Tag Archives: Iran

Teheran, Iran: Uwięziony anarchista Soheil Arabi – „Anarchizm to niekończący się lot”

Soheil Arabi, anarchistyczny więzień polityczny, pisze prosto z niesławnego więzienia Evin w północnej części Teheranu w Iranie…

Anarchizm to niekończący się lot. Już od pierwszego dnia, gdy otwieramy swoje oczy na świat, naszą inteligencję krępuje zarzucona sieć utworzona z religii, narodowości, języka, „rasy” czy seksizmu – to wszystko jest niczym innym jak przeszkodą mającą nam utrudnić naszą ucieczkę. Gdy mówicie do mnie o religii, języku czy zabobonach, staram się wnet stworzyć skrzydła z owych sieci, by następnie polecieć prosto ku nieskończonej wolności myślącego umysłu.

Aby stać się anarchistą, należy wpierw zacząć od zniszczenia strukturowych norm. Jest to rzecz nie tylko trudna, ale również bardzo kosztowna. Jeszcze trudniejsze jest jednak to, aby pozostać owym anarchistą.

Faktem jest, że wszystkie dzielne ptaki lecą w odległe miejsca, a po danym czasie w końcu kończą swoją podróż, gdyż już nie są w stanie lecieć dalej. Zasiadają one wówczas na jakiejś gałęzi u szczycie drzewa czy czubku ogromnej skały.

I kto inny wtedy może stwierdzić, że nieskończona wolność przestała istnieć? I kto inny może wtedy powiedzieć, że leciał dopóty miał siłę w skrzydłach? Nie ma takich ptaków, które latają przez całkowitą wieczność.

Anarchizm zaś jest ptakiem, który wciąż brnie do przodu, naprzeciw postanowionym nieprzychylnościom losu i prawa – niszczy przez to ustrukturyzowane normy; walczy z Władzą, a dzięki temu podbija świat i ustanawia zmiany.

Rozwój Anarchistyczny nie powstaje w wyniku szansy i przypadku, lecz jest produkowany przez ciężką drogę, jaką jest walka wolnościowa.

Soheil Arabi
Więzienie Evin
05.01.2020

(Tłumaczenie z Anarchists Worldwide oraz Asranarshism)

Kolektyw Anarchistyczna Era wydaje oświadczenie o śmierci Soleiamaniego

03.01.20: Qasem Soleimani od dawna dręczył ludzi i gratulujemy ocalałym ofiarom jego zbrodni na Bliskim Wschodzie, w szczególności w Syrii, Iraku i Jemenie. I chociaż cieszymy się ze śmierci tego zbrodniarza, deklarujemy nasz silny sprzeciw wobec możliwości wojny państwowej (między terroryzmem państwowym USA a terroryzmem państwowym Iranu).

Kilka godzin temu Qasem Soleimani, jeden z czołowych urzędników wojskowych irańskiego rządu odpowiedzialny za Bliski Wschód, został zabity na bezpośrednie polecenie Donalda Trumpa w Bagdadzie.

Qasem Soleimani był ludobójczym maniakiem, który zabił tysiące mężczyzn, kobiet i dzieci w konfliktach w Syrii, Iraku i Jemenie. Prowadził oblężenia dla Assada i rekrutował afgańskich uchodźców w Iranie, w tym wiele dzieci, aby zginęli w wojnie domowej w Syrii. Ten zamach został przeprowadzony przez Stany Zjednoczone w oczywistym interesie reelekcji Donalda Trumpa, nie miał jednak nic wspólnego z jakimkolwiek interesem ludzi na Bliskim Wschodzie.

Pomimo dużego zamieszania i kontrowersji ze strony islamskiego reżimu dotyczących jego bezpieczeństwa i zdolności wywiadowczych, widzimy, że w rzeczywistości reżim ten nie jest w stanie utrzymać swojej władzy poza granicami, a Qasem Soleimani został zamordowany, gdy tylko USA zdecydowały się go usunąć.

Z jednej strony okrucieństwo przestępczego reżimu islamskiego stało się bardziej widoczne, z drugiej zaś ponownie wyszedł na jaw skorumpowany charakter terroryzmu państwowego USA, który nie dba życie, zarówno własnych ludzi jak i mieszkańców Bliskiego Wschodu.

