Wydarzenia te nie były odstępstwem od demokracji, ponieważ zwyczajnie Stany Zjednoczone nigdy nie były demokratyczne. Nie były demokratyczne, w czasach niewolnictwa, z pewnością nie były demokratyczne, kiedy obowiązywały przepisy dotyczące segregacji, separacji “normalnych” obywateli i innych ze względu na kolor ich skóry oczywiście pozostały niedemokratyczne, nawet gdy ustawy Jima Crowa zostały wycofane, a brzydki systemowy rasizm został zamieciony pod dywan.
Oto kilka, powiedzmy, luźnych liczb, o których należy pamiętać. Obecnie Stany Zjednoczone są krajem o największej populacji więźniów, przekraczającej 2,5 miliona. Ponad 2/3 tych osób to osoby kolorowe, a zdecydowana większość z nich przebywa w więzieniach za drobne przestępstwa lub z powodu niemożności uiszczenia opłat. Nie była to więc aberracja, ponieważ wujek Sam nigdy nie był demokratyczny, w najlepszym razie USA można było sklasyfikować jako kapitalistyczną oligarchię. To, co wydarzyło się wczoraj, było rozpadem tej demokratycznej wizji w oczach ludzi. Pokazano, co się właściwie dzieje, gdy biali osadnicy wpadają w szał. I dzieje się tak, że są w stanie szturmować Kapitol, nie zapominajmy o tym że za błogosławieństwem (niektórzy mogą nawet powiedzieć, że z pomocą) wybranych „demokratycznych” urzędników państwowych.
2.
To prowadzi nas do następnego punktu. Stany Zjednoczone Ameryki były tworzone jako kraj i naród od samego początku według bardzo surowych reguł dotyczących klasy i rasy. Nie jest to tak proste, żeby zwyczajnie stwierdzić, że to, co stało się wczoraj, było spowodowane wyłącznie kolorem skóry protestujących. Z pewnością sprawa wyglądałaby inaczej, gdybyśmy mówili o aktywistach Black Lives Matter, ale to nie wszystko. Szefem Proud Boys, który był jednym z inicjatorów wczorajszych wydarzeń, jest, jak wiadomo, Enrique Tarrio, który został liderem po ustąpieniu założyciela Gavina McInnesa (również jednego z założycieli VICE). Enrique nie jest biały. Ma kubańskie korzenie. Jest tym, co wielu latynoskich aktywistów nazywa „gusano”, robakiem, reakcjonistą. Jak dowiadujemy się z filmu Scarface, gusanos byli Kubańczykami, którzy opuścili Kubę po przejęciu władzy przez Castro. Czemu? Dlatego właśnie ideologia. Ponieważ byli żądnymi władzy reakcjonistami, ultrakonserwatywnymi antykomunistami, właścicielami ziemi, którzy w więcej niż jednym przypadku współpracowali albo z Batistą, albo z amerykańskimi tajnymi służbami.
Podobne ma się rzecz, na przykład, w osobie Rafaela Cruz, ojca republikanina Teda Cruza, który jest również wielkim konserwatystą i pastorem.Podobnie było w przypadku Marka Rubio, który w dziwaczny sposób oświadczył, że jego rodzice zostali wygnani z Kuby za Castro, jednak później okazało się, że stało się to za reżimu Batisty.To nie pierwszy raz, kiedy reakcyjni Kubańczycy są wykorzystywani do brudnej roboty Wujka Sama.Dekada lat 60. jest pełna przykładów, jak czytamy u Mike’a Davisa, kiedy kubańskie bojówki przeprowadzały zamachy bombowe na działaczy antywojennych, aktywistki latynoskie i feministki.Powinniśmy pamiętać, że jedną z osób aresztowanych w sprawie Watergate był kubański uchodźca polityczny, który również służył w CIA.Nie zdziwmy się więc, że osoby nie białe popierają Trumpa lub w ogóle skrajną prawicę.Nie chodzi tylko o kolor, ale także o ideologię i kwestię klasową.
3.
