Tag Archives: walka więzienna

Paryż, Francja: Solidarność oznacza atak

Dwie osoby skazane na miesiące w zamknięciu po deportacji z Bois Lejuc. Trzy wysłane ostatnio do aresztu w Limoges i Ambert.

Krème nadal przebywa w areszcie za podpalenie z maja 2016.

Jesteśmy zdania, że ​​najlepszą, najbardziej godną odpowiedzią na represje pozostaje atak.

Zamiast wycofywania, paranoi, trzymania się na dystansie, wkładamy kij w szprychy koła władzy. Wybierając gdzie i kiedy w małych grupach, korzystając z osłony jaką są duże demonstracje lub pod osłoną nocy.

Nigdy się nie poddamy.

W nocy z 2 na 3 kwietnia spaliliśmy samochód korpusu dyplomatycznego, na rue Pierre Demours (Paryż 17).

Solidarność z towarzyszami dotkniętymi represjami.

Solidarność z Lisą uwięzioną w Niemczech za rabunek i z towarzyszami wobec, których trwa proces we Włoszech związany z operacją Scripta Manent.

Cœurderage

(źródło Attaque, tłumaczenie z Act For Freedom Now!)

Yogyakarta, Indonezja: Represje po antyfeudalnej demonstracji i zamieszkach (wideo)

Otrzymano 03.05.2018:

– Wczoraj 44 naszych towarzyszek i towarzyszy zostało aresztowanych oskarżonych o zniszczenie mienia, prowokację i walkę z policją. Nasz zespół prawny próbował do nich dotrzeć, ale wciąż nie może tego zrobić, ponieważ aresztowani są w izolacji (02.05.18)
– Jedna osoba z zespołu prawnego została aresztowana i pobita.
– Do tej pory naszych 12 towarzyszy nadal jest uwięzionych, a policja kontynuuje polowanie na czarownice.

Wzywamy do międzynarodowej solidarności z aresztowanymi towarzyszami, wszelkimi dostępnym metodami.

Więcej informacji tutaj.

Komunikat

Chociaż jest to ekskluzywny komunikat skierowany do osób z Yogyakarty lub do Indonezji w ogóle, wzywamy do międzynarodowej presji i solidarności przeciwko temu zepsutemu systemowi feudalnemu, który wciąż istnieje w tym stuleciu!

Pozdrowienia dla ukochanego ludu Yogyakarty, który przyczynili się do kampanii oczerniania naszej demonstracji, której jednym z motywów przewodnich było potępienie feudalnego charakteru władzy.

Uwierzcie nam, że się tego spodziewaliśmy, nawet podczas trwania demonstracji, że pojawi się niechęć społeczeństwa. Jest to bardzo zrozumiałe. Feudalizm tworzy takie przekonanie, że królowie i szlachta są jak pół-boskie istoty; ich władza jest święta i usprawiedliwiona. W systemie feudalnym ktoś zostaje władcą, ponieważ urodził się w odpowiedniej rodzinie: rodzinie królewskiej. Całe terytorium feudalne jest własnością króla i jego rodzin, a lud jest po prostu okupantem, który może zostać eksmitowany w każdej chwili z woli króla.

System ten utrwala się między innymi przez tę irracjonalną wiarę w feudalne rządy. W Yogyakarcie feudalizm czyni cały region “wyjątkowym”. Politycznie ten szczególny status oznacza, że ​​Yogyakarta nie jest rządzona przez wybranego gubernatora, tak jak inne prowincje w Indonezji. Zamiast tego regionem rządzi gubernator, który jest także sułtanem. Społecznie-kulturowo ten specjalny status ma inne znaczenie; daje fałszywe poczucie dumy. Yogyakarta jest wyjątkowa, ponieważ rządzi nią sułtan, a ludzie są z tego dumni.

W jaki sposób jest bycie rządzonym przez kogoś o niekontrolowanej mocy, może być powodem do dumny? Co jest tak dumnego z bycia podwładnym innej istoty ludzkiej, tylko dlatego, że urodziła się w rodzinie królewskiej?
Nasza demonstracja nie miała na celu wywołać współczucia. Gdybyśmy chcieli przyciągnąć uwagę, nie zrobilibyśmy demonstracji, która zakłóciłaby reprodukcję wartości społecznych. Nie, to nie było jej celem. Nie jesteśmy partią polityczną, organizacją “lewicową”, organizacją pozarządową ani zwolennikami obecnych władz lub opozycji, które to potrzebują poparcia i sympatii ludzi.

Nasza demonstracja miała zakłócić obieg kapitału w Yogyakarcie. Celowo chcemy stworzyć sytuację nie sprzyjającą inwestycjom kapitałowym, czy to krajowym, czy zagranicznym, które zintensyfikują rozwój i gentryfikację, które pozbawiają prawa przedstawicieli klasy średniej i niższej klasy w Yogyakarcie.

Dobrze odgaliśmy, że opinia publiczna będzie wściekła przez nasz wandalizm i prowokacyjne telefony.

Zniszczenie jednego posterunku policji i wezwanie do “zabicia Sułtana!” bardzo rozzłościły mieszkańców Yogyakarty. Ten gniew jest nieobecny, gdy policja wielokrotnie, używając przemocy, znajduje się na pierwszej linii konfliktu między interesami ludzi, po stronie władców, tak jak w Temon, Kulonprogo, gdzie trwa – proces zdobywania ziemi przez sułtana poprzez legitymację feudalnego systemu własności gruntów, w imię ekspansji kapitału branży turystycznej. Gniew jest również nieobecny, gdy mieszkańcy kampungu miejskiego (nieformalne osiedla, slumsy) mają do czynienia z niedoborem wody, spowodowanym przez korzystanie z wód gruntowych przez hotele i apartamenty, których budowa nasila się, przy błogosławieństwie sułtana.