Stanowczo podkreślamy, że współczesny Bliski Wschód jest kształtowany przez wojny, masakry, przesiedlenia i głód z powodu religijnych fanatyków i terrorystów z jednej strony oraz ingerencje międzynarodowych kapitalistów i ich zwolenników (imperializm wschodni i zachodni) z drugiej.

Mamy nadzieję, że wszyscy ci religijni terroryści zostaną jak najszybciej zabici, a te wszystkie zbrodnicze rządy upadną, aby ludzie Bliskiego Wschodu żyli ponownie w pokoju i dobrobycie.

(tłumaczenie z Anarchists Worldwide)

Uwaga: Kolektyw Anarchistyczna Era to społeczność anarchistów z Iranu i Afganistanu działająca zarówno w swoich krajach, jak i poza nimi.

Iran: Powtarzające się powstanie

Protesty w Iranie wydają się być już stłumione. Po raz kolejny aparat bezpieczeństwa dobrze uzbrojonej Islamskiej Republiki Iranu (IRI) zyskał przewagę. Ale konflikt tak naprawdę się nie skończył, nie mówi się już o jego rozwiązaniu, a jedynie odłożeniu czasie. Ponieważ zerwanie z obecnym systemem jest nieodwracalne. Nadejdzie kolejna fala powstania.

Apeluje do wszystkich, którzy wciąż solidarnie protestują, aby nie tracili nadziei.

autorka: Kian Zeytani

Iran od dziesięcioleci jest wrzącym kotłem. Gęsta i przeplatająca się sieć kryzysów obejmująca szeroki zakres tematów – ekonomię, klimat, seksualność, represje, pracę, tożsamość – pogrąża coraz bardziej 80 milionów mieszkańców Iranu w nędzy i wielkiej egzystencjalnej niepewności co do przyszłości. Iran, o którym komentatorzy lub zainteresowane strony lubią myśleć egzotycznie, nazywać go tajemniczą „teokracją”, nie jest zatem odosobnionym przypadkiem. Przeciwnie, dołącza do rosnącego, globalnego i coraz bardziej oczywistego kryzysu neoliberalnego kapitalizmu w XXI wieku i jego niemożności zaoferowania zrównoważonych rozwiązań.

Dwa tygodnie temu ten wrzący kocioł znów eksplodował. Ogłoszenie z nocy 16 listopada o podwojeniu lub wręcz potrojeniu cen benzyny wywołało najbardziej gwałtowne niepokoje od prawie dwóch lat: ich bilans to podobno ponad 300 zgonów, tysiące rannych i około 10 000 aresztowań. Państwo uruchamia ideologiczną i represyjną maszynę mobilizacyjną i – po raz kolejny – podąża łatwą drogą kontaktach z protestującymi: nie cofa się o ani jedn milimetr. Po raz pierwszy od lat wyroki śmierci dla „przywódców powstania zorganizowanego z zewnątrz” są prawdopodobnie wykonywane. Aby potwierdzić wiarygodność własnej spiskowej historii sprawcy kłopotów z zewnątrz, czyli aresztowani przypadkowi ludzie, Bóg wie, jak długo torturowani są zaciągani przed kamery, aby dokonać odpowiedniej „spowiedzi”. Dla państwa irańskiego jest jasne: po nas choćby potop.

Środkowy palec w twardą rękę Boga

To jedna strona medalu: prawie niezwyciężony, autorytarny, fundamentalistyczny i dobrze uzbrojony aparat bezpieczeństwa państwa nieustannie tłumi wszelkie protesty. Ta strona medalu wprawia wszystkich, którzy życzą powstaniu sukcesu, w frustrację, defetyzm, gniew i bezsilność. I w rzeczywistości sprawia, że zadajesz pytanie: Jak coś w tym kraju może się zmienić na lepsze?

Każdy rozsądny człowiek powinien zrozumieć, na podstawie przykładów z najnowszej historii Bliskiego Wschodu, że demokracji i wolności nie można przynieść za pomocą bomb z zewnątrz. A wszystkim tym, którzy wierzą, że sankcje ekonomiczne i groźne gesty na Twitterze faktycznie zmuszają mułłów do poddania się i zmiany sposobu rządzenia, należy przypomnieć, że w każdym takim wypadku władze wybiorą zagłodzenie własnych ludzi, niż utratę choćby ułamka przywilejów.