Prawdą jest, jak powiedziałem wcześniej, że gdy zamiast białych aktywistów MAGA mielibyśmy tych z BLM na wczorajszej imprezie, Gwardia Narodowa odpowiedziałaby z praworządną furią, tak jak zrobili jeszcze z początkiem tego roku.Gumowe kule uderzały w protestujących.A gdyby jakimś cudownym przypadkiem, niektórzy znaleźli się w budynku Kapitolu, tajne służby wykonałyby na nich egzekucję, gdy tylko ich zobaczą.I oczywiście już następnego dnia w CNN, FOX, w MSNBC usłyszeliśmy opowieści Republikanów i Demokratów o brutalnych ekstremistach, ideologiach totalitarnych, komunistycznych terrorystach, Rosji, Chinach i kulturowym marksizmie.To wszystko jest bardzo prawdziwe.Niektórzy z tych komentatorów, czując się ośmieleni panującą nienawiścią, uciekaliby się nawet do starej, dobrze znanej retoryki Nixona i Reagana, mówiącej o okrutnych czarnych przestępcach i super drapieżnikach.
12 sierpnia 2017 r. biali rasiści, rozpoczęli atak w Charlottesville w stanie Wirginia, w wyniku którego zginęła Heather Heyer, celowo przejechana przez samochód.Od tego czasu częstotliwość takich ohydnych incydentów rośnie w całych stanach. Marsze Ku Klux Klanu, odbywały się publicznie i bezwstydnie w 2018 r. – od Madison w stanie Indiana po Anaheim w Kalifornii.Podczas gdy liczba aktywnych oddziałów KKK maleje w całym kraju, te, które pozostają aktywne, wzmogły działalność;ponadto, wraz z ponownym pojawieniem się publicznej działalności KKK, stale rośnie liczba innych bojówek białych suprematystów.
Proud Boys – grupa faszystowskich szumowin, których pełne nienawiści twarze odzwierciedlają idealnie nawałnicę białej supremacji i patriarchatu – entuzjastycznie brali udział podczas ataku na Charlottesville; ich przywódca, Gavin McInnes, zrobił karierę, próbując przekonać świat, że te szumowiny nie są tym, kim bardzo wyraźnie są: prawa ręka państwa, wykonująca swoją brudną robotę – „wynoszenie śmieci”. Udowodniono, że:w co najmniej jednym przypadku (w Portland w stanie Oregon w zeszłym roku) Proud Boys zostali zaproszeni do pomocy funkcjonariuszom policji w aresztowaniu protestujących.W październiku ubiegłego roku McInnes wygłosił przemówienie w Metropolitan Republican Club na Manhattanie, gdzie dumni chłopcy i boneheadzi stali ramię w ramię i atakowali antyfaszystów, którzy zgromadzili się w proteście przeciwko temu wydarzeniu.
Na początku 2019 r. prawicowa ochotnicza milicja United Constitutional Patriots (Zjednoczeni Patrioci Konstytucyjni) przetrzymywali ludzi i całe rodziny jako zakładników – na strzelnicy, na środku pustyni, w środku nocy.Nie tylko było to całkowicie legalne, ale często zachęcane przez agentów ICE, dopóki naciski społeczne nie wzrosły do takiego stopnia, że państwo poczuło się zmuszone do zrobienia z lidera grupy, Larry’ego Mitchella Hopkinsa (znanego również jako Johnny Horton Jr.) przykładu.
Ideologia białej supremacji napędzała również „samotnych wilków”, takich jak Patrick Crusius, rasista, który zastrzelił 21 i ranił 26 osób w Wall Marcie w El Paso, ponieważ martwił się o„meksykańską inwazję”; oraz Santiniego Williama Legana, nastoletniego faszystę, który strzelał podczas Garlic Festival w Gilroy w Kalifornii – podobno tylko dlatego, że był „bardzo zły”, ale wkrótce odkryto, że mocno wierzył w „darwinizm społeczny”, czyli rasizm dla snobów.Oba te mordercze ataki miały miejsce latem 2019 r.