Tak, to właśnie sułtan jest jedną z głównych przyczyn wielu problemów w Yogyakartcie; eksmisji, grabieży ziemi, gentryfikacji i rozwoju, który odbywa się kosztem biednych ludzi. Sułtan i jego rodzina królewska, a także jego kumple, to ci, którzy dominują w każdym ekonomicznym aspekcie Yogyakarty.

Yogyakarta jest jedną z najbardziej ekonomicznie nierównych prowincji w Indonezji. Rozwój w Yogyakartcie nie jest realizowany dla interesu ogółu, ale interesu klasy rządzącej: kapitalistów i feudałów. W Yogyakarcie dwa niegodziwe systemy mając romans, miażdżąc ludzi; tych, którzy nie są szlachtą.

Matko, czy nie zmęczyło cię to, że musisz odwiedzać swoje dzieci w więzieniach, dwa razy w tygodniu, ponieważ zostały zmuszone by kraść lub obrabowywać ludzi, aby przeżyć? A powodem, dla którego znajdują się w tych przeludnionych więzieniach, jest głęboko zakorzeniona nędza, która dominuje w Yogyakarcie. Czy twój sułtan się troszczy?

Nie interesuje nas bycie podziwianym. Nie jesteśmy partią polityczną, która potrzebuje głosów obywateli w wyborach.

Jesteśmy po prostu ludźmi, którzy mają dosyć. Dosyć wszystkiego, co się dzieje wokół nas i jak ludzie są uśpieni tą fałszywą świadomością, gdy mówi im się, że wszystko jest w porządku.

Wzywamy ludzi z klasy średniej i niższej, intelektualistów, artystów, naukowców, tych, którzy twierdzą, że są liberałami i umiarkowani, oraz innych, którzy wolą być “neutralni”. Czy pamiętacie historyczne wydarzenie, które zrodziło pojęcie nowoczesnego państwa narodowego? Okres, który nazywacie okresem Oświecenia, w którym królowie zostali zgilotynowani na Place de la Révolution. Czy nie stworzyło to, tego co nazywacie demokracją?

Nie chcemy powtarzać ani gloryfikować historii. Demokracja, której spaczoną mutację utrzymujecie przy życiu nie doprowadzi nas do niczego poza ubóstwem i degradacją ekologiczną.

Jesteśmy wolnościowcami. Jesteśmy tymi, których nazywacie anarchistami. Marzymy o świecie, w którym ludzie współpracują ze sobą, polegają na sobie, rządzą sami, w sposób horyzontalny, bez władców, królewskich, politycznych kontraktów, kontraktów społecznych czy kapitalistów. Chcemy życia w najprawdziwszej formie, w którym ludzkie naturalne pragnienia są dostosowane do natury; życia bez klas, rasowych, etnicznych, religijnych i innych fałszywych podziałów.

Jesteśmy tymi, których nazywacie utopistami.

Chcemy wolnego społeczeństwa bez ciemiężców. Chcemy społeczeństwa, w którym ludzie mogą mieć jakiekolwiek przekonania, orientacje seksualne lub cokolwiek innego obawiając się bycia prześladowanym.
Całkowita wolność!

– Anarchiści

(tłumaczenie z Contra Info)

 

 

 

 

 

Tuluza, Francja: Zamieszki po śmierci więźnia

W nocy z soboty na niedzielę, 15 kwietnia, w celi więzienia Seysses zmarł 27 letni Jawad. Oficjalna wersja (administracji więziennej) mówi o “samobójstwie przez powieszenie”. Ale krewni zmarłego wierzą raczej, że było to spowodowane gwałtownym biciem przez klawiszy. W niedzielę ponad 90 więźniów reaguje na tę śmierć odmawiając powrotu do cel. Protest trwa kilka godzin.

Tego samego wieczoru gniew wybucha na ulicach dzielnicy La Reynerie, płonie wiele samochodów (ponad tuzin), a gliniarze są obrzucani kamieniami. Posterunek policji Mirail w Bellefontaine jest atakowany koktajlami mołotowa przez młodych ludzi wieczorem. Noc chaosu kończy się bez żadnych aresztowań.

W nocy z poniedziałku na wtorek, 17 kwietnia, zamieszki się intensyfikują i rozprzestrzeniają daleko poza dzielnicę Reynerie: od Bellefontaine i Bagatelle, prosto do dzielnicy Patte d’Oie w kierunku Casselardit, a nawet do Minimes, a także Blagnac i Colomiers. “Mobilne grupy od 30 do 40 osób” zasadzają się na siły policyjne rozmieszczone w dużej ilości w kolejną noc zamieszek (w tym czasie na obrzeżach miasta rozmieszczane są specjalne jednostki, a nad miastem lata helikopter).Policjanci zostają zaatakowani kamieniami, kosze na śmieci i pojazdy są podpalane … Rozpoczęty około 20:40 w La Reyne rie zamieszki, trwają do 4 nad ranem, we wszystkich wymienionych dzielnicach.

