Tag Archives: Analiza

Nie ma czegoś takiego jak rząd rewolucyjny. Dlaczego nie można użyć państwa do zniesienia klas.

Wiedziała to Emma Goldman. Michaił Bakunin przestrzegał nas przed tym pół wieku przed rewolucją rosyjską. Do tych samych wniosków doszli Ashanti Alston i Kuwasi Balagoon, weterani Partii Czarnych Panter i Czarnej Armii Wyzwolenia. Nie ma czegoś takiego jak rząd rewolucyjny. Nie da się użyć narzędzi państwowych do zniesienia opresji.

Od połowy XIX wieku anarchiści utrzymują, że kluczem do wyzwolenia nie jest przejęcie państwa, ale zniesienie tej instytucji. Mimo to od Paryża po Petersburg, od Barcelony po Pekin, kolejne pokolenia rewolucjonistów musiały przekonać się o tym na własnej skórze. Wymiana polityków niewiele zmienia. Liczą się narzędzia władzy – policja, wojsko, sądy, więziennictwo i biurokracja. Nie ważne, czy z narzędzi tych korzysta król, dyktator, czy Kongres, skutki zawsze są z grubsza takie same.

Właśnie dlatego rewolucja egipska z lat 2011-13 skończyła się podobnie do rewolucji rosyjskiej z lat 1917-21 i rewolucji francuskiej z lat 1848-51. We wszystkich tych przypadkach, jak tylko ludzie porzucali dążenie do bezpośredniej zmiany społecznej i zawierzali przyszłość reprezentantom politycznym, dochodziło do konsolidacji władzy w rękach nowych autokratów. Nieważne, czy nowi tyrani pochodzili z wojska, arystokracji, czy klasy robotniczej, obiecywali przywrócić porządek, czy stać się wyrazicielem dążeń proletariatu, skutki zawsze były z grubsza takie same.

Państwo samo w sobie jest relacją klasową. Nie można znieść społeczeństwa klasowego bez zniesienia asymetrii dzielącej rządzących i rządzonych. Gospodarka to tylko jedna z wielu sfer, w których różne formy władzy narzucane są nam poprzez konstrukty społeczne. Polityka jest właśnie taką formą. Własność prywatna kapitału jest dla gospodarki tym, czym władza państwowa dla polityki.

Bez krytyki państwa, nawet odnoszący sukcesy rewolucjoniści skazani są z kolei na bycie gnębicielami, zajmując miejsce władców, których obalili.

Marks i Lenin złożyli bałamutną obietnicę, że można użyć państwa do zniesienia społeczeństwa klasowego. Potem zaś państwo w jakiś niedopowiedziany sposób miałoby zniknąć samo z siebie. Innymi słowy: robotnicy – czyli partia uważająca się za ich reprezentanta, tak samo jak każda inna partia rządząca – mieliby zachować policję, armię, sądy, więziennictwo, biurokrację oraz wszystkie inne narzędzia władzy, ale narzędzia te magicznie miałyby zacząć działać na rzecz równości, a nie nierówności. Tu warto zadać pytanie: Czym jest państwo? Przede wszystkim jest to koncentracja legitymizacji politycznej w określonych instytucjach w wyraźnym przeciwieństwie do ludzi, którymi państwo zarządza. To oczywista definicja nierówności. Zakłada bowiem istnienie grupy uprzywilejowanych, która poprzez instytucje zarządza wszystkimi innymi. Choć marksiści i leniniści skutecznie zdobywali władzę wskutek rewolucji, to żadna z nich nie zdołała znieść społeczeństwa klasowego. Przeciwnie, za każdym razem państwo nie tylko nie przestawało istnieć, ale też stawało się silniejsze i inwazyjne. Cytując „Okólnik z Sonvilier”: „Jak możemy wierzyć, że z organizacji autorytarnej wyłoni się egalitarne i wolne społeczeństwo?”.

Rewolucjoniści próbowali znieść nierówności klasowe stworzone przez prywatną własność kapitału, oddając państwu pełną władzę nad kapitałem. W ten sposób jednak klasa sprawująca władzę polityczną stała się nową klasą kapitalistyczną. Powstał tak zwany kapitalizm państwowy. Tam, gdzie istnieje reprezentacja polityczna i biurokracja państwowa, tam istnieje społeczeństwo klasowe. Jedynym rzeczywistym rozwiązaniem nierówności gospodarczych i politycznych jest zniesienie mechanizmów, które różnicują społeczeństwo pod względem sprawowania władzy, nie poprzez struktury państwowe, ale przez tworzenie poziomych sieci i kolektywną obronę przed wprowadzeniem przywilejów przez elitę gospodarczą i polityczną. To przeciwieństwo przejmowania władzy.

Władze każdego państwa będą zwalczać tego typu działania. Głównym warunkiem istnienia państwa jest osiągnięcie monopolu na stosowanie przemocy. Walka o ten monopol upodabnia do siebie faszystowskie tyranie, komunistyczne dyktatury i demokracje liberalne. Zwykle wygrywa najbardziej radykalna partia na drodze zmowy z innymi uczestnikami konfliktu. Dlatego bolszewicy zatrudniali carskich urzędników i sięgali po carskie metody zwalczania buntowników. Dlatego regularnie brali stronę drobnomieszczaństwa w sporze z anarchistami, najpierw w Rosji, a potem w Hiszpanii i innych miejscach. Historia obaliła kłamstwo głoszące, że represje bolszewickie były konieczne do zniesienia kapitalizmu. Bolszewicy nie stosowali przemocy, żeby realizować program rewolucyjny, ale żeby go zmiażdżyć.

Dziś prawda ta jest często odrzucona. Flaga Związku Radzieckiego stała się nikłym, wyblakłym ekranem, na który ludzie projektują dowolne idee. Pokolenie, które wychowało się po upadku Związku Radzieckiego, znów żyje mrzonkami, że państwo może rozwiązać wszystkie problemy, jeśli tylko na jego czele staną odpowiedni ludzie. Apologeci Lenina i Stalina stosowali te same wymówki, które dziś słyszymy od orędowników kapitalizmu. Ci pierwsi głoszą, że miliony wykorzystywanych, więzionych i mordowanych ludzi sami zasłużyli na swój los, ci drudzy wskazują zaś korzyści odnoszone przed konsumentów.

Rosyjskie czołgi toczą się ulicami Budapesztu, by stłumić rewoltę z 1956 roku.

W żadnym wypadku powrót do XX-wiecznego socjalizmu państwowego jest niemożliwy. Zgodnie z żartem powtarzanym w dawnym Bloku Wschodnim: „Socjalizm to bolesny stan pośredni między kapitalizmem a kapitalizmem”. Z dzisiejszej perspektywy widzimy, że tymczasowy triumf socjalizmu w XX wieku nie był marksistowskim zwieńczeniem historii, ale etapem upowszechniania się i rozwoju kapitalizmu. „Realny socjalizm” posłużył do industrializacji gospodarek postfeudalnych na potrzeby rynku światowego. Zdyscyplinował wzburzoną klasę robotniczą w tym samym stopniu, co fordyzm na Zachodzie. Zarówno socjalizm państwowy, jak i fordyzm były tymczasowym zawieszeniem broni między pracą a kapitałem, które zerwała neoliberalna globalizacja.

Dziś nieskrępowany wolnorynkowy kapitalizm szykuje się do połknięcia ostatnich wysp socjaldemokratycznej stabilności, takich jak Szwecja i Francja. Partie lewicowe, które wygrały wybory dzięki obietnicom zreformowania kapitalizmu, ostatecznie zostały zmuszone do wdrożenia polityki neoliberalnej, między innymi cięć w polityce społecznej i represji. Ich dojście do władzy odebrało inicjatywę ruchom oddolnym, równocześnie umożliwiając prawicowym reakcjonistom nałożenie maski buntowników i podpięcie się pod niepokoje społeczne. Właśnie to stało się w Brazylii po dojściu do władzy Partii Pracujących, w Grecji po dojściu do władzy Syrizy i w Nikaragui wskutek działań rządu Ortegi.

Innym modelem „rewolucyjnego” rządu jest pozbawiony skrupułów kapitalizm państwowy obecny w Chinach, gdzie elity gromadzą bogactwo kosztem klasy robotniczej równie bezwstydnie, jak w Stanach Zjednoczonych. Przykłady ZSRR i Chin doskonale pokazują, że zarządzanie gospodarką przez państwo nie jest krokiem w stronę egalitaryzmu.

Przyszłość może przynieść neoliberalne zubożenie, enklawy nacjonalistów, gospodarkę zarządzaną przez systemy totalitarne lub anarchistyczną likwidację własności. Najprawdopodobniej zobaczymy elementy wszystkich tych prognoz, ale bez wątpienia coraz trudniej będzie zachować iluzję, że jakikolwiek rząd może rozwiązać problemy kogokolwiek innego poza uprzywilejowaną elitą. Faszyści i inni nacjonaliści pragną skapitalizować to rozczarowanie do promocji własnych wersji wybiórczego socjalizmu. Nie powinniśmy im tego ułatwiać, legitymizując ideę, że państwo może służyć klasie robotniczej, jeśli tylko będzie odpowiednio zarządzane.

Niektórzy uważają, że powinniśmy zawiesić konflikty z orędownikami autorytarnego komunizmu, by skupić się na bardziej bezpośrednich zagrożeniach, takich jak faszyzm. Ale to właśnie rozpowszechniony strach przed lewicowym totalitaryzmem daje punkt zaczepienia faszystowskim werbownikom. W walce o serca i umysły tych, którzy jeszcze nie wybrali strony, odróżnienie naszej oferty od propozycji stalinistów i innych autorytarystów może nam tylko pomóc.

