Tag Archives: Analiza

Od Rożawy do zmagań plemion Mapuche: Nasienie kurdyjskiej rewolucji rozsiewa się na Amerykę Południową

Od kilku lat Kurdowie walczyli na czele rewolucji w Zachodnim Kurdystanie (Rożawie). Ich alternatywa dla kapitalizmu odbiła się szerokim echem na całym świecie. Zorganizowali swoje społeczeństwo na zasadach demokratycznego konfederalizmu, etycznej formy organizacji politycznej, która swoje podstawy czerpnie z wolnościowego komunizmu, socjalnego ekologizmu, oraz feminizmu.

Jednym z miejsc w Ameryce Łacińskiej, w którym idea Rożawy zakorzeniła się w umysłach ludności, jest Wallmapu — rodowite terytorium plemienia Mapuche, największej rdzennej populacji w Chile i Argentynie. Mapuche od dekad zmagają się z represjami, przesiedleniami i wywłaszczeniami z należącego do nich terytorium.

Mapuche zainspirowani walką prowadzoną, przez Kurdów, a w szczególności, przez ruch wyzwolenia kurdyjskich kobiet, postanowili podjąć współpracę z różnymi chilijskimi grupami, by stworzyć np. Comite de Solidaridad con Kurdistán, Región Chilena y Wallmapu (Komitet Solidarności z Kurdystanem Region Wallmapu i Chile).

Komitet stanowi komunikacyjną platformę, która rozpowszechnia informacje o kurdyjskich zmaganiach i pracuje nad przeniesieniem ich modelu organizacyjnego na lokalne realia. W tym samym czasie, w Argentynie, państwie, które odmawia plemionom Mapuche ich prawa do samostanowienia lewicowe aktywistki i aktywiści, oraz osoby związane z ruchem feministycznym pojechały do Kurdystanu, gdzie poczynili obserwacje i spisali je w książkach, które pomagają w osiągnięciu celu i zrozumieniu czym jest kurdyjska rewolucja.

Rożawa to kurdyjskie terytorium ulokowane w północnej Syrii, w której mieszkańcy rozwijają, coś, co może stać się jedną z najważniejszych rewolucji w historii. W sercu militarnych opresji prowadzonych, przez Turcję, Syrię i Państwo Islamskie kurdyjskie kobiety i mężczyźni walczą o wolność własną i swoich towarzyszy.

Tubylcza ludność gór Bliskiego Wschodu-Kurdowie, uczestniczą obecnie w zbrojnych walkach mających na celu obronę trzech należących do nich regionów: Kobane, Jaziry i Afrin. Ostatni z trzech regionów jest obecnie okupowany, przez siły tureckie, a kurdyjscy bojownicy walczą, o jego odzyskanie.

Continue reading Od Rożawy do zmagań plemion Mapuche: Nasienie kurdyjskiej rewolucji rozsiewa się na Amerykę Południową

Sathaniell Zakalwe: Przeciwko Absurdowi LA REVOLUTION!

     We Francji trwa rewolta „żółtych kamizelek”. Pretekstem była duża podwyżka cen paliwa, jednak powodem była nie tyle owa podwyżka, co pogarszające się warunki życia… To, że warunki się pogarszają zawdzięczamy prymatowi ekonomii i liderom politycznym, którzy uważają, że ekonomia jest fundamentem życia. Sytuacja będzie się systematycznie pogarszać i nie jest to jedynie problem określonego kraju (Francji), problem ten dotyczy każdego państwa. Dlaczego ekonomia jest przyczyną problemu? – Dlatego, że jest dziedziną, która mnoży deficyty, czyli braki. Braków tych można doświadczyć w postaci rosnących podatków, rachunków i cen. Rosnące opłaty stają się realnym ograniczeniem dostępu do dóbr, stając się tym samym przyczyną braku. Przykładowo: Gdy wzrosła dziś cena paliwa, to obecnie możemy kupić mniej paliwa niż wczoraj. Mniej paliwa, to mniejsza możliwość poruszania się samochodem – czyli ograniczenie możliwości. W konsekwencji coraz rzadziej możemy korzystać z samochodu, a zatem doświadczamy coraz większego braku w tym zakresie. Oczywiście poza rosnącymi cenami, możemy też od czasu do czasu doświadczyć wzrostu tzw. wynagrodzenia. Jednak globalny wskaźnik zamożności społeczeństw (tzw. HDI Human Development Index) pokazuje, że „coraz mniej ludzi posiada coraz więcej”, czyli, że bogatych jest coraz mniej i są coraz bogatsi, a zatem coraz więcej ludzi doświadcza ograniczeń związanych z pieniędzmi, co oznacza, że coraz większa ilość ludzi doświadcza braków.

     Ten sposób funkcjonowania musi doprowadzić do wielkiego kryzysu – kumulacja niedoborów sprawi, że system, prędzej czy później, się załamie.
„Nadejdą czasy (nazywa się to krzywą Gaussa) kiedy zatrudnienie będzie niskie, produkcja będzie rosła, a siła nabywcza będzie minimalna. System przestanie działać. Banki upadną i nic już nie będzie działać. Bardzo szybko zmierzamy w tym kierunku ”.
Nie jest to kwestia bycia zwolennikiem takiej czy innej opcji politycznej, tylko faktów, które można przewidzieć analizując model życia, w którym dominuje ekonomia.

     Prezydent Francji, początkowo nieustępliwy wobec żółtych kamizelek, później postanowił zgodzić się na drobne ustępstwa. Po trzech tygodniach protestów i aktywności partyzantki miejskiej, lider władz odpuścił i zadeklarował duże ustępstwa: podniesienie stopy życiowej, zagwarantowanie pensji minimalnej, dodatki do pensji i inne ekonomiczne cuda… Buntownicy/-czki z ruchu „żółtych kamizelek” odrzucili jednak wszelkie propozycje władz. Kontynuowali protest. Rośnie wśród nich świadomość, że z władzami się nie negocjuje… że władzom stawia się ultimatum: „podajcie się do dymisji!”, „nie chcemy was i waszych instytucji!”, „nie słuchamy waszych kłamliwych obietnic!”, „macie zawsze dwie twarze i dwa języki”…

Władze boją się Rebelii, dlatego zwiększają uprawnienia funkcjonariuszom i zaostrzają kary za akty nieposłuszeństwa. Bardziej wyrafinowanym sposobem, który stosują władze, w celu stłumienia buntu w zarodku, jest sprowadzanie każdego problemu do kwestii politycznej. Tam gdzie jest polityka, tam nie ma prawdy ani faktów – są jedynie opinie i interesy… To rodzi podziały, podziały zaś są tym, co umożliwia władzom przyjęcie roli arbitra, który godzi skłócone strony.
Ludzie sprawujący rządy skrupulatnie wykorzystują fakt istnienia niezgodności opinii i interesów do tego, by narzucać swoje instytucjonalne rozwiązania.
Metoda ta znana jest też pod nazwą tzw. „wojny psychologicznej”. Polega ona na „wytworzeniu klimatu napięcia i konfliktu”. Efekt ten uzyskuje się wtedy, gdy istnieje stan zantagonizowania (strony, stronnictwa, frakcje, obozy). Polityka jest idealnym narzędziem wojny psychologicznej, nie istnieje ona bowiem bez zaklętego kręgu antagonizmów.
Władza dyskredytuje każdą krytykę, twierdząc, że to kwestia poglądów politycznych, a te są różne. Ten sposób dyskredytowania krytyki trafia do przekonania przeciętnego obywatela: „no tak, na tym polega tzw. pluralizm”. Istnieje wiele poglądów, a każdy pogląd ma swoich zwolenników/-czki i przeciwników/-czki. W takim ujęciu nie istnieje prawda, jest jedynie relatywna wartość opinii.
Krytyka zaś traci swą moc. Continue reading Sathaniell Zakalwe: Przeciwko Absurdowi LA REVOLUTION!

Wywiad z Heval Amarą- partyzancką działaczką z Rożawy

Czekać na ratunek jest szaleństwem.

Heval Amara jest ponadnarodową towarzyszką która dołączyła do walki w Rożawie kila lat temu. W 2015-16 r. brała udział w budowaniu ruchu oporu przeciwko tureckim faszystom w mieście Bakur, znajdującym się na terenie Kurdystanu. Ostatnie paplaniny i szumy medialne uważa za jawne ataki na wolnościową ideologię Kurdystanu. Amara określiłaby się jako anarchistka, kobieta walcząca o wolność i rewolucję. Zawsze brakowało jej prawdziwej solidarności między zaangażowanymi znajomymi którzy wolą łączyć się ponad podziałami zamiast rozdzielać w małe grupy, dlatego przyjechała by dołączyć do walki Kurdów. Wywiad przeprowadzała grupa Międzynarodowi Anarchiści.