Wieczorem w poniedziałek, 16 kwietnia, w centrum miasta odbyła się demonstracja z transparentami: “ogień więzieniom”, “policyjni mordercy”, “Solidarność z la Reynerie” “…

(tłumaczenie z Act For Freedom Now)

Rosja: Podziemna “Sieć” (wideo)

Otrzymano 21.04.2018:

Aresztowania anarchistów

Jesień 2017 r. państwo rosyjskie aktywnie uczestniczy w wojnie syryjskiej. Stosunki międzynarodowe są niszczone przez aneksję Krymu, militarne interwencje i groźby. Społeczeństwo pamięta morderstwo wybitnego opozycyjnego polityka Niemcowa. Setki imigrantów politycznych i kilkudziesięciu więźniów politycznych. Sankcje handlowe i ceny energii niszczą gospodarkę. Masowe protesty przeciwko korupcji i strajk przewoźników towarowych, wojna partyzancka islamistów na południu – taka jest rzeczywistość Rosji. Już za kilka miesięcy odbędą się wybory prezydenckie.

W październiku pojawiły się pogłoski, że pewna liczba anarchistów została aresztowana w Penza. Ale na stronach internetowych nie ma nic. Trudno jest uzyskać jakąkolwiek informację. Nawet liczba zatrzymanych nie jest znana. Tylko niektóre fragmenty wycieków informują, że departament antyterrorystyczny FSB (tajne służby) jest zaangażowany w aresztowania. Trudno w to uwierzyć, ponieważ w Penza od kilku lat nie było żadnych radykalnych działań. Wydaje się, że plotki są niewiarygodne, przesadne.

Nagle wewnątrz kręgów anarchistycznych pojawiły się wieści od jednego z aresztowanych. Prosi wszystkich, których zna, o ucieczkę i informuje, że “FSB ma metody, które są skuteczne”. Ci towarzysze, którzy zakładali najgorsze, natychmiast zniknęli.

Przez trzy miesiące sprawa była pokryta mgłą nieprzejrzystości, dopóki nie zaczęła się nowa fala aresztowań. W Petersburgu zatrzymano Wiktora Filinkowa, Igora Szyszkina i Juliana Bojarszynowa. Ilya Kapustin, kolega z pracy jednego z aresztowanych, również został zatrzymany. Po przesłuchaniu został zwolniony. Opowiedział o torturach i wyjechał do Finlandii, gdzie poprosił o azyl polityczny. W tej chwili sprawa została szeroko rozpowszechniona i pojawiły się szczegółowe informację dotyczące tortur.

Kapustin

O azyl polityczny w Finlandii poprosiła także Aksenova Alexandra, żona Filinkowa. Śledczy uważają ją za ideolożkę “Sieci”, która przeszła szkolenie wojskowe na Ukrainie.

Podziemie

Według FSB aresztowani należą do podziemnej organizacji anarchistycznej “Sieć”, która składa się z kilku niezależnych grup. Cele sieci, według służb, to podburzanie ludzi podczas masowych protestów, ataki na władze podczas wyborów prezydenckich i Pucharu Świata, fizyczne zniszczenie szefów lokalnych administracji, przywódców partii “Jedna Rosja” i szefów pododdziałów agencji spraw wewnętrznych oraz obalenie porządku konstytucyjnego.

Wiadomo tylko, że anarchiści przeprowadzili szkolenie wojskowe w lesie. Uczestnicy nauczyli się taktyki bitewnej, pirotechniki, technik przetrwania, pierwszej pomocy. Zapis wideo takiego szkolenia jest do dyspozycji FSB. Niemniej jednak nie ma dowodów na radykalne działania, a więźniowie nie są nawet oskarżani o popełnianie takich czynów.

Chronologia aresztowań

W październiku i listopadzie 2017 r. W Penza aresztowano członków lokalnej grupy “Sieci”:

Egor Zorin
Ilya Shakursky
Wasilij Kukowicz
Dmitry Pchelintsev
Andrey Chernov
Arman Sagynbaev

Wiek – od 21 do 27 lat.

Continue reading Rosja: Podziemna “Sieć” (wideo)

11 czerwca 2018: Dzień przeciw zapomnieniu

11 czerwca jest międzynarodowym dniem solidarności z Mariusem Masonem i wszystkimi długoletnimi więźniami anarchistycznymi. Iskrą w wiecznej nocy represji państwowych. Dzień przeznaczony na uhonorowanie tych, którzy zostali nam skradzeni. W tym dniu uczestniczymy w pieśniach, wydarzeniach i akcjach, aby uczcić naszych schwytanych towarzyszy i bliskich. W przeszłości 11 czerwca uroczystości były międzynarodowe i szeroko zakrojone – od zgromadzeń z przyjaciółmi po różne inspirujące ataki; świadczenia z fundraisingu i nocne pisane do więźniów po wszystkie sposoby, w których utrzymujemy płomień przy życiu.

Budując solidarność do dziś każdego roku, kilkoro z nas spotyka się, aby omówić i zastanowić się nad lekcjami z poprzednich lat i odnowić to wezwanie do ciągłej solidarności. W tym roku zapraszamy do odkrycia tego na nowo i zastanowienia się, w jaki sposób utrzymanie wsparcia dla długoterminowych więźniów zależy bezpośrednio od utrzymania ruchów i walk, których wszyscy jesteśmy częścią. Jak możemy oczekiwać, że będziemy kontynuować dziesięciolecia wsparcia, ponieważ ruchy, grupy i ludzie przychodzą i odchodzą, wypalają się i wpadają w męczące przypływy i strumienie walki? Idąc głębiej, czego możemy się nauczyć od długoletnich więźniów i ich spuścizny solidarności? W jaki sposób możemy utrzymać i poprawić stan zdrowia naszych ruchów, a co za tym idzie wzmocnić to wsparcie?

