Tour #FreeSpeechBus [busa wolności słowa – przyp. tłum.] zakończyło się całkowitą porażką.
Tour, które miało dotrzeć do miast na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych i zorganizować wiele wieców, konferencji prasowych i protestów, ogólnie mówiąc, nie doszło do skutku. Było całkowicie zamknięte i fizyczne usuwane z różnych miast. W niektórych nie zdążyło nawet postawić swojej stopy na ziemi.
Sama idea akcji była wspierana przez wiele różnych anty-queerowych i transfobicznych organizacji non-profit z Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych, kierowanych przez Briana Browna, wieloletniego organizatora wydarzeń skrajnej prawicy. Projekt ten był w dużej mierze zbiorem argumentów skrajnie prawicowych chrześcijańskich grup przeciwko małżeństwom gejów, nastawiając ich przeciwko transseksualistom. Głównym celem było zapewnienie stałego przepływu gotówki do tych organizacji, na fali kontrowersji wokół tego, z jakich łazienek korzystają osoby transseksualne.
Choć CitizenGo, Narodowa Organizacja Małżeństwa i inni mieli nadzieję na włączenie swoich poglądów do szerszej kultury, to w rzeczywistości udało im się tylko zrobić z całej akcji cel, który prowadził do ciągłych, udanych i bojowych mobilizacji oraz zakłóceń przeciwko nim.
Najpierw w Nowym Jorku bus został zaatakowany, zniszczony i ściągnięty z trasy, co spowodowało odwołanie całego harmonogramu. Zanim samochód został naprawiony, stał się obiektem zarówno złości jak i drwin, wywołując medialną burzę i negatywne opinie na temat organizatorów, którzy udzielali wywiadów radiowych, w których zasadniczo popierali ludobójczą politykę wobec osób transpłciowych.
Jako iż owe “tour” starano się kontynuować, nie zabrakło demonstracji i zamieszek. W New Heaven ludzie nawet wynajęli ciężarówkę U-Haul [firma przewozowa – przyp. tłum.], którą przyozdobili pro-transseksualną symboliką i wypchnęli autobus z miasta, kończąc “tour” zanim jeszcze się zaczęło. W Filadelfii miała miejsce masowa konfrontacja, która zmusiła organizatorów do odjechania. W Bostonie protestujący otoczyli pojazd, zaś w innych miastach – w których bus miał się zatrzymać – nigdy się nie pojawił.
Akcja #FreeSpeechBus i stawiony wobec niej opór, dały nam kilka lekcji.
Przede wszystkim, prawica próbuje umocnić swą pozycję przez używanie terminologii powiązanej często z lewicą. Zamiast busa przeciwko transseksualistom, mamy ,,Busa wolności słowa”. A Ty nie wystąpiłbyś przeciwko wolności słowa, prawda?
Tego rodzaju oprawy pomagają im również wtedy, gdy ich organizatorzy zdają się otwarcie popierać przemoc i eksterminację ludzi trans i queer. Ta dynamika kontynuowana jest w ich raporcie z tour, w którym piszą, że protestujący ,,zaatakowali kierowcę busa, który był afroamerykaninem” w Nowym Jorku, używając kontekstu rasy kierowcy jako tarczy przeciwko zarzutom o ich biały suprematyzm i patriarchalność.
Taktyka ta nie jest niczym nowym. Jest stosowana przez większość ludzi pokroju Milo Yiannopoulosa od lat, podobnie jak przez większość alt-rightu. Doprowadziło to do pojawienia się na prawicy ludzi queer, kolorowych i kobiet, którzy mogą wypowiadać się wykorzystując swoją pozycję w społeczeństwie, by odrzucić krytykę.