W ramach walki ludowej przeciw kapitalizmowi, przemocy państwowej i faszyzmowi powinniśmy równie poważnie podejść do różnych wersji przyszłości. Jeśli tego nie zrobimy, zostaniemy pokonani, zanim którakolwiek z tych wersji się spełni. Anarchiści, mieńszewicy, socjaliści-rewolucjoniści i inni po 1917 przekonali się na własnej skórze, że brak gotowości na zwycięstwo może być większą katastrofą od braku gotowości na klęskę.

Na szczęście ruchy rewolucyjne nie muszą skończyć, tak jak rewolucja rosyjska. Są też inne możliwości.

Przeciwko kapitalizmowi i państwu.

Zamiast dążyć do władzy państwowej, musimy otwierać przestrzenie autonomiczne, pozbawiać państwo legitymizacji i rozwijać zdolność do bezpośredniego realizowania naszych potrzeb. Zamiast dyktatury i armii możemy tworzyć światowe sieci rizomatyczne do obrony każdego przed każdym, kto chciałby nami rządzić. Zamiast szukać nowych reprezentantów, którzy rozwiązaliby nasze problemy, możemy tworzyć oddolne stowarzyszenia oparte na ochotniczej współpracy i wzajemnej pomocy. W miejsce zarządzanych przez państwo gospodarek możemy tworzyć nowe poziome wspólnoty. To właśnie jest anarchistyczna alternatywa, która mogłaby zakończyć się powodzeniem w Hiszpanii w latach 30., gdyby nie została zmiażdżona przez Franco z jednej strony i Stalina z drugiej. Od Chiapas po Kabylię, od Aten po Rożawę – wszystkie te inspirujące ruchy i powstania z ostatnich trzech dziesięcioleci zawierają elementy modelu anarchistycznego.

Zwolennicy rozwiązań państwowych twierdzą, że są one skuteczniejsze, ale należy zadać pytanie: „Skuteczniejsze w czym?”. Do wolności nie ma drogi na skróty. Nie może zostać nadana odgórnie. Jeśli naszym celem jest prawdziwa równość, musimy organizować się w sposób odzwierciedlający tę wartość, czyli zdecentralizowany i odrzucający jakiekolwiek formy hierarchii. Tworząc miejscowe inicjatywy zdolne do reagowania na najpilniejsze potrzeby poprzez akcje bezpośrednie i solidarność, a także łącząc je w globalną sieć, możemy rozpocząć budowę świata, w którym nikt nie będzie rządził nikim. Wyczekiwana rewolucja nie wydarzy się z dnia na dzień. To długotrwały proces niszczenia wszystkich ośrodków władzy, począwszy od sfery domowej po Biały Dom.

Kryzys naszych czasów jest coraz silniejszy i wkrótce wybuchną kolejne walki rewolucyjne. Anarchizm to jedyna koncepcja rewolucyjnej zmiany, która nie splamiła się morzem przelanej krwi. Do nas należy przystosowanie go do nowego tysiąclecia albo będziemy skazani na powtarzanie przeszłości.

(tłumaczenie z CrimethInc)

Jeźdźcy burz. Relacja z 1 maja w Paryżu 2018

W Paryżu, w dniu maja 2018 roku, prawie 15 000 ludzi przyłączyło się do konfrontacyjnego marszu odrzucającego kapitalizm i państwo, w tym czarny blok liczący 1200 osób. Natychmiast wybuchły intensywne starcia z policją. Oto historia wydarzeń poprzedzających majowy dzień, którego doświadczyliśmy tego popołudnia w Paryżu i co wydarzyło się później.

Napięcie we Francji narasta od lat, od konfrontacji ulicznych z 2016 r. przeciwko Loi Travail do obrony la ZAD w Notre-Dame-des-Landes. W tym eseju przedstawiamy raporty z pierwszej ręki z wydarzeń 1 maja 2018 r. w Paryżu i omawiamy następstwa tego dnia, aby poddać je krytycznej analizie, jaka pojawiła się w naszych radykalnych kręgach.

Aby usłyszeć doniesienia z innych akcji w maju na całym świecie, posłuchaj epizodu z okazji maja 2018 r. naszego podcastu, Hotwire. Aby dowiedzieć się więcej na temat początków May Day, przeczytaj “Niekompletną, prawdziwą, autentyczną i wspaniałą historię majowego dnia” tutaj lub przeczytaj naszą oś czasu przedstawiającą jej dziedzictwo.

Ogień na ulicach Paryża

Tło: 127 lat historii

Dzień 1 maja jest obchodzony we Francji jako Międzynarodowy Dzień Pracy, podobnie jak w wielu innych krajach. Przez ponad sto lat robotnicy, związkowcy, tradycyjni lewicowcy i anarchiści demonstrowali wspólnie lub osobno, by oddać hołd walkom z końca XIX wieku i wprowadzeniu ośmiogodzinnego dnia pracy.

Jednak May Day nigdy nie był ograniczony do legalnych demonstracji. 1 maja 1891 r. w Fourmies żołnierze strzelali do strajkujących robotników, zabijając dziewięć osób – w tym cztery osoby poniżej 18 roku życia – i raniąc 35 kolejnych. Po tych wydarzeniach tłum wyległ na ulice Clichy wymachując czerwoną flagą. Pod koniec demonstracji policja próbowała otoczyć rewolucyjny emblemat, prowokując zamieszki. Na ulicach odbijały się echa wystrzałów-, a niektórzy policjanci zostali ranni. Trzech anarchistów zostało aresztowanych i zatrzymanych. Sądzeni w sierpniu 1891 r. zostali oskarżeni i skazani na do 5 lat więzienia. Wydarzenia te obudziły przekonania wielu przyszłych radykałów, w tym osławionego anarchistę François Koënigsteina, lepiej znanego pod pseudonimem Ravachol.

We Francji 1 maj ma również inne konotacje. W 1941 r., zmierzając do zerwania z socjalizmem, marszałek Pétain-żarliwy antysemita, szef kolaboracyjnego rządu Vichy, wraz z osobami odpowiedzialnymi głównie za współpracę państwową z nazistami, uchwalił ustawę uznającą, że May Day zostanie nazwany la Fête du Travail et de la Concorde Sociale (“dzień pracy i harmonii społecznej”). Od tego czasu Święto Pracy we Francji nadal nosi nazwę “Fête du Travail”, składając hołd maksymie Pétaina “Travail, Famille, Patrie” (“Praca, rodzina, ojczyzna”).

W latach 50. i 60. XX w. Dzień Pracy zniknął we Francji. Podczas wojny w Indochinach (1946-1954) i algierskiej wojny o niepodległość (1954-1962), kolejne francuskie rządy, chcąc zachować swoje kolonialne posiadłości, ustanowiły stan wyjątkowy (1955-1958-1961). Państwo wykorzystało to “wyjątkowe” prawo przyznające władzy wykonawczej specjalne uprawnienia do zabronienia wszelkiego rodzaju demonstracji we Francji. Dopiero 1 maja 1968 roku ludzie we Francji znów mogli wyjść na ulice, aby świętować Święto Pracy.

Niedawno, w latach 2016 i 2017, anarchiści i inni autonomiczni buntownicy zdołali przejąć czoła 1 majowych pochodów, spychając związki zawodowe i partie polityczne na koniec procesji. Przyjmując ofensywną strategię – atakowania każdego potencjalnego celu na naszej trasie – tchnęliśmy nowe życie demonstracji, przerywając ten smutny rytuał, jakim stał się 1 maj.

Zbliżając się do 1 maja 2018 roku, stanęliśmy przed nowym wyzwaniem. Po raz kolejny musieliśmy przepisać historię na nowo.

Za świat bez hierarchii i ucisku.
Barykady otwierają przestrzeń w nadziei, że mogą zaistnieć inne relacje.

Nadchodzi burza

“Jesteśmy ptakami nadchodzącej burzy.” -Sierpniowi Szpiedzy

W tym roku 1 maj miał miejsce w kontekście Francji świętującej 50. rocznicę powstania w maju 1968 roku. Wydarzenie to miało ogromny wpływ na zbiorową wyobraźnię – nie tylko we Francji, ale także na całym świecie, o czym świadczą slogany, grafika i obrazy buntowników rzucających brukiem, które przywołują się na myśl o roku 1968. Tak zwana “rewolucja 1968 roku” obejmowała masowe demonstracje, strajki generalne, dzikie strajki oraz okupacje uniwersytetów i fabryk w całej Francji. Zainicjowany przez paryskich studentów bunt rozprzestrzenił się na środowiska klasy robotniczej, a następnie na wiele innych grup demograficznych. To, co zaczęło się jako lokalna walka, stało się narodowym wstrząsem. Według historyków maj 1968 r. reprezentował nową formę ruchu kulturalnego i społecznego, która pojawiła się poza tradycyjnymi partiami i związkami zawodowymi. Ruch ten rzucił wyzwanie społeczeństwu konsumpcyjnemu, krytykując jego ideologię produktywności i zysku, ale kwestionował również autorytarny model polityczny tamtych czasów i postawił w centrum walki pojęcie indywidualności i osobistej podmiotowości.

