Tysiące osób ubiegających się o azyl docierają do lądowych i morskich granic Turcji z Grecją, gdzie na Lesbos w wyniku kryzysu geopolitycznego stale narasta atmosfera pogromu. Zamieszki, strajki i faszystowskie ataki na uchodźców, pracowników pomocy i dziennikarzy stają się coraz częstsze, a to z powodu niewydolności porządku obywatelskiego i prawa międzynarodowego. W zeszły piątek Erdogan otworzył granicę turecką, skutecznie rozmontowując umowę między UE a Turcją z 2016 r., która drastycznie powstrzymała napływ uchodźców do Europy po napływie miliona osób w 2015 r. twierdząc, że ta taktyka ma na celu pozyskanie międzynarodowego poparcia dla jego operacji w północno-zachodniej Syrii, doskonale wiedząc przy tym, że uzbrojenie populacji uchodźców jest powszechnie postrzegane jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w Grecji.
Na wyspie greckie władze ogłosiły plan utworzenia nowego zamkniętego obozu w Karava, na północy wyspy, w celu zastąpienia niesławnego obozu w Morii, gdzie 20 000 osób żyje w nędzy, brodząc w ściekach i niezrozumiałym biurokratycznym labiryncie, tęskniąc za pożądanym „niebieskim znaczkiem”, który uwolni ich od więzienia na wyspie. Pchnięcia nożem, przemoc seksualna i próby samobójcze są powszechne – ostatnią ofiarą było ośmioletnie dziecko w tak zwanej „strefie bezpiecznej” dla małoletnich bez opieki poniżej 12 roku życia.
Rankiem przed świtem 25 lutego w oczekiwaniu na ostry sprzeciw wobec budowy nowego obiektu, przybyła policja do tłumienia zamieszek i faktycznie starła się z protestującymi, walki trwały przez dwa dni, dopóki aktywiści nie wycofali się do Aten. Kilkuset protestujących zablokowało port i drogę wchodzącą na plac budowy, ciskając kamienie i wzniecając pożary, a policja prewencyjna odpowiedziała z kolei gazem łzawiącym i brutalną siłą.
W zeszły czwartek i piątek został ogłoszony strajk generalny w proteście przeciwko zamkniętym obozom, a także przeciwko autorytarnemu charakterowi jego realizacji. W szczególnym i dziwnym przebiegu wydarzeń wszystkie frakcje pro uchodźcze wydawały się zgadzać, działając z bardzo różnych powodów, że budowa nowego zamkniętego obozu jest nie do przyjęcia. Uchodźcy i lewicowi działacze sprzeciwiają się nieludzkim warunkom podobnym do więzienia, wielu wyspiarzy sprzeciwia się temu, co postrzegają raczej jako rozszerzenie niż rozwiązanie problemu, podczas gdy faszyści i skrajnie prawicowi ekstremiści sprzeciwiają się obecności uchodźców w Grecji.
W niedzielę łodzie i pontony, utknęły w porcie Thermi na długie godziny, gdy wyspiarze nękali ich i zastraszali, uniemożliwiając zejście wyczerpanym i przerażonym pasażerom. W żadnym momencie nie interweniowała policja, choć niektórzy byli obecni na miejscu. „Etap 2” UNHCR, protokół początkowego punktu odbioru używany wcześniej w Sykamii do pomocy nowo przybyłym, zanim zostaną przetransportowani do Morii, został zawieszony.
Tego samego popołudnia nasz zespół medyczny zaczął przemieszczać się z gajów oliwnych nad obozem w Morii, w karawanie składającej się z ośmiu samochodów przewożących koordynatorów, tłumaczy, lekarzy, pielęgniarki, pracowników socjalnych i terapeutów do oddalonego o dwadzieścia minut miasta Mytilini. Właśnie zakończyliśmy zmianę w klinice, zapewniając opiekę osobom mieszkającym w obozie, ale w tym czasie nie jeździły żadne autobusy ani taksówki. Mieszkańcy zablokowali obie główne drogi z Morii do Mytilini, aby utrudnić przejście nowo przybyłym osobom ubiegającym się o azyl.