W obliczu wrogów z zewnątrz wychwalana jest jedność narodowa i potrzeba zacieśnienia pasa, tak jak miało to miejsce podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej lub obecnie w odniesieniu do sankcji. Prosta i skuteczna sztuczka odwracająca uwagę od korupcji, rosnącej przepaści między bogatymi i biednymi oraz inwigilacja państwa: zawsze inni są odpowiedzialni za nędzę w kraju.

Ale ta sztuczka już nie działa. Jesteśmy obecnie świadkami, jak w ciągu ostatnich dwóch, może trzech lat powstał intersekcjonalny ruch rewolucyjny, który utrwalił się na tyle, że może działać. Obejmuje on te osoby, które w 2009 nie były częścią „zielonego ruchu” – kiedy po raz ostatni w systemie pojawiły się nadzieje w związku z wyborami – i które zostały okrzyknięte przezeń jako „lumpenproletariat”: zbędne i niepewne wyrzutki, religijne i etniczne mniejszości z prowincji, ale coraz częściej także malejąca i pozbawiona perspektyw klasa średnia powiązana ze studentami i postępowymi kobietami.

Nie ma odwrotu

To, co zdarza się coraz częściej – blokady, demonstracje, nieposłuszeństwo obywatelskie, bitwy uliczne, akcje bojowników – to spektakularne wydarzenia, które sprawiają, że wszyscy obserwatorzy mają serca wypełnione nadzieją. Ale to niezadowolenie już dawno stało się codzienną praktyką, która jest stosowana coraz częściej.

Autorytarna, neoliberalna polityka rządzącej potężnej klasy zamanifestowała się w imię Allaha. Szczelina ta pogłębia się z każdą eksplozją, jak ta ostatnia, oraz z kolejnym powstaniem, które na pewno nadejdzie. Ten ruch jest rewolucyjny, ponieważ znajdzie pokój tylko wtedy, gdy Islamska Republika w tej formie przestanie istnieć. Można to zaobserwować w co najmniej trzech punktach, które przemawiają za tym ruchem.

Po pierwsze, nie chodzi już o poszczególne obozy w ramach państwa, które symulują zróżnicowane politycznie spektrum reżimu autorytarnego. Dały temu wyraz hasła takie jak „Konserwatyści i reformiści – gra się skończyła”,  wygłaszane na początku 2018 r. a powtarzane obecnie, czasem słychać te radykalniejsze, za głoszenie których przewidziana jest kara śmierci, takie jak: „Nie chcemy islamskiej republiki ”lub„ Precz z Chamenei [najwyższy przywódca rewolucyjny, a zatem najwyższy autorytet w IRI] ”.

Continue reading Iran: Powtarzające się powstanie

Ruch anarchistyczny w Iranie

Nie ma dokładnej daty powstania ruchu anarchistycznego w Iranie, lecz ten zaczął wykazywać większą aktywność w 2009 roku.

W 2009 r. ci sami anarchiści, którzy stworzyli „Sieć anarchistyczną”, powrócili, tworząc nową grupę, którą nazwano „Era anarchistyczna”, podstawą walki grupy była wolność dla klasy robotniczej.

Ponieważ anarchizm był nowym pomysłem na życie i walkę w Iranie, od początku nie mieliśmy zbyt wiele mocy, by działać, ale z dnia na dzień coraz więcej ludzi potajemnie lub nawet publicznie stawało się aktywnymi w walce i przyłączało się do ruchu anarchistycznego.

W historii ruchu anarchistycznego w Iranie niektórzy z naszych towarzyszy trafili do więzienia lub nadal tam są:

Anarcho-Syndykalista Soheil Arabi, towarzysz walczący o klasę robotniczą, wolność i równość, został aresztowany w 2013 r. (W tej chwili nadal przebywa w więzieniu Bozorg w Teheranie).

Więcej informacji w języku angielskim tutaj i tutaj.

Anarchista, były więzień Abtin Parsa, który został aresztowany w 2014 r., przebywał w tajnym więzieniu IRGC (Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej) w mieście Zarghan przez półtora roku, został zwolniony pod warunkiem, że zaprzestanie wszelkiej działalności politycznej, ale uciekł z Iranu do Grecji w 2016 r.