Dlaczego zdecydowałaś się przyjechać do Rożawy pierwszy raz?

Rewolucja w Rożawie daje nam wiele nadziei i perspektyw na przyszłość. Żyjemy w przygnębionym i frustrującym czasie, i walczymy z patriarchalnym systemem państw narodowych i powszechnego poczucia samotności w Europie. Ideologia Abdullaha Öcalana, rewolucjonistów w Rojavie i partyzantów z gór, pokazuje nam, jak walka zbrojna z faszystami może odnieść sukces i jaką jest prawdziwą alternatywą dla długotrwałej walki o wolność, nie tylko w Kurdystanie, czy na Bliskim Wschodzie, ale wszędzie. Przyjechałam tu z powodu walki kobiecej, ale później zdałam sobie sprawę, że chcę zmienić całe moje życie. Kiedy zobaczysz, co oznacza rewolucja w istnieniu pełnego miłości serca oraz w tym całym bólu, staje się jasne, że musisz poświęcić cały swój wysiłek, całą swoją miłość, wszystkie swoje doświadczenia, wszystkie swoje myśli, wszystkie swoje uczucia do wspaniałej rewolucji. Jeśli chcesz dokonać prawdziwej zmiany, oznacza to, że musisz także popracować nad swoją mentalnością, aby stać się bojową osobowością. Dlatego dołączyłam do PKK i poszłam w góry dla swojej edukacji partyzanckiej.

Jak wygląda kolektywne życie w górach? Co było dla ciebie wyzwaniem, a co najbardziej emocjonalnym doświadczeniem?

Czas w górach był dla mnie wielkim doświadczeniem pod każdym względem. Nigdy w życiu nie nauczyłam się tak wiele: zaczynając od zmiany własnego postrzegania i wzorców, zachowań, sposobu kontaktu z przyjaciółmi. Strategie, których uczysz się w systemie kapitalistycznym, aby rozwiązać swoje osobiste problemy żeby przetrwać, w pewien sposób nie rozwiązują przyczyn problemów, które w rzeczywistości są takie same dla wszystkich kobiet, dla wszystkich uciśnionych i dla przyrody. W górach uzyskujesz naprawdę bliski kontakt z przyrodą. Twój mózg, twoje ciało, twoje uczucia i emocje są powiązane z twoim środowiskiem życia. Możesz znowu oddychać! Możesz otworzyć oczy na wszystkie strony. Możesz zrobić duże postępy, jeśli uważasz, że jest to realna szansa na zmianę, ponieważ otrzymujesz pomoc od  wszystkich. Ale powinieneś pozwolić, aby to się stało, a nie blokować procesu, który czasami jest trudny do osiągnięcia. Najlepsza przyjaźń jest wtedy, gdy przyjaciele mówią ci gdy widzą, skąd się biorą twoje problemy. Wszystko, co zmienia twoje myślenie i pozwala ci poczuć, że jesteś częścią ogromnego postępu, daje ci tyle nadziei, siły i motywacji, byś mógł kontynuować to, co robili wszyscy rewolucjoniści i rewolucjonistki. Doświadczasz historycznej chwili, w której możesz żyć w rodzaju wolnego życia, blisko związanego z naturą i przyjaciółmi wokół ciebie. Jednym z naprawdę wyjątkowych momentów było dla mnie, gdy jedna z moich partyzanckich przyjaciółek powiedziała że śniła o moim bólu i moich okropnych doświadczeniach z przeszłości, więc czułam że był to wspólny proces poczucia więzi między sobą. Istnieją dwa cytaty z wczesnej filozofii sufizmu, które chcę podzielić się w tym kontekście: “Wznieście słowa, lecz nie mowę, ponieważ dzięki deszczu rosną kwiaty, lecz nie od błyskawic.”, “Twoim zadaniem nie jest szukanie miłości, ale radosne szukanie i znajdowanie wszystkich barier w sobie samym, które zbudowałeś przeciwko niej.”

Jak postrzegasz wyzwolenie kobiet? Które aspekty kobiecej rewolucji uważasz za najważniejsze?

Kobieca rewolucja to dla mnie rewolucja troski, dbanie o siebie nawzajem i dzielenie się wszystkim co dobre. Jest to odwrotność osamotnienia jakie doświadczałyśmy wcześniej. Chodzi o bycie świadomym zamiast wyzysku, zarabiania na wszystkim, myśląc, że jest się właścicielem wszystkiego. Zamiast tego to my przynależy,my do natury. Tak więc rewolucja kobiet jest  zorganizowaną samorządową strukturą aktywną właściwie w każdym momencie codziennego życia. To właśnie ta zmiana powoduje rewolucję, a nie fizyczny atak. Na pewno jednak trzeba chronić obszary autonomiczne, ponieważ patriarchat nie zrezygnuje z nich bez walki.

A co z męskością? Czy ideologia mówi o tym w jaki sposób mężczyźni mogą zmienić swoje podejście do kultu siły i stać się bojownikami antypatriarchalnymi?

Głównym pytaniem jest jak przezwyciężyć chęć dominacji, agresji i opresyjnych relacji między ludźmi. Musimy porzucić system patriarchatu który jest przyczyną wielu dzisiejszych problemów ludzi. Istotnym jest po pierwsze, i po najważniejsze by zabić w sobie samym dominującego egoistę i opresora, reszta to tylko 2% walki z zewnętrznym wrogiem. Jeśli nie będziemy gotowi zmienić siebie, nigdy nie będziemy w stanie uwolnić ani siebie ani nikogo innego.

Oznacza to tworzenie głębokich relacji i powiązań, a także przeciwstawianie się kłótniom, nawet jeśli czasami prowadzi to do konfliktów, ponieważ nie wszystkie nasze cechy będą pasować do siebie nawzajem. Powinniśmy nauczyć się rozwiązywać te konflikty w sposób pełen szacunku i konstruktywności, zamiast dzielić je ze sobą, ponieważ to właśnie utrzymuje system i psychologiczne ataki na nas.
Jakie masz zdanie na temat obecnego feminizmu na zachodzie? Czego ten ruch powinien nauczyć się od Rożawy?

Całkiem negatywne. Zanim tu przyjechałam walczyłam dla wielu spraw, ale nie miałam żadnego innego pomysłu jak walczyć z patriarchatem, jak tylko poprzez walczenie o “swoje własne prawa”. Feministki i feministów w Europie uważam oczywiście za bojowników godnych, ale jednak o całkiem zawężonej perspektywie. Jeśli tworzysz definicje siebie które są coraz węższe i węższe, to w pewnym sensie wykluczasz od razu wszystkich, którzy nie rozumieją, że nie chcesz dopasować się do jednej z kategorii osób proponowanych przez społeczeństwo. Dołączasz do wielu grup lub ruchów, ale jednocześnie tracisz wiele perspektyw i zróżnicowania wokół siebie; ponieważ nie akceptujesz ich, ponieważ nie są tak radykalni jak ty.

Potrzebujemy radykalnej zmiany postrzegania. Potrzebujemy ogromnej siły organizowania (razem jesteśmy silne, ale samotnie jest się atakowanym zwykle w najsłabsze punkty). Oznacza to tworzenie głębokich relacji i powiązań. Powinniśmy nauczyć się rozwiązywać konflikty w sposób pełen szacunku i konstruktywności. To, czego na pewno możemy się nauczyć od rewolucyjnej walki w Rożawie i od kurdyjskich partyzanckich kobiet, to sposób organizowania, przezwyciężania osobistych problemów z metodami krytyki i autokrytyki, oraz kurdyjskie studia kobiece jako ogólnoświatowa zmianą, aby uwolnić nas od męskiej mentalności, która dominuje we wszystkich sferach życia, dominując nad naszą historią, naszą wiedzą i nauką, sposobem myślenia, odczuwania, wchodzenia w związki, naszym sposobem okazywania miłości …

Jakie widzisz największe sprzeczności w rewolucji kurdyjskiej i jak chcecie je rozwiązywać?