Próbowaliśmy obrać alternatywną drogę do miasta, ale natknęliśmy się na grupy agresywnych faszystów na motocyklach i ciężarówkach uzbrojonych w kije, metalowe pręty i inną raczej barbarzyńską broń. Wyglądało na to, że ścigają grupę młodych uchodźców uciekających pieszo, w kierunku Morii, ale potem zdali się zwrócić swoją uwagę na nas. Kiedy natknęliśmy się na blokadę drogi, przybliżyli się, krzycząc i uderzając w maskę, okna i drzwi samochodu pięściami, butami i pałkami, rozbijając szybę ciężkimi uderzeniami. Nasze samochody zostały rozdzielone, gdy każdy z nas rozglądał za okazją do ucieczki. W końcu, więdząc, że Moria była najbezpieczniejszym miejscem do szukania schronienia, wróciliśmy do obozu i pozostaliśmy tam na noc, odchodząc pod osłoną ciemności, kiedy ulice były spokojniejsze.
Na Lesbos panuje teraz wrażenie, że uchodźcy i ci, którzy im pomagają, nie są mile widziani, a faszystowscy i skrajnie prawicowi samozwańczy ochroniarze mogą ich bezkarnie terroryzować. W przypadkach licznych incydentów miejscowa policja albo była nieobecna, bierna, albo, jak twierdzą niektórzy, wspomagała faszystów logistycznie czy w inny sposób. Dodatkowo potęgując wrogość, powszechna wśród mieszkańców opinia jest taka, że organizacje pozarządowe czerpią zyski z sytuacji uchodźców, a zatem należy je winić za „przyciąganie” osób ubiegających się o azyl na wyspie. Podczas gdy władze nie zrobiły nic, aby zapobiec atakom na uchodźców, pracowników pomocy i dziennikarzy, oddziały policji do tłumienia zamieszek są konsekwentnie wysyłane w celu pacyfikacji protestów na rzecz praw uchodźców i wszelkich dużych zgromadzeń.
Wczesny porankiem w poniedziałek gumowa łódź mieszcząca 48 uchodźców i migrantów u wybrzeży Lesbos wywróciła się, powodując śmierć czteroletniego chłopca i hospitalizację innego dziecka. Greckie wojsko prowadzi obecnie tak zwane „ćwiczenia wojskowe” przy użyciu ostrej amunicji zamiast zwykłego gazu łzawiącego na granicach lądowych i morskich, w tym od Eftalou na północy do Agrielia Kratigos na południu Lesbos. Nie wiadomo, w jaki sposób uchodźcy będą informowani o tych ćwiczeniach w celu ochrony przed ostrzałem. Młody Syryjczyk został zastrzelony w pobliżu Edirne na granicy lądowej w Ipsali, co grecki premier Mitsotakis uznał za „fake newsa”, do tej pory zresztą trwa głośny sprzeciw prawicowych populistów na całym świecie, gdy komentują to wydarzenie lub inne niewygodne prawdy, jak na przykład ostrzelanie pontonu u wybrzeży Kos. W rażący sposób naruszając międzynarodowe prawo dotyczące uchodźców, w szczególności zasadę non-refoulement, Grecja zawiesiła wnioski o azyl na jeden miesiąc, a także dokonuje tymczasowych aresztowań i deportacji. W planach jest szybkie zbudowanie zamkniętego obozu w północnej Grecji, aby tymczasowo pomieścić tam wszystkich nowo przybyłych od 1 marca, aby zaraz deportować ich z powrotem do krajów pochodzenia bez rejestracji. UE nie wydała jeszcze żadnego oświadczenia potępiającego to jednostronne naruszenie Konwencji o uchodźcach z 1951 r. zobowiązujący Grecję do ochrony praw wysiedleńców. W rzeczywistości przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen chwali Grecję z jej nacjonalistyczną retoryką za funkcjonowanie jako „tarcza” Europy i obiecała oszałamiające 700 milionów euro na umocnienie granic Grecji.