W ciągu ostatnich kilku lat krytyka uwięzienia rozkwitła, co często prowadziło do niezliczonych wysiłków i projektów wspierających więźniów. Uosobieniem stabilności, zaangażowania i długowieczności to więźniowie Wyzwolenia Czarnych, Nowej Lewicy, ruchy tubylcze i ci, którzy nieustannie ich wspierają od dziesięcioleci. Oprócz tych wysiłków nastąpił wzrost organizowania się przeciwko samej masowej karze więziennej. Chociaż mniejsze grupy były w tym pionierskie przez wiele lat wcześniej, to zachęcające jest widzieć więcej osób podejmujących tę pracę. Wzmocniono również wysiłki na rzecz wsparcia rebeliantów więziennych, którzy angażują się we wszystko, od strajków pracy po spalanie i niszczenie całych jednostek wewnątrz. W tym samym czasie, coraz więcej osób krytykuje samo państwo – stwierdzając, że jest ono utrzymywane w mocy przez filary więzień i policji. Wreszcie, jest więcej wysiłków mających na celu zaspokojenie potrzeb więźniów queer i trans, kryminalizacji ofiar przemocy domowej i seksualnej oraz osób żyjących z problemami zdrowia psychicznego.

W duchu 11 czerwca, który zaprasza wszystkich do uczestnictwa zgodnie z ich własnymi pragnieniami, osobistymi powinowactwami i taktycznymi preferencjami, który zachęca nas do tak różnorodnej działalności. Jedną rzeczą, z której szczególnie się cieszyliśmy, było to, jak rozpowszechniły się rozliczne newslettery, blogi, książki i ziny napisane przez więźniów.

Po latach dyskusji na temat wzmacniania głosów więźniów, widzimy wyniki i doceniamy niezliczone godziny spędzone przez więźniów i zwolenników, aby uruchomić i utrzymać te publikacje. Dopełnieniem tych wysiłków są te, które pogłębiły międzynarodową solidarność, tłumacząc i przekazując słowa naszych towarzyszy, i ci, którzy podjęli piękne gesty i wiadomości solidarności ze śmiałymi działaniami i atakami.

Wśród tych wielu projektów wsparcia więźniów widzimy różne orientacje, taktyki, strategie i praktyki. Razem z ekspansją inicjatyw doszło do niekończących się sytuacji kryzysowych i naglących wezwań do działania, aby udzielać więźniom wsparcia, oprócz wszystkich innych ciągłych kryzysów w tym koszmarnym świecie. Mając tak wiele do zrobienia, jesteśmy zmuszeni dokonywać wyborów. Tradycyjny aktywizm, który wymaga tak dużej ilości naszej energii, musi być ukierunkowany na natychmiastowe i często symboliczne reakcje kosztem długofalowych strategii, po prostu nie wystarczy. Musimy działać z dbałością o podtrzymanie naszych ruchów i projektów, aby pozostać w stanie wspierać towarzyszy spędzających dziesiątki lat w więzieniu. Wymaga to holistycznego podejścia do walki i życia w solidarności. Gesty jednorazowe są ważne, a czasami najlepsze, co możemy zrobić. Ale co to wnosi na dłuższą metę?

11 czerwca jest tylko jednym dniem, jest manifestacją codziennej siły i męstwa uwięzionych towarzyszy, za kulisami pracy tych, którzy ich wspierają. Są to najczęściej odwiedziny; pisanie; zbieranie pieniędzy; rozpowszechnianie informacji; i dzielenie się dziełami sztuki, wierszami i pismami. Inspirują nas Jeremy Hammond i ekipy Mariusa Masona, które konsekwentnie pracują nad utrzymaniem ich w łączności z resztą świata. Wracamy do Więzienia w Sacramento Support walczącego przez lata o uwolnienie Erica McDavida. Jesteśmy pokorni wobec tak wielu, którzy pomogli długoterminowym więźniom takim jak Zolo Azania, Russell Maroon Shoatz, David Gilbert, Sean Swain, Mumia Abu-Jamal, Jalil Muntaqim, Leonard Peltier i wielu innych publikujących książki napisane w ich celach.

Wizje i możliwości

W obliczu zarówno długofalowej perspektywy pomagania towarzyszom przez dziesięciolecia w więzieniu, jak i krótkoterminowej pracy związanej z tą solidarnością, ryzykujemy zagubienie się w napięciu rozpaczy i manii, które nie pozostawiają miejsca na refleksję. Trudno wiedzieć, jak się w tym wszystkim poruszać, gdy mamy do czynienia z przytłaczającym zadaniem, jakim jest poprawienie niedostatku i nędzy naszych towarzyszy, a jednocześnie pozostając krytycznym wobec reformizmu. Chcemy, aby nasi towarzysze byli wolni, a wszystkie więzienia zostały natychmiast zburzone, ale nie mamy pojęcia, jak to zrobić. Pomimo dziesięcioleci naszych wspólnych dział solidarnościowych z anarchistycznymi więźniami, nie mamy żadnego planu, tylko wizje.

Continue reading 11 czerwca 2018: Dzień przeciw zapomnieniu

Uwięziony anarchista, Nikos Romanos: „Siła i solidarność dla wszystkich towarzyszy, którzy stoją razem z nami – każdy na swój sposób”

Wczoraj seria procesów kryminalnych, w których oskarżało nas państwo, zakończyła się wieloletnimi wyrokami za „terroryzm indywidualny”. Uwzględnione oskarżenia normalnie byłyby sądzone jak rutynowe sprawy kryminalne.

Wczorajsza decyzja sądowa jest punktem zwrotnym dla procesów politycznych i represji skierowanych przeciwko ruchowi anarchistycznemu.