Po drugie, #FreeSpeechBus wziął po raz kolejny przykład z alt-rightu, starając się powiązać wszelki opór przeciwko niemu ze spiskiem, który zjednoczył Partię Demokratyczną z anarchistami. Chociaż nie wspominali nic o ,,Sorosie” czy ,,opłaconych protestujących”, sama idea jest taka sama. ,,Te polityczne elity sterują uzbrojonymi żołnierzami na dole, którzy niechętnie wykonują rozkazy swoich oligarchicznych władców” – piszą w swoim ,,raporcie z tour”.
,,Zszokowani zauważyliśmy również głęboką koordynację między obecnymi demokratycznymi politykami, grupami LGBT i ekstremistami (w tym anarchistami), którzy są skłonni do niszczenia społeczeństwa obywatelskiego.
Jedną z głównych rzeczy odkrytych przez nas podczas tour było to, jak blisko prominentni demokratyczni politycy współpracują z ekstremistami z LGBT i ich aktywna jest ich inicjatywa w promowaniu działań, których rezultatami są przemoc i nienawiść”.
Faktem jest, że te stwierdzenia są bezzasadne i nieprawdziwe, zaś ich ich artykuł jest zbiorem oświadczeń złożonych przez burmistrzów różnych miast i odnotowań, że niektórzy z nich zdecydowali się wywiesić flagę transseksualizmu przed ratuszem. Za to symboliczne gesty, w których inni fizycznie atakowali ich autobus, zostały przemilczane. Organizatorzy całej akcji popierali owe teorie spiskowe, gdyż to na nich wzrasta skrajna prawica. Pomogli też odwrócić uwagę od faktu, że szerokie mobilizacje społeczności w Stanach Zjednoczonych pozwoliły z powodzeniem uniemożliwić im przejazd. Jak zwykle, owe argumenty skrajnej prawicy grają do ich bramki i pozwalają zbagatelizować popularne mobilizacje i akcje.
Warto również zauważyć, że prawica lubi szukać związku pomiędzy władzą a ruchami oporu, by przy pomocy tej propagandy osiągnąć swoje cele. Według prawicy, tego typu związki rzeczywiście mają miejsce.
I chociaż nie możemy być zaskoczeni tym, że chrześcijańscy faszyści z #FreeSpeechBus się mylą, musi być dla nas jasne to, że mobilizacje, które miały miejsce na Wschodnim Wybrzeżu były miażdżącym sukcesem.
Po pierwsze, otwarcie bram oporu w Nowym Jorku pomogło ustalić ton, dla przyszłych akcji, a także zwróciło uwagę na owe tour i walczyło z nim. Po drugie, inspirujące akcje i różnorodność użytych taktyk stały się inspiracją dla innych miast, które czekały, aż autobus trafi do ich miasta. Ta działalność pokazuje po raz kolejny, że walka i destrukcyjna taktyka faktycznie przyciąga ludzi do walki, pomimo stwierdzeń liberałów, że tego typu akcje działają odstraszająco.
Mamy tu na myśli zaskakujące poparcie, które zmieniło narrację wokół samego autobusu, wywołało kryzys, który zmusił ludzi do podjęcia działań i przesunęło pole debaty z powrotem na nasze podwórko. Osiągnięcie żadnej z tych rzeczy nie byłoby możliwe jedynie poprzez wywieszenie flagi w ratuszu i czytanie oświadczeń burmistrza, napisanych przeciwko tym bigotom.
Co więcej, cała sytuacja po raz kolejny pokazała konieczność odcinania faszystom możliwości wypowiadania się. Oznacza to, że nie pozwalamy ludziom promować poglądów, które mogą doprowadzić do ludobójstwa oraz masowej przemocy i represji ze strony państwa. Nie oznacza to, że obstajemy za cenzurą. Oznacza to, że organizujemy się jako wspólnota przeciwko ruchom społecznym, które organizują się przeciwko nam.
Podczas gdy chrześcijańska skrajna prawica wciąż próbuje prężyć swoje mięśnie pod rządami Trumpa i Pence’a, my możemy spokojnie wzrastać na sukcesie oporu przeciwko #FreeSpeechBus na przyszłość.
Tłumaczenie z It’s Going Down