Lata, które upłynęły od Charlottesville, znakomicie ilustrują rażącą porażkę liberalizmu i marnowanie wszelkich wysiłków włożonych w pracę „w systemie” opartym na białej supremacji.Kiedy początkowo zaproponowano coś, co było bardzo wyraźnie zakazem wpuszczania muzułmanów do USA, ludzie zalali lotniska;przez chwilę wydawało się, że „władza ludu” w sensie liberalnym wygrała, ponieważ kilka dni później sądy odrzuciły zakaz.Odrzucono również bardzo podobny zakaz z tylko jedną niewielką zmianą;ale za trzecim razem się nie udało.Dodano dwa kraje do listy krajów zakazanych, w których nie ma muzułmańskiej większości, aby zakaz został uchwalony.
4 sierpnia tysiące ludzi zebrało się w Portland w stanie Oregon, aby zaprotestować przeciwko wiecowi zorganizowanemu przez faszystowskie grupy “Patriot Prayer” i “Proud Boys”. Podczas podobnego marszu w Portland, 30 czerwca, policja otworzyła swoje szeregi, aby pozwolić faszystom zaatakować protestujących, a następnie ochronić napastników i zaatakować tych samych demonstrantów, których właśnie zaatakowali faszyści. 4 sierpnia rozegrał się podobny scenariusz. Po raz kolejny policja ściśle współpracowała z faszystami, ale tym razem policja była tymi, którzy eskalowali konflikt, rozmieszczając śmiertelnie groźne siły przeciwko tym, którzy przybyli, aby sprzeciwić się faszyzmowi. Analizując wydarzenia z 4 sierpnia, widzimy, że sami faszyści nie są największym zagrożeniem, z jakim mamy do czynienia. Policja już działa jako szturmowcy faszyzmu w Stanach Zjednoczonych.
Poniżej znajduje się nasza analiza wydarzeń z 4 sierpnia, a następnie relacja naocznego świadka. Przekaż darowiznę na fundusz kaucyjny, aby wesprzeć aresztowanych 4 sierpnia.
Przez cały rok 2017, gdy anarchiści i inni przeciwnicy faszyzmu zaczęli reagować na nowo wznoszące się ruchy faszystowskie, policja udoskonalała swoją strategie. W Charlottesville, gdy liczniejsi faszyści zaatakowali kilku kontr-demonstratorów, policja cofnęła się i pozwoliła, by doszło do starć, a potem pomogła w starciu z antifą. Jednak przemoc, która wynikała z tej strategii, katalizuje reakcję ogólnonarodową. Dwa tygodnie później, kiedy Joey Gibson i jego grupa “Patriot Prayer” próbowali zgromadzić wiece w San Francisco i Berkeley, 10 000 antyfaszystów wypędziło policję i ich faszystowskich przyjaciół.
Siły porządkowe przystąpiły do opracowania nowego podejścia. W kwietniu 2018 r. uczestnicy małego antyfaszystowskiego wiecu w Newnan w stanie Georgia poinformowali, że policja zmieniła strategię, bezkrytycznie atakując ich przytłaczającą siłą i śmiercionośną bronią od samego początku demonstracji. “Następnym razem nie dopuszczą nas przeciwko nazistom, ale przeciwko pełnej sile samego państwa”, ostrzegali innych w całym kraju. “Faszyści na poziomie ulicy są niebezpieczni, ale eskalacja kontroli państwa i przemocy policyjnej spełnia ich program na znacznie większą skalę.”
Zmowa między policją a faszystami nie jest niczym nowym. Ku Klux Klan otwarcie współpracował z policją w wielu częściach Stanów Zjednoczonych przez większość XIX i XX wieku. Jednakże, gdy związek między policją a jawnie faszystowskimi grupami nie jest rozpoznany, umożliwia to władzom przedstawienie się jako rzekomo neutralne rozwiązanie problemu “ekstremizmu”, uzasadniając intensyfikację nadzoru i kontroli, które są następnie wykorzystywane do wdrażania coraz bardziej totalitarnych środków.
