Towarzysz Alfredo Cospito, odsiadujący wyrok za postrzał w kolano Roberta Adinolfiego w Ferrarze na AS2 (oddział o zaostrzonym rygorze), otrzymawszy niedawno nowy nakaz aresztowania w związku ze zleconą przez Turyńską Prokuraturę Okręgową operacją „Scripta Manent”, która doprowadziła do nowej fali cenzury korespondencji więźniów, donosi nam, że jego teksty są raz po raz konfiskowane. Szczególną uwagę należy zwrócić na fakt, że Alfredo wysłał sporą ilość tekstów, które miały być opublikowane w nowym projekcie publicystycznym – biuletynie anarchistycznym, na łamach którego miały być publikowane materiały propagandowe oraz teoria ideologii, a pierwsza odsłona ma zostać wydana na początku następnego roku.
Continue reading Włochy: Władze więzienne konfiskują najnowsze teksty Alfreda Cospito

W nocy 22 grudnia, na dużą skalę wybuchły zamieszki w zakładzie karnym w Birmingham, lepiej znanym jako Winston Green. Trwały około 12 godzin, a kilka oddziałów policji nie było w stanie stłamsić szalejącego buntu. Rozprzestrzenienie się buntowniczego szału, rozpoczęło się od tego, że więźniowie przebywający w skrzydle N (dla niebezpiecznych więźniów) potłukli lampy i uruchomili wodę z wężów przeciwpożarowych. Klawisze próbowali zapędzić więźniów z powrotem do swoich cel, lecz ci przezwyciężyli ich atak, rozbroili oraz odebrali klucze do innych cel i natychmiast zaczęli uwalniać uwięzionych. Strażnicy zostali zmuszeni do odwrotu, gdyż w już regularnym buncie uczestniczyło 600 więźniów. Spalono więzienną dokumentację z ostatnich 20 lat. Całe skrzydło zostało odcięte od pozostałych części więzienna, lecz to nie wystarczyło i bunt rozprzestrzeniał się dalej.Więźniowie użyli ukradzionego sprzętu do przecięcia łańcuchów i w krótkim czasie pozostałe skrzydła znalazły się pod kontrolą buntowników. Opanowano również więzienny skład leków, salę gimnastyczną i zabezpieczony sklep na terenie więzienna. Świnie posiadające więzienie, zostały zmuszone do uznania swojej porażki i skomląc uciekły po pomoc do ministerstwa spraw wewnętrznych. Wysłano specjalne jednostki, a z odległości wielu kilometrów było słychać zwycięskie piosenki zza opanowanych murów Winston Green.
Grupą znajomych antyfaszystów, anarchistów, komunistów, socjalistów i wolnościowców odpowiadamy na wezwanie o wsparcie rewolucji w Rożawie i dołączamy do wysiłku uciśnionych. Wychodzimy z cieni kapitalistycznego świata zachodu, by walczyć i uczyć się od naszych drogich towarzyszy z Rożawy, jak domagać się wolności oraz prawa do istnienia. Dzięki ich odwadze mamy nadzieję stworzyć miejsce do życia pozbawionego opresji i prześladowania, świat bez faszyzmu i ciemnogrodu. Zmierzamy w kierunku wyznaczonego celu napędzani pragnieniem wolności, równości i szacunku dla Ziemi. Taka jest droga tych wyjątkowych ludzi, którzy żeglują w kierunku zapomnienia, pozostawiając nie dający się ugasić żar w naszych sercach. Jest to ta sama serdeczność, która teraz odczuwamy, która nas pobudza, która prowadzi nas przez próg rewolucyjnych płomieni Demokratycznej Federacji Północnej Syrii.
Dziecięcy przewodnik po anarchii, czyżby? Jak wiele książek i opowieści dla dzieci, ta również za swój, świadomy lub też nie, cel obiera dorosłych. I słusznie! Dorosłym powinno się, jak najczęściej przypominać o tym, jak to jest być dzieckiem, że dziecko to też człowiek i że należy dbać dziecko, które każdy z nas nosi w sobie, które trzeba uwolnić z okowów praw i zasad. Nie bez powodu mówi się, że aby być anarchistą trzeba pozostać dzieckiem.

W nocy z 11 grudnia umieściliśmy domowej roboty zapalający ładunek wybuchowy z układem opóźnienia pod budynkiem Narodowego Stowarzyszenia Urzędników Sądowych, leżącego przy ulicy Cienfuegos w centrum Santiago. Urządzenie zadziałało doskonale i podpaliło drzwi budynku.
Z uwagi na rocznicę zamordowania Alexisa Grigoropoulosa przez glinę o nazwisku Korkoneas, kilku towarzyszy zdecydowało się nadać inny sens tej nocy, umieszczając swój własny kamyk w ogródku tego konfliktu. W celu okazania minimalnego znaku protestu przeciwko wszystkiemu, czego doświadczamy oraz konsumenckiemu świątecznemu szaleństwu, za pomocą materiału łatwopalnego i własnej woli postanowiliśmy zerwać z dyskusjami i nonsensami kawiarnianych rozmów. Przystąpiliśmy do działania. Tuż przed rozpoczęciem demonstracji podłożyliśmy ogień pod choinkę stojącą w samym centrum placu targowego w Chanii, który reprezentuje konsumpcyjny szał oraz zajmuje mózgi żywych trupów zamieszkujących ten kraj (i nie tylko). Zaraz po tym, jak rozpoczął się pożar, grupa sprzedawców, których sklepy nie były zagrożone rzuciła się, by ugasić ogień za pomocą wiader i węży. Ci „drobni burżuje” nie są w stanie pojąć natury tego czynu. Ostatecznie ucierpiała tylko część drzewa.