Więcej informacji w języku angielskim

W greckim.

„Anarchistyczna Unia Iranu i Afganistanu” jako rewolucyjna ewolucja dla anarchistów na Bliskim Wschodzie została utworzona w maju 2018 r. przez trzy grupy na początku: (obecnie więcej grup jest członkami związku)

1-The Anarchist Era Collective (wspólnota anarchistów z Iranu i Afganistanu działających zarówno w ich krajach, jak i poza nimi) 2-Anarchistyczna grupa „Aleyh” (z siedzibą w Afganistanie) 3-Rewolucyjny radykalny front anarchistyczny (z siedzibą w Iranie)

Więcej informacji tutaj

☆ W oparciu o to, co było początkiem naszej walki i na podstawie zdobytego doświadczenia, podstawą walki Unii Anarchistycznej Iranu i Afganistanu jest wolność dla klasy robotniczej ☆

Anarchistyczna Unia Iranu i Afganistanu

(źródło Athens Indymedia, tłumaczenie z Mpalothia)

 

Iran: Klasa robotnicza się budzi

Analiza sytuacji w Iranie z perspektywy anarchokomunistycznej

Po tym jak „umiarkowany” duchowny Hassan Rouhani został ponownie wybrany prezydentem w wyborach w 2017 roku, jego reżim kontynuował forsowanie neoliberalnych reform. Publiczna opieka zdrowotna została praktycznie zarżnięta, a prawa pracowników już nie istnieją. Wiele miejsce pracy sprekaryzowano (stosuje się umowy krótkoterminowe i podobne), a profesjonaliści – lekarze, inżynierowie, etc. – mierzą się ze znacznym obniżeniem standardu życia. Podczas gdy stołecznemu Teheranowi umożliwia się rozwój, w wielu prowincjonalnych miastach warunki się pogorszyły. Pojawiły się również problemy z zaopatrzeniem dla różnych grup etnicznych na terenie kraju.

Wielu ludzi musiało drastycznie ograniczyć konsumpcję produktów spożywczych, które dotychczas uznawali za podstawowe (produkty mleczne i mięsne). Panuje powszechne bezrobocie. Całe pokolenie młodych ludzi urodzonych w latach osiemdziesiątych, wśród nich wielu absolwentów wyższych uczelni, nie może znaleźć pracy albo zarabia bardzo mało. Wśród młodych bezrobocie przekracza 40%.

W ubiegłym roku miała miejsce pewna ilość spokojnych i słabo rozpropagowanych demonstracji, zgromadzeń i strajków okupacyjnych. Protestowali, między innymi, kierowcy autobusów wspierający swoje niezależne organizacje, emeryci walczący o zwiększenie świadczeń, nauczyciele i pielęgniarki przeciwko warunkom pracy, studenci przeciw prywatyzacji edukacji.

Rouhani przepchnął nowy plan bezpłatnych staży, który spotkał się z ostrą krytyką studentów. Aktywny działacz ze środowiska kierowców autobusów został wstrząsająco potraktowany i zamknięto go w więzieniu.

Sytuacja eskalowała w następstwie trzęsienia ziemi z 12 listopada. Ocaleni spotkali się z pogardą ze strony urzędników, co wywołało szeroką falę oburzenia wśród Irańczyków. Dalsze pogorszenie nastrojów wywołało ogłoszenie przez reżim Rouhaniego budżetu rocznego. Szkody spowodowane przez trzęsienie ziemi sięgnęły 600 milionów dolarów, jednak rząd nie zdołał zapewnić programu naprawczego, zostawiając sprawę indywidualnym darczyńcom! Ceny paliwa podniesiono o połowę. Nie zapewniono żadnych funduszy na rządowe programy budowlane.

Dodatkowo wzrastała społeczna świadomość powszechności korupcji i malwersacji wśród reżimowych oficjeli.

Czara goryczy przelała się wraz z pierwszym protestem w drugim największym mieście Iranu, Meshedzie, 28 grudnia 2017. Miasto jest twierdzą mułłów i rajem podatkowym dla reżimowych aparatczyków, a jednocześnie obrasta w slumsy.

Continue reading Iran: Klasa robotnicza się budzi