Od tradycyjnych działaczy lewicowych po polityków karierowiczów i reakcjonistów wszelkiej maści, każdy ma coś do powiedzenia o maju ’68. Walki maja 1968 r. stały się kolejnym elementem społeczeństwa spektaklu. Od początku 2018 r. rząd francuski, politycy każdej partii, media korporacyjne i Ministerstwo Spraw Kulturalnych upamiętniają ten od dawna społeczny i kulturalny przewrót, który rzekomo był punktem zwrotnym w historii Francji. Wystawy muzealne służą zapobieżeniu wystąpienia możliwości rewolucyjnej zmiany z dawno zakończonej przeszłości, ale nie są nawet najgorsze. Na przykład Daniel Cohn-Bendit, były działacz studencki, który został samozwańczym spadkobiercą rewolucji w maju 1968 r., podjął karierę w dziennikarstwie i polityce i w końcu przyłączył się do prezydenta Macrona i jego neoliberalnej polityki. Możemy docenić ironię sytuacji i hipokryzję rządu francuskiego, ponieważ aktywnie dąży do stłumienia jakiejkolwiek współczesnej formy eksperymentowania – patrz na przykład niedawne eksmisje w la ZAD i kilku okupowanych uniwersytetach.

Daniel Cohn-Bendit, wiodąca postać ruchu studenckiego z maja 1968 r., obejmuje prezydenta Emmanuela Macrona.

W odpowiedzi na tę polityczną farsę niektórzy radykałowie opublikowali wezwanie, w którym ogłosili, że “zamiast upamiętniać maj 1968 r. moglibyśmy spróbować zorganizować piękny miesiąc maja 2018 r.” Możesz przeczytać tłumaczenia tego połączenia tutaj. Autorzy zaprosili ludzi do zjednoczenia się w Paryżu, aby zdetronizować mit z maja 1968 roku i przyspieszyć upadek Macrona i jego rządu. Można to zrozumieć jedynie w kontekście sytuacji społecznej, gospodarczej i politycznej we Francji. Jak twierdzili niektórzy, rosnący gniew przeciwko prezydentowi Macronowi i jego reformom może stać się poważnym zagrożeniem dla rządu. Od miesięcy robotnicy kolejowi, pracownicy firm lotniczych, urzędnicy, studenci, profesorowie, pracownicy poczty, pracownicy szpitali i wielu innych protestują przeciwko rządowej polityce. Gdyby wszystkie te grupy połączyły siły przeciwko władzom, ich siła byłaby znaczna.

Dwa dni przed majowym świętem, Prefektura Policji Paryża opublikowała oświadczenie prasowe, w którym Michel Delpuech, komisarz policji, ogłosił, że wzywa przywódców związków zawodowych i innych organizatorów demonstracji, aby ostrzec ich przed potencjalnymi zakłóceniami porządku publicznego, które zagrażają sprawnemu przebiegowi marszu. W typowym zbędnym bełkocie komunikat brzmiał:

Continue reading Jeźdźcy burz. Relacja z 1 maja w Paryżu 2018

Powstanie z 19 kwietnia w Nikaragui. Wywiad, przegląd wydarzeń i analiza (wideo)

W kwietniu w Nikaragui wybuchł ogólnokrajowy bunt przeciwko neoliberalnym reformom wprowadzonym przez rząd Daniela Ortegi, rewolucjonisty sandinistów z lat 80. XX wieku. Pracowaliśmy z anarchistami z Nikaragui, którzy uczestniczyli w czołówce ruchu, aby przedstawić wam następujący wywiad, oferując przegląd wydarzeń i analizę trudności organizowania się przeciwko lewicowym autorytarnym rządom, jednocześnie opierając się współdziałaniu z prawicą.

FSLN (Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego) obalił wspieraną przez USA wojskową dyktaturę Somozy w 1979 r. i sprawował władzę od 1979 r. do 1990 r. [Dla krótkiego podsumowania amerykańskich interwencji w Nikaragui w tym czasie przeczytaj ten tekst Noama Chomskiego.] Po 16 latach neoliberalnych rządów, FSLN powrócił do władzy w 2006 roku, ustanawiając autorytarną administrację, która miesza socjalizm z neoliberalizmem, tworząc nowe elity gospodarcze, oferując programy wsparcia społecznego dla niższych klas. Rząd jest kontrolowany przez parę prezydencką: Prezydenta Daniela Ortegę oraz jego żonę i wiceprezydentkę Rosarię Murillo.

Sytuacja w Nikaragui przypomina nam teraz, to, co wydarzyło się w Brazylii w 2013 roku, kiedy to anarchiści katalizowali popularny ruch społeczny przeciwko neoliberalnej polityce “lewicowego” rządu Partii Robotniczej. Początkowo ruch ten był pluralistyczny, w tym złożony z antyautorytarnych horyzontalnych anarchistów, którzy go rozpoczęli, oraz popularnej opozycji wykorzystującej nacjonalistyczne symbole. Jednak w następnych latach, gdy państwo policyjne rozprawiło się z anarchistami, prawicowi reakcjoniści byli w stanie wykorzystać powszechne niezadowolenie, aby obalić rząd Partii Robotniczej i ustanowić jeszcze bardziej reakcyjną administrację. Sprowokowało to wielu ludzi do zjednoczenia się z tą samą Partią Robotniczą, która pierwotnie ich zdradziła, odsuwając anarchistów i przygotowując scenę na coraz bardziej krwawe represje państwowe.

Apologeci autorytarnej lewicy wykorzystają wydarzenia w Brazylii jako pretekst do delegitymizacji powstań, takich jak te w Nikaragui. Ale te powstania są katalizowane prawdziwymi problemami. Obrona lewicowych reżimów jako “mniejszego zła” zapewnia jedynie, że ludzie będą nadal popierać inne zło przeciwko nim. Musimy wspierać powstanie ludowe w sposób, który otwiera przestrzeń dla oddolnych ruchów horyzontalnych.

Podobne historie rozgrywają na całym świecie gdzie autorytarne partie z lewej i prawej próbują zmonopolizować spektrum możliwości politycznych między nimi przy jednoczesnym wdrażaniu różnych wersji tego samego neoliberalnego porządku. Obie strony odnoszą korzyści z ograniczenia polityki do tej dychotomii. Ponieważ wszystkie zarzuty, które każda ze stron stawia na tle innych, są absolutnie prawdziwe, każdy może wskazać na złe uczynki innych graczy, aby uzyskać wsparcie. Dopóki możemy tylko wyobrażać sobie wybór pomiędzy lewicą i prawicą, nigdy nie będziemy w stanie uwolnić się od hierarchii i niesprawiedliwości, które obie strony są zdecydowane nam narzucać.

Anarchiści mogą zidentyfikować kilka błędów, które pojawiają się podczas powstań ludowych. Dyskurs “walki z korupcją”, rozpowszechniony od Nikaragui po Armenię, wydaje się być punktem wyjścia do budowania ludowych ruchów krytycznych wobec rządu.  W rzeczywistości sugeruje to jednak, że rząd może funkcjonować właściwie, jeśli nie, to z powodu korupcji określonych polityków, ten dyskurs legitymizuje sam rząd, odwracając uwagę od problemów systemowych stwarzanych przez kapitalizm i przygotowuje scenę dla nowych polityków, którzy zastąpią starych w niekończącym się cyklu.

Podobnie nacjonalizm może wydawać się wspólną platformą, na której ludzie mogą sprzeciwiać się władzy; pomyślcie o sztandarach narodowych, które były szeroko rozpowszechnione podczas arabskiej wiosny i ruchu Occupy, lub o popularnej pieśni, śpiewanej podczas egipskiej rewolucji 2011 roku, “muzułmanie-chrześcijanie – wszyscy to Egipcjanie.” Jednak te stare symbole zawsze szykują scenę dla nowych autorytarystów do przejęcia władzy jako “prawdziwi” przedstawiciele narodu: pamiętajcie, że partie polityczne, takie jak Syriza, kooperowały i niszczyły ruchy wolnościowe od 2011 r., oraz że egipskie wojsko przejęło władzę w 2013 r. w zamachu pokrytym przez egipskie flagi.

W nadchodzących latach anarchiści i inni uczestnicy ruchów społecznych będą musieli opracować bardziej zniuansowaną analizę, jak przedstawić trzecią opcję w konflikcie między autorytarnymi lewicowcami a prawicowymi nacjonalistami. Będziemy musieli znaleźć sposoby na krytykę neoliberalnej polityki lewicowych rządów, takich jak te w Nikaragui i Brazylii, (…). To jedna z najbardziej palących kwesti, z którymi dziś się mierzymy.

Oto wywiad z naszym kontaktem w Nikaragui.

Barykada z flagą Nikaragui.

_____________________________________________________

Jestem częścią grupy sześciu osób o podobnych zainteresowaniach. Wszyscy pracowaliśmy razem od 2015 roku. Większość z nas identyfikuje się jako queer; jesteśmy zatrudnieni w bardzo różnych sektorach. Sztuka, kultura, feminizm i polityka zbliżyły nas do siebie.

Obaj moi rodzice są historykami. Oboje uzyskali stopnie magisterskie z historii na UNAN [Universidad Nacional Autónoma de Nicaragua, Narodowy Autonomiczny Uniwersytet Nikaragui]. Moja matka jest feministką, a mój ojciec jest poetą i byłym wojskowym.

Continue reading Powstanie z 19 kwietnia w Nikaragui. Wywiad, przegląd wydarzeń i analiza (wideo)

Leila Al Shami: “Antyimperializm” głupców

Syryjska anarchistka Leila Al Shami przyjrzała się zarówno pro-asadowskiej lewicy, jak i ruchowi Alt-Right, który to właśnie obrał retorykę “antywojenną” na sztandary.

Zdjęcie na okładce: Neo-nazistowski livestreamer Baked Alaska filmuje siebie podczas antywojennego protestu w Południowej Kalifornii.