Dlaczego uważamy, że musimy przezwyciężyć wszystkie sprzeczności? Dlaczego nie możemy zaakceptować, że istnieją różne sposoby tworzenia grup i różni ludzie? Nasz świat i rewolucja opiera się na relacjach dialektycznych. Czy to nie dialektyka utrzymuje cykl życia? Ludzie tu przyjeżdżają by szukać rozwiązań, a nie grupowej jedności. Być może największa sprzeczność, jaką do tej pory widziałam to: dogmatyczne sposoby poszukiwania rozwiązań i związywanie myśli aby nie mogły kreatywnie fruwać. Ruch kurdyjski opiera się, między innymi, na dawaniu silnej edukacji ideologicznej dla ludzi, którzy biorą udział w zbrojnej obronie i budowaniu rewolucji, ponieważ tylko z bronią w ręku można doprowadzić rewolucję ideologiczną do sukcesu.

Odpowiem na to wiadomością od Nûman Amed, jednego ze starszych partyzanckich towarzyszy: “Nie daje pomocy, ale mogę dać prawdziwy kontakt międzyludzki!” Po Kurdyjsku “alîkarî” znaczy pomoc. Filary słowa pochodzą od “alî-karî” = “strona pracy”. A więc relacje bazują na skutkach wspólnej pracy, w tym sensie materialistycznym, oczywiście. W relacjach dajemy sobie miłość i szacunek: “rêhevalti,”Kurdyjskie słowo na towarzysza oznacza dosłownie: “Droga do przyjaźni.”
A więc to co chce przez to przekazać to to, że internacjonalizm jest rodzajem pomocy, ale jedynie jako tworzenie prawdziwych więzi między nami we wspólnej walce, aż do samego końca.

Czy masz sugestię, w jaki sposób się zorganizować, kiedy wraca się do swojego miejsca pochodzenia?

Zacząć organizować swoje rodziny, przyjaciół i ludzi mieszkających blisko. Pozwolić im znów rozmawiać i słuchać …

Co sądzisz o zmieniającej się sytuacji geopolitycznej obszaru i rozwoju rewolucji Rożawy w świetle interesów wielkich mocarstw? Jak rewolucyjna walka może wygrać z tymi interesami?

Nie potrzebujemy granic, aby uwolnić nasze umysły. Kiedy będziemy posiadać strach (tak, jak naprawdę i skrycie boi się męska i faszystowska mentalność), to będziemy kontynuować zniszczenie, zabijanie, ludobójstwo, przemoc, gwałt i wojnę. Ale jeśli widzimy sposób przemiany jak w Rożawie jako rozwiązanie, to możemy stworzyć nowy sposób budowania wolnego społeczeństwa podczas rewolucji i w ten sam sposób chronimy nasze wartości i ideologie dla wolności. Czekanie na pomoc jest szaleństwem i nie zniszczysz swoich łańcuchów przy pomocy twojego oprawcy. Zróbmy to z naszymi przyjaciółmi wokół nas i pozwólmy by te idee rosły, aż dotrą do wszystkich serc i rąk uciśnionych żywych istot.

Co pomaga ci w codziennym życiu?

Nigdy nie porzucaj nadziei dla Şehid (męczenników) i zacznij dostrzegać prawdziwe przyjaźnie między ludźmi!

(tekst skrócony, pełne źródło: mpalothia )

 

Ruch żółtych kamizelek: ostateczna rozgrywka z państwem

Raporty ze starć w Paryżu, na terenie Francji i  w całej Europie.

Od listopada Francją wstrząsa ruch “żółtej kamizelki”, oddolna reakcja na propozycję prezydenta Macrona, by zwiększyć podatki na paliwo, aby zmusić biednych do płacenia za przejście na technologie “ekologiczne”. Podobnie jak ruch Occupy, ruch żółtych kamizelek skupił się na wspólnej taktyce i frustracji, a nie na wspólnych celach i wartościach; w konsekwencji ruch ten był polem bitwy dla wielu różnych agend politycznych i frakcji. Skrajna prawica początkowo wykorzystywała charakter “apolityczny” ruchu, aby zyskać wpływy, zwłaszcza w Internecie; ale gdy ruch się rozprzestrzeniał i starcia z policją nasiliły się, anarchiści i inni niekontrolowani rebelianci również stawiali czoła władzy w tym ruchu.

Paryż, 8 grudnia.

Chociaż podzieleni na to, jak odnosić się do ruchu, anarchiści i inni autonomiczni rebelianci zdecydowali się zaangażować, aby skonfrontować się z faszystowskimi i autorytarnymi tendencjami od wewnątrz, podważyć legitymację władz i przeorientować ruch w kierunku innych rozwiązań. Wysiłki te przyniosły owoce: faszyści zostali wypędzeni z demonstracji; antykapitalistyczne i antyfaszystowskie bloki przemaszerowały razem w Paryżu; pojawiły się nowe związki między anarchistami, autonomistami i innymi żółtymi, nie wspominając o pracownikach kolei, studentach i tych, którzy żyją na marginesie metropolii; demonstranci coraz częściej atakowali symbole kapitalizmu i państwa; Slogany z protestów przeciwko Loi Travail i inne radykalne ruchy rozprzestrzeniły się wśród protestujących. Jednak wynik ruchu żółtej kamizelki może nadal przynosić korzyści dowolnej liczbie różnych grup, w tym skrajnej prawicy.

Rząd Macrona wielokrotnie próbował nawiązać dialog z rzecznikami żółtych kamizelek. Wszystkie te próby się nie powiodły. Większość ruchu odrzuciła jakiekolwiek negocjacje z urzędnikami i wydaje się, że odrzuca system polityczny jako całość – dlatego udało się zmusić Macrona do obiecania ustępstw. W tym samym czasie lewicowi populiści i skrajnie prawicowi nacjonaliści są gotowi zarabiać na kryzysie, który stworzyli.

Napięcie wciąż rośnie we Francji. Od dwóch tygodni uczniowie blokują szkoły i uniwersytety, by protestować przeciwko reformom edukacji; Tymczasem związki zawodowe przyłączyły się do ruchu “żółtej kamizelki” w ubiegły weekend, podobnie jak inne sektory gospodarki. Rząd desperacko poszukuje sposobu rozwiązania tej sytuacji jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Mając nadzieję na uniknięcie piątego aktu konfliktu, 10 grudnia prezydent Macron obiecał spełnić wiele żądań protestujących. A jednak historia się nie skończyła. Kolejny dzień akcji został wyznaczony na sobotę, 15 grudnia.

Na trzech kontynentach pojawiły się już akcje naśladowcze, choć wydaje się, że ruch żółtych kamizelek nie rozprzestrzeni się na całym świecie. Francja nie nadążała z rytmami reszty świata – w 2005 r. We Francji wybuchła fala zamieszek, na wiele lat przed grecką insurekcją w 2008 r., ale nic podobnego do ruchu Occupy nie wydarzyło się do tego momentu, aż do Nuit Debout w 2016 r. Jednak ruch żółtych kamizelek może sugerować, jak będzie wyglądać kolejna globalna fala protestów. Jeśli to, co dzieje się we Francji, jest jakąkolwiek wskazówką, możemy przewidzieć nową serię powstań katalizowanych przez desperację ekonomiczną, angażującą szeroką grupę uczestników i ideologie, które ścierają się ze sobą równie mocno, jak z władzami.

W celu dokładniejszego zapoznania się z tymi kwestiami przedstawiamy następującą aktualizację z Francji. Dzieło stworzone przez wiele osób, niniejszy raport pojawia się tam, gdzie nasza poprzednia analiza została przerwana, w wyniku chaotycznego i burzliwego ogólnokrajowego dnia akcji 1 grudnia.

Paryż, 8 grudnia.

Continue reading Ruch żółtych kamizelek: ostateczna rozgrywka z państwem

Anarchizm w Indonezji i walka partyzancka w zachodniej Papui – wywiad

Anarchiści w Indonezji uważają siebie za zagrożenie dla państwa indonezyjskiego, kapitalistów i monarchii. W duchu międzynarodowej solidarności grupa Abolition Media Worldwide dotarła do anarchisty w Indonezji, aby omówić historię anarchizmu, anarchistyczne zaangażowanie w walkę przeciwko grabieżcom ziemi i mega-projektom w kraju oraz walkę partyzancką przeciwko indonezyjskiemu kolonializmowi w zachodniej Papui. Rozmawialiśmy także o buncie majowym i jego następstwach w Yogyakarcie.