Państwo uznało „indywidualny terroryzm” za wystarczający dowód do skazania bojowników zgodnie z prawem antyterrorystycznym (187A). Oznacza to kryminalizację politycznej tożsamości anarchistów. Nawet jeżeli towarzysz zostanie uznany za niewinnego w kontekście współpracy z organizacją taką jak nasza [Konspiracyjne Komórki Ognia – przyp. tłum.], jego polityczna tożsamość nadal może być podstawą do skazania z artykułu 187A. Jak wiele razy mówił prokurator Apostolaki: „są anarchistami, więc ich czyny noszą znamiona terroryzmu”, „nie zmienili poglądów, więc nie ma powodu, by zmieniać ocenę ich czynów”. Jednocześnie poszerza się pole do interpretacji artykułu 187A, by, kiedy anarchistyczna akcja przekroczy granicę tego, co jest dopuszczalne przez prawo cywilne, móc takie akty określać mianem „terroryzmu indywidualnego”. W ten sposób można skazywać na dłuższe wyroki więzienia.

Charakterystyczny jest mój własny przypadek: za wywłaszczenie w Velventos w regionie Kozani, skazano mnie na 11 lat więzienia, nie powołując się na art. 187A, natomiast za trzy podpalenia otrzymałem wyrok 18 lat – nawet dla studenta pierwszego roku prawa oczywistym jest, że te czyny mają znacznie mniejszy kryminalny ciężar od uzbrojonego wywłaszczenia banku. Wyszedłbym już z więzienia jakiś czas temu, gdyby nie dodatkowe dziesiątki lat, które otrzymałem dzięki innowacji w stosowaniu represji, jaką jest pojęcie „terroryzmu indywidualnego”, po raz pierwszy zastosowanej przeciwko uwięzionym anarchistom.

Oczywiście nie jest to dzieło przypadku, ani wykrzywione spojrzenie ofiary – to najlepszy dowód na to, że anarchiści stanowią poważne zagrożenie dla systemu nawet w okresach, kiedy anarchistyczny ruch jest w odwrocie. Wczorajsze wyroki skazujące są niczym innym jak potępieniem anarchistycznej tożsamości. Potępieniem politycznej obrony naszych działań i wyborów, jakie miało miejsce w burżuazyjnych salach sądowych. Potępieniem tego, że nie zginamy karku, obiecując pokutę, ani nie klękamy przed naszymi oprawcami, jak dzieje się codziennie w sądzie apelacyjnym w Evelpidos. Zamiast tego stoimy z głowami wzniesionymi ponad nimi.

Wczorajsze wyroki mają wysłać zdecydowane przesłanie państwowego terroru tym, którzy prowadzą wywrotowe działania na froncie anarchistycznej walki. To próba zasiania trucizny strachu w samym środku radykalnych przedsięwzięć, poddania w wątpliwość efektywności tych zmagań, powstrzymania nowych towarzyszy przed rozpalaniem płomienia solidarności w metropoliach. Wyroki te dzielą środki anarchistycznej walki na dozwolone i niedozwolone na bazie kryminalnych represji, na które pozwala art. 187A. To gotowa broń włożona w ręce policji i sądów, by mogły zbierać trofea w więzieniach i przypominać, co stanie się z tobą, kiedy odważysz się zaatakować system. Co więcej, nie jest przypadkiem fakt, że do czasu ogłoszenia wyroków w sprawie całkowicie milczały media – kiedy tylko ogłoszono wyroki, od razu stało się to tematem godnym wiadomości – to przypomnienie, że państwo mści się na swoich oponentach.

I tak właśnie jest w rzeczywistości. Państwo i jego mechanizmy ograniczania wolności nie mają litości w mszczeniu się na tych, którzy zakwestionowali ich omnipotencję. Jest także faktem, że przemawianie językiem prawdy przynosi nam cierpnie. Wieloletnie cierpienie przynosi to, jak nasze jedno i jedyne wciąż młode życie ma zostać marnowane w więzieniu. Cierpią nasi bliscy, doświadczający bezlitosnej wojny psychologicznej, stający się przypadkowymi ofiarami w wojnie, w której nie zdecydowali się walczyć. Cierpią ci, którzy, posępnie opuszczając salę sądową, czują duszący ich gniew. Prawda jest jednak taka, że cierpienia tego nie można porównać z tym odczuwanym przez ludzi żyjących w apatii, obojętności i skupionych na samych sobie, dla których sprzeciwianie się zbrodniom państwa i kapitału nigdy nie było realistyczną możliwością.

Ból, którym państwo i kapitalizm hojnie obdarowuje w więzieniach, szpitalach psychiatrycznych, obozach koncentracyjnych i uchodźczych, wzdłuż lądowych i morskich granic, w miejscach pracy na cywilizowanym Zachodzie i w miejscach pracy niewolniczej zarządzanych przez międzynarodowych monopolistów w krajach Trzeciego Świata, by zwiększać moce produkcyjne po trupach dzieci, nie zostanie przezwyciężony przez odwrócenie wzroku lub pokojowe protestowanie w ramach wyznaczonych nam przez system.

Continue reading Uwięziony anarchista, Nikos Romanos: „Siła i solidarność dla wszystkich towarzyszy, którzy stoją razem z nami – każdy na swój sposób”

USA: Sean Swain rozpoczyna protest głodowy, zmaga się z represjami oraz prosi o wsparcie

Sean jest długoterminowym więźniem w stanie Ohio, anarchistycznym działaczem, autorem tekstów, komentatorem radiowym, artystą, muzykiem… Więcej informacji o nim można znaleźć w języku angielskim tutaj:

About Sean Swain

Notka od znajomych Seana z 5 kwietnia:
Nie mieliśmy kontaktu z Seanem od tygodnia ale odebraliśmy kilka słów przekazanych konspiracyjnie na pocztę że od 6 dni kontynuuje on protest głodowy.