Ponownie obudził się zachodni ruch “antywojenny”, by zmobilizować się wokół tematu Syrii. To już trzeci raz od 2011 roku. Za pierwszym razem dotyczył sytuacji, w której Obama rozważał uderzenie w infrastrukturę wojskową Syrii (lecz tego nie zrobił) po atakach chemicznych na Ghoutę w 2013 roku, uznanych za “krok za daleko”. Drugi raz, kiedy Donald Trump nakazał atak, który uderzył w pustą bazę wojskową reżimu w odpowiedzi na chemiczne ataki na Khan Sheikhoun w 2017 roku. A dzisiaj, gdy Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja podejmują ograniczone działania wojskowe (precyzyjne ataki na reżimowe zasoby wojskowe i wyposażenie broni chemicznej) po użyciu broni chemicznej w Douma, gdzie zginęły co najmniej 34 osoby, w tym wiele dzieci, chroniących się w piwnicach przed bombardowaniem.

Pierwszą rzeczą, o której warto pamiętać z trzech głównych mobilizacji zachodniej lewicy “antywojennej”, jest to, że mają one niewiele wspólnego z zakończeniem wojny. Ponad pół miliona Syryjczyków zostało zabitych od 2011 roku. Zdecydowana większość przypadków cywilnych ofiar śmiertelnych to efekt użycia broni konwencjonalnej, a 94 procent tych ofiar zostało zabitych przez sojusz syryjsko-rosyjsko-irański. Nie ma żadnej skruchy ani obaw związanych z wojną, która nastąpiła po brutalnym rozprawieniu się reżimu z pokojowymi, prodemokratycznymi demonstrantami. Nie ma buntu, gdy bomby, broń chemiczna i napalm są zrzucane na demokratycznie samoorganizujące się wspólnoty lub szpitale i ratowników. Cywile są zbędni; zdolności wojskowe ludobójczego, faszystowskiego reżimu nie są. W rzeczywistości hasło “Hands off Syria” naprawdę oznacza “Hands off Assad” i często udziela się wsparcia dla rosyjskiej interwencji militarnej. Było to widoczne wczoraj podczas demonstracji zorganizowanej przez Stop the War w Wielkiej Brytanii, gdzie wiele reżimowych i rosyjskich flag było haniebnie eksponowanych.

Przypadek lewicowy wykazuje głęboko autorytarne tendencje, które stawiają same państwa w centrum analizy politycznej. Solidarność jest zatem rozszerzona na państwa (postrzegane jako główny aktor w walce o wyzwolenie), a nie na uciskane lub nieuprzywilejowane grupy w jakimkolwiek społeczeństwie, bez względu na tyranię państwa. Ślepi na wojnę społeczną, która wybuchła w samej Syrii, naród syryjski (tam gdzie istnieje) jest postrzegany jako pionek na geopolitycznej szachownicy. Powtarzają mantrę “Assad jest prawowitym władcą suwerennego kraju”. Assad – który odziedziczył dyktaturę od swojego ojca i nigdy nie przeprowadził, nie mówiąc już wygrał, wolnych i uczciwych wyborów. Assad – którego “syryjska armia arabska” może odzyskać utracone terytorium tylko dzięki wsparciu band najemników i obcym bombom, i jest zwalczana przez buntowników w większości o syryjskim pochodzeniu. Ilu z nich uznałoby swój własny wybrany rząd za uprawniony, gdyby zaczął on prowadzić masowe kampanie gwałtu przeciwko dysydentom? Dopiero całkowita dehumanizacja Syryjczyków sprawia, że ​​taka pozycja jest możliwa. To rasizm, który postrzega Syryjczyków jako niezdolnych do osiągnięcia, nie mówiąc już o zasługach, niczego lepszego niż jedna z najbardziej brutalnych dyktatur naszych czasów.

W przypadku tej autorytarnej lewicy poparcie rozszerza się na reżim Assada w imię “antyimperializmu”. Assad jest postrzegany jako część “osi oporu” zarówno przeciwko imperium amerykańskiemu, jak i syjonizmowi. Nie ma większego znaczenia, że reżim Assada sam poparł pierwszą wojnę w Zatoce, czy też uczestniczył w amerykańskim programie nielegalnego wydawania, w którym podejrzewano, że terroryści byli torturowani w Syrii w imieniu CIA. Fakt, że reżim ten prawdopodobnie posiada wątpliwą różnicę w uboju większej liczby Palestyńczyków niż państwo izraelskie, jest stale pomijany, podobnie jak fakt, że bardziej chce użyć swoich sił zbrojnych do stłumienia wewnętrznego sprzeciwu niż uwolnienia okupowanych przez Izrael Wzgórz Golan.

Ten “antyimperializm” idiotów to taki, który zrównuje imperializm z działaniami samych Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że nie wiedzą, że Stany Zjednoczone bombardują Syrię od 2014 roku. W kampanii na rzecz uwolnienia Raqqi z rąk Daeshu zrezygnowano ze wszystkich międzynarodowych norm wojny i względów proporcjonalności. Ponad 1000 cywilów zostało zabitych, a ONZ szacuje, że 80% miasta nie nadaje się do zamieszkania. Nie było żadnych protestów zorganizowanych przez czołowe organizacje “antywojenne” przeciwko tej interwencji, żadnych wezwań do zapewnienia ochrony ludności cywilnej i infrastruktury. Zamiast tego przyjęli dyskurs “Wojny z terroryzmem”, myśl neokonserwatystów, teraz ogłoszona przez reżim, że wszelka opozycja przeciwko Assadowi jest dżihadystycznym terroryzmem. Przymknęli oczy na to, że Assad wypełni swój gułag tysiącami świeckich, pokojowych, prodemokratycznych demonstrantów by ich torturować, uwalniając jednocześnie wojujących islamistów z więzienia. Podobnie ignorowano ciągłe protesty utrzymywane w wyzwolonych rejonach w opozycji do ekstremistycznych i autorytarnych grup, takich jak Daesh, Nusra i Ahrar Al Sham. Syryjczycy nie są postrzegani jako posiadający wyrafinowanie, by mieć różnorodne poglądy. Aktywni działacze społeczeństwa obywatelskiego (w tym wiele niesamowitych kobiet), dziennikarze, pracownicy organizacji humanitarnych są nieistotni. Cała opozycja sprowadza się do jej najbardziej autorytarnych elementów lub postrzegana jako zwykły kanał interesów zagranicznych.

Ta pro-faszystowska lewica wydaje się ślepa na jakąkolwiek formę imperializmu, która nie pochodzi z Zachodu. Łączy politykę tożsamości z egoizmem. Wszystko, co się dzieje, widziane jest przez pryzmat tego, co to oznacza dla mieszkańców Zachodu – tylko biali mają moc tworzenia historii. Według Pentagonu w Syrii jest obecnie około 2000 amerykańskich żołnierzy. USA po raz pierwszy w historii Syrii założyły szereg baz wojskowych na północy kontrolowanej przez Kurdów. Powinno to zmartwić każdego, kto popiera syryjskie samostanowienie, a jednocześnie blednie to w porównaniu z dziesiątkami tysięcy irańskich żołnierzy i wspieranych przez Iran szyickich bojówek, które obecnie okupują znaczną część kraju, lub morderczych bombardowań przeprowadzanych przez rosyjskie siły, a które ma poparcie faszystowskiej dyktatury. Rosja ustanowiła obecnie stałe bazy wojskowe w tym kraju i otrzymała wyłączne prawa do ropy i gazu Syrii jako nagrodę za jego wsparcie. Noam Chomsky argumentował kiedyś, że interwencji Rosji nie można uznać za imperializm, ponieważ został zaproszony do zbombardowania kraju przez reżim syryjski. Według tej analizy interwencja USA w Wietnamie również nie była imperializmem, bo była zapraszana przez rząd południowo-wietnamski.

Wiele organizacji antywojennych usprawiedliwiło milczenie w sprawie interwencji rosyjskich i irańskich, argumentując, że “główny wróg jest w domu”. To usprawiedliwia ich od podejmowania jakiejkolwiek poważnej analizy władzy, aby ustalić, kim są główni aktorzy kierujący wojną. Dla Syryjczyków główny wróg rzeczywiście jest w domu – to Assad angażuje się w to, co ONZ nazywało “zbrodnią eksterminacji”. Nie mając świadomości własnych sprzeczności, wiele z tych samych głosów pozostaje przeciwnych (i słusznie) temu, że Izrael atakuje pokojowych demonstrantów w Gazie. Oczywiście, jednym z głównych sposobów działania imperializmu jest odmawianie głosu miejscowym. W tym duchu czołowe zachodnie antywojenne organizacje organizują konferencje na temat Syrii bez zaproszenia żadnych syryjskich mówców.

Innym ważnym trendem politycznym, który wywarł wpływ na reżim Assada i zorganizował przeciwko protesty przeicwko nalotom USA, Wielkiej Brytanii i Francji, to skrajna prawica. Dzisiaj dyskurs faszystów i owych “antyimperialistycznych lewicowców” jest praktycznie nie do odróżnienia. W USA biały supremacjonista Richard Spencer, prawicowy podcaster Mike Enoch i aktywistka antyimigracyjna Ann Coulter sprzeciwiają się amerykańskim nalotom. W Wielkiej Brytanii dołączyli były szef BNP Nick Griffin i islamofobka Katie Hopkins. Miejsce, w którym często spotykają się alt-right i alt-left, promuje różne teorie spiskowe, aby rozgrzeszyć reżim ze swoich zbrodni. Twierdzą, że masakry chemiczne są fałszywymi flagami lub że ratownicy to Al-Kaida, a zatem legalne cele ataku. Ci, którzy rozpowszechniają takie raporty, nie są w Syrii na miejscu i nie są w stanie samodzielnie zweryfikować swoich twierdzeń. Często są uzależnieni od rosyjskich lub państwowych ośrodków propagandy, ponieważ nie ufają MSM lub Syryjczykom, których bezpośrednio one dotyczą. Czasami konwergencja tych dwóch pozornie przeciwnych nurtów spektrum politycznego przeradza się w otwartą współpracę. Koalicja ANSWER, która organizuje wiele demonstracji przeciwko atakom na Assada w USA, ma taką historię. Oba nurty często promują islamofobiczne i antysemickie opowieści. Oba mają te same punkty rozmowy i te same memy.