Jak antykomunistyczna czystka z 1965 roku wpłynęła na lewicę w Indonezji? Continue reading Anarchizm w Indonezji i walka partyzancka w zachodniej Papui – wywiad

Ruch jako pole bitwy. Walcząc o dusze ruchu Żółtych Kamizelek.

W odpowiedzi na propozycję Emmanuela Macrona dotyczącą zwiększenia podatku od paliwa z powodów “ekologicznych”, Francja przeżyła kilka tygodni niepokoju związanego z ruchem żółtych kamizelek. To powstanie oddolne ilustruje, w jaki sposób sprzeczności współczesnego centralizmu – takie jak fałszywa dychotomia między przeciwdziałaniem zmianom klimatu a uwzględnieniem potrzeb ubogich – mogą tworzyć ruchy społeczne, które stanowią żyzny grunt dla populistów i nacjonalistów. Jednocześnie rosnące zaangażowanie anarchistów i innych autonomicznych buntowników w niepokojach rodzi ważne pytania. Jeśli skrajnie prawicowe grupy mogą przejmować ruchy, tak jak to było w przypadku Ukrainy i Brazylii, czy antykapitaliści i antyautoryści mogą skierować ich na bardziej systemowe rozwiązania?

“Żółte kamizelki zwyciężą” – lecz czym będzie to zwycięstwo?

We wtorek, 4 grudnia, rząd Macrona zaoferował swoją pierwszą koncesję, opóźniając podatek paliwowy przez sześć miesięcy. Ale historia jeszcze nie osiągnęła swego szczytu. Protesty i przemoc wobec policji w całej Francji trwają nieprzerwanie; teraz zaangażowani są kierowcy ciężarówek i licealiści. Model żółtej kamizelki rozprzestrzenił się już w Belgii, a w Hiszpanii i Niemczech odbywają się demonstracje.

W tę sobotę wezwano do kolejnego dnia akcji; po raz pierwszy od początku ruchu związki zawodowe oficjalnie ogłosiły, że wezmą w nim udział. Pracownicy kolei, studenci i antyfaszyści wzywali ludzi do zebrania o 10 rano w pobliżu dworca kolejowego Saint Lazare. Innymi słowy, wydaje się, że kolejny antyfaszystowski i antykapitalistyczny blok zostanie zaplanowany na sobotę. Rząd przygotowuje się do zintensyfikowania przemocy państwowej jeszcze raz w odpowiedzi na to. Wszyscy członkowie rządu mówią, że “naprawdę boją się tej soboty”.

Jak zwykle wydaje się, że nikt po żadnej stronie konfliktu nie myśli o żadnej strategii, z wyjątkiem dalszej eskalacji.

Ale kto z niej skorzysta? Czy radykalizuje zwykłych ludzi, wyposażając ich, by bronili swoich środków utrzymania przed neoliberalnymi środkami oszczędnościowymi poprzez bezpośrednie działania? Czy zaoferuje policji nowe uzasadnienie dla dalszych represyjnych ustaw i środków? Czy w miejsce rządu Macrona wejdzie władza skrajnie prawicowo-nacjonalistyczna?

Podobnie, jeśli ten wewnętrznie sprzeczny ruch rozszerzy się na inne części Europy, jakie jego aspekty się rozprzestrzenią? Czy zastąpi ksenofobiczny populizm powszechną wściekłością na gospodarkę, oczyszczając drogę dla nowej fali anty-kapitalizmu? Czy stworzy on pojazd dla skrajnej prawicy do stworzenia fali nacjonalizmu, otwierającego nową erę faszystowskiej przemocy ulicznej? Czy nadal będzie to pole bitwy, na którym nacjonaliści, anarchiści i inni będą walczyć o określenie, jaką formę przyjmie opozycja wobec centrystów, takich jak Macron, w nadchodzących latach?

Przyjrzyjmy się sytuacji.

W Stanach Zjednoczonych, w mniej reakcyjnych czasach, ruch Occupy widział niektóre z tych samych konfliktów. Prawicowi liberałowie, lewicowi pacyfiści, powstańcy anarchistyczni, skrajnie prawicowi krypto-faści i niezadowoleni źli biedni ludzie zbiegli się w ruchu i walczyli o określenie jego charakteru. Na początku nie było jasne, czy Occupy będzie najbardziej przydatne dla demokratów klasy średniej, prawicowych teoretyków spiskowych, czy naprawdę biednych i zrozpaczonych; w rzeczywistości we wrześniu 2011 r. usłyszeliśmy ten sam pesymizm na temat Occupy, który usłyszeliśmy od anarchistów na temat ruchu żółtej kamizelki w listopadzie 2018 r. Jednak po kilku tygodniach anarchiści i inni bojowi przeciwnicy kapitalizmu i białej supremacji przejęli inicjatywę , zwłaszcza w Occupy Oakland, koncentrując ruch na stawianiu czoła podstawowym przyczynom ubóstwa i zapewniając, że wielu ludzi, którzy zradykalizowali się podczas Occupy, przyjęło politykę emancypacyjną, a nie reakcyjną.

Na Ukrainie dwa lata później przeciwstawiliśmy się procesowi, w którym faszyści zyskiwali inicjatywę za pomocą tego samego podejścia, które anarchiści używali w Occupy Oakland – przejmując linię frontu w starciach z policją i wymuszając na swoich adwersarzach opuszczenie przestrzeni protestu.

Dziś skrajna prawica osiągnęła znaczne zyski od 2014 r., A konflikty na całym świecie rozgrywają się o wiele bardziej gwałtownie niż za czasów Occupy. Francja ma długą historię ruchów na rzecz wyzwolenia, w tym wiele potężnych zmagań w ciągu ostatnich dwóch dekad. Miejmy nadzieję, że stworzyły one potężne sieci, które nie pozwolą nacjonalistom objąć przewodnictwa w określaniu, jak będą wyglądały ruchy społeczne we Francji.

Ale nawet jeśli rozumiemy sam ruch jako pole bitwy, to tylko zadajemy kolejne pytania. Jaki jest najlepszy sposób wpływania na charakter ruchu? W jaki sposób angażujemy się w tę walkę w sposób, który nie osłabia ruchu, oferując przewagę policji? W jaki sposób pozostajemy skupieni na łączeniu się z innymi zwykłymi uczestnikami ruchu, a nie na pogrążaniu się w prywatnej kłótni z faszystami?

Mgła wojny.

W celu dokładniejszego zapoznania się z tymi pytaniami przedstawiamy następującą aktualizację z Francji. Raport ten pojawia się tam, gdzie nasza poprzednia analiza została przerwana, w następstwie demonstracji z żółtej kamizelki z 24 listopada.

Następstwa 24 listopada.

Tydzień temu panowała totalna dezorientacja dotycząca ruchu żółtej kamizelki – i wewnątrz niej. Samozwańczy ruch “pozbawiony przywódcy”, “spontaniczny” i “apolityczny” przeciwko podwyżce podatków od paliwa osiągnął swój pierwszy impas. W jaki sposób ruch mógł pozostać zjednoczony, gdy ludzie z całego spektrum politycznego wzięliby udział w całkowicie sprzecznych poglądach na temat tego, jak zająć się rządem, jaki rodzaj taktyki zastosować i na czym polega narracja? W tym samym czasie, w jaki sposób ruch może przeciwstawić się próbom oportunistów politycznych i liderów partyjnych, a jednocześnie naciskać? Ruch żółtych kamizelek pękał w szwach od tych kwestii.

Ruch żółtej kamizelki to prawdziwe pole bitwy dla całego spektrum politycznego.

Dzień po paryskiej demonstracji w sobotę 24 listopada, kiedy to aleja Pól Elizejskich przekształciła się w pole bitwy między demonstrantami a policją, część ruchu głosowała za wyborem ośmiu oficjalnych rzeczników. Czyniąc to, mieli nadzieję przywrócić ruchowi staroświecką hierarchię i centralizację, aby nawiązać dialog z rządem.

Continue reading Ruch jako pole bitwy. Walcząc o dusze ruchu Żółtych Kamizelek.

Ruch żółtych kamizelek we francji. Pomiędzy „ekologicznym” neoliberalizmem a ruchami „apolitycznymi”.