Wiadomym jest, że rolą faszystów jest wykonywanie brudnej pracy państwa, przeprowadzanie ataków, których nie może dokonać policja, takich jak atak nazistów na obóz Occupy ICE w San Antonio w zeszłym miesiącu. Jednak 4 sierpnia w Portland to policja odwaliła brudną robotę za faszystów. To oni dopuścili się przemocy, którą obiecywali faszyści. Pozwalali uczestnikom faszystowskiego wiecu zbierać się poza obszarem, na który uzyskali pozwolenie, a nie w jego obrębie, aby uniknąć przeszukiwania. Pozwolili faszystom zachować większość swojej broni, a następnie towarzyszyli im w pobliżu miasta jak ochroniarze, zwróceni na zewnątrz z dala od faszystów, aby chronić ich przed całym miastem Portland. W końcu policja zaatakowała tłum, strzelając granatami hukowymi ludziom w głowy.
Następnego dnia podobny scenariusz rozgrywa się w Berkeley podczas kolejnej demonstracji zwołanej przez tę samą sieć grup faszystowskich. Pojawiło się niewielu faszystów, ale między antyfaszystami a policją wybuchły intensywne starcia.
Jak reagujemy na eskalację totalitaryzmu, gdy każda próba stawiania czoła rasistowskim mordercom prowadzi nas natychmiast do konfliktu z pełną siłą państwa policyjnego?
Po pierwsze, musimy połączyć walkę z faszyzmem z walkami przeciwko policji, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku lat. Musimy połączyć siły ze wszystkimi, którzy są na celowniku przemocy policji – społecznościach kolorowych, biednych, “nieudokumentowanych” i wszystkich, którzy już uznają walkę z przemocą policji za kwestię życia i śmierci.
Po drugie, musimy wykorzystywać coraz bardziej otwartą współpracę między faszystami i policją, aby podkopywać policję w oczach tych, którzy wciąż uważają, że są oni gwarantem bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Jak już odkryliśmy gdzie indziej, faszystowski fala może sprawić, że więcej ludzi rozpozna opresyjną funkcję “egzekwujących porządek”.
Wreszcie musimy jasno powiedzieć o związkach między oddolnymi faszystami a systematyczną przemocą państwa. Jeśli program faszystowski dojdzie do skutku, zostanie przeprowadzony przez instytucje państwa. Ci, którzy chcą przeciwstawić się niewolnictwu i ludobójstwu, powinni zadbać o to, by państwo nie miało ani mandatu, by się z nimi uporać, ani środków na ich realizację. Jest to jeden z wielu sposobów, w jakie anarchistyczna opozycja wobec samej władzy państwowej jest niezbędna do walki z faszyzmem. Musimy pomóc innym ludziom nawiązać te połączenia i to szybko.
Uwaga: W całym tym tekście odwołujemy się do “Patriot Prayer” i “Proud Boys” jako faszystów ze względu na ich liczne dobrze udokumentowane powiązania z wyraźnie faszystowskimi grupami i ich wyraźne poparcie dla patriarchalnego autorytaryzmu i bigoterii. Niektórzy z nich nieszczęśliwie usiłują to ukryć, ale wystarczy nam, że orędują za masowymi morderstwami przeprowadzanymi przez Pinocheta i regularnie używają hitlerowskich pozdrowień podczas tych demonstracji.
Wynocha z Portland: 4 sierpnia 2018 relacja
Ludzie spłynęli na plac Chapmana. Demonstracja Pop Mobzajęła chodnik i schody do sądu, dołączył do nich bardziej liberalny kontyngent demonstrantów. Ludzie nosili transparentny, mówcy z megafonami zwracali się do tłumu, klauni tańczyli na sąsiednim chodniku, a ludzie w czarnym bloku kręcili się wokół. Po przeprowadzeniu zwiadu ustalono najlepszą trasę do nabrzeża i blok wlókł się za banerem, z napisem “GTFÖ ya Jabrönis“, który poprowadził marsz. Pop Mob szedł za nami. Dotarliśmy na skrzyżowanie Salmon i Naito Parkway tuż po 11:30.
Po około godzinie stania w pełnym słońcu, upchani za banerem, ociekający potem i od czasu do tworzące ciasne koło, aby ktoś mógł się zmienić lub wysikać, dowiedzieliśmy się, że Joey Gibson i jego zbiry maszerują na północ nadbrzeża. Policja groziła nam, odkąd tam dotarliśmy, mówiąc nam, żebyśmy zeszli z ulicy, bo inaczej będziemy podlegać aresztowaniu i użyją broni.
