Czy to możliwe, że najgorsze sny i przeczucia się spełnią, czy to Polska właśnie ma się stać terenem kolejnych pogromów i czystek etnicznych? Czy propaganda walki z niewidzialnym wrogiem i frustracja zagubionych w kapitalistycznym wyzysku jednostek ma przynieść żniwa? Czy to już?
Po ostatnich wydarzeniach w Ełku, a w następstwie również w innych miastach, przychodzą na myśl różne skojarzenia jak noc kryształowa czy pogrom kielecki. Uchodźców i zwykłych obcokrajowców w Polsce jak na lekarstwo, ale w każdym nawet mniejszym mieście znajdziemy budkę z kebabem prowadzoną lub której przynajmniej właścicielem jest ktoś pochodzący z Bliskiego Wschodu. No, cóż, w Polsce, tym pięknym, katolickim i słowiańskim kraju, jedną z popularniejszych potraw jest oczywiście kebab, który stanowi niemal potrawę narodowa. Polak, husarz, katolik musi pożywić się kebabem przed walką z wyimaginowanym najeźdźcą, który zresztą od lat pustoszy Europę i puka do naszych drzwi.