W ostatnich tygodniach we francji powstał wielki, konfrontacyjny ruch sprzeciwiający się „ekologicznemu” podniesieniu podatku od benzyny prezydenta Macrona. Ten ruch łączy wiele sprzecznych elementów: horyzontalnie organizowaną akcję bezpośrednią, narrację bycia „apolitycznym”, udział skrajnie prawicowych organizatorów i szczerą wściekłość wyzyskiwanych. Jak widać neoliberalny kapitalizm nie oferuje żadnych rozwiązań wobec zmian klimatu, poza tym, by kłaść jeszcze większą presję na osoby biedne; ale kiedy wybuchy wściekłości biednych są reakcyjne i konsumenckie, otwierają się niebezpieczne możliwości dla skrajnej prawicy. Opowiadamy tutaj o ruchu żółtych kamizelek i rozważamy adekwatne pytania.

A las barricadas: ruch żółtych kamizelek zapewnił ludziom przestrzeń do buntowania się, nie porzucając swojej tożsamości jako konsumenci.

Wstęp: Rządzące centrum i buntownicza prawica

Przed wyborami w usa w 2018 słyszeliśmy wiele argumentów za tym, że lepiej by było, aby władzę przejęli centrowi politycy. Ale co, kiedy centryści dojdą do władzy i wykorzystają ją, by ustabilizować kapitalizm kosztem biednych? Jedną z konsekwencji będzie okazja dla skrajnej prawicy, by zaprezentować się jako buntownicy, którzy starają się bronić „zwykłych ludzi” przed opresyjnymi machinacjami rządu. W czasach, kiedy państwo niewiele może zrobić, by złagodzić cierpienia, jakie powoduje kapitalizm pozycja poza biurami władzy może się bardziej opłacać. W konsekwencji skrajnie prawicowy nacjonalizm może być w stanie zdobyć większe poparcie pod władzą rządów centrowych niż skrajnie prawicowych.

Próbując łączyć ekologię, feminizm, internacjonalizm i antyrasizm z neoliberalizmem centryści czynią prawdopodobnym, że przynajmniej część ruchów, jakie powstaną przeciw panującemu porządkowi, będzie anty-ekologiczna, mizoginiczna, nacjonalistyczna i rasistowska. Centryści dobrze na tym wychodzą, bo mogą prezentować się światu jako jedyna możliwa alternatywa dla skrajnie prawicowych ekstremistów. Dokładnie taka strategia poskutkowała wyborem Macrona w jego kampanii przeciw Marine Le Pen. Centryści i nacjonaliści są pod tym względem lojalnymi przeciwnikami, którzy starają się podzielić między siebie wszystkie możliwe pozycje, uniemożliwiając wyobrażenie sobie jakiegokolwiek prawdziwego rozwiązania kryzysu spowodowanego przez kapitalizm.

Społeczny ruch wściekłości i dezorientacji.

W skrócie: Jeśli miejsce fali nacjonalistycznych zwycięstw wciąż rozciągającej się po świecie w końcu zajmie powrót centrystów, ale anarchiści i inni rewolucjoniści nie będą w stanie spopularyzować taktyk i ruchów odpowiednio odpowiadających na katastrofy, z którymi mierzy się tak wiele osób, to mogłoby poskutkować falą jeszcze bardzie ekstremalnego skrajnie prawicowego populizmu.

Powinniśmy badać populistyczne ruchy społeczne pod rządami centrystów, by określić sposoby, w jakie skrajnie prawicowe grupy mogą je przejmować – i dojść do tego, w jaki sposób możemy temu przeciwdziałać. To jeden z powodów, by uważnie obserwować ruch „żółtych kamizelek”, ujawniający się w tej chwili we francji arcy-centrysty prezydenta Macrona.

Ruch „żółtych kamizelek” ukazuje dziwne pęknięcia, jakie otwierają się pod wpływem sprzeczności nowoczesnego centryzmu: po pierwsze, fałszywą dychotomię między odpowiadaniem na globalne ocieplenie a odpowiadaniem na skutki kapitalizmu. Ta dychotomia jest szczególnie niebezpieczna w tym, że daje nacjonalistom narrację, dzięki której mogą zyskać na kryzysie ekonomicznym jednocześnie dyskredytując ekologię przez łącznie jej z państwową opresją.

Przeciw dyktaturze bogatych: baner w pobliżu Nantes.

Wydarzenia we francji przypominają to, co działo się w brazylii w 2013, kiedy ruch przeciw wzrastającym kosztom publicznego transportu spowodował kryzys w całym kraju. Ten kryzys dał dziesiątkom tysięcy ludzi nowe doświadczenie horyzontalnego organizowania się i akcji bezpośredniej, ale też otworzył drogę nacjonalistom, by zyskali na popularności prezentując się jako buntownicy przeciw panującemu porządkowi. Są jednak dwie znaczące różnice pomiędzy brazylią w 2013 a francją dzisiaj. Po pierwsze ruch w brazylii został zainicjowany przez anarchistki, ale się rozrastał za szybko, by anarchistyczne wartości mogły zachować w nim hegemonię – podczas gdy anarchiści nigdy nie byli większością w ruchu „żółtych kamizelek”. Po drugie ruch w brazylii miał miejsce pod władzą rządu określającego się jako lewicowy, nie centrowy. Przejęcie ruchu przeciw podwyżce taryfy w brazylii przygotowało miejsce pod ciąg wydarzeń, które doprowadziły do zwycięstwa Bolsonaro w wyborach, otwartego zwolennika dyktatury wojskowej i masowych mordów bez sądu. Kontekst we francji wydaje się jeszcze mniej obiecujący.

Co w takiej sytuacji powinni zrobić anarchiści? Nie możemy poprzeć państwa przeciw demonstrantom, którzy już walczą o przetrwanie. Nie możemy też poprzeć demonstrantów przeciw środowisku naturalnemu. Musimy wypracować antynacjonalistyczną pozycję wewnątrz protestów antyrządowych i pozycję antypaństwową w ruchach ekologicznych. Ruch „żółtych kamizelek” daje nam pouczającą okazję, by pomyśleć o tym, jaką strategię podjąć w czasach trójstronnych konfliktów stawiających nas przeciw zarówno nacjonalistom jak i centrystom.

Płonące barykady

Ruch Żółtych Kamizelek we francji

Kilka tygodni temu rząd Macrona oficjalnie ogłosił, że 1 stycznia 2019 ponownie podniesie podatki od benzyny, co powszechnie podniesie jej ceny. Ta decyzja była usprawiedliwiana jako krok w przejściu do „zielonej energii”.

Samochody jeżdżące na dieslu stanowią dwie trzecie pojazdów we francji, gdzie diesel jest tańszy od zwykłej benzyny. Po dekadach linii politycznych mających popychać ludzi, by kupowali samochody jeżdżące na dieslu rząd zdecydował, że diesel nie jest już „przyjazny środowisku” i ludzie muszą zmienić swoje samochody i przyzwyczajenia. Macron obniżył podatki od przychodu dla hiperbogaczy na początku swojej administracji; nie poczynił kroków, by zmusić bogatych żeby to oni zapłacili za przejście na bardziej ekologiczne, stabilne technologie mimo że to oni zarabiali na zyskach generowanych przez szkodliwą dla środowiska aktywność przemysłową. W konsekwencji argumenty Macrona za podatkiem od benzyny zostały w dużym stopniu zignorowane. Wiele osób widzi w decyzji, by podnieść ten podatek jeszcze jeden atak na biedotę.

Francuski rząd odpowiada za stworzenie tej fałszywej dychotomii pomiędzy ekologią a potrzebami pracujących. Dekady planowania przestrzennego skoncentrowały aktywność ekonomiczną i możliwość znalezienia pracy w większych metropoliach i stworzyły w tych miejscach transport publiczny, izolując obszary wiejskie i czyniąc samochody niezbędnymi dla dużej części populacji. Nie mając żadnej innej opcji wiele osób jest teraz całkowicie zależna od samochodów, by móc żyć i pracować.

Blokada punktu poboru opłat.

W odpowiedzi na zapowiedź Macrona o podatku od benzyny ludzie zaczęli się organizować w internecie. Kilka petycji przeciw podwyżce cen benzyny zdobyło dużą popularność, jak ta petycja online, która w czasie gdy publikujemy ten tekst zaraz osiągnie milion podpisów. Następnie 17 września 2018 organizacja kierowców potępiła „nadmierne opodatkowanie paliw”, nawołując swoich członków i członkinie, by wysyłały swoje paragony za gaz do prezydenta Macrona razem z listami tłumaczącymi ich dezaprobatę. 10 października 2018 dwóch kierowców ciężarówek założyło wydarzenie na facebooku nawołując do narodowej blokady przeciw podwyżce cen benzyny 17 listopada 2018. W efekcie pojawiało się coraz więcej grup na facebooku i twitterze udostępniających nagrania wideo, w których ludzie atakują decyzję prezydenta i tłumaczą, jak trudna ich sytuacja finansowa jest już teraz, podkreślając, że podwyżka podatku od gazu tylko pogorszy sytuację.