Istnieje wiele uzasadnionych powodów, by przeciwstawić się zewnętrznej interwencji wojskowej w Syrii, niezależnie od tego, czy będą to Stany Zjednoczone, Rosja, Iran czy Turcja. Żadne z tych państw nie działa w interesie narodu syryjskiego, demokracji ani praw człowieka. Działają wyłącznie w swoim własnym interesie. Dzisiejsza interwencja Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji nie polega na ochronie Syryjczyków przed masowym okrucieństwem, a raczej na egzekwowaniu międzynarodowej normy, że używanie broni chemicznej jest niedopuszczalne, bo któregoś dnia będą używane na ludności Zachodu. Więcej zagranicznych bomb nie przyniesie pokoju i stabilności. Nie ma woli, aby zmusić Assada do sprawowania takiej władzy, która przyczyniłaby się do zakończenia najgorszych zbrodni. Jednak przeciwstawiając się zagranicznej interwencji, trzeba wymyślić alternatywę, aby uchronić Syryjczyków przed ubojem. Jest moralnie nieprzyjemne, by co najmniej oczekiwać, że Syryjczycy po prostu się zamkną i umrą, aby chronić wyższą zasadę “antyimperializmu”. Wiele alternatyw dla zagranicznej interwencji wojskowej było wielokrotnie proponowanych przez Syryjczyków i zostało zignorowanych. Pozostaje więc pytanie, kiedy opcje dyplomatyczne zawiodły, kiedy ludobójczy reżim jest chroniony przed krytyką ze strony potężnych międzynarodowych zwolenników, kiedy nie poczyniono żadnych postępów w powstrzymywaniu codziennych bombardowań, kończeniu oblężeń prowadzących do głodu lub wypuczeniu więźniów torturowanych na skalę przemysłową, co można zrobić.

Nie mam już odpowiedzi. Konsekwentnie sprzeciwiałam się wszelkiej zagranicznej interwencji wojskowej w Syrii, poparłam prowadzony przez Syryjczyków proces, aby uwolnić ich kraj od tyrana i międzynarodowe procesy oparte na wysiłkach na rzecz ochrony ludności cywilnej i praw człowieka oraz wyegzekwowania odpowiedzialność od wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne. Wynegocjowanie porozumienia jest jedynym sposobem zakończenia tej wojny – i nadal wydaje się tak odległe, jak zawsze. Assad (i jego zwolennicy) są zdeterminowani, by udaremnić każdy proces, dążyć do całkowitego zwycięstwa militarnego i zmiażdżyć wszelką pozostałą demokratyczną alternatywę. Setki Syryjczyków ginie każdego tygodnia w najbardziej barbarzyński sposób, jaki można sobie wyobrazić. Ekstremistyczne grupy i ideologie rozwijają się w chaosie dokonanym przez państwo. Tysiące cywili nadal ucieka, ponieważ procesy prawne – takie jak Ustawa nr 10 – są wdrażane, aby zapewnić, że nigdy nie wrócą do swoich domów. Sam system międzynarodowy załamuje się pod ciężarem własnej impotencji. Słowa “Nigdy więcej” brzmią pusto. Nie ma większego ludowego ruchu, który solidaryzuje się z ofiarami. Zamiast tego są oczerniani, ich cierpienia są wyśmiewane lub zaprzeczane, a ich głosy albo nieobecne w dyskusjach, albo kwestionowane przez ludzi Zachodu, którzy nic nie wiedzą o Syrii, rewolucji czy wojnie i którzy arogancko wierzą, że wiedzą, co jest najlepsze. To właśnie ta desperacka sytuacja powoduje, że wielu Syryjczyków wita z nadzieją działania Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji i postrzega interwencję zagraniczną jako jedyne rozwiązanie, pomimo ryzyka, które z nią wiąże.

Jedno jest pewne – nie będę płakać z powodu ataków wymierzonych w reżimowe bazy wojskowe i fabryki broni chemicznej, które to mogą zapewnić Syryjczykom krótkie wytchnienie od codziennego zabijania. I nigdy nie zobaczę sprzymierzeńców w ludziach, którzy umieszczają wielkie narracje nad żywą rzeczywistością, którzy popierają brutalne reżimy siedząc wygodnie w dalekich krajach lub którzy szerzą rasizm, teorie spiskowe i zaprzeczanie z powodu okrucieństwa.

(tłumaczenie z It’s Going Down)

 

 

Dzień okradania pracodawcy 2018: trzy opowieści o pracownikach odzyskujących co do nich należy (wideo)

15 kwietnia to coroczny Dzień Okradania Pracodawcy. Dzisiaj, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie, miliony pracowników na całym świecie okradają swoich pracodawców, desperacko próbując spowolnić proces, który stopniowo zwiększa przepaść między tymi, którzy pracują, a tymi, którzy czerpią zyski. (Tak, nawet w niedzielę). To dobry dzień na zastanowienie się nad kradzieżą w miejscu pracy. Jeśli nie masz pojęcia, dlaczego ludzie kradną od swoich pracodawców, przejrzyj najczęściej zadawane pytania na temat kradzieży od dnia pracy lub tekst naszych kolegów, jak usprawiedliwić kradzież w miejscu pracy. Z drugiej strony, jeśli chcesz po prostu delektować się kilkoma nudnymi opowieściami o pracownikach, którzy chcą się wyrównać, mamy dla ciebie to samo.

Pamiętaj, że nie popieramy żadnego z poniższych zachowań. Nie próbujemy nakłonić cię do powieszenia banera lub prowadzenia nielegalnej działalności! To, co chcielibyśmy zobaczyć, miałoby dotknąć tych, którzy gwałtownie narzucają obowiązujący system własności i zysku dla reszty z nas, aby dać do myślenia o tym, co robią i pomóc nam stworzyć świat, w którym kradzież z pracy będzie niemożliwa, ponieważ nie ma takich rzeczy jak własność, praca lub kradzież. Zmień ich serca i umysły! Jeśli tego nie zrobimy, mamy nadzieję, że spodobają ci się następujące (na pewno fikcyjne!) Opowieści o ryzyku i odzyskiwaniu.

Aby przeczytać więcej materiałów i innych podobnych historii, zapoznaj się obchodami Dnia Okradania Pracodawcy z poprzednich lat:

2010, 2011, 2012, 2013, 2014, 2015, 2016 i 2017

Dzień Okradania Pracodawcy w Szwecji

Sno-Från-Jobbet-Dagen: Baner brzmi: “Twoja praca cię pożera – ukradnij coś w zamian!” Linia reklamy widoczna wciąż pod nią zachęca: “Nie pozwól, by pyłki zatrzymały cię w tym roku”.

Otrzymaliśmy anonimowy filmik z Szwecji, gdzie przedsiębiorczy buntownicy świętowali kilka dni wcześniej Dzień Okradania Pracodawcy 2018 roku, promując go wśród współpracowników.

Możesz także przeczytać o Dniu Okradania Pracodawcy po niemiecku i wielu innych językach.

Kradzież z pracy to hazard, ale może być dobrym zakładem

W repertuarze punkowych prac była praca zwana tournee plakatowym. Wiele osób, które spędzały trochę czasu na kampusach uniwersyteckich, może przywołać wspomnienie tego podróżującego spektaklu. Wyobraźcie sobie: firma zamawia absurdalne ilości plakatów z zagranicy i wysyła swoich sługusów, by sprzedawali je tym pustym osobowością, które są studentami Ameryki. Założeniem jest, że ci pierwszoroczni studenci, zagubieni w morzu swojej przyszłości, desperacko trzymają się wszelkiego rodzaju materialnej afirmacji, którą pieniądze mogą kupić – aby być konkretnymi, poprzez zalepianie ich niewiarygodnie pustych ścian pięknymi portretami złożonych tożsamości mozolnie budowanych przez całe życie.

Ogólnie rzecz biorąc, preferencje studentów obejmują konstelację piwnego ponga, filmów akcji, młodych kobiet w bikini, wszechobecnego oblicza Boba Marleya i trochę wierszy o Jezusie.

Umiejętności życiowe potrzebne do tej pracy są podobne do umiejętności wymaganych w innych aspektach punkowego stylu życia, szczególnie dla każdego, kto uczestniczył w jakimkolwiek innym rodzaju trasy. Budzisz się i jesz paskudne śniadanie w hotelu, potem wsiadasz do vana i udajesz się do nieznanego celu; szef sprzedaży może Cię zapoznać z miejscem dzisiejszej sprzedaży (wymagania dotyczące tek roli nie obejmują dostępności, bycia obecnym, bycia świadomym, co się dzieje lub bycia trzeźwym); przygotowałeś swoje stoisko z plakatami, starannie ułatwiłeś dostęp do niego i obserwujesz zegar aż do zakończenia imprezy. Potem zamykasz sprzedaż, udajesz się do najtańszego motelu, który firma mogłaby dla ciebie znaleźć, wypełnisz całą papierkową robotę i płaczesz do snu. Powtórz to następnego dnia, i następnego, i następnego – przez sześć tygodni.