Skręciliśmy na północ i zaczęliśmy maszerować po przeciwległym od faszystów chodniku po drugiej stronie ulicy. Pojazdy opancerzone ze świniami w pełnym uzbrojeniu pojechały w górę i w dół Naito Parkway między dwoma grupami. Świnie również musiały chodzić po gorącym słońcu w pełnym rynsztunku; ich widoczny dyskomfort sprawił, że upał, był bardziej znośny. W pewnym momencie moja grupa została oddzielona od reszty naszego bloku. Pozostaliśmy w ruchu z większą grupą, z której około jedna trzecia osób również miała jakiś czarnoblokowy sprzęt, ponieważ demo poruszało się w górę iw dół chodnika, wciąż nie mogliśmy wejść na ulicę. Przechodnie wręczali nam butelki z zimną wodą, a Food Not Bombs rozdawało falafele. Ostatecznie zgromadziła się ogromna i różnorodna grupa ludzi.
W ramach bloku miała miejsce także współpraca z Demokratycznymi Socjalistami Ameryki i różnymi grupami, które składały się na Pop Mob, w tym ludzie przebrani za gigantyczne słoneczniki. W pewnym momencie ktoś wyskoczył z wózkiem na zakupy, w którym była gilotyną, śpiewając do melodii “The Gilotinne“.
Marsz zwolnił. Nasza załoga rozkoszowała się tym, że znalazła trochę cienia, by zatrzymać i napić się wody; tańczyliśmy do muzyki grającej ze źródła, którego nikt z nas nie widział. Spokój nie trwał długo. Nagle na południu nastąpił ruch i wezwanie do pomocy. Przenieśliśmy się tam i zobaczyliśmy, że Joeyowi Gibsonowi i dwóm członkom jego oddziału pozwolono przejść przez ulicę w stronę kontrmanifestacji. Zwarliśmy ramiona i wszyscy obecni, blokowi i nie, utworzyliśmy wokół nich ciasny krąg i odepchnęliśmy ich na ulicę. Nie widziałem, co się stało przed tą chwilą, ale kiedy przeszli z powrotem na swoją stronę, przybili sobie piątki. Właśnie wtedy usłyszałem, jak ktoś krzyczy: “Mam kapelusz Joey’a! Czy ktoś chce zrobić w tym selfie?”
Nastąpiła kolejna krótka bójka z gościem, który próbował zrobić zdjęcia w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze, a potem napięcie trochę się rozproszyło. Po tym, co wydawało się wiecznością, ale prawdopodobnie nie trwało więcej niż 20 minut, faszyści ruszyli na południe z Salmon Street. Po drugiej stronie ulicy szło kontrdemo, po czym skręciło w prawo w Main Street i weszło w głąb dzielnicy southwest. Nastąpiło rozproszenie, a potem przegrupowanie ludzi, gdy ludzie zaczęli się przedzierać za banerami – myślę, że to było w Columbia i Naito Parkway. Policjanci walczyli teraz z kontrmanifestantami, a faszyści kręcili się po drugiej stronie ulicy, wiwatując do przemocy opłacanej przez podatników. Półciężarówka U-Haul jechała z licznymi kontrmanifestantami, oraz z nagłośnieniem z tyłu i banerem o treści “Rasiści nie potrafią tańczyć”.
#Portland police have opened fire on a large crowd of antifascists w/ tear gas, pepper spray & stun grenades. Police are escorting the #ProudBoys through downtown Portland & have made arrests of antifascists, declared a "civil disturbance", and demand #Antifa disperse. #AllOutPDXpic.twitter.com/GvxCyb1rXb
Znaleźliśmy się na tyle daleko, że straciliśmy świnie z oczu, kiedy otworzyli ogień, więc kilka pierwszych granatów hukowych było przerażającym zaskoczeniem. Wszyscy nagle cofnęli się. Próbowałem utrzymywać kontakt wzrokowy i fizyczny z moimi przyjaciółmi i posuwać się wolno do tyłu, podobnie jak większość ludzi wokół mnie, pomimo dużej ilości osób, które, co zrozumiałe, odwróciły się i zaczęły uciekać. Świnie nadal strzelały granatami hukowymi, gazem pieprzowym, pociskami oznaczającymi manifestantów i prawdopodobnie gumowymi kulami. Widziałem też kilka osób trafionych gazem, ich oczy były przemywane przez medyków lub innych towarzyszy. Widziałem kilka osób krwawiących z powodu ran zadanych, tym co uważałem za gumowe kule lub z powodu żwiru, który odpryskiwał się po wstrząsach granatów, które uderzały w asfalt i eksplodowały.