Wiemy również że zmaga się teraz z represjami w różnej postaci takimi jak fałszywe raporty o jego zachowaniu, niewyjaśniane nagłe zmiany funkcjonowania systemu dzwonienia do bliskich czy nakładanie limitów na jego prawo do komunikacji ze światem zewnętrznym.

Chociaż na razie te informacje są niepotwierdzone, chcielibyśmy poprosić was o chwilę, aby zadzwonić do więzienia Warren Correctional w Ohio i zapytać o stan Seana oraz wyrazić obawy o to, jak jest on teraz traktowany.

Jak zadzwonić z Polski instrukcja:
https://www.kierunkowy.com/kierunkowy-do-usa-stanow-zjednoczonych/strona_356.html

Warren Correctional Institution:

(513) 932-3388–naciśnij 7 by być połączonym z biurem więzienia Warren

(tłumaczenie z Enough is Enough i It’s Going Down)

Z Francji do Londynu: Mały gest z Marsylii dla wszystkich walczących z represjami państwa i z TERF-ami

Otrzymano 02.04.2018:

Londyn: Trans-anarchizm przed sądem – kolejna rozprawa w przyszłym tygodniu!

Wśród ogłuszającego milczenia prawie wszystkich cis-anarchistów w Londynie, prześladowanie naszej towarzyszki “Wilczycy” trwa, ma ona właśnie rozprawę w sądzie o napaść, która odbędzie się w dniach 12-13 kwietnia, w sądzie Hendon Magistrates. Tymczasem aktywnie transfobiczne elementy lewicowe i “feministczne” – odbiorcy niezwykłej empatii z pewnych zakątków sceny anarchistycznej – nadal pokazują swoje prawdziwe twarze, nawiązując coraz ciekawsze znajomości: z dziennikarzami, klawiszami, politykami (w tym konserwatywnymi), szefami, i oczywiście policjantami i sędziami.

Na rozprawie w zimny lutowy poranek wsparcia udzieliło ponad 40 osób, w tym towarzysze z Bristolu, dodając otuchy naszej przyjaciółce na sali rozpraw, która nie przyznała się do oskarżenia o napaść. TERFy obiecały zademonstrować na dworze, lecz ostatecznie część z nich odradzała to pozostałym, a pojawiła się tylko bezwstydna i pozornie przyjacielska Wenecja Allan, w towarzystwie dwóch innych osób i dziesięcioletniego dziecka. Barierki mające powstrzymać tłum i policyjne suki pełne gliniarzy stały bezczynnie. Dziecko wyglądało na zdezorientowane.

W kontekście miesięcy prześladowań i szykan, rozkwit starych i nowych przyjaźni pod szarym niebem Londynu przewidywał nadejście wiosny. Okazja przypomniała nam o koneksjach i zdolnościach, które będziemy musieli opracować, aby przetrwać warunki, które nas otaczają.

Zgromadzenia solidarnościowe z towarzyszami nie mają sensu, jeśli tej solidarności nie można rozwinąć i wykorzystać do ataku. Nie mówimy o “przeciwstawianiu się”, ani nawet atakowaniu TERFów. Oczywiście musimy myśleć strategicznie o ich obecności i wpływie w “radykalnych” i autonomicznych kontekstach, ich chęci zmobilizowania liberalizmu i jego instytucji, by służyły swoim celom, i relacji pomiędzy tymi dwoma obszarami ich działalności. Ale nasze pragnienia znacznie przekraczają politykę obrony lub domagania się “praw”, reprezentacji, widoczności itp. … Nic dla nas nie pozostało w tym świecie, który zniszczył wszystkie uniwersa poza cis-hetero państwowością, a teraz próbuje sprzedać nam naszprycowane środkami uspokajającymi bańki queerowego, czy transowego życia, oblepiony brokatem wariant tej samej zgniłej egzystencji opartej na pracy, nędzy, granicach i wykluczeniu każdego rodzaju.

Walka z TERFami to walka o życie, pojedyncza i zbiorowa, która jest niezrozumiała dla tej obsesyjnej grupy, lub dla każdego, kto stara się narzucić jedność. Oczywiście jesteśmy już niezrozumiałe dla wielu, którzy popierają anarchistyczne poglądy, i są bardziej zainteresowani umocnieniem ich miejsca na moralnym wyżynach niż spotkaniem się z nami w miejscu, w którym najintensywniej doświadczany klasycznej, etatystycznej i seksistowskiej przemocy, na której cały system jest oparty. Nie, nie chcemy prowadzić kolejnej księgarni, ledwie mamy czas na czytanie. Będziemy chwytać wszelkie możliwe okazje, w jakichkolwiek przygnębiających okolicznościach, dzieląc chwilę, głupi baner, wymyśloną piosenkę, w której możemy próbować wyrwać się, współdziałać, wymamrotać aspiracje czegoś innego niż wszystkie to gówno.

Kilka praktycznych przemyśleń na temat rozprawy:
– TERF-y z dużym prawdopodobieństwem będa się starać, przynajmniej pojedyńczo, dokonać wszelkich prowokacji.
– Cis sojusznicy są szczególnie mile widziani w sądzie na 12 kwietnia, o 9 rano, żeby pomóc w uniemożliwieniu procesu.
– Każdy, kto zna się na taktyce TERF wie, że zakrycie twarzy jest niezbędne.