Praca przyciągnęła wyrzutków z kilku grup społecznych. Największą frakcją, ze względu na powiązania naszej subkultury i wirusowy charakter naszego stosunku do zatrudnienia, byli punkowowcy. Oprócz nas było też trochę hippisów, dziwaków, kilku nołnejmów (w tym niektórych nie-subkulturowych, pozornie odnoszących sukcesy ludzi) i zdrowej porcji Europejczyków. Ludzie z ostatniej kategorii znajdowali się w wyjątkowej sytuacji. Poprzez podejrzanych pośredników, obiecywano im pracę zarobkową w USA – oczywiście po cenie. Firma zadbała o to, by zyski pracowników zostały wyczerpane z tego, co zawdzięczają spółce za zapewnienie sobie zatrudnienia, jak to czyni wiele firm.

Na dodatek mieliśmy za zadanie sprzedać bzdurę amerykańskiej kultury. W wiejskim Kansas obserwowałem, jak osłupiała osoba z Czech była pytana o telewizyjny serial “Przyjaciele”. Potem zdezorientowany student zapytał towarzysza: “Skąd się wzięli Rosjanie na kampusie?”

Continue reading Dzień okradania pracodawcy 2018: trzy opowieści o pracownikach odzyskujących co do nich należy (wideo)

Wspominając Paula Z. Simonsa: nieustępliwego anarchistę, autora i buntownika (wideo)

Z przykrością ogłaszamy odejście Paula Z. Simonsa, wieloletniego anarchisty, dziennikarza i autora. Paul był pisarzem anarchistycznym o radosnym podejściu, bezkompromisową miłością życia i równie bezkompromisową nienawiścią do władzy – czy to z prawej, czy z lewej. Pielęgnujemy w pamięci nasze wspomnienia o Paulu. Jego brak będzie boleśnie odczuwany.

Wspominany przez najstarszą córkę jako “wyjątkowo inteligentny pisarz, podróżnik, idealista i anarchista oddychający ogniem”, Paul brał udział w najbardziej inspirującej myśli i działaniu ostatnich czterdziestu lat. Nie jesteśmy odpowiednio przygotowani, aby napisać jego pochwałę, ale mamy nadzieję, że inni to zrobią, a teraz, gdy nie jest już w stanie rozmawiać z wami osobiście, zachęcamy was do przeczytania materiałów, które zostawił.

Paul pisał z wielką elokwencją i erudycją na temat wszystkiego od teatru do strategii insurekcyjnej, od zabawy po halucynogeny. W swojej pisarskiej historii badał wszystko od antyrasistowskiej rebelii Johna Browna do angielskiej rewolucji 1645 z perspektywy insurekcyjnej. Opowiadał z pierwszej ręki o frontach zamieszek w Atenach, o buncie we Francji i reakcjach w Brazylii, nigdy nie wahając się narażać na wielkie ryzyko wyruszył w romantyczną przygodę w pogoni za swoimi ideałami i pragnieniami.

Zajmował się illegalizmem i otwartą konfrontację z państwem, nie tylko w młodości, ale także przez całe życie Paul pozostał wolny, demonstrując, jak wiele jest możliwe, mimo wszystkich sił ucisku działających przeciwko tym, którzy przeciwstawiają się dominującemu porządkowi. W swoim bunt cie trwającym całe życie daje przykład młodszym ludziom, którzy chcieliby także dożyć do wieku 57 lat bez uszczerbku dla ich entuzjazmu do wolności.

Na przełomie lat dziewięćdziesiątych, w artykule zatytułowanym “Wojna społeczna” w nowojorskiej publikacji Black Eye, Paul napisał:

Jedynym zadaniem, które się teraz przedstawia, jest insurekcja społeczna, rozbiórka wieków porozumienia opartego na przymusie … rozerwanie umowy społecznej i zburzenie gmachu kapitału.

Ponad ćwierć wieku później, kiedy niektórzy z nas spotkali się w Oakland po jego powrocie z syryjskiej wojny domowej w Rożawie, Paul nie stracił ani jednej iskry z tej ognistej determinacji. Powitał nas serdecznie w swoim towarzystwie, chętnie dzieląc się swoimi doświadczeniami, przyjaźnią i zasobami. Paul opublikował z nami “Rożawa: Demokracja i komuna” o swoich doświadczeniach w Rożawie i wziął udział w dialogu, który wyprodukował naszą książkę “From Democracy to Freedom“. Książka czerpie z pociągu myśli znacznie starszego od naszego kolektywu, w którym Paul brał udział lata przed naszym przystąpieniem.

Jako uczestnik pokolenia anarchistów poprzedzających nasze, Paul był skarbnicą wiedzy historycznej, która rzadko jest przekazywana właściwie w anglojęzycznych ruchach anarchistycznych. Na przykład w grudniu zeszłego roku Paul opublikował “Waging the War na Boże Narodzenie: King Mob i Battle of Selfridges“, opowiadając przygody antyautorytarnych rebeliantów w Wielkiej Brytanii z lat 60. ubiegłego wieku. Tragiczne jest to, że nie był w stanie przekazać nam więcej przed swoim odejściem.

Na powyższym zdjęciu widzimy Paula na cmentarzu Père Lachaise w Paryżu, stojącym przed murem, w którym zginęli ostatni uczestnicy Komuny Paryskiej. Wywiesza flagę YPG, głoszącą ciągłość walk powstańczych na rzecz wolności z Paryża w roku 1871 przez Rożawę w 2015 roku. Jego aspiracje, jego zmagania i spuścizna są teraz nam przekazywane, a to od nas zależy życie radosny opór, który jest ich wart.

Aby zapoznać się w twórczością Puala, możesz zacząć od tych zasobów:

  • Przeczytaj niektóre z najnowszych prac Paula w Modern Slavery pod własnym nazwiskiem i jego pseudonimem El Errante.
  • Przeczytaj dzieło Pula zarchiwizowane w Bibliotece Anarchistycznej.
  • Posłuchaj wywiadów z Paulem na podcascie The Final Straw o jego doświadczeniach z Rożawy.
  • Przeczytaj zbiór Black Eye, czasopisma w Nowym Jorku, do którego Paul pisał pod koniec lat osiemdziesiątych.

Paul opowiada o swoich doświadczeń w Rożawie po powrocie do USA.

(tłumaczenie z It’s Going Down)

 

Rzym, Włochy: Kilka słów z więzienia od towarzyszki anarchistki, Anny Beniamino

Masz rację, o ile w to wierzysz

Refleksje i najnowsze wiadomości z procesu

Niewiele da się powiedzieć o stosowanych obecnie represjach. Tak czy inaczej to prosty cykl akcji i reakcji. Dobrze znanym faktem są nawet brudne chwyty policji. Można najwyżej dodać kilka uwag na temat najnowszych metod i strategii.

I właśnie to spróbuję zrobić. Ponad rok po aresztowaniu, już w trakcie procesu, w murze cenzury wreszcie pojawiło się pęknięcie. Dzięki krótkiemu raportowi w ostatnim wydaniu „Croce Nera” i najnowszym informacjom na temat zakończenia śledztwa i wstępnej rozprawy stało się jasne, jak nędznie sporządzono akt oskarżenia.

Zanim dokonam jakiejkolwiek oceny, chciałabym raz jeszcze zapewnić, że jestem dumna z ruchu anarchistycznego i anarchistów, którzy okazują mi solidarność poprzez działania, teksty oraz swój gniew. Ich wsparcie odbija się głośnym echem zarówno na wolności, jak i w różnych więzieniach. Raz jeszcze stało się jasne, że anarchistyczne wrzenie jest żywe, aktualne oraz zdolne do ośmieszenia i pokonania przeszkód bezskutecznie piętrzonych przez system. To dzięki niemu spadają kajdany strachu i wali się mit o społecznej zgodzie.

Zawsze traktowałam ruch anarchistyczny poważnie. Działają w nim mężczyźni i kobiety, kierując się rozumem i intuicją. Taki ruch zamknięty w klatkach władzy, obróci się przeciw niej i będzie czerpał siłę ze słabości, którą chciałaby mu narzucić władza. Uczestniczymy w niekończącej się rozgrywce między strukturą władzy i jej odrzuceniem.

Zawsze też uważałam, że ruch anarchistyczny może czerpać z zaszczytnej tradycji filozoficznej, historycznej i kulturowej połączonej z pierwotnym instynktem niezgody. Ze spontanicznych fuzji tych elementów rodzą się skuteczne przepisy na obalenie starego porządku.

“Anarchia jest potężna, kiedy tego chce”. To słowa towarzysza anarchisty Panagiotisa Argyrou z oświadczenia napisanego latem w geście solidarności z towarzyszami aresztowanymi w Hamburgu w czasie szczytu G20.

Idee anarchistyczne nadal stanowią problem dla władz, bo wynikające z nich akty sprzeciwu są integralne oraz w pełni czytelne dla wszystkich o otwartych umysłach.

Nie chcę być źle zrozumiana. To nie idee stają przed sądem. Aparat represji zawsze uderza w reakcji na precyzyjne działania wymierzone w społeczne status quo i poddanie się kontroli tak typowe w dzisiejszych czasach.

Akcja i reakcja. Anarchistom wytacza się fingowane procesy za to, że anarchiści są wrogami państwa.