Około 400 osób ubiegających się o azyl z czerwonymi i niebieskimi stemplami zostało w tajemniczy sposób wpuszczonych na promy z Lesbos do Aten 2 marca i po przyjeździe poinformowano ich, że mają dziesięć do dwudziestu dni na opuszczenie kraju lub deportację. Wczoraj pojawiła się podobna pogłoska i setki mieszkańców Morii zgromadziło się w porcie, czekając na marną szansę na ucieczkę z faktycznego więzienia, jakim jest Lesbos. Większość była przerażona, ale wystarczająco zdesperowana, aby zaryzykować: „Wiemy, że jesteśmy pionkami w grze [w Grecji, Turcji, UE], ale to może być nasza jedyna szansa na ucieczkę”. W końcu pojawiła się miejscowa policja i wybuchły zamieszki, które siłą wypędziły ludzi, krzycząc: „Wracać do Morii!” i „Nie ma dla was statków!” Motyw i autorytet tajnego pozwolenia, niektórym osobom ubiegającym się o azyl na wjazd na kontynent nie jest znany i wpisuje się w obecny klimat bezprawia i nieładu.
Oznaki narastającego nacjonalizmu były widoczne od miesięcy. Konserwatywny rząd pod przewodnictwem „Nowej Demokracji” doszedł do władzy w lipcu ubiegłego roku i od tego czasu przyjął politykę karną wobec osób ubiegających się o azyl, pozostawiając ludzkości niewiele miejsca. Proponowane plany obejmowały zbudowanie pływającej ściany barierowej wokół obwodu wyspy, aby fizycznie uniemożliwić im dotarcie do brzegu. Cmentarzysko kamizelek ratunkowych na wyspie, niegdyś symbol skali i trudu osób przeżywających wstrząsającą podróż morską, aby dotrzeć do rzekomo bezpiecznych brzegów, spłonęło kilka tygodni temu po celowym podpaleniu. W ubiegłym miesiącu siedmiu młodych mężczyzn powiązanych ze Złotym Świtem, grecką neonazistowską partią z wieloletnimi powiązaniami z grecką policją, zostało aresztowanych w trakcie planowanego ataku na mieszkańców Morii. Setki nowo przybyłych na północnym brzegu i w porcie Mytilini zostało zmuszonych do spania na zewnątrz, z powodu blokowania przez lokalnych mieszkańców wejścia na wyspę i dotarcia do Morii.
Grecja zwróciła się o wsparcie do Frontexu, znanej agencji kontroli granicznej UE, i oczekuje wsparcia powietrznego, lądowego i morskiego w najbliższych dniach w celu zastosowania maksymalnej siły przeciwko uchodźcom. Będzie to oznaczać jedynie dalszą sponsorowaną przez państwo przemoc i ucisk niektórych najbardziej wrażliwych grup, które uciekają przed torturami, konfliktami zbrojnymi i innymi formami prześladowań.
Ponieważ rosnące spektrum skrajnie prawicowych i faszystowskich elementów na Lesbos powoduje przemoc uliczną i upadek porządku publicznego, Unia Europejska straciła wszelką legitymację jako strażniczka praw człowieka, sprawiedliwości i praworządności. Było to widoczne w bezwzględnych środkach oszczędnościowych nałożonych na Grecję od 2010 r. w celu walki z kryzysem zadłużenia rządu, w umowie z Turcją z 2016 r. dotyczącej współpracy w zakresie ograniczania przepływu uchodźców, a teraz, ponieważ bezwstydnie odmawia człowieczeństwa milionom osób w interesie własnego, czysto rasistowskiego programu politycznego.
Elli Mirzabagi,
4 marca, 2020
(tłumaczenie z Anarchists Worldwide)