Świnie kontynuowały naparzanie granatami, zmuszając kontrprotest do przesunięcia najpierw na zachód, a potem na północ. Po długiej grze w kotka i myszkę, kontrmanifestacja była tak rozproszona, że nasza ekipa zdecydowała, że czas już się zawijać. Ilość naszych malała, byliśmy podatni na bycie kotłem i denerwowałem się, że zostaniemy złapani w pułapkę między faszystami a świniami, jeśli będziemy dalej podążać w kierunku, do którego policja usiłuje nas zmusić.
Później dowiedziałem się, że faszyści pozostali na nabrzeżu, mimo że transport odpłynął. Z relacji, które usłyszałem, było około 30 osób po obu stronach Naito Parkway, między nimi gliniarze, wszyscy krzyczeli na siebie przez godzinę, zanim się znudzili i rozeszli.
Następnego dnia nie byłem jedynym zdemoralizowanym wczorajszymi wydarzeniami. Kilku faszystów przeskoczyło barykady i dostało wpierdol, lecz pod koniec świnie skuteczne ich chroniły. Nigdy nie mieliśmy okazji zbliżyć się do nich; mieli swój marsz.
Z drugiej jednak strony frekwencja była olbrzymia. Amalgamat różnych grup i pojedynczych aktorów stworzył masę ludzi, którzy przewyższali liczebnie faszystów co najmniej 3 do 1. Nie mam wątpliwości, że sobotnie wydarzenia będą określać decyzje taktyczne w przyszłości. Gdy zbiorowo zdobywamy doświadczenie walki z faszyzmem w naszym współczesnym kontekście, będziemy nadal się odpowiednio dostosowywać do sytuacji. Ponadto nieproporcjonalna reakcja policji rozwścieczyła wielu ludzi.
Na koniec, byłbym niedbały, gdybym nie wspomniał o użyciu granatów hukowych przez policjantów. Było kilka przypadków gdy policja celowała w głowy ludziom granatami typu flash-bang. Jedna osoba została uderzona w tył głowy z bliskiej odległości. Pocisk przebił się przez hełm i spowodował rozległą ranę na głowie. Gdyby ta osoba nie miała hełmu, atak byłby śmiertelny.
Implikacje tego są poważne. Wiemy, że gliniarze są brutalnymi, morderczymi bandytami, a warunki demonstracji dają im możliwość, by pozwolić sobie na zranienie ludzi pod pretekstem “kontroli tłumu” z jeszcze mniejszą odpowiedzialnością niż normalnie. Być może od teraz należy uważać kaski motocyklowe za niezbędne.
After 6/30 the 🐷s said that they don't fire flash bangs at people, only at the ground. Bullshit. This flash bang was shot at their head pretty much point blank. If it wasn't for that helmet they would probably be dead. #acab#DefendPDX#AllOutPDX#AllOutAugust #1312 pic.twitter.com/zl8tnkTqtp
Richard Spencer, niesławny lider ruchu białych nacjonalistów, „alt-right”, wiedział, że jego rasistowski ruch pikuje w dół w oczach opinii publicznej jeszcze zanim wydarzyła się katastrofa na Michigan State University.
„Sądzę, że ruch jest obecnie w kiepskiej kondycji, nie zamierzam kłamać” – powiedział Spencer swojemu odwiecznemu pomocnikowi, Gregory’emu Conte podczas odcinka swojego podcastu z 3 marca. „Musimy znaleźć sposób na budowanie instytucji w erze szybkiego – i wściekłego – deplatformingu. Jest to bardzo trudne”.