Represje, w tym nieustanne zmiany przepisów i stosowania kodeksu karnego, używane są w zależności od potrzeb i poziomu danego konfliktu. Czasami przybierają formę ślepej furii niszczącej wszystko, co jej stanie na drodze, a czasami mdłego paternalizmu lub całego wachlarza form pośrednich. Niekiedy tempo kolejnym akcjom nadają ludzie odporni na długotrwałe prześladowania. Innych do czynu prowokują reperkusje wynikające z wcześniejszych akcji. Ludzie często wolą działać, dopiero gdy są przyparci do ściany niż atakować pierwsi. Należy jednak pamiętać, że nawet przyjmując ciosy, automatycznie nie stajemy się „ofiarami”.

Możliwe, że za długo stawiamy się w roli „ofiary represji”. Łatwo grać tę rolę w teatrze demokracji. Ale skutkiem tej fałszywej postawy jest cierpiętnictwo, a nie gotowość do walki.

Największe wyzwanie naszych czasów to wzbudzenie świadomości, że jesteśmy narzędziami, nosicielami wirusa wywrotowości, nie tylko w ograniczonych ramach ruchu, ale też w tym, jak siebie postrzegamy. Nieważne, czy mamy się za jednostki pro czy antyspołeczne, powinniśmy z dumą i bez litości krytykować tę epokę dominacji technologicznej, globalnej kontroli i homologacji.

Ci, którzy krzyczą „Król jest nagi!”, są i będą celem represji realizowanej za pomocą starych i nowych metod. Absurdalne przepisy kodeksu karnego, kryminalizujące popieranie przestępstw, podżeganie i udział w organizacji o charakterze przestępczym, są wymierzone w tkankę łączącą słowa i czyny, czyli w solidarność.

Nie powinniśmy się temu dziwić. Ponad sto lat temu działaczy też oskarżano o udział w związkach przestępczych, a władze likwidowały gazety i prześladowały wywrotowców, rozbijając ich wiece i obserwując miejsca, w których mogliby się spotykać. Obecnie inwigiluje się internet i komunikację cyfrową.

Dziś jednak wskutek rozwoju nowych technologii inwigilacja stała się wszechobecna. Zwłaszcza, że technologiom tym często towarzyszy nieznajomość związanych z nimi zagrożeń i brak wiary, że możemy się im przeciwstawić.

Schematy i metody represji zostały przeformułowane i unowocześnione (czasami tylko w nieznacznym stopniu). Stosowane są w zależności od potrzeb. Obecnie używa się ich między innymi do pacyfikowania burzliwych nastrojów w ruchu anarchistycznym.

Ale świadomość niebezpieczeństwa nie powinna oznaczać paraliżu. Nie jesteśmy jak królik, który zamiera w bezruchu na widok świateł pędzącej ciężarówki. Bądźmy kęsem, którego państwo nie zdoła przełknąć. Nie możemy poddawać się ułudzie wszechwiedzącej i wszechpotężnej władzy. Często jej działania nie są skutkiem globalnej strategii, ale wypadkową sprzecznych ambicji i rozkazów wydawanych przez jej nadgorliwych wykonawców.

Nie należy też zapominać o czynniku ludzkim. Policyjne dokumenty, które okradają nas z życia i wypaczają nasz obraz, zdradzają też nędzną kondycję ich autorów.

Zaczynając od końca: od związków przestępczych do podżegania i vice versa

Po zakończeniu w kwietniu 2017 czynności śledczych w stosunku do towarzyszy aresztowanych i objętych śledztwem we wrześniu 2016 dwunastu z siedemnastu oskarżonych postawiono kolejny zarzut z artykułu 414 (podżeganie do popełnienia przestępstwa) związany z terroryzmem. Postawiono go autorom i/lub dystrybutorom „Croce Nera”, zarówno bloga, jak i wersji drukowanej, z szczególnym wskazaniem pewnych artykułów w wydaniach 0-3. Symbolem nowych czasów są wspomniane w zarzutach okoliczności obciążające, czyli „popełnienie przestępstwa przy użyciu narzędzi komputerowych i telekomunikacyjnych”.

2 czerwca 2017, czyli tuż przed rozprawą wstępną wyznaczoną na 5 czerwca, represje objęły kolejne osoby. Kolejnych siedmiu towarzyszy objęto dochodzeniem z artykułów 270bis i 414. Niektórzy są bowiem redaktorami „Croce Nera” oraz blogów RadioAzione i Anarhija. Ponadto dwóm z nich postawiono zarzuty z artykułu 280 w następstwie nalotów z września 2016. Policja znalazła wówczas, oprócz różnych materiałów opublikowanych w „Croce Nera”, kopię listu, w którym Komisja ds. Fajerwerków na rok nadzwyczajny – FAI/FRI przyznaje się do zamachu na sąd w Civitavecchii ze stycznia 2016. Dwa różne wątki śledztwa w czasie rozprawy wstępnej połączono w jeden akt oskarżenia. Po roku maniakalnie stosowanej cenzury (poprzez systematyczne zatrzymywanie i konfiskowanie listów aresztowanych, które trafiały bezpośrednio do akt prokuratury przedstawionych w czasie rozprawy wstępnej) oraz monitorowania aktów solidarności policja i prokuratura wymyśliły, jak zaatakować ludzi utrzymujących kontakt z aresztowanymi towarzyszami i kontynuujących działalność prasową.

Continue reading Rzym, Włochy: Kilka słów z więzienia od towarzyszki anarchistki, Anny Beniamino

Rożawa: Przełamując ciszę – Organizuj opór: Walcz dla Afrin Komunikat 1

“To nie jest kwestia życzenia powodzenia ofierze agresji, ale dzieleniu się swoim losem; i towarzyszenia mu / jej aż do śmierci lub zwycięstwa.”

– Che Guevara

54 dni oporu w Afrini. 54 dni, w których siły samoobrony YPG / YPJ zadały faszystowskim hordom ciężkie ciosy. Rząd Turcji AKP / MHP i jego barbarzyńskie siły naziemne od ISIS i Al-Nusry, posuwają się naprzód w wyniku masakr i wykorzystania zaawansowanej technologii wojskowej. Przez prawie dwa miesiące druga co do wielkości armia NATO, wraz z islamistycznymi najemnikami i za zgodą Rosji, mordowała, gwałciła, plądrowała i niszczyła Afrin.

Jesteśmy przeciwni wojnie i tureckiemu faszyzmowi wspieranemu przez społeczność międzynarodową. Miliony ludzi na całym świecie protestują przeciwko tej niesprawiedliwości, ale odpowiedzialni za masakrę nie słuchają. Podczas gdy bomby i karabiny w Afrin nie odpoczywają, a uścisk faszyzmu zaciska się coraz bardziej wokół miasta, noce w sercu bestii są oświetlone płomieniami solidarności.

Ludzie przenoszą tę wojnę z powrotem tam, gdzie jest ona zatwierdzona, wspierana i sankcjonowana. Do tej pory w ponad 70 akcjach w 9 różnych krajach agitatorzy i intelektualni podpalacze tej wojny, a także ci, którzy czerpią z tego korzyści, zostali wezwani do rozliczenia. Różne rewolucyjne grupy i struktury wypełniając swój dziejowy obowiązek przyłączyły się do naszego wezwania i akcji. Przesyłamy im nasze najgorętsze pozdrowienia.

Odpowiadając na pierwsze wezwanie do walki dla Afrin, przeprowadzono co najmniej 22 akty oporu przeciwko faszystowskim instytucjom i ich zwolennikom. Partie rządowe, ośrodki propagandy faszystowskiej, firmy zbrojeniowe i ich partnerzy finansowi, policja, wojsko i inne struktury NATO były wśród naszych celów. Ogień przeciwko agentom MIT we Francji, przeciwko faszystowskim instytucjom propagandowym DITIB i przeciwko pojazdom wojskowym NATO w Niemczech, przeciwko tureckiemu konsulatowi w Grecji, przeciwko armatorowi Leonardo-Finmeccanica we Włoszech. Te i wiele innych działań, takich jak ataki na banki i kapitał, które umożliwiły tę wojnę, są przykładami tego, co możemy zrobić.

Działania te były reakcją na okrutną wojnę eksterminacyjną przeciwko ludziom i rewolucji w Rożawie. Ci, którzy twierdzą, że te działania zostały popełnione przez samych Kurdów, są w błędzie. Podjęta przez państwa narodowe i media zmowa, aby utrzymać kurdyjską diasporę odpowiedzialną za przeszłe i przyszłe działania, jest próbą zredukowania konfliktu politycznego do konfliktu etnicznego, próbą ponownego zdyskryminowania Kurdów i poszukiwaniem wroga na zewnątrz. Kiedy twierdzimy, że jesteśmy rewolucyjnymi komórkami w sercu bestii, nie kłamię.

Rewolucja w Rożawie rozwija alternatywę dla kapitalizmu, patriarchatu i rasizmu. Jest wyrazem emancypacji społecznej od władzy i państwa. Ta rewolucja to nie tylko rewolucja Kurdów, to rewolucja wszystkich ludzi, którzy walczą o wolność i sprawiedliwość na tym świecie. I dlatego postanowiliśmy nie tylko zaprotestować przeciwko tej wojnie, ale ją zakończyć. Rosja i NATO, USA i państwa europejskie są odpowiedzialne za tę wojnę. Mają możliwość, aby to zakończyć, a jeśli to się nie stanie, będziemy kontynuować nasze działania.

Gdy tylko pierwsza turecka flaga zawiśnie nad Afrin, przejdziemy do nowej fazy oporu. Jeśli faszystowskie siły AKP / MHP / ISIS / Al-Nusra postawią stopę w mieście Afrin, przeniesiemy nasze globalne działania jakościowo i ilościowo na nowy poziom. Wzywamy do solidarności z ludem Afrin, aby kontynuować i intensyfikować akcje w całej ich różnorodności i radykalności oraz by poczynić wszelkie niezbędne przygotowania w razie inwazji na miasto.