W przeddzień ogólnonarodowego wezwania około 2000 grup z całego kraju ogłaszało, że ma zamiar blokować drogi, punkty poboru opłat, stacje benzynowe, rafinerie lub chociaż organizować demonstracje.

By łatwiej identyfikować uczestników podczas tego dnia akcji demonstranci postanowili nosić żółte kamizelki ratunkowe i prosić sympatyków, by ukazywali swoje poparcie dla ruchu uwidaczniając takie kamizelki w swoich samochodach. Symbolika tych kamizelek jest bardzo prosta. Przepisy we francji nakazują, by każdy kierowca miał kamizelkę ratunkową w swoim samochodzie w razie wypadku lub innego problemu na drodze. Z uwagi na ich zależność od samochodów, w strachu przed pogorszeniem warunków życiowych, protestujący wybrali kamizelki ratunkowe jako symbol oporu przeciw decyzji Macrona. W efekcie protestujący i media zaczęły nazywać ten ruch „żółtymi kamizelkami”.

Blokada w pobliżu Nantes, 17 listopada

Tysiące akcji miało miejsce w weekend 17 listopada. Około 288 000 protestujących „żółtych kamizelek” było na ulicach w pierwszy dzień narodowej blokady. To był sukces dla ruchu, szczególnie, że nie dostał on żadnego wsparcia od związków zawodowych czy innych dużych organizacji.

Niestety, sprawy eskalowały kiedy wybuchły walki pomiędzy „żółtymi kamizelkami” i innymi osobami. Jedna protestująca „żółta kamizelka”, kobieta w wieku sześćdziesięciu kilku lat, została zabita przez kierowcę, matkę, która chciała zawieść swoje chore dziecko do lekarza i próbowała przejechać przez blokadę, kiedy osoby w żółtych kamizelkach zaczęły uderzać w jej samochód. W sumie w ten weekend ponad 400 osób zostało rannych, jedna protestująca zabita i około 280 osób aresztowanych.

Pomimo to, ruch pozostał silny. Blokady były kontynuowane w następnych dniach, nawet jeśli mniej liczne. By podtrzymać nacisk na rząd „żółte kamizelki” wypuściły następne ogólnonarodowe wezwanie na następną sobotę, 24 listopada. Ponownie różne grupy „żółtych kamizelek” na facebooku planowały akcje i demonstracje w całej francji i rozpowszechniały wezwanie, by zebrać się w paryżu na dużą demonstrację.

Stawiając czoło armatce wodnej.

Początkowo demonstracja była planowana na polu marsowym, niedaleko wieży Eiffla, gdzie stróże prawa otoczyliby i zatrzymali protestujących. Jednak ta oficjalna decyzja nie zadowalała części osób w „żółtych kamizelkach” i inne wezwania krążyły w mediach społecznościowych. Demonstracja 17 listopada nie osiągnęła swojego celu, pałacu prezydenckiego; w efekcie „ludzie w żółtych kamizelkach” postanowili ponownie spróbować 24 listopada. A więc zamiast zbierać się u podnóży wieży Eiffla ludzie zebrali się na alei Champs Elysées i zablokowali ją, cel o dużej wartości symbolicznej. Ta luksusowa aleja to miejsce, które odwiedza najwięcej osób w paryżu; pałac elizejski, gdzie urzęduje prezydent Macron znajduje się na jej końcu.

Continue reading Ruch żółtych kamizelek we francji. Pomiędzy „ekologicznym” neoliberalizmem a ruchami „apolitycznymi”.

Argentyna: G20 2018 w Buenos Aires, przygotowania

Trzydziestego listopada i pierwszego grudnia 2018 roku przywódcy dwudziestu najpotężniejszych państw spotkają się na szczycie G20 w Buenos Aires, aby opracowywać strategie zachowania swojej władzy. Po odważnych sabotażach i masowym niepokoju podczas ostatniego szczytu G20 w Hamburgu, świat patrzy i czeka co wydarzy się w Buenos Aires. Zaplanowany jest globalny tydzień akcji opozycyjnej do koncentracji władzy w rękach polityków i kapitalistów i szerzenia wizji bardziej egalitarnego społeczeństwa. Nasi międzynarodowi korespondenci pozostaną z nami w stałym kontakcie. Poniżej, możecie przeczytać raporty z ostatnich dwóch dni przed mobilizacją.

Dziennik G20

Będziemy publikować swego rodzaju dziennik pokładowy G20 2018 i demonstracji skierowanych przeciwko niemu. Funkcją tego dziennika będzie zapis wszystkich znaczących wydarzeń wewnątrz okrętu, w tym wydarzenia na pokładzie, ale także wszystkiego co może wpłynąć na okręt z zewnątrz podczas żeglugi i dopływając do brzegu. Postaramy się przedstawić esencję i kontekst całego G20 2018.

Prehistoria i podstawowe czynniki

Buenos Aires wybrane zostało jako miejsce szczytu na rok 2018 jeszcze zanim odbył się szczyt w roku 2017. Metropolia ta, którą zamieszkuje 14 milionów ludzi, od dawna jest ostoją protestów w Ameryce Łacińskiej. A staje się to jeszcze bardziej wyraźne właśnie teraz, w rezultacie daleko idących cięć socjalnych, neoliberalnej polityki rządu prezydenta Macri. Tło tej sytuacji stanowi kryzys walutowy i kredyt zaproponowany przez IMF (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) jako “jedyne możliwe antidotum”. Według oficjalnych liczb, spłata długu i odsetek obciąży budżet państwa na około 25% przez lata. (Dla kontrastu w Niemczech roczny budżet przeznaczony na spłatę zadłużenia to 6%.) IMF jest nieodłączną częścią G20, w konsekwencji tego, protesty przeciwko szczytowi stawią także protesty przeciwko IMF, w kwestiach socjalnych, przyszłości społeczeństwa i jego przetrwania.

Sojusz protestów “No al G20” jest szeroki, zrzesza wiele związków zawodowych, stowarzyszeń ochrony środowiska, praw człowieka, ATTAC i duże części ruchów feministycznych i lewicowych. Mobilizacja ta jest globalna, ale obejmuje zwłaszcza kraje sąsiadujące. Tydzień akcji planowany jest przed G20, włącznie z demonstracją w piątek, 30 Listopada, w pierwszy dzień, dwudniowego szczytu.

Rząd Argentyny podjął ogromne działania represyjne. Ogłoszono już mobilizację 22 000 policjantów i następnych 5000 oficerów sił bezpieczeństwa z innych krajów w ramach wsparcia. Rząd zakupił nawet od Francji odrzucony tam samolot bojowy i nowe pojazdy opancerzone z Chin z opcją uzbrojenia w karabin maszynowy na dachu. Do tego 2 miliony gumowych kul i wszelakie urządzenia nadzorujące i śledzące. Państwo Argentyńskie wydaje na to wszystko ogromne pieniądze, w czasie gdy na uniwersytetach wieczorami gasną światła z powodu nieopłaconych rachunków za prąd, a emeryci muszą zacieśniać pasa o trzy dziurki za jednym razem.

30 Listopada został prawomocnie ogłoszony “dniem bez pracy” dla całego miasta Buenos Aires, mieszkańcy są zachęcani do spędzenia długiego weekendu poza miastem, na łonie natury. Natomiast w centrum (jeżeli nie nawet w całym mieście) publiczny transport zostanie zawieszony.

Czwartek, 14 listopada

Senat przepuszcza program zaproponowany przez IMF; Protesty przed parlamentem

Dało się to przewidzieć. Po tym jak izba przedstawicieli zaakceptowała program IMF, zgoda o wiele bardziej konserwatywnego senatu była praktycznie pewna. Tym razem jednak, rząd Macri poświęcił dużo energii na zdobycie jak najszerszego możliwego poparcia. Dlatego właśnie walczyli do końca, zwłaszcza licząc na zdobycie poparcia kilku ostatnich Peronistów i przedstawicieli regionów rolnych. Ci drudzy, zostaliby w szczególności dotknięci programem, ponieważ oprócz cięć socjalnych, zakłada on także cięcia w funduszach szczególnie ważnych dla biedniejszych prowincji. Kilku konkretnych reprezentantów zdecydowało się negocjować o warunki specjalne dla ich regionów i wreszcie zgodzili się przepuścić kontrowersyjny pakiet budżetowy IMF. Głosowanie zakończyło się wynikiem 45 do 24, podczas gdy badania opinii publicznej pokazały niemal idealnie odwrotne wyniki.

