M. Bonanno – “Let’s Destroy Work, Let’s Destroy the Economy“. Podsyłajcie teksty na czarnateoria [at] riseup [dot] net.

Nie wszyscy, którzy pracują, są pracownikami, i nie wszyscy pracownicy pracują. “Klasa pracownicza” (a więc i “pracownik”, jej atom, i model klasowy w ogóle) to wymysł tych, którym społeczeństwo wydaje się na tyle nieskomplikowane, że sprowadzenie go do mieszanki generalizujących kategorii i opisanie za pomocą prostackich mechanizmów brzmi jak dobry pomysł. Przydatne to wszystko tylko dla tych, którzy dzielą, by rządzić – reszcie z nas tylko przeszkadza.

Praca nie byłaby możliwa gdyby nie miliardy tych, którzy pracując i będąc zarządzanymi zaczęli się z nią identyfikować (pracowników), czy przynajmniej się do niej przyzwyczaili. Narzekają, że są „wyzyskiwani”, że odbiera się im owoce ich wysiłków, że muszą uczciwie pracować, podczas gdy rządzący bawią się za ich „uczciwie zarobione pieniądze” kradzione im w podatkach. Niesamowita to niesprawiedliwość, jeśliby tylko spojrzeć, jaki „dobrobyt” wytwarzają: coś im się za podtrzymywanie świata konsumpcji i towaru powinno należeć. Mówi się nam, że pracownicy są filarem tego społeczeństwa. Jeśli tak, to nic dziwnego, że żyjemy w takim koszmarze.

Państwo to, wśród wielu innych rzeczy, niezwykle skuteczny pośrednik. Jest jak zabrudzony filtr, odsiewając z życia wszystko to, co nie pochodzi od niego, przy okazji zanieczyszczając je własnymi toksynami. Kiedy jakakolwiek organizacja (na przykład syndykalistyczny związek zawodowy czy federacja anarchistyczna) próbuje pośredniczyć w naszym organizowaniu się – w sięganiu po to, czego pragniemy – pokazuje, czym tak naprawdę jest: kolejnym odpadkiem na filtrze państwa. Gdy mówi: „Organizujcie się!”, ma na myśli: „my wam pokażemy, jak się odpowiednio zorganizować – sami nie potraficie”. Sprzeciwia się centralizmowi, myśląc, że ukatrupiła bestię państwowości, całkowicie ślepa będąc na to, jak rozproszone i niehierarchiczne są relacje władzy. Widzi klasę pracowniczą jako od kapitalizmu odrębną i jedynie przez niego uciśnioną, nie dostrzegając tego, że o ile kapitalizm może funkcjonować bez klasy pracowniczej (co ostatnie dziesięciolecia potwierdziły, a teraźniejszość potwierdza), klasa pracownicza jest niczym bez kapitalizmu.

Wmawia się nam, że musimy tolerować nasze łańcuchy – przecież nie można mieć wszystkiego od tak od razu.

Kapitalizm nie doświadcza kryzysu – jest kryzysem. Jest w stanie poradzić sobie z milionowym bezrobociem, z szalejącą inflacją czy miażdżącą deflacją, wszystkie te rzeczy są jego przejawami. Kryzys nigdy nie stwarzał dla niego żadnego zagrożenia, podobnie jak rewolucja. Tak jak w czasie „stabilności”, prawa pracownicze są opium państwa i Kapitału, tak w momencie „kryzysu”, walka klasowa i inne formy „oporu” są pułapką, a organizacje pracownicze przynętą. Dzięki temu pracownicy siedzą potulnie, gdy im się mówi, że i tak nie ma sensu się wychylać, a raz na jakiś czas można pozwolić im się wyżyć; i rytm życia społecznego toczy się własnym tempem. To, czy kapitalizm jest zagrożony, zależy w pełni od nas, nie od relacji klasowych czy „praw” ekonomii. Wybierajmy własne bitwy, bo jeśli damy narzucić sobie front, bardzo szybko wezmą nas w ogień krzyżowy.

Pracownicza niewola nie byłaby więc możliwa bez zdolności części pracowników do wiary w swój wyzwoleńczy potencjał. Nazywają siebie proletariatem i prekariatem; zaklinają rzeczywistość w nadziei na to, że używając innych słów będą bardziej wolni. Są niewolnikami pragnącymi biczować się sami gdy osiągną już swoją „samorządność” i będą w stanie „wspólnie zarządzać środkami produkcji”. Ich masochizm jest tak silny, że jedyne wyobrażenie o wolności sprowadza się do bycia swym własnym katem. Myślą, że stoją Kapitałowi wbrew, podczas gdy ich rewolucyjność jest tylko trybikiem w maszynie. Nawet jeśli strajk generalny nie byłby dla niego wyłącznie dużym, łatwym do trafienia celem i rzeczywiście doprowadził do czegoś, co z pracowniczej perspektywy można by nazwać sukcesem, wynikiem takiej skutecznej „pracowniczej rewolucji społecznej” byłaby wyłącznie inna forma kapitalizmu; z larwy pracy nie rozwinęło się jeszcze nic poza nim. Nie „przewaga ekonomiczna” decyduje o potędze państwa – gdyby nie pracownicze sprowadzanie wszystkiego do ekonomii i produkcji, w ogóle nie byłaby problemem.