Spencer był głową ruchu „alt-right” od czasu jego wyewoluowania z mroków podejrzanych internetowych blogów, przez prywatne konferencje, aż do wejścia w życie publiczne jako część narodowej politycznej debaty. Nikt nie spodziewał się, na jakie wyżyny wzniosą się biali supremacjoniści w 2015 i 2016 roku. Myśleli, że ich wzrost liczebności to stała tendencja. Ale nawet po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, ruch antyfaszystowski eksplodował jak bomba, a Spencer trafiał na jedną przeszkodę za drugą. Zamykano jego konferencje, przemoc „alt-right” została publicznie ujawniona, a opór był tak zaciekły, że Spencer nie mógł nawet kupić kawy na mieście, żeby nie być ściganym przez wściekły tłum.
Publicznie utrzymywał jednak, że nie zamierza się wycofywać w obliczu opozycji i wygłosił serię wykładów na prestiżowych uczelniach. 5 marca miał mieć miejsce kolejny, tym razem na Uniwersytecie Stanowym Michigan. Był to pomysł tak niepopularny w gronie studentów i administracji, że do zrealizowania go potrzebny był proces wytoczony przez zwolennika Spencera. Przez ostatnich dziewięć miesięcy stało się to już dla „alt-right” regułą, po katastrofalnym wiecu „Unite the Right” w Charlottesville w Virginii. Od tego czasu publiczną obecność ruchu zaznaczały odwołane spotkania, utracone strony internetowe i ujawnienia oszustw.
W tym momencie można bezpiecznie powiedzieć, że „alt-right” jest na etapie ekstremalnego regresu. Określenie „al-right” – skrót od „alternative right” (alternatywna prawica) – zaczęło być stosowane wobec rosnącego ruchu, kiedy Spencer stworzył internetowy magazyn w 2010 roku, łącząc za jego pomocą różne odłamy pseudo-intelektualnych, skrajnie prawicowych nacjonalistycznych ideologii, które wymieszał ze sobą. Biali nacjonaliści wszelkiego rodzaju stali się trzonem jego ruchu i przez następnych pięć lat ciężko pracowali, by stworzyć intelektualne fundamenty i narracyjną strukturę, którą będą mogli wykorzystać w swoich próbach forsowania otwartego faszyzmu: biała tożsamość spotyka się z ludzkimi nierównościami.
Do 2015 roku ich retorykę przejęła wściekła trollosfera, która przekształciła ją w memy, nękanie i treści multimedialne, jednocześnie starając się przenieść ze świata internetowych forów na ulice. Kulminacyjnym momentem tego wzrostu był wybór Trumpa na prezydenta, ale od tamtego czasu ruch porzuciły nawet jego nawet relatywnie „umiarkowane” odłamy, a każdy inicjowany przez niego projekt zdaje się upadać.
Dla białego nacjonalizmu w USA nie jest to nowa historia. Silne osobowości połączone z niestabilnością i niewystarczającym know-how stworzyły całą serię katastrof w organizacjach skupionych na tworzeniu „białego etnicznie państwa”. Obserwowaliśmy jak grupy od Ku Klux Klanu po Aryan Nations wypalały się w brutalnych spektaklach. Media najczęściej przyjmują, że upadek rasistowskich ruchów powoduje ich nieporadność, często stereotypowo portretując ich jako biednych i głupich „rednecków”, zaprzeczając istniejącym demograficznym danym na temat tych ruchów. Jakkolwiek zdolność białych nacjonalistów do auto-sabotażu może robić wrażenie, pomija najbardziej kluczowy czynnik w historii każdej pojedynczej porażki białych supremacjonistów: efektywną mobilizację antyfaszystów.
Zatrzymać Spencera
W 2016 roku Spencer postanowił wybrać się na trasę po kampusach państwowych szkół, którą określił mianem „Danger Zone Tour”. Uznał, że należące do państwa instytucje prędzej od prywatnych pozwolą mu na wystąpienie w obliczu nacisków ze strony antyfaszystów. Tej logice nie można odmówić pewnego sensu. Po tym jak jak w 2010 i 2011 roku konferencje American Renaissance, organizacji „rasowych realistów” zostały odwołane w wyniku kampanii protestacyjnych zorganizowanych przez antyfaszystowską organizację One People’s Project, „alt-right” wszedł w długotrwały sojusz z Parkiem Stanowym Montgomery Bell zaraz za Nashville w Tennessee. Od tamtego czasu nie ruszyli się stamtąd. Pomimo corocznych protestów, państwowo zarządzany park nie ugiął się pod naciskami. Spencer założył, że w przypadku kampusów będzie podobnie.