Do władców tego świata: jest tylko jeden sposób, aby nas powstrzymać. Powstrzymajcie ataki na Rożawę, powstrzymajcie wojnę w Afrin.

fight4afrin

14 marca 2018 r

(źródło fight4afrin, tłumaczenie z Insurrection News)

Włochy: Rosnący neofaszyzm i jego przeciwnicy

Co obecnie dzieje się we Włoszech? Obserwując ostatnie przypadki ksenofobicznych i rasistowskich ataków oraz terroryzmu można zadać sobie pytanie – czy włoskie społeczeństwo stało się konserwatywne, czy jawnie faszystowskie? Na temat stanu państwa niewiele można wywnioskować, śledząc mainstreamowe media, które w większości przypadków prezentują wydarzenia, filtrując je przez optykę partii, skorumpowanych elit, gospodarkę w stanie stagnacji i zmierzającą potencjalnie ku bankructwu oraz palące problemy związane z migracją.

Byłoby błędem trzymać się tej narracji chcąc zrozumieć kontekst kampanii wyborczej i obecnego odrodzenia antyfaszyzmu.

Zacznijmy od polityki reprezentacyjnej, która w coraz większym stopniu staje się domeną dotyczącą mniej lub bardziej bogatych seniorów – stale kurczącej się części włoskiego społeczeństwa – i to do nich przemawia, co rzutuje na „publiczną opinię” obecną w mainstreamowych mediach i w sieciach społecznościowych.

Zwłaszcza w trakcie ostatnich pięciu lat, liczba członków partii znacząco spadła; zakazano publicznego finansowania partii, redukując ich zdolność do działania i prowadząc do zadłużenia, a także otwierając drogę prywatnym (a nawet zagranicznym) wpływom. W porównaniu do 80% frekwencji w wyborach z 2006 roku szacuje się, że nie więcej niż dwie trzecie uprawnionych zagłosuje w wyborach 4 marca (według niektórych frekwencja może spaść nawet poniżej 50%). Przewiduje się, że nawet 70% młodych nie weźmie w nich udziału.

Biorąc pod uwagę ten kontekst, należy zwrócić uwagę na duszącą narrację, która z jednej strony maluje wizję pozornie nieuniknionego faszyzmu pojawiającego się znikąd lub dzięki sprytowi liderów ruchu, a z drugiej stale portretuje go, tak samo jak antyfaszyzm, jako przestarzałą ideologię napędzającą jedynie przemoc ulicznych gangów. By zrozumieć powrót faszyzmu i nacjonalizmu we Włoszech, trzeba wziąć pod uwagę przynajmniej trzy paradygmatyczne zmiany.

Pierwszą stanowi kryzys zadłużenia krajów południowej Europy, który miał miejsce w latach 2010-2011. W jego następstwie, bezwzględna i drapieżna postawa biurokracji Unii Europejskiej (ostatecznie potwierdzona przez przypadek Grecji), kapitalizująca kumoterstwo i chciwość polityków narodowych, odebrała część przywilejów narodowej burżuazji. Ta, a zwłaszcza jej część, w której interes uderzyły sankcje przeciwko Rosji karzące ją za kryzys na Krymie z 2014 roku, zaczęła odwracać się od Atlantyku i neoliberalnego europeizmu. Zmianie tej odpowiedziało przesunięcie ksenofobicznej partii Lega Nord (dotychczas federalistycznej i regionalistycznej) w kierunku nacjonalizmu, pod przewodnictwem nowego sekretarza, Matteo Salviniego.

Drugą jest wpływ fali migracji wywołanej arabską wiosną, która – choć Włochy zostały nią dotknięte w mniejszym stopniu, niż Liban czy Turcja – przetestowała wiele warstw włoskiego państwa. Dotknęło to systemów pomocy społecznej i redystrybucji, tożsamości narodowej, relacji z UE i w efekcie wpłynęło na polityczną debatę. Pomimo operacji NATO w Libii; pomimo odpowiedzialności lokalnych podmiotów związanych z cyberbezpieczeństwem i przemysłu militarnego za utrzymywanie opresji, stanu kryzysu i destabilizacji w częściach Afryki i Bliskiego Wschodu; pomimo współpracy z reżimem Erdogana; pomimo zgodnej współpracy pomiędzy partiami, a organizacjami przestępczymi w wykorzystywaniu pracy migrantów (zwłaszcza w rosnącym sektorze logistyki), niewielu było w stanie dostrzec powiązanie pomiędzy wojną, migracją i polityką oszczędnościową – a jeszcze mniej przeciwstawić się mu.
Ostatnią zmianą jest transformacja centrolewicowej Partii Demokratycznej w neoliberalne, autorytarne, militarystyczne ugrupowanie.

Continue reading Włochy: Rosnący neofaszyzm i jego przeciwnicy

“Jeśli Afrin upadnie … będzie za późno” – wezwanie do zbrojnej akcji bezpośredniej w całej Europie

Otrzymano 09.03.2018:

Od ponad 6 tygodni obserwujemy atak i okupację przez państwo tureckie, wraz z grupami islamistycznymi, takimi jak ISIS i Al-Kaida, Afrin, najbardziej zachodniego kantonu Rożawy. W tej kampanii eksterminacji najeźdźcy nie powstrzymują się od celowego bombardowania ludności cywilnej ani użycia broni chemicznej. Islamscy najemnicy i faszystowscy żołnierze tureccy zostawiają po sobie spustoszenie, grabieże, gwałty i morderstwa, dokonują czystek etnicznych na terytorium Kurdów. Jak dotąd, ponad 300 cywilów i wielu bojowników oddało życie, dziesiątki wiosek zostało zniszczonych, a setki tysięcy ludzi musiało opuścić swoje domy.

Pomimo zdecydowanego oporu mieszkańców Afrin i ich oddziałów obronnych YPG / YPJ / SDF, turecka armia każdego dnia zdobywa coraz więcej ziemi. Podczas gdy turecka ofensywa utknęła w przygranicznym rejonie kantonu przez pierwszy miesiąc, w ostatnich dniach najeźdźcy zdobyli ważne małe miasteczka, takie jak Raco i Shera. Ich celem jest Afrin, miejsce, do którego cywile uciekli z wiosek i miasteczek zdobytych do tej pory.

Jest to możliwe dzięki masowemu wykorzystaniu nowoczesnej technologii NATO, takiej jak myśliwce, artyleria, czołgi i drony. Faszystowsko-islamistyczna agresja przeciwko Afrin to nie tylko próba Erdogana by zniszczyć kurdyjski ruchu wolnościowy; Podczas gdy Rosja otwiera drzwi tureckim siłą powietrznym, a syryjski reżim Assada jest de facto nieaktywny, NATO aktywnie wspiera tę wojnę informacjami wywiadowczymi, technologią wojskową, bronią i amunicją z zachodnich fabryk. Obłudne przesłania z pałaców władzy nie mogą ukrywać faktu, że ta wojna jest niczym innym jak rozrachunkiem władców z rewolucją  w Rożawie. Jest to rozrachunek z próbą przeciwstawienia się systemowi kapitalistycznemu, przeciw samostanowiącej alternatywie, radykalnej demokracji, wyzwoleniu kobiet, prawdziwej równości płci i ekologii społecznej.

Jak żadna inna rewolucja ostatnich dziesięcioleci, Rożawa zainspirowała nas i pokazała nam, jak radykalna i piękna może być walka o wyzwolenie społeczeństwa. Bohaterski opór YPG i YPJ w Kobane oraz samoorganizacja ludności z inicjatywy samowyzwolających się kobiet wpływają na tysiące lewicowców, anarchistów, socjalistów i feministek. Ta rewolucja była omawiana na całym świecie, podziwiana i obdarzana solidarnością, setki ludzi przybyło do Rożawy i uczestniczyło w oporze przeciwko ISIS i budowaniu nowego społeczeństwa. Pomimo wszystkich sprzeczności, projekt Rożawa, z jego determinacją, przywiązaniem do ludzi i konkretną realizacją naszych utopii, stał się najważniejszym punktem globalnej walki z kapitalizmem, patriarchatem i rasizmem.

Dziś ten projekt stoi pod ścianą. Wojna o Afrin to walka o dalsze istnienie rewolucji w Rożawie. Jeśli Afrin upadnie, upadnie również Minbij. Po zwycięstwie tureckiego państwa na zachód od Eufratu amerykański imperializm ponownie przemyśli swoją regionalną strategię i rozważy przekazanie północnej Syrii powiązanym z Turcją islamistycznymi oddziałami militarnymi pod marką FSA znaną jako ISIS i Al-Kaida / Al-Nusra. Byłby to nie tylko początek czystek etnicznych i krwawy koniec rewolucji w Rożawie, ale także początek nowej fazy rozwoju tureckiego faszyzmu jako źródła światowego islamizmu – marzenia Erdogana o nowym Imperium Osmańskim wraz z nim jako Sułtanem na czele. Dyktatura wewnątrz będzie konsolidowana przez dziesięciolecia, ekspansja kolonialna zostanie rozszerzona na zewnątrz. Bliski Wschód zostałby wciągnięty głębiej w chaos wojny i unicestwienia bez inicjatywy, która mogłaby rozwinąć emancypacyjną alternatywę.

Continue reading “Jeśli Afrin upadnie … będzie za późno” – wezwanie do zbrojnej akcji bezpośredniej w całej Europie