Działalność TERF’ów w Londynie ostatnio skupiła się na przemawianiu, oferując aspirującym TERFom możliwość skumania się z Helen Steele, podziwianej towarzyszce przez “niektórych anarchistów”, która wyróżniła się podczas jednego wydarzenia w lutym, popychając protestującego w dół ze schodów. Kolejne takie wydarzenie było zorganizowane przez posła Torysów Davida Davisa w Izbie Parlamentu, i jego współpracowników, w tym byłego oficera więziennego, którzy są prawdopodobnie dobrani dzięki specjalnemu doświadczeniu w dziedzinie transfobii. Znienawidzone TERF-y pojawiły się w Morning Star, wśród innych szmatławców.

Chcemy wyrazić uznanie dla wysiłków tych, którzy przeciwstawiają się TERF-om w swoich siłowniach, pubach lub sąsiedztwach, wychodząc poza ciszę i dwuznaczność, aby stworzyć przestrzeń dla feministycznego organizowania się i kultury, która, uwalniając się od ślepych zaułków, otwiera się jednocześnie na nowe intensywności, nowe kierunki działania, nowe współdziałanie i związki.

Ta przykład lokalnego ucisku pokazał nam również, że bliskość w walce i pożądaniu nie jest determinowana geograficznie. Krótko przed rozprawą otrzymaliśmy tę wiadomość od queerowych kryminalistek w Marsylii:

“Po przeczytaniu o sytuacji towarzyszki w Londynie; zdecydowałyśmy wykonać ten mały gest w Marsylii, aby wysłać jej naszą miłość i wsparcie w tej chwili i dla wszystkich trans bojowników walczących przeciwko państwu i represje terfów. Ku upadku cywilizacji. Kilkoro queerowych powstańców.”

Takie działania pomagają uczynić sytuację znośną. Cieszymy się z takich komunikatów, a przede wszystkim z radością witamy każdego, kto pragnie podzielić się z nami tymi wiosennymi dniami w szale i spisku “przeciwko egzystencji płci”.

Dla tych, którzy chcą nas uwięzić w “tożsamości”, a w rzeczywistości w prowokacjach i oskarżeniach … Dla tych, którzy wolą nas obgadywać za plecami, zamiast okazać wsparcia i zrozumieć krytykę wspólnej walki … Dla tych, którzy szerzą solidarność z abstrakcyjnymi pojęciami, i niezwykła sympatia do naszych oprawców … możemy tylko powiedzieć, co mówimy do państwa:

Bez komentarza!
Niewinna!
Do zobaczenia 12 i 13,
Jacyś wściekli Trans-anarchiści

(tłumaczenie z Act For Freedom Now!)

Rzym, Włochy: Kilka słów z więzienia od towarzyszki anarchistki, Anny Beniamino

Masz rację, o ile w to wierzysz

Refleksje i najnowsze wiadomości z procesu

Niewiele da się powiedzieć o stosowanych obecnie represjach. Tak czy inaczej to prosty cykl akcji i reakcji. Dobrze znanym faktem są nawet brudne chwyty policji. Można najwyżej dodać kilka uwag na temat najnowszych metod i strategii.

I właśnie to spróbuję zrobić. Ponad rok po aresztowaniu, już w trakcie procesu, w murze cenzury wreszcie pojawiło się pęknięcie. Dzięki krótkiemu raportowi w ostatnim wydaniu „Croce Nera” i najnowszym informacjom na temat zakończenia śledztwa i wstępnej rozprawy stało się jasne, jak nędznie sporządzono akt oskarżenia.

Zanim dokonam jakiejkolwiek oceny, chciałabym raz jeszcze zapewnić, że jestem dumna z ruchu anarchistycznego i anarchistów, którzy okazują mi solidarność poprzez działania, teksty oraz swój gniew. Ich wsparcie odbija się głośnym echem zarówno na wolności, jak i w różnych więzieniach. Raz jeszcze stało się jasne, że anarchistyczne wrzenie jest żywe, aktualne oraz zdolne do ośmieszenia i pokonania przeszkód bezskutecznie piętrzonych przez system. To dzięki niemu spadają kajdany strachu i wali się mit o społecznej zgodzie.

Zawsze traktowałam ruch anarchistyczny poważnie. Działają w nim mężczyźni i kobiety, kierując się rozumem i intuicją. Taki ruch zamknięty w klatkach władzy, obróci się przeciw niej i będzie czerpał siłę ze słabości, którą chciałaby mu narzucić władza. Uczestniczymy w niekończącej się rozgrywce między strukturą władzy i jej odrzuceniem.

Zawsze też uważałam, że ruch anarchistyczny może czerpać z zaszczytnej tradycji filozoficznej, historycznej i kulturowej połączonej z pierwotnym instynktem niezgody. Ze spontanicznych fuzji tych elementów rodzą się skuteczne przepisy na obalenie starego porządku.

“Anarchia jest potężna, kiedy tego chce”. To słowa towarzysza anarchisty Panagiotisa Argyrou z oświadczenia napisanego latem w geście solidarności z towarzyszami aresztowanymi w Hamburgu w czasie szczytu G20.

Idee anarchistyczne nadal stanowią problem dla władz, bo wynikające z nich akty sprzeciwu są integralne oraz w pełni czytelne dla wszystkich o otwartych umysłach.

Nie chcę być źle zrozumiana. To nie idee stają przed sądem. Aparat represji zawsze uderza w reakcji na precyzyjne działania wymierzone w społeczne status quo i poddanie się kontroli tak typowe w dzisiejszych czasach.