Rankiem 27 sierpnia, tysiące protestujących zebrali się by zablokować wiec białych nacjonalistów zwołany przez Kyle’a „Based Stickman” Chapmana. Jego motywem przewodnim, jak zwykle przy wiecach przez Chapmana organizowanych było hasło „Nie dla marksizmu w Ameryce!”, co było ukłonem w stronę nacjonalistycznych teorii o tzw. „marksizmie kulturowym”, który tak jak teoria o „białym ludobójstwie” zakłada współpracę Żydów, Afroamerykanów i imigrantów celem „wytępienia białej ludności”. Jednakże Chapman nie pojawił się na wiecu, ponieważ w piątek 25 sierpnia został doprowadzony przed oblicze sądu i umieszczony w areszcie śledczym pod zarzutami związanymi z użyciem broni ciągnącymi się jeszcze od marcowego marszu solidarności z prezydentem Donaldem Trumpem. Zakazano mu również zbliżania się do Parku Martina Luthera Kinga w Berkeley.
Otwarcie czczący Hitlera Ruch Narodowo – Socjalistyczny (NSM) oznajmił iż dołączy do Richarda Spencera na pochodzie „Unite the Right” w Charlottesvile odbywającym dwunastego sierpnia, kontrdemonstracja Antify zaczęła się tego samego dnia o godzinie dziewiątej.
Wzywamy do ogłoszenia tygodnia solidarności z oskarżonymi na
demonstracjach J20 w dniach od 20 do 27 czerwca bieżącego roku. Dwudziestego lipca mija pół roku od pierwszych aresztowań podczas protestów na zaprzysiężeniu Donalda Trumpa, a dwudziestego siódmego zostanie przedstawiony wniosek o uniewinnienie oskarżonych. Sprawa w końcu zdobyła rozgłos w mediach, więc to najlepszy moment, zważywszy na zbliżającą się datę kolejnej rozprawy, by odbył się drugi już tydzień solidarności. Pytania, sprawozdania, zdjęcia wysyłajcie na J20solidarity@protonmail.com.
Portland po Berkeley to miejsce, gdzie dochodzi ostatnio do najgwałtowniejszych starć pomiędzy antyfaszystami a nacjonalistycznymi bojówkami z pod znaku Alt-Right na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Ostatnio w piątek 26 maja zginęły dwie osoby, które nawet nie były antyfaszystami. Prawicowy oszołom, który wcześniej był widziany w towarzystwie policji, podciął dwóm niewinnym osobom gardła, w imię chorych idei supremacji białej rasy.
W niedzielę w Berkeley w stanie Kalifornia doszło do wybuchu przemocy, w wyniku którego aresztowano ponad 20 osób, kiedy starli się ze sobą przeciwnicy i zwolennicy Donalda Trumpa, dając kolejny obraz głęboko zakorzenionych napięć wciąż wstrząsających krajem od listopadowych wyborów.
Pojedynkujące się grupy zebrały się w Martin Luther King Jr. Civic Center Park, gdzie setki ludzi po obu stronach zostały oddzielone prowizoryczną pomarańczową barierką. Przed południem doszło do kilku starć, zanim jeszcze rozpoczął się wiec zwolenników Trumpa, podczas których doszło do użycia gazu pieprzowego.
Tour #FreeSpeechBus [busa wolności słowa – przyp. tłum.] zakończyło się całkowitą porażką.
Tour, które miało dotrzeć do miast na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych i zorganizować wiele wieców, konferencji prasowych i protestów, ogólnie mówiąc, nie doszło do skutku. Było całkowicie zamknięte i fizyczne usuwane z różnych miast. W niektórych nie zdążyło nawet postawić swojej stopy na ziemi.