Podczas gdy toczyły się rozmowy, pomiędzy 3 a 5 tysięcy demonstrantów zebrało się przed parlamentem (“el Congreso”). Są to liczby stosunkowo małe jak na Buenos Aires, zwłaszcza w kontekście sprawy tak istotnej. Kilka tygodni wcześniej, podczas głosowania na zgromadzeniu deputowanych, pojawiło się o wiele, wiele więcej ludzi i miały miejsce liczne starcia z policją. Największym blokiem w tamtym czasie byli młodzi Trockiści i bardziej lewicowe skrzydło Peronistów. Odbył się też swego rodzaju “panel dyskusyjny”, zaangażowani byli “Barrios de Pie” i kilka innych grup militarnych. Kiedy mała grupa, pomimo obecności kamer, w większości niezamaskowanych protestantów zaczęła za pomocą metalowych prętów wyrywać kostkę brukową,bardziej krzepka część bloku Peronistów wystąpiła odebrać im narzędzia. Trockiści odcięli swój blok łańcuchem ludzi i oddalili się chwilę później aby kontynuować własną, mniejszą demonstrację.

Wreszcie, około 80 w pełni wyposażonych oficerów policji ruszyło ze swoich ogrodzonych pozycji w kierunku bloku Peronistów. Policjanci złapali bardzo młodego anarcho-punka i odciągnęli go w akompaniamencie głośnych sprzeciwów tłumu, który blokowali formując łańcuch w poprzek bocznej ulicy. Według zeznań prasy, tego dnia miało miejsce jeszcze jedno aresztowanie.

Po krótkim sprincie, większość policji, w pełnym uzbrojeniu ciężko chwytała oddech. Nic dziwnego, ich sprzęt ochronny musi być naprawdę ciężki.

Rytualne protesty i represje przed Congreso

Mało jest protestów w Buenos Aires, które nie kończą się pod budynkiem parlamentu, jeżeli w ogóle się pod nim nie zaczynają. Zatem, wszystko wydaje się być uzgodnione, blokady drogowe (dwumetrowe, łączone metalowe kraty) nie są przenoszone pomiędzy demonstracjami, tylko magazynowane w pobliżu i zawsze stawiane na tych samych skrzyżowaniach. Na przyległej głównej arterii jest to okazane poprzez zainstalowany znak z napisem “Evitar zona Congreso-Corte total” (Omijaj strefę kongresu-całkowita blokada). Standardowe bariery pokrywają kilkaset metrów, w ich obrębie znajduje się wiele sklepów i miejsc zamieszkania około 5000 ludzi. Strażnicy stacjonujący na wąskich punktach kontrolnych noszą kombinezony, prawdopodobnie znają wielu mieszkańców i kontrolują sytuację bez hełmów i użycia pałki. Nierzadko po trzech z czterech stron rytualnej barykady toczy się codzienne życie.

Jednakże, po czwartej stronie, przed główną fasadą budynku parlamentu, demonstracje na dużym placu przy barierze często kończą się starciami. Za blokadą policjanci rozstawiają swoje “Infanteria“, tzn. ubrane w hełmy oddziały prewencji wraz z działkami wodnymi i jednostkami motocyklowymi. Jeżeli uznają to za konieczne, przenoszą się na plac przed budynek parlamentu, rozpylają gaz łzawiący, wystrzeliwują gumowe pociski, biją i aresztują rozgoryczonych, stawiających wszelki opór protestantów.

Continue reading Argentyna: G20 2018 w Buenos Aires, przygotowania

Wybieraj: Prawo lub wolność. Jak hasło „Nikt nie stoi ponad prawem” pozwala na powstanie tyranii.

Widziałyśmy cię wczoraj pomiędzy tysiącami innych demonstrantów protestujących przeciw Trumpowi w całym USA. Mieli tabliczki głoszące, że „Nikt nie stoi ponad prawem”. A ty miałeś znak z napisem „Kocham prawa”. Musimy porozmawiać.

Naprawdę, to jest powód, dla którego wychodzisz na ulice? Najemnicy Trumpa porywają twoich sąsiadów, szykują się, by odebrać ci dostęp do aborcji, otwarcie promują nacjonalizm wskazując cele zamachowcom „samotnym wilkom”, którzy rozsyłają listy z bombami i strzelają w synagogi – a twoim głównym zmartwieniem jest czy to co robią jest legalne?

A jeśli Trump i jego zbiry zmienią prawa – co wtedy?

Jeśli próbujesz stworzyć podstawy silnego ruchu społecznego przeciw rządowi Trumpa „nikt nie stoi ponad prawem” to narracja, która sama siebie skazuje na porażkę. Co kiedy wybrane przez oszusta ciało ustawodawcze wprowadzi nowe prawa? Co, kiedy sądy pełne sędziów wyznaczonych przez Trumpa będą wydawać wyroki na jego korzyść? Co zrobisz, kiedy FBI podejmie twarde kroki wobec protestujących? Continue reading Wybieraj: Prawo lub wolność. Jak hasło „Nikt nie stoi ponad prawem” pozwala na powstanie tyranii.

Lekcje z powstania w Nikaragui. Trudne pytania po miesiącach buntu

W ciągu trzech miesięcy od momentu wybuchu powstania w Nikaragui, rządowi Ortegi udało się pozbyć się większości dysydentów i   z protestujących. Mimo tego walki trwają nadal.

Policja atakująca protestujących studentów w Nikaragui 20 kwietnia.

Skutkiem braku w opozycji silnej frakcji antyautorytarnej i antykapitalistycznej, znacząca większość protestujących ogranicza się do postulatu przywrócenia “demokracji”, starając się stworzyć warunki do przejęcia władzy przez nowy rząd. Niektóre osoby nawiązały nawet kontakt z prawym skrzydłem Republikanów, mając nadzieję na wsparcie ze strony USA.  Wierzymy, że takie podejście jest potężnym błędem, który może przynieść opłakane skutki nie tylko dla antykapitalistów, ale także dla osób nie podzielających naszej antypatii wobec rządu Stanów Zjednoczonych, czy wobec rządów w ogóle.

Jeśli rewolta ma na celu naprawienie szkód wyrządzonych przez neoliberalny, autorytarny rząd, musi ona pójść krok dalej niż obalenie Ortegi. Naiwnością byłoby zakładać, że Stany Zjednoczone ich sojusznicy wsparliby jakiekolwiek zmiany w Nikaragui, gdyby im się to nie opłacało. Ciągle jesteśmy świadkami tego, jak USA spośród uczestników konfliktu wyszukuje najbardziej konserwatywną frakcję, po czym pomaga jej w objęciu zwierzchnictwa nad pozostałymi grupami – tylko po to by przy najbliższej okazji spacyfikować całość ruchu. Za najświeższy przykład takich praktyk może posłużyć los jaki spotkał syryjskie Afrin.

Czy niechętna układom ze Stanami część powstańców ma szanse wygrać z osobami, dla których priorytetem jest obalenie Ortegi bez względu na koszty? Odpowiedź na to pytanie zadecyduje o tym, czy rewolucja przyniesie Nikaragui obiecaną wolność, niezależność i możliwość samostanowienia.

Do tej pory powstańcy skupili się na opracowaniu i utrzymaniu wspólnej strategii oraz linii ideologicznej, które mogą stanowić o zwycięstwie lub przegranej. Pomimo korzyści wynikających z utrzymania wspólnoty, brak debaty wewnątrz ruchu może się skończyć tylko w jeden sposób – brakiem głosu krytyki podczas rozmów ze Stanami. Jeżeli sprawy przyjmą taki obrót, to cała rewolucja najpewniej skończy się jeszcze większym autorytaryzmem i neoliberalizmem, niezależnie od tego czy Ortega zostanie obalony.

“Drzewo wolności należy podlewać od czasu do czasu krwią patriotów i tyranów. Są dla niego naturalnym nawozem.”
-Thomas Jefferson.