Akcja i reakcja. Anarchistom wytacza się fingowane procesy za to, że anarchiści są wrogami państwa.

Represje, w tym nieustanne zmiany przepisów i stosowania kodeksu karnego, używane są w zależności od potrzeb i poziomu danego konfliktu. Czasami przybierają formę ślepej furii niszczącej wszystko, co jej stanie na drodze, a czasami mdłego paternalizmu lub całego wachlarza form pośrednich. Niekiedy tempo kolejnym akcjom nadają ludzie odporni na długotrwałe prześladowania. Innych do czynu prowokują reperkusje wynikające z wcześniejszych akcji. Ludzie często wolą działać, dopiero gdy są przyparci do ściany niż atakować pierwsi. Należy jednak pamiętać, że nawet przyjmując ciosy, automatycznie nie stajemy się „ofiarami”.

Możliwe, że za długo stawiamy się w roli „ofiary represji”. Łatwo grać tę rolę w teatrze demokracji. Ale skutkiem tej fałszywej postawy jest cierpiętnictwo, a nie gotowość do walki.

Największe wyzwanie naszych czasów to wzbudzenie świadomości, że jesteśmy narzędziami, nosicielami wirusa wywrotowości, nie tylko w ograniczonych ramach ruchu, ale też w tym, jak siebie postrzegamy. Nieważne, czy mamy się za jednostki pro czy antyspołeczne, powinniśmy z dumą i bez litości krytykować tę epokę dominacji technologicznej, globalnej kontroli i homologacji.

Ci, którzy krzyczą „Król jest nagi!”, są i będą celem represji realizowanej za pomocą starych i nowych metod. Absurdalne przepisy kodeksu karnego, kryminalizujące popieranie przestępstw, podżeganie i udział w organizacji o charakterze przestępczym, są wymierzone w tkankę łączącą słowa i czyny, czyli w solidarność.

Nie powinniśmy się temu dziwić. Ponad sto lat temu działaczy też oskarżano o udział w związkach przestępczych, a władze likwidowały gazety i prześladowały wywrotowców, rozbijając ich wiece i obserwując miejsca, w których mogliby się spotykać. Obecnie inwigiluje się internet i komunikację cyfrową.

Dziś jednak wskutek rozwoju nowych technologii inwigilacja stała się wszechobecna. Zwłaszcza, że technologiom tym często towarzyszy nieznajomość związanych z nimi zagrożeń i brak wiary, że możemy się im przeciwstawić.

Schematy i metody represji zostały przeformułowane i unowocześnione (czasami tylko w nieznacznym stopniu). Stosowane są w zależności od potrzeb. Obecnie używa się ich między innymi do pacyfikowania burzliwych nastrojów w ruchu anarchistycznym.

Ale świadomość niebezpieczeństwa nie powinna oznaczać paraliżu. Nie jesteśmy jak królik, który zamiera w bezruchu na widok świateł pędzącej ciężarówki. Bądźmy kęsem, którego państwo nie zdoła przełknąć. Nie możemy poddawać się ułudzie wszechwiedzącej i wszechpotężnej władzy. Często jej działania nie są skutkiem globalnej strategii, ale wypadkową sprzecznych ambicji i rozkazów wydawanych przez jej nadgorliwych wykonawców.

Nie należy też zapominać o czynniku ludzkim. Policyjne dokumenty, które okradają nas z życia i wypaczają nasz obraz, zdradzają też nędzną kondycję ich autorów.

Zaczynając od końca: od związków przestępczych do podżegania i vice versa

Po zakończeniu w kwietniu 2017 czynności śledczych w stosunku do towarzyszy aresztowanych i objętych śledztwem we wrześniu 2016 dwunastu z siedemnastu oskarżonych postawiono kolejny zarzut z artykułu 414 (podżeganie do popełnienia przestępstwa) związany z terroryzmem. Postawiono go autorom i/lub dystrybutorom „Croce Nera”, zarówno bloga, jak i wersji drukowanej, z szczególnym wskazaniem pewnych artykułów w wydaniach 0-3. Symbolem nowych czasów są wspomniane w zarzutach okoliczności obciążające, czyli „popełnienie przestępstwa przy użyciu narzędzi komputerowych i telekomunikacyjnych”.

2 czerwca 2017, czyli tuż przed rozprawą wstępną wyznaczoną na 5 czerwca, represje objęły kolejne osoby. Kolejnych siedmiu towarzyszy objęto dochodzeniem z artykułów 270bis i 414. Niektórzy są bowiem redaktorami „Croce Nera” oraz blogów RadioAzione i Anarhija. Ponadto dwóm z nich postawiono zarzuty z artykułu 280 w następstwie nalotów z września 2016. Policja znalazła wówczas, oprócz różnych materiałów opublikowanych w „Croce Nera”, kopię listu, w którym Komisja ds. Fajerwerków na rok nadzwyczajny – FAI/FRI przyznaje się do zamachu na sąd w Civitavecchii ze stycznia 2016. Dwa różne wątki śledztwa w czasie rozprawy wstępnej połączono w jeden akt oskarżenia. Po roku maniakalnie stosowanej cenzury (poprzez systematyczne zatrzymywanie i konfiskowanie listów aresztowanych, które trafiały bezpośrednio do akt prokuratury przedstawionych w czasie rozprawy wstępnej) oraz monitorowania aktów solidarności policja i prokuratura wymyśliły, jak zaatakować ludzi utrzymujących kontakt z aresztowanymi towarzyszami i kontynuujących działalność prasową.

Continue reading Rzym, Włochy: Kilka słów z więzienia od towarzyszki anarchistki, Anny Beniamino