Front pracowniczy to zwykłe kłamstwo.

Jeśli więc chcesz się organizować, a nie być organizowanym, przestań być pracownikiem.

Walka klasowa nie jest twoją walką – tylko TWOJA walka jest twoją walką. Walka klasowa nie jest naszą walką – tylko NASZA walka, jest naszą walką.

Walczmy więc razem na podstawie tego, co czyni nas wyjątkowe, nie w oparciu o to, co nas niszczy.

A zamiast niszczenia siebie, w nadziei na lepszy świat i wolność:

zniszczmy pracę, zniszczmy gospodarkę!

Ekonomiczny Nihilizm – Anarchistyczna sprawa przeciwko ekonomii

Ekonomia (ang. economics) może zostać zdefiniowana jako dziedzina nauk społecznych, skupiona głównie na analizie produkcji, konsumpcji oraz dystrybucji dóbr i usług. Gospodarka (ang. economy) za to, może zostać zdefiniowana jako system stworzony po to by kontrolować i zarządzać produkcją, konsumpcją i dystrybuowaniem owych dóbr i usług. Warto zwrócić uwagę na fakt że nie skupia się ona na sprostaniu potrzebom i zachowaniu symbiozy z lokalnym bio-regionem, ekosystemem czy też planetą. Nie wiąże się też chęcią utrzymania ziemi w dobrym stanie, czy przetrwania gatunku. Nie wspomina o uzupełnianiu się nawzajem, tylko o produkcji, dystrybucji i konsumpcji.

Cykl produkcji, dystrybucji i konsumpcji nie łączy się z ideą ludzi działających razem by znaleźć sposoby wspomagające samorealizację i zaspokajanie swoich potrzeb. Tak jak organizacja, priorytetem gospodarki jest kontynuacja swojej egzystencji i chęć rozwoju. W większości przypadków gospodarka musi się rozrastać by przetrwać. Tak jak w przypadku organizacji, gdzie chęć samo-utrwalenia stanowi priorytet, egzystencja gospodarki stanowi priorytet ponad jednostkami istniejącymi w tejże gospodarce, ponad ziemią na którą jest ona narzucona oraz nad samą planetą. W ten sam sposób w jaki organizacja nie stanowi precyzyjnego odzwierciedlenia chęci i pragnień swoich pojedynczych członków, gospodarka nie jest dokładną reprezentacją potrzeb i pragnień jednostek funkcjonujących w społeczeństwie i sposobów w jakie chcieliby oni spełnić te potrzeby i pragnienia.

Jako anarchiści pragniemy odrzucić gospodarkę i ekonomię oraz wszystko co za sobą pociągają, niech będą to rynki, wynagrodzenie, centralne planowanie, przemysł czy praca. Jako tacy, jesteśmy ekonomicznymi nihilistami – deklarując że nie można przypisać wartości żadnemu systemowi produkcji, konsumpcji i dystrybucji dóbr. Bez różnicy czy system ten jest feudalistyczny, kapitalistyczny, socjalistyczny, komunistyczny czy merkantylistyczny. Systemy te nie tylko nie mają żadnej wartości, ale stanowią one formę społecznej kontroli. Są szkodliwe i zabójcze dla ludzi, zwierząt, ekosystemów i planety, ergo muszą zostać zniszczone. Niezależnie od tego czy gospodarka jest prowadzone przez kapitalistyczny, faszystowski czy socjalistyczny reżim. Lub nawet jeśli jest to ekonomia uczestnicząca, nadal jest systemem narzuconym na ludzi, istoty nie-ludzkie i ziemię.

Wielu anarchistów, od “anarcho-kapitalistów” po mutualistów i anarchokomunistów, określa się za pomocą pewnych teorii ekonomicznych, ideologii i dogmatów których się trzymają. Nie twierdzę że ci ludzie nie są anarchistami, lecz ich dogmaty nie są anarchistyczne i ich wdrażanie nie prowadzi do anarchii. Co w sytuacji gdy jednostka postrzega coś jako anarchistyczne w teorii, w praktyce okazuje się być autorytarne czy hierarchizujące? Czy powinniśmy trzymać się owych systemów i teorii ekonomicznych, ogłaszając je nieomylnymi oraz uzewnętrzniając błędy ( Przykład: “Kapitalizm nie zawiódł, po prostu przy władzy znajdują się niewłaściwi ludzie”, czy “Socjalizm nie zawiódł, po prostu został źle wdrożony”)? Czy powinniśmy skakać do następnego ekonomicznego eksperymentu niczym obywatel skaczący do urny, by zagłosować na kolejną partię? Czy jednak zdamy sobie w końcu sprawę że anarchia i gospodarka są wzajemnie rozłączne i nie mogą zostać stopione, pomimo widocznego używania czarno-czerwonych czy czarno-żółtych i czarnych flag i przedrostka “anarcho-”, oraz zaczniemy patrzeć poza dogmaty oraz prefabrykowane modele ekonomiczne w poszukiwaniu czegoś bardziej pożądanego? Czy będziemy poszukiwać wolności gospodarczej, czy wolności od gospodarki?

Continue reading Ekonomiczny Nihilizm – Anarchistyczna sprawa przeciwko ekonomii