Gówno prawda. W rzeczywistości jedynym skutkiem cyklicznie wybuchających rewolucji jest utrzymanie iluzji posiadania wolności, która uzasadnia potrzebę istnienia tworów państwowych. Jeśli zaś pragniemy faktycznej zmiany, naszym najpilniejszym zadaniem jest  opracowanie strategii na to, aby jednocześnie pozbyć się obecnej władzy i utrudnić przejęcie rządów przez kogokolwiek innego. Jeśli skupimy się tylko na pierwszej części i oddamy władzę nowemu gabinetowi, wdroży on te same rozwiązania, przez które obalony został poprzedni i tak samo będzie reagować na te same czynniki, takie jak nacisk ekonomiczny. Jeśli pragniemy ujrzeć potrzebną nam zmianę, musimy samodzielnie zorganizować się w ruchy wspierające się wzajemnie poprzez międzynarodową solidarność.

Przyznam, że dla ruchów społecznych niewygodne może być skupienie się na podejmowaniu decyzji pryncypialnych, podczas gdy próbują one jednocześnie uporać się z bezpośrednimi problemami wynikającymi z rozpadu rządu i działaniem poza prawem. Ale działanie w teraźniejszości w sposób, który prowadzi nas do osiągnięcia naszych długoterminowych celów, jest konieczne aby dokonać rzeczywistych zmian. Ruchy nikaraguańskie muszą rozwijać praktyki, które mogą teraz stosować aby samodzielnie budować struktury niezależne od administracji ortegistów, praktyki które mogą być dalej intensyfikowane poprzez nieuniknione kampanie wyborcze, obietnice reform i zmiany władzy, które mają nastąpić.

I have no particular love for the idealized ‘worker’ as he appears in the bourgeois Communist’s mind, but when I see an actual flesh-and-blood worker in conflict with his natural enemy, the policeman, I do not have to ask myself which side I am on.”

-George Orwell, W Hołdzie Katalonii

Mówiąc to wszystko, wyrażamy uznanie dla odwagi zwykłych ludzi którzy zbuntowali się w Nikaragui, okupując uniwersytety i sprzeciwiając się przemocy ze strony policji. Wzywamy anarchistów i innych szczerych zwolenników równości i wolności do stworzenia międzynarodowych sieci wsparcia, które będą mogły stanowić konieczną alternatywę dla amerykańskiego wsparcia – tak, aby rebelianci w Nikaragui i innych miejscach nie byli zmuszeni do wyboru między lokalnym autorytaryzmem a neoliberalnym kolonializmem.

Aby dowiedzieć się więcej, zacznijcie od:

Mężczyzna przechodzący po przewróconym symbolu ortegistów “drzewie życia” na rondzie El Periodista w Managui.

Garść informacji z okresu czerwiec – lipiec

Od wybuchu powstania 19 kwietnia zabito około 300 osób, raniono 2000 zaś 600 aktywistów przetrzymywanych jest w charakterze więźniów politycznych. Drugie tyle uważanych jest za zaginionych. Ponadto, 23000 ludzi wniosło o azyl w Kostaryce.

16 lipca partia Ortegi przeforsowała “Prawo Antyterrorystyczne”, które zakazuje uczestnictwa w protestach i zapewnia podstawy prawne dla aresztowań setek opozycjonistów. Wymierzone jest ono również w osoby zajmujące się transportem jedzenia i leków, organizatorów zbiórek na zapasy oraz rodziny studenckich aktywistów. Legitymizuje też porwania aktywistów studenckich, liderów lokalnych społeczności oraz liderów ruchu campesino.

Partia Ortegi oskarżyła księży i Kościół katolicki o ochronę “terrorystów” i “promowanie zamachu stanu”. To zerwało relacje między Kościołem katolickim a Partią Orteguista. Zwolennicy rządu atakują księży moderujących dialog i chroniących protestujących w kościołach.

Obecnie za większością liderów studenckich reprezentujących uniwersytety z Alianza Civica wystawiono nakazy aresztowania. Podobne wymierzono również przeciwko liderom campesino i innym organizatorom. Wraz z przerwaniem działalności Kościoła Katolickiego świadczy to jasno o tym, że rząd Ortegi nie próbuje już dłużej prowadzić dialogu.

Jednym z głównych celów Alianzy było przyspieszenie wyborów do 2019 roku. Daniel Ortega wielokrotnie odrzucał ten pomysł, mówiąc że przeprowadzi wybory, gdy jego kadencja zakończy się w 2021 roku. Raport Etica y Transparencia mówi, że 79% ludności chce nowych wyborów. Tak się składa, że rząd Stanów Zjednoczonych i OPA również opowiadają się za nowymi wyborami. Alianza i niektóre ruchy społeczne proponowały także powołanie rządu tymczasowego.

W czerwcu Masaja ogłosiła się autonomicznym miastem samorządowym. Mieszkańcy założyli własną wspólnotę obserwacyjną, zgromadzenia społeczne, linie obrony i komisje porządkowe. Było to częścią strategii uzupełnienia strajku pracowników z całego miasta (warto zwrócić uwagę że nie zostało to zaproponowane przez Alianza Civica). Masaja pozostawała autonomiczna przez kilka dni, aż do momentu, gdy prorządowe bojówki przypuściły zmasowany atak, aby ją odzyskać. Miasta takie jak Masaja, będące historycznie twierdzami sandynistycznymi, były przedmiotem gorącej rywalizacji między protestującymi i siłami rządowymi. W chwili obecnej w Masaja nie ma już żadnych blokad drogowych opozycjonistów.

Miasto Monimbo, leżące tuż obok Masaji, to rdzenna społeczność artystów i rzemieślników. Było jednym z pierwszych miast, które w kwietniu stanęły przeciwko reżimowi Ortegi. Od samego początku jest inspiracją do walk dzięki odporności i rewolucyjnemu duchowi tutejszych mieszkańców. To centrum oporu społeczności rdzennej oraz Universidad Nacional Autónoma de Nicaragua (UNAN), jedynego uniwersytetu wciąż okupowanego w tym czasie przez studentów, zostały zaatakowane i eksmitowane przez siły rządowe na krótko przed 19 lipca – 39 rocznicą rewolucji sandynistycznej. Moninbo i UNAN znajdują się obecnie pod kontrolą rządowych bojówek. UNAN i inne uniwersytety mają wkrótce wznowić kalendarz akademicki, ale studenci obawiają się prześladowań.

Siły Ortegi zaatakowały i usunęły wszystkie blokady dróg, zabijając dziesiątki osób w całym kraju. Wznowiono ruch pojazdów i towarów. W trzech oddzielnych wywiadach Ortega pytany o organizacje paramilitarne udzielił trzech różnych odpowiedzi: twierdził, że były finansowane przez rząd USA, przez MRS i PLC, oraz że członkowie bojówki byli “ochotnikami policji”.

Tymczasem w USA  Amerykańska Agencja Rozwoju Międzynarodowego (USAID) pod przewodnictwem prawicowych republikanów – Marco Rubio i Ileany Ros-Lehtinen, zatwierdziła 1,5 mln dolarów na “promowanie demokracji, praw człowieka i przywództwa” w Nikaragui. Jak te pieniądze wpłyną na rozwój kryzysu przyjdzie nam jeszcze zobaczyć.

31 lipca Universidad Centroamericana (Uniwersytet Środkowoamerykański, UCA) wskutek cięć rządowych zawiesił prowadzenie zajęć, wstrzymując 95% personelu. Budżet państwa przeznacza 6% środków na edukację, co jest zwycięstwem protestów studenckich z lat 90. UCA jest półpubliczna – nadal otrzymuje środki rządowe, ale studenci również płacą czesne. To właśnie umożliwiło UCA tworzenie zajęć, które nie są całkowicie zgodne z programem Ortegi. UCA jest uważany za średniej klasy uniwersytet poświęcony naukom humanistycznym a jego studenci odegrali kluczową rolę w powstaniach. Zarówno SOSIndioMaiz jak i OcupaINSS zaangażowały inicjatywę studencką UCA. Wstrzymanie rządowej subwencji jest postrzegane jako zemsta rządu na tych studentach, ale wywiera też dodatkową presję na powstanie, aby pracować na rzecz przyszłości, w której edukacja jest autonomiczna, dostępna i krytyczna wobec władzy.

Cotygodniowe protesty trwają w całym kraju, a ich uczestnicy są celem represji państwowych.

Bojówki Daniela Ortegi.

Continue reading Lekcje z powstania w Nikaragui. Trudne pytania po miesiącach buntu